sobota, 18 października 2014

Od Shining Armora CD Animy

-Strasznie Cię kocham, nigdy Cię nie opuszczę, przysięgam na wszystko.-Powiedziałem.-Ale nie wiem, jak mam Ci to udowodnić.
Anima chwilę się wahała.   Co chwilę otwierała pysk, żeby coś powiedzieć, ale natychmiast się rozmyślała. W końcu powiedziałem:
-Anima, może opowiesz mi ten sen?
-Dobra-Powiedziała-A więc miałam sen, że miałam 4 szczeniaki, było fajnie, ale Ciebie tam nie było. W końcu zapytałam kogoś, gdzie jesteś-Pociągnęła nosem-No i odpowiedział, że mnie nie kochałeś, że mnie zostawiłeś dla jakiejś ładniejszej suczki, młodszej...
Z każdym słowem było mi coraz bardziej jej żal, że coś takiego jej się przyśniło. Powiedziałem :
-Nie martw się, ja Cię nigdy, nigdy przenigdy nie zostawię, zawsze będę z tobą-Pocałowałem ją w policzek.

<Anima?>

Od Animy C.D Shining Armora

Przytuliłam się do niego.
-Nie rób tak więcej... Łza spłynęła po moim oku.
-Obiecuję... Pies pocałował mnie w policzek.
-Wracajmy do domu...
-Tak,wracajmy.
Zawróciliśmy do domu,chcę go przy sobie zatrzymać,ale jego chorobliwa zazdrość mnie przeraża...
Położyliśmy się w norze.
Ten dzień uświadomił mi,jak silne są jego uczucia do mnie.
I moje do niego...
Boję się tego nieuniknionego dnia,gdy będziemy zmuszeni się rozstać...
Zanim się obejrzałam,zasnęłam.
Miałam niecodzienny sen,byłam szczęśliwa,miałam 4 szczeniąt ale...
Czegoś tam brakowało... A raczej kogoś, Armora.
Zapytałam kogoś.
-Gdzie jest Armor?
A ten ktoś odpowiedział.
-Już dawno go tu nie ma,nie kochał Cię,odszedł do ładniejszej,młodeszej suczki.
Zaczęłam płakać przez sen,nagle poczułam,że ktoś trąca mnie łapą,obudziłam się.
-To... był tylko sen. Powiedziałam otwierając oczy.
Przytuliłam się mocn do Armora.
-Obiecaj,że nigdy,przenigdy mnie nie zostawisz... Udowodnij że na prawdę mnie kochasz.
(Armor?  Kolejne Wyzwanie! XD)

Od Shining Armora CD Animy

Słowa Animy przemówiły mi do rozsądku. Co ja chciałem zrobić? Gorzka łza spłynęła mi po policzku, po sekundzie zamarzła, i spadła na ziemię jako kryształek lodu. Roztrzaskała się na 1000 kawałeczków. Obejrzałem się i przytuliłem Animę :
-Przepraszam - Szepnąłem ze łzami w oczach.-Strasznie żałuję, kocham Cię.
Anima mocniej mnie przytuliła i powiedziała :

 <Anima Brak weny>

Od Blaise'a C.D. Siobhan

Wszedłem do nory Sio i zobaczyłem, że jej tam nie ma. No cóż, może się rozmyśliła. Chciałem wrócić do swojej jaskini. Wychodząc z nory dosłownie wpadła na mnie Siobhan.
-Blai!-zaczęła się śmiać. Przewróciliśmy się i wpadliśmy z powrotem do nory.
-Co jest?-zapytałem.
-Chcę mieć szczeniaki- oznajmiła- Teraz.
Pokiwałem głową i zacząłem się śmiać. Spojrzała na mnie pytająco.
-Co...?-szepnęła przekrzywiając głowę.
-Już nic! -krzyknąłem i pocałowałem Sio.

**** Następnego dnia ****

Sio wstała i usiadła obok mnie.
-Myślisz, że się udało?-spytał przytulając się do mnie.
-A dobrze się czujesz?-odparłem pytaniem na pytanie.-Jak chcesz możemy iść do Wróbelki.

