poniedziałek, 29 września 2014

Od Jareda C.D. Ariany

- Wiem. - przyznaję.
Nie mówię nic w stylu "Ale cieszmy się, że przynajmniej teraz nam nie przeszkadza" lub "Ach, chociaż teraz go nie ma". Nie. Nie mówię tego i tyle. Czemu? Tego nie wiem.
- Wracajmy. - odzywa się Wróbelka.
Kiwam głową. Idziemy z powrotem do naszych nór.
Moja oczywiście jest na samym końcu, bo tak niedaleko granicy... Górski Strumyk.
Kładę się przy "ścianie". Gdy tylko zamykam oczy, już zasypiam.
***
Coś wisi w powietrzu.
Czuję to całym sobą. Coś się wydarzy. Ale kiedy? Gdzie?
Idąc wzdłuż Górskiego Strumyka myślę. Zastanawiam się nad wszystkim, co się ostatnio wydarzyło. A dużo tego było.
Siadam na kamieniu, co robię często, bo lubię. Patrzę na szybko płynącą wodę. Słyszę czyjeś kroki.
- Jared? - odzywa się jakiś głos.

Ari? Wróbelka? Chyba, że kto inny woli?

Od Siobhan C.D. Blaise'a

- Już sama nie wiem... - wzdycham. - Ta wroga sfora mnie przeraża. Nie wiem, co robić.
- Sio... - zaczyna Blaise.
- Nie. - przerywam mu. - Ja... ja...
- Co? - zerka na mnie.
- Ten szczeniak... Jak jej tam... Vapour? - pytam.
- Mhm. - kiwa głową.
- No to Vapour... ona... ja i tak mam wrażenie, że coś jest nie tak... z nią... - patrzę na Blaise'a uważnie. Nie wiem, czy się zdziwi moimi słowami, może i nie...


Blaise? Wybacz, że takie krótkie :/

Od Luny

Od pewnego czasu jestem już w sforze.
Nie jestem jednag zbyt odważna by nawet odezwać się do kogoś to mnie poprostu przeraża. Jak wiadomo jestem dosyć nieśmiała.
Kiedyś próbowałam porozmawiać z kimś ale kończyło się to katastrofą.
Od niedawna dowiedziałam się o Mrocznym Lesie no wreszcie miejsce dla mnie. Wpasuję się tam napewno. Przycupnę sobie gdzieś by nie wadzić nikomu. Nie będzie mnie nawet widać. W tym wypadku najlepiej się tam schować i wogóle się z tamtąd nie ruszać. Wybrałam sę więc w tą niecodzienną wędrówkę idąc samotnie jak to zwykle bywa.
Kiedy dotarłam do Lasu Smutku zapadał zmrok. Podreptałam w kierunku durzego szarego dębu.
- Cisza i spokuj coś o czym mrzyłam!
Niczego się nie spodziewając usiadłam sobie pod małą górką na której znajdowało się owo drzewo. Zapanowała błoga cisza nawet jednego ptaszka nie było słychać tylko wiatr przemykający wśród koron drzew.
Moje rozmyślanie przerwał odgłos uderzających łap o piaszczystą drogę.
Stanęłam jak wryta ktos się zbliża a jeśli ma złe zamiary.
Po chwili zatrzymał się ten pies i zaczął mi się przyglądać.
Sierśc na mojim grzbiecie zjerzyła się zaczęłam warczeć. Dawno nie walczyłam ale czułam, że jestem w formie a ten kto przerywa mi rozmyślanie w tak odległym miejscu powinien dostać łomot.
Jednak pies nie chciał walczyć powiedział tylko:

Ktoś dokończy?

Od Ariany C.D Jareda

Dopada mnie stres,naszą jedyną szansą jest odpowiedni plan i szybka ucieczka.
Nagle zauważam wielki kryształ wiszący nas winter Dead'em.
-Musimy go zrzucić w dół.  Szepczę.
-Ale jak?!   Denerwuje się Jared.
-Zaufajcie mi.

Biegnę w kierunku wilka,gdy ten chce mnie ugryźć wskakuję mu na pysk,a ten wyrzuca mnie wysoko w górę.
Łapię się kryształu,który po chwili się obluzowuję.
Zaczynam nim bujać,kryształ z hukiem spada na ziemię,kalecząc wilka.
Ten wydaje z siebie przeraźliwy,donośny pisk.
-Uciekamy!  Krzyczę.

Jak najszybciej wybiegami z jaskini,gdy jesteśmy kilka km  dalej,czujemy się już bezpieczniej.
-Załatwiliśmy go?  Pyta z niedowieżaniem Wróbelka.
-Przeżył,jeszcze nie raz sprawi na kłopoty...  Wzdycham.
(Jared?  Wróbelka?)