<Sio?>

Od Animy C.D Shining Armora

Co robić?!  Czy on na serio chce skoczyć?!
Nie dobiegnę na czas,jeśli wpadnie,nie mam na tylesiły by go wyłowić.
Jedynym spsobem jest przekonanie go,by nie skakał.
-Armor!  Co ty wyprawiasz?!
-Idź sobie do tego białasa,zdrajczyni!
-To jest TYLKO mój KOLEGA! Nic więcej mnie z nim nie łączy!
-Kłamiesz. Pies postawił następny krok.
-Armor nie rób tego!  Krzyknęłam już załamana do reszty.
Łzy ściekały po moim pysku i zamazrały.
Nagle zobaczyłam medalion od Armora,który dostałam na pierwszej randce.
-Patrz!  Krzyknęłam biorąc go do łapy. -Nigdy go nie zdjęłam!  Nigdy nie przestałam Cię kochać i nie przestanę aż do śmierci!
(Armor?)

Sojusz!

Zawarliśmy sojusz ze Sforą Mokrych Łap!

Od Shining Armora CD Rahim'a

W końcu poddałem się. Poszedłem nad wodospad. Tam zobaczyłem Animę i Imperious Shadow. Gadali sobie, uznałem to za przyjaźń. Nagle zobaczyłem na pysku Shadow'a rumieniec. Moje źrenice zmieniły się na mniejsze. Zrobiłem taka minę :http://www.galeriaplakatu.com/img/imagecache/427x640_product_media_HR19179.jpg

Po chwili jednak schowałem zęby i położyłem po sobie powoli uszy. Lekko otworzyłem pysk. Łapy zaczęły mi drętwieć. Nagle zaczął padać śnieg. Pobiegłem swojej nory po mój szalik. Miał na sobie pełno pasków w kolorach tęczy. Podniosłem go z ziemi i zamaszystym ruchem wrzuciłem go sobie na plecy. Następnie pociągnąłem go z lewej strony, i owinąłem sobie wokół szyi. Potem zawiązałem go, żeby mi nie spadł. Pobiegłem szybko tam gdzie widziałem ostatnio Animę i tego Imperious czy jak mu tam. Wtedy zapomniałem o wszystkich tych "Obietnicach" i "Przysięgach" Animy. Zdradza mnie z tym białasem! Jego mina była jednoznaczna - Zabujał się w moim sensie życia - Animie. Straciłem ją. Pewnie już są razem, a ten Shadow już  czeka aż będzie mógł wtrącić mnie na resztę życia do ciemnego, pustego grobu. Chętnie mu to teraz ułatwię. Chciałem już wracać do nory, kiedy niechcący naciskiem łapy przełamałem patyczek. Uznałem, że mnie nie usłyszeli. Jednak się myliłem, pobiegłem gdzieś daleko poza tereny. Wbrew mym uznaniom Anima mnie goniła, a ja o tym nie wiedziałem. Była 5 merów na mną. Nagle zobaczyłem mostek, był obsypany śniegiem. Droga na nim była zamarznięta. Pod nim płynęła woda, cóż..Może nie płynęła, bo była zamarznięta. Z daleka widziałem, że lód nie jest wytrzymały - Idealnie. Przyśpieszyłem, zbiegłem na mostek. Anima biegła jeszcze do mostku. Obejrzałem się, dopiero wtedy ją dostrzegłem. Była 10 metrów od mostku. Skuliłem się, żeby skoczyć do wody, i zamarznąć. Animie na mnie już nie zależało. Wtedy Anima krzyknęła :

<Anima? Będzie suicide?>

Od Master'a C.D Pepper

-Yh...eee...jaa...
-Proszę. Suczka podeszła do mnie.
-Nie zbliżaj się!
Nagle Pepper stanęła jak wryta.
-Nie jestem przyzwyczajony do towarzystwa takiej suczki jaką jesteś ty...
-Naucz mnie,pokaż mi jak to jest kochać i być kochanym!  Proszę...-Bądź moim nauczycielem.
-Ech... jeśli tak bardzo Ci na tym zależy...
-Dziękuje!  Krzyknęła uradowana i uwiesiła mi się na szyi.
-Du-sisz mnie... Wystapałem.
(Pepper?  Master nauczycielem XD)

Od Imper'a C.D. Maxwell'a

- Nie chcę tego powtarzać! - krzyknąłem, zbiegając już z góry - Dobrze chociaż, że nic nam się nie stało i mamy worek węgla.
Max spojrzał na mnie.
- Nic? Zostałeś postrzelony!
Spojrzałem do tyłu. Faktycznie, za mną ciągnął się krwawy ślad. W tamtym momencie poczułem ból i upadłem na ziemię.
- Pomóż mi! - skomlałem
Max podbiegł do mnie i wziął mnie na grzbiet. Niósł mnie teraz do medyka. Wpadł jak oszalały do lecznicy i położył mnie na stole operacyjnym.
- Wróbelka, on jest ranny!
Chart szybko do nas przybiegł i zaczął szczegółowo mnie badać.
<Max lub Wróbelka?>

Luna odchodzi...