Od Jareda C.D. Ariany

Winter coraz mocniej zaciska zęby na szyi Ariany. Tracę nad sobą panowanie.
Skaczę w jego kierunku i wyszarpuję Arianę. Nie jest to mądre, ale przecież i Alfa ma prawo czasem zrobić coś głupiego.
Zdezorientowany wilk patrzy na nas. Warczy i rzuca się na mnie. Czuję, jak wtapia kły w moją szyję. Zaczyna szarpać. Sytuacja ogólnie jest beznadziejna.
- Przestań! - wrzeszczy Wróbelka.
- A nyby dżemu? - odpowiada. Jego słowa brzmią tak głupio (no bo przecież trzyma mnie, więc ma zajęty pysk), że parskam śmiechem. - Czycho! - warczy. Ledwo co udaje mi się powstrzymać kolejny wybuch śmiechu.
Jared. Pomyśl trochę. Ten wilk chce cię zabić, a ty się śmiejesz.
No i co z tego?
Jednak po chwili odzyskuję swój rozum. Orientuję się, że on chce mnie udusić. Tak, jak przed chwilą próbował Arianę...
Zaczynam się wyrywać. Na próżno.
Wtedy na wilka coś spada. Zaczyna krzyczeć, więc mnie wypuszcza. Szybko robię kilka kroków do przodu i staję obok suczek.
Winter Dead staje dumnie przed nami. Gdybym miał jakiekolwiek szanse, zabiłbym go. Ale co może taki ja przy doświadczonym wilku, o wiele większym ode mnie?
Ari odzywa się pierwsza.

Ariana? Wróbelka?

niedziela, 28 września 2014

Od Ariany C.D Jareda

-Wszystko co piękne,zawsze ma kolce... Warczę.
-Oo,goście jak miło!
-Nie bardzo.  Warczy Jared.
Podchodzi do mnie i łapie mnie za kark.
Wyrywam się,warczę,krzyczę.
-Puszczę ją,ale pod jednym warunkiem.
-Dawaj! Krzyczy Jared.
Wróbelka rwie się żeby go pobić.
-Oddacie mi MOJĄ Vapour!  Wrzeszczy.
Patrzą po sobie zmieszani.
-No dalej!  Chyba że mam ją udusić?!  Corazmocniej zaciska na mnie zęby.
(Jared?  Wróbelka?)

Od Jareda C.D. Ariany

- Woooow. - wzdycha Ari.
Odwracam się w jej kierunku. Zmierzam ku suczce i zaglądam jej przez głowę.
Moim oczom ukazuje się niewielkie jeziorko,  a przy nim mnótwo kryształów. Akita patrzy z zachwytem na ten widok.
Po chwili dołącza do nas Wróbelka.
- Co? - pyta. - Co tam ta... - urywa w połowie słowa i także patrzy. - To piękne. - mówi.
- Wiem. - odpowiada Ari.
- Tego tu wcześniej nie było. - marszczę 'brwi'.
- Skąd wiesz? - dziwi się Wróbelka.
- Byłem tu wiele razy. Nigdy nie było tu... - przerywam, dy widzę kogoś, kogo nie powinno tu być.
- Witam serdecznie. - Winter Dead uśmiecha się sztucznie.

Ari? Wróbelka?

Od Clarie

Życie jest takie przytłaczające... Im dłużej tak myślę tym gorzej się czuję. Mimo to uśmiecham się do wszystkich napotkanych psów. Powoli kierowałam się do Mrocznego Lasu. Cień drzew zasłaniał nieprzyjemnie grzejące słońce, a cisza dawała wiele do myślenia.
Spacerowałam słysząc tylko chrzęst piasku pod łapami. Wdech. Tak świeżego i czystego powietrza nie ma chyba w całej sforze.
Nuciłam cichutko piosenkę...

Pawbeats ft. Kasia Grzesiek - Euforia

Niebo zaczyna się zlewać z ziemią w jeden kształt
Serotonina zapędza mnie bezwiednie w szał
Chcę to zatrzymać i nie chce, nawet nie wiem jak
Euforia...


Tak... Ta piosenka zawsze przywracała uśmiech na mojej twarzy.
Nagle, trzask gałęzi przerywa niczym niezmąconą ciszę odwracam się i widzę jednego z członków SPS.
-Hej - przywitałam się uśmiechem.

<Ktoś dokończy? >

Demon i Guard dorastają!

Demon i Guard dorastają!
  Demon

 Guard


~zuzunia203

Gāru jest w ciąży!

Gāru jest w ciąży z Assasinem! Czekamy cierpliwie na szczeniaki.

Data narodzin szczeniąt: 04 października

Od Gāru C.D Assasino

Uśmiechnęłam się ciepło. On jest taki opiekuńczy...
~*~
Otworzyłam leniwie jedno oko. Drugie obudziło się później. Pierwszą myślą jaka krążyła w mojej głowie to ,,Czy się udało?'' . Wstałam i podeszłam do Assasina.
- Wstawaj. - szturchnęłam go łapą.
- Co? Gdzie? Jak? - ziewnął.
- Szczeniaki. - szepnęłam. Rozejrzał się. Dopiero po momencie zorientował się, że chodzi o mój brzuch.
- Chodźmy do Wróbelki. - kiwnęłam twierdząco głową.
~*~
- I co? - zapytał. Pies niestety nie mógł być przy mnie podczas badania. Czekał cierpliwie na mnie przed norą Wróbelki.
- Są. - spojrzałam na brzuch.
<< Assasino? >>

Od Assasino C.D Gāru

- Niby dlaczego. - położyłem pysk na jej grzbiecie.
- Bo... - westchnęła.
- Nie bój się. Obiecałem Attakai'emu, że się tobą zaopiekuje. Ja nigdy nie łamię słowa.
Suczka odetchnęła z ulgą.
- Zróbmy to. - uśmiechnąłem się, lecz po chwili dodałem. - Jeżeli chcesz.
< Gāru? ;3 >

Od Shining Armora CD Animy

Przeglądając zapiski dostrzegłem zaznaczone, różne zdania. Lista wyglądała tak :

1.Nastraszyć SPS ✔
2.Przygotować wojowników  ✔
3.Zaprowadzić szpiegów na zwiady X
4.Zaatakować Alfę X
5.Przejąć władzę X
6.Zabić wszystkich członków Sfory

To, co tam zapisywali było straszne, te ich plany... Mieli za sobą jedną czwartą listy. Zostały 4 punkty. Czasu jest mało. Pokazaliśmy Alfie te zapiski. Wtedy Jared się odezwał :

<Anima? Jared?>

Od Animy C.D Shining Armora

-Zaraz wracam.
Pobiegłam do tejże jaskini.
Gdy słuchałam wilka zobaczyłam,że obok śpiącego Winter Dead leżą zapiski czy coś tego typu.
Zakradłam się tam i po cichutku zabrałam to coś,po czym jak najszybciej uciekłam.
-Mam!  Krzyknęłam.
-Co to?  Zdziwił się.
-W tym są ich plany.  Uśmiechnęłam się.
(Armor?)


Od Shining Armora CD Animy

Czekałem na Animę. W końcu przybiegła do mnie. Szykowałem się na ból i złamane kości. Ale Anima chyba zapomniała i powiedziała :
-Dowiedziałeś się czegoś?
-Nic, zero-Powiedziałem zawiedziony.
-Musimy się czegoś dowiedzieć, moja mama będzie zawiedziona...-Powiedziała Anima.
Westchnąłem. Nagle Anima krzyknęA :
-MAM PLAN!
-Jaki?-zapytałem.

<Anima?>

Od Animy C.D Shining Armora

-Nie jestem pewna czy to dobry pomysł...
-Nie pękaj.  Powiedział idąc dalej.
Złapałam go za łapę.
-Oni nas znają,a przynajmniej mnie.
-Ale...?
-Wracamy.
-Yyy...
-To był rozkaz.
Pies zatarasował mi drogę.
-Nie będziemy teraz przerywać misji!
-Słuchaj,oni nas zaraz zobaczą,rozpoznają i wszystkich pozabiają!
I jak na zawołanie podszedł do mnie wilk.
-Nowa?  Zaczął gadkę.
-Yyy... tak.
Szłam z wilkiem.
Obejrzałam się do tyłu i posłałam Armorowi spojrzenie typu "Jak wrócimy do domu to Cię zatłukę!"
Wilk jakby nigdy nic coś do mnie mówił,oczywiście wyłpywałam wszystkie informacje.
I co jakiś czas spoglądałam na Armora i na szpiegów.
-Zabież mnie z tąd.  Warknęłam.
-Co?  Spytał wilk.
-Może wyjdziemy?  Spytałam słodkim głosikiem.
Gdy byliśmy przy wyjście zaczepiłam psa.
-Wyprowadź ich z tąd,spodkamy się w lesie.
Po czym wyszłam.
Z wilkiem nie było trudno,zaprowadziłam go nad klif i "przypadkiem"  go zepchnęłam.
Po czym wstałam i pobiegłam w umówione miejsce.
(Armor?  Posłuchasz się czy nie? XD)


Od Shining Armora CD Animy

-Wilki-Wydukałem-Atakują nas. Będzie wojna!
-trzeba wysłać wojowników i szpiegów na zwiady!-Mówiła przejęta Anima.
Zwróciłem się do Bety :
-Jeśli pozwolisz Tamiko, poprowadzę drogę szpiegów i wojowników na przegląd sytuacji. W razie czego ostrzeżemy was przed inwazją cudzoziemców...-Powiedziałem dumnie.
Tamika zgodziła się i dodała :
-Jak się czegoś dowiesz, to natychmiast mi zgłoś. Każdy szczegół. Jeśli zobaczysz Winter Deatha, od razu wracaj.
-Nie zawiodę-Powiedziałem wychodząc.
Zebrałem grupę wojowników i szpiegów z Animą. Szliśmy zwartym chodem przez tereny. Wkroczyliśmy na teren wroga. Szybko zobaczyliśmy wielką jaskinię, a w niej pełno psów i wilków. Ale był pewien problem - Wejścia chronił czarny złotooki wilk.
http://tapety.tja.pl/obrazki/tja_normalne//12268.jpg
-Hasło-Powiedział jak nas zobaczył.
-Luzik-Powiedziałem. Podszedłem bliżej i szepnąłem mu do ucha :
 -Morte Inverno.
Wilk nas wpuścił.
-Skąd znałeś hasło?-Zapytali mnie szpiedzy.
-Podsłuchałem ich jak byłem tutaj solo na zwiadach.
Wtedy odezwała się Anima :


<Anima? Albo ktoś inny?>

Od Animy C.D Labo

-Nic mi nie jest. Powiedziałam wstając z ziemi.
-Z kąd tu ludzie?!  Zdenerwował się.
-Wilki,jeszcze ludzie...  Niebezpieczeństwo do kwadratu.
Zawróciliśmy w przeciwną stronę.
Szliśmy,byliśmy już prawie przy norze moich rodziców,kiedy Labo powiedział:
(Labo?)

Od Labo C.D Animy

Pobiegłem to..to..człowiek!
Ugryzłem go w rękę a ten czmychnął 
-Nic ci nie jest?-zapytałem Animy
(Anima?)