Luna
Zwiadowca
Powód: Decyzja właściciela
Kontakt: kleo13

Od Imper'a C.D. Animy

Biegłem na oślep przed siebie. Czułem, że ona idzie za mną, ale jednak się nie odwróciłem. Nie zamierzałem umrzeć, będąc zabitym przez jej partnera. Nagle potknąłem się o wystającą z podłoża gałąź i upadłem na ziemię.
- Zaczekaj! - dobiegł mnie głos Animy
Spojrzałem w jej stronę. Gdy do mnie podeszła odepchnąłem ją lekko.
- Zostaw mnie! - warknąłem, pierwszy raz w życiu
Po moim pysku wolno spłynęła łza. Nie chciałem płakać, ale jednak musiałem. Zostawiłem samicę samą i ruszyłem do swojej groty. Nigdy nie znajdę partnerki! Byłem zły na siebie, na nią i na cały świat. Anima mnie nie chciała, to było oczywiste! Wbiegłem do swojej jaskini i położyłem się na posłaniu. Nagle usłyszałem pukanie do drzwi.
- Mogę wejść?
Pozwoliłem na to, choć niechętnie.
-Przepraszam... - zaczęła
<Anima?Wiem, opko badziewne, ale weny mi brak...>

Od Maxwell'a C.D. Imper'a

-Bardzo blisko...Choć już lepiej...
Ten tylko kiwnął głową.
Wyszliśmy z jaskini le w tej chwili od tyłu zaszedł mnie człowiek,włożył w worek a Imper'a postrzelił.
-ZOSTAŁ GO!-Warknąłem i ugryzłem go w rękę ten puścił strzelbę.
-Imp!Ucikau!-krzyknąłem
-Nie zostawie cie!
-Dim rady!-mówiłem niewyraźnie.
Uciekł a ja powaliłem człowiek po czym podbiegłem do Imper'a.

(Shady?)

Od Pepper C.D Mastera

 Lubiłam go, nie za stanowisko, nie za wygląd... Za upór i determinację.
 - Master. - popatrzyłam mu głęboko w oczy.
 - Pepper... - pies najwyraźniej gdyby nie miał sierści byłby cały czerwony.
 - Master, wiesz... Wszyscy mają w życiu jakąś misję. - zaczęłam. - Ty musisz nauczyć mnie kochać chłopców.
<< Master? heh XD >>

Od Rahim'a

Pierwsze słoneczne promienie wdarły się do mojej groty, oświetlając ją. Otworzyłem oczy i przeciągnąłem się. Wyciągnąłem miskę z wodą i trochę mięsa. Szybko spałaszowałem swe skromne śniadanie i wybiegłem na zewnątrz. Miałem co do tego dnia ściśle określony plan. Pobiegłem najkrótszą drogą na poligon. Usiadłem na jednej z ławek i z ukrycia przyglądałem się treningowi Erissy. Samica w nieziemskim tempie pokonywała tor z przeszkodami. 
- Całkiem nieźle. - powiedziałem z powagą
Suka odwróciła się w moją stronę, dysząc ciężko. Nie odpowiedziała. 
- Dzięki. - odparła po dłuższej, przejmującej chwili ciszy 
Usiadłem przy niej. Eris patrzała na mnie już nieco łaskawszym okiem niż kilka dni temu. 
- Po takim ciężkim wysiłku łatwo się odwodnić. Lepiej choć do mnie, napijesz się trochę. - zaprosiłem ją do siebie pod banalnym pretekstem 
Samica zgodziła się. Poszliśmy do mej jaskini. Szybko zaserwowałem miskę pełną zimnej, orzeźwiającej wody. Samica napiła się. 
<Erissa?>

Od Animy C.D Imper'a

-Lubię Cię ale... Nie zdążyłam odpowiedzieć,Imper leżał na ziemi,
a nad nim Shining Armour.
-Wara od MOJEJ dziewczyny! Warknął.
-J-jasne... Speszył się pies.
-A teraz spadaj!
Imper niechętnie odszedł.
-Co ty wyprawasz?
-Rozmaiwam.
-Zdradzasz mnie!
-Nic z tych rzeczy!
-Udowodnij.
Pocałowałam go w nos.
-Dobra... odpuszczam Ci.
-Dzięki niemu dowiem się więcej o Rahim'ie.
-Wróć niebawem.
-Jasne.
Ruszyłam tropem Imper'a.
(Imper?  Nie ładnie jest podrywać cudzą dziewczynę)

Cleo!