Od Animy C.D Labo

Nudziło mi się.
Labo długo nie wracał,zaczęłam się martwić czy mu  się coś przypadkiem nie stało,więc wstałam i poszłam  jego śladem.
Nagle usłyszałam szelest.
-Labo?
Nie słyszałam odpowiedzi.
-Ej?
Po chwili zza krzaków wyłoniła się wyskoa,podłużna sylwetka.
Wcale nie podobna do zwierzęcia z tego lasu.
Po chwili miałam pętlę na szyi.
Człowiek...  Wpadło mi do głowy.
Chciałam go ugryźć,szarpałam się.
Ale na dałam rady.
-Pomocy!   Krzyczałam.-Ratunku!

(Labo?  Ktoś jeszcze?)

Od Labo C.D Animy

Usłyszałem strzelanie,pobiegłem i zobaczyłem ludzi.Musiałem ich odciągnąć od Animy i reszty sfory!Ugryzłem jednego i wybiegłem poza tereny sfory.Udało się,zmyliłem ich.Po jakimś czasie usłyszałem krzyki Animy pobiegłem jak najszybciej.
(Anima?Sorki że krótkie.)

Od Animy C.D Labo

-Ja Ciebie też lubię.  Odpowiedziałam dalej patrząc w niebo.
Po chwili pies wstał.
-Gdzie idziesz?  Zapytałam.
-Zaraz wracam!  Nie ruszaj się z tąd!
Posłusznie zostalam w tym miejscu.
-Gdzie on pobiegł?  Zastanawiałam się.
(Labo?)

Od Labo C.D Animy

Zaczęliśmy się razem śmiać.
-Wiesz co?-powiedziałem dalej się śmiejąc.
-Co?
-Bardzo cie polubiłem-uśmiechnąłem się
(Anima?Skojarzyło mi się z Anime )

Od Animy C.D Labo

-Hejka!  Uśmiechnęła się suczka.
-Hejka.  Odpowiedziałam z uśmiechem.
-Dobra,sorki ale jestem zajęta.  Mówi i po chwili znika gdzieś w krzakach.
Kładę się na trawie.
-Ale nudno...  Wzdycham.
-Taa...  Mówi pies i kładzie się obok.
-O,patrz chmuki!
-Co chmurki!
-Można na nie paczać.
-Aaa.
-Beeee.  Zaczęłam się śmiać.
(Labo?  Jestę barankię XD)

Od Labo C.D Animy

-O!Hej!-Krzyknął Shogo a ja nie zdążyłem powiedzieć ani słowa.
-Anima?Przejdziemy się gdzieś?-zapytałem
-No,dobra.
Poszliśmy więc do lasu i spotkaliśmy Torry.
(Anima?Ni ma weny :c)

Od Ariany C.D Jareda,Wróbelki

-No nieee...  Narzekam.  -Musiała zacząć padać akurat w tej chwili?
-Oj tam.  Powiedział Jared. -Tu też możemy się bawić.
Obie z Wróbelką spojrzałyśmy na niego zdziwione.
-No,ruszczie się!  Krzyknął biegnąc w głąb jaskini.
-Poczekaj!  Krzyknęłam biegnąc za nim.
-O Jezu...  Westchnęła Wróbeka po czym ruszyła za nami.
Ta grota była całkiem głęboka.
Nagle dostrzegłam szczelinę w skale,a tam coś błyszczącego.
Podbiegłam i zobaczyłam.
Za szczeliną była jeszcze jedna grota i było tam masę kryształów.
-Zobaczcie co znalazłam!  Krzyknełam.
Podbiegli do mnie a ja przecisnęłam się przez szczelinę.
-Wooow.  Powiedziałam patrząc na ten piękny widok.



(Wróbelka? Jared?)

Od Jareda C.D. Ariany, Wróbelki

C.D. Ariany
- Ja Ciebie też. - szepczę.
Ari uśmiecha się lekko. Odwzajemniam uśmiech.
Nigdy nie wierzyłem, że jako samiec Alfa znajdę partnerkę. I to taką, która kocha mnie, a nie moje stanowisko... Myliłem się. Przecież była, jest i będzie Ariana.
C.D. Ariany i Wróbelki
Gdy razem z Wróbelką poszliśmy w kierunku wodospadu, dzień był dosyć słoneczny, nawet jak na jesień.
Ale gy docieramy na miejsce, zaczyna padać deszcz. Z powodu pory roku, jaką teraz mamy nie jest to nic dziwnego. Wchodzimy na półkę skalną, gdzie dalej jest jaskinia.

Ari? Wróbelka?

Od Ariany C.D Jareda,Wróbelki

-Jak dawno Cię nie widziałam Wróbelko!  Krzyczę ucieszona.
-Ja Ciebie też nie!  Cieszy się suczka. Po czym idzie do sczeniaków.
-Jakaś konkretna okazja czy takie odwiiedziny?  Śmieję się.
-A co?  Przyjaciółki nie można odwiedzić?
-No można.
-Szkoda że nie ma z nami Cheerilee...
-Tak...  Byłoby jak dawniej,pamiętacie?  Przyjaciele na zawsze...  Wzdycham.
Jared spuszcza głowę,ale po chwili ją podosi.
-Idziemy gdzieś?  Proponuje.
-Ok,  Odpowiadam po czym patrze na Wróbelkę.
-Jasne.  Odpowiada.-Ale co ze szczeniakami?
-Tamika obiecała się nimi zająć.  Uśmiechnął się Jared.
-Ty wszystko masz zaplanowane?  Pytam.
-Tak.  Śmieje sie.
Wyszliśmy więc we troje z nory i ruszyliśmy w kierunku wodospadu...
(Wróbelka?  Jared?)