Oto nowa członkini naszej Sfory - Cleo, dobermanka! Mamy nadzieję, że zostaniesz tu na długo! 

Cleo
Zabójca

Od Mastera C.D Rahim'a

-No dawaj.
-Jestem zajęty...
-Zostawimy Ci trochę.
-Jasne!
Pies odszedł,a ja wróciłem do Armora.
Wszedłem do groty a tam...
-Jak ty do jasnej zdołałeś w tak krótkim czasie zjeść to ciasto?!
-No co?  Głodny byłem. Zaśmiał się.
-Nie ważne,mam drugie w zapasie...
Wyciągnąłem ciasto i zjadłem kawałek.
W tej chwili dostałem ciastem w twarz.
-Czemu to zrobiłeś?!
-Bo mnie nie doceniasz!
-Oż ty!  Zaśmiałem się rzucając w niego następnym kawałkiem.
Rozpętała się istna wojna na ciasto,cała jaskinia była upaciana.
Po chwili wrócił Rah.
-Co tu się dzie-  Nie dokończył bo dostał ciastem w twarz.
(Rah? Armor?  Ciaastoo! XD)

Od Imper'a C.D Animy

- Tak... 
Przybliżyłem się do niej. Czułem coś do tej suczki... Może to tylko zauroczenie? 
- Dasz się zaprosić na spacer? - spytałem 
Samica kiwnęła łbem. Pomogłem jej wstać, jak prawdziwy gentelman. 
- Poczekaj tu chwilę, ok? 
Anima kiwnęła łbem. Odbiegłem od niej. Zerwałem piękną różę i ją jej wręczyłem. 
- Dziękuje... - uśmiechnęła się
Odwzajemniłem gest. Usiedliśmy pod cudownym drzewem wiśni. 
- Lubię Cię... Ale...
- Ja Ciebie też. - odpowiedziałem 
Szczerze powiedziawszy, liczyłem na coś więcej niż tylko przyjaźń...
<Anima? Imper idzie na podryw ^^>

Od Rahim'a C.D Master'a

Chciałem odmówić, ale Mas wlepił we mnie błagalny wzrok. 
- Ok... 
Ruszyliśmy przed siebie. Bardzo szybko przyśpieszyliśmy do truchtu. Zobaczyłem obszerną grotę. Master wbiegł do niej, a my za nim. Usiedliśmy przy stole. Po raz pierwszy uśmiechnąłem się lekko. "Przyjaźnię" się ze szczylem... Ach, schodzę na psy! Sięgnął po miskę i wypiłem trochę herbaty. Była dobra, rzekłbym, że nawet bardzo! 

~~~~~~~~~~~ Kilkadziesiąt minut potem ~~~~~~~~~~ 

- No cóż chłopaki, muszę spadać! Obowiązki wzywają! - powiedziałem, odsuwając od siebie puste naczynie
Psy posmutniały. Chciałem zostać jeszcze trochę, ale nie mogłem. Wybiegłem z domu Mastera, po czym dróżką poszedłem przed siebie. Nagle poczułem, jak ktoś dotyka mojego barku. 
- Rah, nie opuszczaj nas tak wcześnie! Mamy jeszcze ciasto! - zachęcał mnie do powrotu Mas.

<Master? Z wojny w przyjaźń? XD>

Od Rahim'a C.D Scooby'ego

Warknąłem .
- Co ty robisz!? 
- Nie będziesz mną pomiatał!
No cóż, jak widać najlepszym koniem nie był! Szybko ściągnąłem z niego cały ekwipunek i poszedł przed siebie. Znajdę sobie innego, l e p s z e g o rumaka! Popchnąłem Scooby'ego na drzewo i pobiegłem przed siebie na polanę. Dog zawrócił i poszedł do Maxwell'a. 
<Scoob? Sorry, ale nie chcę na Tobie jeździć...>

Od Imper'a C.D Max'a

- No proszę, szczęście nam sprzyja! - uśmiechnąłem się
Zacząłem pakować czarne kamienie do worka. Nagle usiadłem. 
- Co jest? - spytał Max
Rozejrzałem się uważnie. 
- Nie wydaje Ci się to trochę... dziwne? 
Na te słowa zza góry wyskoczył człowiek. Zaczęliśmy uciekać. To przecież było oczywiste, skąd tak po prostu wziąłby się węgiel!? To ludzie go wykopywali!
- Wracać mi tu, nędzne kundle! - krzyczał za nami 
Nagle Max się poślizgnął i spadł na niższą półkę skalną. Zeskoczyłem na nią, aby pomóc przyjacielowi. Schowaliśmy się do jaskini. Przebiegający człowiek nas nie zauważył. Zdyszany położyłem się na ziemi. 
- Było blisko...
<Max?>

Od Rahim'a C.D Erissy

Odszedłem. Nie odpuszczę tak łatwo, jeszcze będzie moja! Ale muszę zacząć zupełnie inaczej, nie teraz... Opuściłem poligon i wróciłem do siebie. Położyłem się na posłaniu i przeciągnąłem się. Może teraz mi się nie udało, ale jestem zbyt urokliwy, żeby Eris mi się oparła... Zamknąłem oczy. Nadal rozmyślałem o dzisiejszych wydarzeniach, choć te najstarsze pozostawiałem już bez zbędnego komentarza. Szybko zasnąłem - miałem dziś męczący dzień. 
<Koniec>

Od Animy C.D Imper'a

-Może wyciągnę z niego jakieś informacje o jego ojcu... Pomyślałam.
Pies siedział i gapił się na mnie.
-Czemu się lak gapisz?
-Nic,nic...
-No to fajnie,czym się zajmujesz?
-Jestem sługusem ojca...
-Nie ciekawie...
-A  ty?
-Ja jestem alchemikiem.
-To tłumaczy jak zrobiłaś miksturę.
-Taak...
(Imper? )

Od Rahim'a C.D Shining Armora

- Jak śmiesz!? - warknąłem
Odepchnąłem go. Co on sobie myślał!? Nie żałowałem pobicia Animy. Należało jej się! Rzuciłem się na husky'ego. Siłą wyciągnąłem go ze swojej nory. 
- Wy*****aj  stąd! 
Zabarykadowałem sobą wejście, tak, że samiec nie mógł przedrzeć się do środka. Chciałem, żeby jak najszybciej stąd poszedł. 

W końcu przerwał mi w jedzeniu pysznego gulaszu, a to było dla mnie okropnie denerwujące. Szybko natarłem na przeciwnika i ostatecznie wyrzuciłem go z jaskini. Wróciłem do stołu, nie przejmując się łomotaniem do drzwi. Wziąłem do pyska kawałek gorącego mięsa i przełknąłem go szybko z zadowoleniem. 
<Shining?>

Od Master'a C.D Rahim'a

-Nienawidzę krytyki,ale dobra.
-Pies odszedł.
-Krytykuje mnie,bo nie używam siły i nie ranię uczniów jak on?! Ładne mi rzeczy. Prychnąłem.
Potem miałem szkolić jeszcze jednego psa.
-Ciekawe kto to... Pomyślałem.
Po chwili z groty wyłonił się pies rasy Husky,znałem ten wyraz twarzy,bo widziałem go co dzień.
-Shining Armour... Tobie to dam wycisk!