Od Animy C.D Shining Armour

-On coś kręci... Szepczę.
-Niby co? Dziwi się.
-Psy z tej sfory walczą aż do śmierci...  Nie ufaj mu.
-Ale...  Nie zdążył bo przerwał mu pies.
-Masz rację,księżniczko.  Powiedział szyderczo.
-O nie...
-O tak!
-To pułapka!  Krzyczę i łapię Armora za łapę.
Zaczynamy uciekać,nie chcemy walczyć!
Nagle przed nami staje brącowy wilk.
Armor go przeskakuje a ja prześlizguję się pod jego brzuchem.
Uciakamy aż do nór,chowamy się w norze moich rodziców.
-Uf... Wzdycham.
Po chwili podchodzi do nas mama.
-Co się stało?  Pyta zaniepokojona.
-Wilki.  Dyszę.
(Shining Armour?)

Od Ariany C.D Jareda

-Dziękuję Ci...
-Za co?  Zdziwił się.
-Za to że mi wybaczyłeś,za to że znów mnie przyjałeś,za to że czujesz to co ja...
-Nie musisz mi dziękować.
-Serio?
-Tak.
-Wiesz co?
-Co?
-I <3 You Jared.
(Jared?)

500 postów!

Mamy już 500 postów na SPS.
Idzie na bardzo szybko,ale nie będę się tu rozpisywać.
To co?  Widzmy się przy 600?
~zuzunia203

Od Gāru C.D Assasino

Poszliśmy do naszej nory. Położyłam się na moim kocyku i rozglądnęłam się po pomieszczeniu.
- Assasino... - szepnęłam odrywając psa od sprowadzania mięsa ze spiżarni.
- Tak? - zapytał.
- Ufam Ci... - odwwróciłam wzrok. - Wiesz, myślałam nad szczeniakami i...
- I?
- Nie wiem czy ty ich chcesz... Boję się, że mnie zostawisz... - Assasino podszedł do mnie i przytulił mnie.
<< Assasino? >>

Od Wróbelki C.D Jareda

Pies spojrzał na mnie pytająco.
- Gdzie Ariana? - zapytałam. Wstałam nie czekając na odpowiedź i poszłam w kierunku jej nory. Słyszałam za sobą kroki, więc Jared najwyraźniej poszedł za mną. Weszłam pierwsza. Zobaczyłam bawiącą się Arianę ze szczeniakami. Uśmiechnęłam się pod nosem.
- Jared? Wróbelka? - suczka po dłuższej chwili wreszcie nas zauważyła.
- Dzien Dobry! - zawołałam wchodząc bez zastanowienia do szczeniaków.
<< Jared? albo Ariana? szkoda, że nie ma Cheerilee :< >>

sobota, 27 września 2014

Od Shining Armora C.D. Animy

-Nie martw się-Powiedziałem cicho do Animy.
Nagle podbiegł do Winter Death jakiś pies. Po chwili Winter Death się zwinął gdzieś bardzo daleko, ale pozostał ten amstaff. Warczał do siebie :
-Już mam plan na tych idiotów z SPS. Zabiję ich wszystkich, razem z innymi psami w nocy. Muszę im o tym jeszcze powiedzieć. Będę przywódcą i podliżę się przy okazji Winter Death.
Wtedy nie wytrzymałem. Wyskoczyłem na tego Amstaffa i wrzasnąłem :
-Jak śmiesz nazywać naszą Sforę idiotami ty głupcze!
Amstaff ugryzł mnie w łapę, zaczęła krwawić. Wtedy podrapałem jego pysk. Ugryzł moją klatkę piersiową. Zakończyłem walkę ugryzieniem go w ucho, prawie mu odpadło. Wtedy rzekł :
-Błagam, nie zabijaj mnie, powiem Ci wszystko co wiem o nadchodzącym ataku!
Spojrzałem na Animę, która powiedziała :

<Anima? Brak weny :( >

Od Blaise'a CD Siobhan

Sio wyszła z jaskini. Chyba znów intensywnie myślała. Objąłem ją.
-Hej, co jest?-spytałem.
-Nie wiem. To skomplikowane... Jeśli ona jest szpiegiem...
-To szczeniak, Sio.
Siedzieliśmy w milczeniu. Pocałowałem ją z zaskoczenia. Zarumieniła się i odwróciła głowę.
-Musimy sobie poradzić... Nawet nie ma z kim jej zostawić po tym jak Cheerilee...-powiedziałem.-To co zrobimy?

Sio?

Od Jareda C.D. Ariany

Ariana przytula się do mnie. Obejmuję ją łapami.
Teraz mogę być szczęśliwy. Jestem szczęśliwy. Ariana chyba też.
- Nie żartuję. Ja w takich rzeczach nie żartuję. - mówię z uśmiechem.
Ari odwzajemnia uśmiech.
Cieszę się to chwilą. Nie chcę, żeby jakiś głupi Winter Dead mi w tym przeszkadzał.
Wtedy Ari powiedziała...

Ari? Przebacz długość...

Od Siobhan C.D. Blaise'a

Blai podrapał się po głowie. Ja mam dziwną minę.
Będę szczera - nie mam najmniejszego pojęcia o wychowaniu szczeniąt. Czemu? Odpowiedź jest prosta - nigdy ich nie miałam!
Mama bierze szczeniaka i patrzy na nas zdezorientowana.
- Ja nie wychowywałam szczeniąt. - bronię się. - I Blai też!
Na to ona się uśmiecha.
- Wiem, wiem. - mówi.
Wychodzę z jaskini i staję przed nią. Znów wpatruję się w punkt w oddali.
On gdzieś tam jest.