-To że jesteśmy rodziną,nie znaczy że masz traktować mnie inaczej,jasne?
-Oczywiście,dajesz 4 kółka na rozgrzewkę! Krzyknąłem.
-Dam Ci taki wycisk,że mnie popamiętasz i nie śmiesz mnie więcej denerwować... Pomyślałem.
Kazałem mu robić najróżniejsze,dziwne ćwiczenia.
Nie zmęczył się,a ja od kryczenia zdarłem sobie gardło.
-A teraz idziemy na herbatkę...
-I to rozumiem. Pies ruszył przodem a ja szedłem za nim.
Po drodze zobaczyłem Rahim'a.
-Idziesz z nami na herbatkę?
(Rah? XD)

Od Imper'a C.D Animy

Zmartwiłem się. Nie sądzę, żeby ona mogła coś zdziałać... Rahim był silny i okrutny, ale jednak go kochałem. W końcu był moim o j c e m. Położyłem się. Wylizałem dokładnie ranę, z której ciekła stróżka zasychającej już krwi. 
- Co mu podałaś? - zapytałem 
- Eliksir Amnezji. Straci trochę pamięci... - powiedziałam kładąc się przy mnie
Byłem szczęśliwy, że mam kogoś, kto mnie wesprze w tych trudnych dla mnie chwilach. Było mi jednak trochę wstyd, że nie potrafiłem sam się obronić przed Generałem. Wstałem zrezygnowany. 
- Może ja już pójdę... 
Samica złapała mnie za łapę. 
- Zostań. Jestem Anima. A ty? - zapytała 
- Imperious Shadow, ale mówią mi Shad. 
Popatrzyłem jej w oczy. Były takie piękne... 
<Anima?>

Od Maxwell'a C.D Imper'a

-Wiesz co - zaśmiałem się - Całkiem fajny z ciebie kumpel.
-Yhm.Z ciebie też - zaśmiał się
-Może jutro znajdziemy coś jeszcze?
-Spróbujmy - uśmiechnął się.
Pożegnałem się i wróciłem do swej nory.
***
Rano,gdy słońce świtało mi w oczy wyruszyłem do nory Imper'a
-To co,idziemy?-uśmiechnąłem się do mego towarzysza
-No - zaśmiał się
I ruszyliśmy,od razu gdy weszliśmy na najwyższy szczyt góry...Natrafiliśmy na...Górkę węgla.

(Imper?)

Od Imper'a C.D Maxwell'a

Otworzyłem szeroko pysk. Złoto!? Tutaj!? 
- No proszę, proszę. Niezłe znalezisko! - pochwaliłem Max'a 
Pies uśmiechnął się. 
- Jak uzbieramy trochę więcej, mogę zrobić Ci obrożę! 
Samiec kiwnął głową uradowany. Ach, chciałbym mieć takie szczęście! Szkoda tylko, że nie znaleźliśmy węgla... No ale cóż, jak nie dziś, to jutro! Maxweel odprowadził mnie do groty. 
- Dzięki. - powiedziałem - Może dasz się zaprosić na wspólny podwieczorek? 
- Jasne! 
Siedliśmy więc przy stole. Wyciągnąłem z niewielkiej skrytki upolowaną dziś rano kaczkę. Obdarłem ją szybko z piór i przekroiłem na dwie, równe porcje. Zaczęliśmy jeść. Po ciężkym wysiłku się należy!

<Max?>

Od Scooby'ego C.D Rahim'a

Wychodziłem ze szpitala.Oko bardzo bolało więc Wróbelka chciała mnie zatrzymać,na próżno.Powiedziałem że nic mi nie będzie.Przy wyjściu ze szpitala czekał Rahim szybko warknął:
-Idziesz za mną!
-Ale...-odpowiedziałem stanowczo-Ja jestem umówiony w góry z kolegą!
-Nie warto!Praca jest ważniejsza niż jakiś kolega!
Pies pociągnął mnie za sobą.Stanąłem dęba i warknąłem:
-ALE ON JEST WYJĄTKOWY!
Odwróciłem się na pięcie.Ale Rahim nie odpuszczał,nie wiem zkąd miał lasso.Wrzucił mi je na szyję.A jam padłem jak kłoda.Rahim warknął:
-Prawdziwy wy generał musi mieć konia!
Byłem zaskoczony ale szybko i bez wahania odpowiedziałem:
-Jest tu blisko t..
-NIE! Chcę ciebie jak konia!Jesteś duży,silny...
Zaczął wymieniać cechy dlaczego bym się nadawał.Musiałem się zgodzić.Pies założył mi uprząż,siodło,derkę.I wskoczył na mnie.Pognałem na polane walk...Omineliśmy Maxwella wrzasnął do mnie:
-Scooby!A wyprawa!?
Milczałem...Nagle rzuciłem Rahima a ten wściekły...
(Rahim?Maxwell?Inni?)

Od Rahim'a C.D Master'a

Pies warknął na mnie. 
- Wyobraź sobie, że mam do Ciebie sprawę. - burknąłem niechętnie
Mas westchnął. 
- Masz kogoś do przeszkolenia! 
Pies zainteresował się wyraźnie. Kiwnąłem łbem, zachęcając go do podążania za mną. Szybko znaleźliśmy się na Polanie Walk. Ujrzeliśmy młodego dobermana. Beta zdziwił się. 
- Kto to? - zapytał 
- Temptation. Mój uczeń. Dziś ty go trenujesz! 
Master najwidoczniej się ucieszył. Zobaczymy jak trenuje. 

~~~~~~~~~~~~~ Podczas treningu ~~~~~~~~~~~~~

- Baczność! - wrzasnął 
Przyglądałem się wszystkiemu z pewnej odległości. Temp stanął przed Master'em z poważną miną. 
- Dwa kółka na rozgrzewkę! - padł kolejny rozkaz
Moim zdaniem to trochę za mało, ale nie chciałem się wtrącać. Młodziak szybko pokonał wyznaczoną trasę i wrócił na pierwotne miejsce. 

~~~~~~~~~~~~~ Godzinę później ~~~~~~~~~~~~~~~

Zdyszany Temptation wrócił do swojej groty. Podszedłem do Master'a z wdzięcznym uśmiechem na pysku. 
- Dobrze, ale powinno być lepiej. Musisz się jeszcze wiele nauczyć! - pouczyłem go 
<Master?>

Od Rahim'a C.D Scooby'ego

Nie miałem sił na dalszą walkę. Ktoś próbował mnie za wszelką cenę podnieść i gdzieś zaprowadzić. Szedłem, lecz ciągle się potykałem. Nagle upadłem na kamienną nawierzchnię. 
- Trzymajcie go! - usłyszałem jakiś głos, jakby z daleka
Poczułem bardzo silne uderzenie w łapę, jęknąłem cicho. Po tym nie było już nic, zemdlałem...

~~~~~~~~~~~~~~~~ Później ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Promienie słońca wdarły się do moich lekko przymkniętych oczu. 
- Co się... - zacząłem, próbując wstać - stało? 
Natychmiast upadłem na ziemię, nie mogłem chodzić. Podniosłem się z trudem. 
- Zaatakowałeś Imper'a! - krzyknął Jared
Na te słowa w pełni otworzyłem ślepia. Wróbelka z pomocą Shogo podnieśli mnie na łoże. 
- Zasłużył sobie na to. - burknąłem, masując obolałą kończynę 
Dopiero teraz zauważyłem prowizoryczny gips na mej łapie. 
- Wypuście mnie! - warknąłem 
- Nie. 
Odpowiedź ta mnie nie zadowoliła. Położyłem się więc. Jakaś suka przyniosła mi posiłek. 
- Nie zjem nic! - odepchnąłem ją
<Wróbelka lub Jared?>

Od Scooby'ego

Chodziłem sobie wzdłuż plaży,usłyszałem wołanie o pomoc.Pobiegłem za dźwiękiem dobiegłem do małej,wilczej kupki sierści.Gdy położyłem łapę na kulce ta pisneła podniecona.Szturchnąłem łapą kulkę i zobaczyłem brzuszek szczeniaczka.Zapytałem:
-Gdzie tata albo mama?Nie wiedziałem że ktoś urodził w SPS.
-Nie mam...Jestem do adopcji!
-Mogę cię zaadoptować?
Jason? Nie gniewaj się zuzunia!

Od Siobhan C.D. Blaise'a

Blaise pocałował mnie.
- Jesteś pewna, że chcesz... od razu? - spytał. - Nie wolisz dziś zasnąć i jutro podjąć ostateczną decyzję?
- Może tak byłoby lepiej. - zgodziłam się.
Spojrzałam w niebo, rzeczywiście było już późno. Blai odprowadził mnie do mojej nory.
Gdy tylko położyłam się i zamknęłam oczy, już zasnęłam.
***
Obudziłam się i od razu wstałam. Przeciągnęłam się, a potem wybiegłam z jaskini.
Teraz jestem pewna. Chcę mieć szczeniaki.
Ale Blaise nie był u siebie. Szukałam go na Wschodniej Polanie,  przy Górskim Strumyku... Ogólnie chyba z tysiąc innych miejsc, w których Blaise mógł być. W końcu, gdy szłam zrezygnowana do nory, zderzyłam się z moim partnerem.
- Blai! - ucieszyłam się.
- Cześć, Sio. - odpowiedział z uśmiechem. - O co chodzi?
- Ja chcę mieć szczeniaki. Teraz.

Blaise? xD