Blaise? Brak weny się objawia :/

Od Ariany C.D Jareda

Zatkało mnie.  Stałam zak wryta,nie wiedziałam co powiedzieć...
Myśłałam że to nigdy się nie stanie. To było moje najskrytsze i według mnie najbardziej nie możliwe (zaraz po zjedzeniu metalu) z moich marzeń.
-Ty... na prawdę coś do mnie czujesz?
-Jasne.
-To nie żart?
-Zupełna powaga.
Przytuliłam się do niego...
(Jared? ;3)

Od Jareda C.D. Ariany

- A jeszcze nie wiesz? - pytam.
- No właśnie problem w tym, że nie. - odpowiada.
- To zastanów się przez chwilę. - przekręcam głowę.
Ari myśli przez parę minut.
- Nie wiem. - przyznaje.
- Nie wydaje mi się. Na pewno wiesz. - uśmiecham się głupio.
- Przestań się ze mną drażnić. - mówi Ari z uśmiechem.
- Okej.
Podchodzę do niej i liżę ją w nos. Po co mówić te dwa słowa, które potem mogą przestać być ważne? Tak wielu kłamie mówiąc "kocham cię"... Nie chcę być jednym z nich. Nie chcę i tyle.
Starając wymyślić się coś innego, oryginalnego patrzę Arianie głęboko w oczy.
- Jesteś dla mnie całym życiem. - mówię.

Ari? Love story :3

Informacja do wszystkich, żeby nie było - proszę nie mylić tego z pytaniem o partnerstwo czy coś w tym stylu!

Od Blaise'a CD Siobhan

-O co chodzi?-spytała ponownie Siobhan.
-On mnie zabije...-Zapiszczała cicho...
-No mów-zachęcali ją Winner i Tamika. Vapour niechętnie kręciła głową.
-On mnie zabije-powtarzała.
-Jak nie chcesz to nie mów-powiedziałem. Suczka westchnęła. Była na terenie wroga swojej sfory. Jednak to ona uciekała przed swoim opiekunem.
Suczka spojrzała na swoje łapki.
-Oni mnie porwali...-szeptała.- Porwali mnie, żeby coś zdobyć... Nie wiem co, nie mówili. Winter krzyczał, że mnie zabije, ale nie był w stanie tego zrobić... Chciał wytrenować mnie na wojownika, a gdyby mu się nie udało, zabiłby mnie z pomocą swojej sfory...-Do jej oczu zaczęły napływać łzy. Co się robi w takiej sytuacji? Tamika wiedziała najlepiej. Spojrzała na nas zdezorientowana i wzięła szczeniaka na ręce. Zaczęła ją uspokajać. Podrapałem się po głowie.

Siobhan?

Od Siobhan C.D. Blaise'a

Nie ufam tej suczce. To mógł być podstęp.
Biegniemy do moich rodziców. Trzymam w pysku Vapour, choć tego nie chcę. Nie należy do naszej Sfory, może być członkiem wrogiej sfory...
Siobhan, ogarnij się. To niewinna, mała suczka.
No tak. To bez sensu.
Wpadam do nory Bet. Ja już tu nie mieszkam, ale rodzice tak i moje rodzeństwo chyba też.
- Co się dzieje? - dziwi się Anima.
- Ten szczeniak twierdzi, że goni go Winter Dead. - wyjaśnia Blaise, bo ja mam zajęty pysk.
- JĄ, jak już a nie go. - warczy Vapour. Wypuszczam ją, a ona spada na ziemię.
- Nie zabijaj mnie! - jęczy. - Mnie Winter Dead goni! Jak mnie nie schowacie, to umrę. On się mną opiekuje i... - w tym momencie zatyka sobie łapą pysk. Powiedziała o parę słów za dużo.
- Czekaj, ty coś kręcisz. - mówię zimnym głosem. - Opiekuje się tobą i co?

Blaise?

Od Ariany C.D Jareda

-Czy oni muszą przychodzić w najbardziej niespodziewanych momętach?!
Po chwili widzimy jak Siobhan i Blasie uciekają z lasu. Siobhan niesie w zębach... szczeniaka?!  Przeiceż oni nie mają dzieci!  Do tego jest bardzo podobny do Guarda,tyle że mniejszy i biały.
-Co się dzieje?!  Pytam.
-Winter Dead!  Krzyczą zasapani.
-O nie... tego już na wiele!  Denerwuję się.
Jednak Jared mnie powstrzymuje.
-Zostań...
Po chwili wilk znika.
-On przyszedł po szczeniaka.  Mówi Jared patrząc na Sio i Blaise'a.
-Ale ona mówi że on ją gonił!
-Oszaleliście!  To może być dziecko jednej z suczek z jego sfory! Patrzę na szczeniaka,który przytakuje.
-Trzreba ją odnieść do matki. Mówię.
Sio wzdycha.
-No już,idźcie i zostawcie ją pod lasem.
-Ale...?
-On szuka dziecka...  Jak byście się czuli gdyby szczeniak z SPS zaginął?!
Ci po chwili odchodzą w nieznanym kierunku.
Znów kładziamy się na trawie. Tym razem bardziej ostrożni,wypatrujemy niebezpieczeństwa.
-To,co chciałeś powiedzieć?  Pytam zaciekawiona.
(Jared? XD)

Od Jareda C.D. Ariany

Gwiazdy świecą na granatowym niebie. Ale nie to się dla mnie liczy. Ważna jest tylko i wyłącznie Ari.
Ariana myślała, że ta jedna rzecz się nie zmieniła. Oj, tym razem nie miała racji. Zmieniło się. Na lepsze? Chyba tak.
Objąłem Ari łapą i przysunąłem do siebie. Zdziwiona patrzy na mnie, ale nie mówi "Nie". Opiera się o mnie.
Nic nie mówię, Ari też. I tak jest dobrze.
***
Zrobiło się bardzo późno. Szczeniaki spały ładne parę godzin.
- Chyba trzeba iść spać. - stwierdza Ariana.
- Tak. - kiwam głową. - Ale najpierw musisz wiedzieć jedną rzecz. - mówię z tajemniczą miną.
- Co takiego? - dziwi się.
Już chcę jej powiedzieć, kiedy słyszymy wycie.
Trudno mylić ten dźwięk z czymś innym.

Ariana? Niespodziewany zwrot akcji! XD

Od Blaise'a CD Siobhan

Przebudziłem się.
-Kim jesteś?-słyszałem krzyki Sio. Wychyliłem się z nory. Usłyszałem szelest. Odwróciłem się do góry i nagle spadł na mnie biały jak śnieg szczeniak.

http://www.tapetus.pl/obrazki/n/61225_szczeniak-krzeslo.jpg
 Złapałem szczeniaka. Sio podbiegła do nas zdziwiona.
-Nie śpisz?-spytała.
-Już się wyspałem...-odparłem.-Co to za szczeniak?
-Wiem tyle co ty...-oburzyła się Siobhan.
-Jestem Vapour!-krzyknęła suczka. - Schowajcie mnie! Goni mnie Winter Dead.
-Zabierzmy ją na razie do nory-powiedziała Sio.-Tu nie jest bezpiecznie...
Pokiwałem głową.
-Nie, czekaj. Jeśli ktoś ją goni, to powinniśmy stąd uciec. Dead może być blisko.
Pobiegliśmy do rodziców Siobhan

Sio? Niespodzianka xD

Od Ariany C.D Jareda

-Wiem,że po prostu się o mnie troszczysz.  Uśmiechnęłam się.
Pies lekko się zarumienił,po czym odchżąkną i powiedział:
-Idziemy gdzieś?
-Zostańmy,proszę.
-Dobra.
Leżaliśmy przed norą,ptzryliśmy w gwiazdy.
Było tak pięknie... i romantycznie?  To mało powiedziane. Było super.
(Jared?  Ja też tracę wenę)

Od Jareda C.D. Ariany, Shogo

- Dziękuję, że go przyprowadziłeś. - mówię z uśmiechem.
- Nie ma za co. - odpowiada Shogo.
- Jest za co, bo gdyby nie było, to bym nie dziękował.
Shogo żegna się i idzie dalej - tam trafia na Sabę. Ja i Ari zostajemy sami.
Odprowadzamy szczeniaki do nory Ariany. One kładą się i szybko zasypiają.
- Ari? - zaczynam.
- Tak?
- Ja... Przepraszam, że tak na Ciebie wtedy nakrzyczałem. - mówię.

Ari? Wybacz, że słabe i krótkie... 

Od Siobhan C.D. Blaise'a

Blai zasypia, a ja stoją przed jeziorem. Wpatruję się w taflę wody i widzę tam swoje odbicie. Widzę suczkę rasy owczarek szkocki collie. To ja.
Ale nie jestem taka, na jaką wyglądam. Jestem skrytobójcą i muszę umieć zabić też innych, nie tylko Marvela. Czy dam radę?
***
Parę godzin później słyszę wycie. Głośne wycie.
Odwracam się gwałtownie. Problemem jest teraz to, że nie widzę tego, kto wyje.
- Kim jesteś?! - krzyczę. Kręcę się dookoła, jakby to miało w czymś pomóc.
Nieznajomy nadal się nie pokazuje. Nie chcę budzić Blaise'a, więc muszę radzić sobie sama.

Blaise?

Od Labo C.D Saby

-E..A gdzie?
-Do Lasu.
-Hmm..Pewnie
A wiec,poszliśmy razem do lasu i się wygupialiśmy z tym jak mówią"bla bla bla"
-Wiesz co?-zapytała dalej się smiejąc
-No co?
-Poprawiłeś mi chumor
-Ty mi też,zostaniemy kumplami?
-Hehe,pewnie.
Nagle wstanąłem z ziemii i zobaczyłem Huskyiego..To był ten Shogo...
(Shogo?Saba?)

Sojusz!

Zawarliśmy sojusz z Wataha 7 Księżyców!

Od Ariany C.D Jareda, Shogo

Ucieszona tuliłam synka.
-Mama! Krzyczał.
Po chwili przybiegł Guard.
Zaczęli się bawić.
-Nie wiem jak Ci dziękować... Zwróciłam się do Schogo.
-Zrobiłem to co słuszne. Uśmiechnął się.
Był dumny.
Jared też był zadowolony,po czym powiedział:
(Jared? Schogo?)

Wrogowie

Od teraz naszym wrogiem jest Sfora Wilczego Pazura*!

*Tak, wiem, że nazwa oryginalna. xd

Od Saby

Rudy odszedł..Ja zostałam bez partnera,nawet już potomstwa nie miałam..Zobaczyłam po chwili wilka,sparaliżowałam...Rzucił się na mnie i wgryzał w szyje a nagle na pomoc przybiegł pies rasy Border Colie zepchnął psa ze mnie i go wygonił.Ja schowałam sie za krzakami i ani Mu,Ani Kwa,ani Me.Pies podszdł do mnie i rzeknął:
-Nic się nie stało?
-Nie..Jesteś Labo,tak?
-A ty Saba?Słyszałem plotki że twój partner odszedł..przykro mi...
-Egh...Takie życie.Przejdziemy się?-zaproponowałam
(Labo?)

Od Animy C.D Labo i Schogo

-Zima w na początku jesieni?!  Zbulwersował się Labo.
-Wiesz... polana jest blisko gór więc to bardzo możliwe.  Powiedziałam.
Po chwili wyszliśmy już trochę ogrzani.
Brnęliśmy przez warstwę śniegu,aż do momętu gdy przestało go być tak dużo.
Nagle usłyszałam kroki jeszcze jednego psa.
-Hej! Zawołał. Po czym podszedł do nas. -Jak masz na imię?  Zapytał po chwili.
-Anima. Odpowiedziałam.  -A to Labo.  Wskazałam na towarzysza.
Psy nie bardzo się polubiły,widać.
Więc ja,Labo i Schogo poszliśmy do sfory.
Psy odprowadziły mnie do nory,po czym odeszły.
Weszłam do środka,od razu podbiegł do mnie mój brat,Caton.
-Co to za  psy?  Chłopaków se znalazłaś?  Zrwił.
-Ja przynajmniej się komuś podobam!
-Ph,znalazłabyś sobie kogoś pożądnego.
-Ja wybieram z kim się spotykam. A poza tym,oni są tylko kolegami ok?!
-Ph.
Udeżyłam brata ogonem po czym położyłam się w kącie.
Po chwili podeszła moja mama.
-Znalazłaś sobie wreszcie psa?  Pyta z nadzieją.
Po chwili coś wpado mi do głowy i zaczęłam śpiewać:

1.Mamo ja nie chce za mąż 
chce blasku i chce oklasków
chce w tłumie klejnotem pierwszym być
mamo ja nie chce za mąż
i co dzień być jak przechodzień
co musi udawać zamiast żyć!

Mamo pod naszą bramą 
koła zetrą bruk 
jak przed damą klęknie u mych stóp.
Tato za oknem lato świat osłodzi bzem
a on ze sobą w nieznane porwie mnie!

ref: 
Pnie się mój różowy powój w górę wciąż się pnie 
migdałowy zapach ma i smak
tulą się motyle tulą tulą
a ja nie bo mnie jest miłości ciągle brak

2.Mamo ja nie chce za mąż
nie zniosę mężusia kmiotka
ja spotkać skrzydlatą miłość chcę
mamo ja nie chce za mąż
chce drania co wart kochania 
gdy stuka pięściami w serce me

Mamo pod naszą bramą 
koła zetrą bruk 
jak przed damą klęknie u mych stóp.
Tato za oknem lato świat osłodzi bzem
a on ze sobą w nieznane porwie mnie!

Po czym wybiegłam z nory.
Spotkałam Labo i Schogo.
-Hej! Krzyknęłam.
(Labo? Schogo?)



Od Shogo C.D. Jareda

-Właśnie-uśmiecham się i idę...
Spotykam parę flatów są ze sobą szczęśliwy jeden flat to Saba a drugi Rudy.Opoiwedzieli mi że są tu trochę i wogule....A Saba dodaje...
(Saba?Ari?Jared?)

Od Jareda C.D. Ariany, Shogo

(Ari, Shogo - pozwólcie, że odpowiem jednym opkiem na Wasze, mam nadzieję, że mnie za to nie zjecie)
Kładę łapę na Ari, która płacze.
- Ej... Spokojnie. Odbijemy go. Trzeba tylko znaleźć kogoś, żeby zajął się Guardem, a my damy radę wziąć Demona. - pocieszam Arianę.
- Skąd wiesz? - pyta przez łzy.
Już otwieram pysk, żeby odpowiedzieć, gdy przybiega Shogo.
- Ariana! Jared! - woła.
Odwracamy się, a tu Shogo, który trzyma Demona w pysku. Kładzie szczeniaka przed Ari, która przytula do siebie Demona.
- Ten biały wilk go upuścił. - wyjaśnia pies.
- Ważne, że Demon się odnalazł. - uśmiecham się.

Ari? Shogo?

Od Shogo

Idący sobie leśną ścieżką,nucę słowa piosenki.
Po chwili jakiś wilk który trzymał ,,Coś"w pysku trącił mnie a ja upadłem.
Skoczyłem na wilka,ten widac że wykończony.
Upuścił ,,coś"i uciekł.
Patrzę a tu czarny szczeniak.
Płacze szybko przybiega Ariana.
Tłumacze jej wsyzstko...I Jaredowi...
(Jared?Ari?)

Od Shogo

Chodziłem sobie po polach i nagle dostrzegłem suczkę z psem odrazu podibiegłem i zapytałem:
-Hej!
Pies warknął a ja pokazałem mu kły i pies wycedził przez zęby:
-KIM JESTEŚ?
-Eee...Shogo z SPS!I nie warcz bo pożałujesz!
Pies odrazu z pogodniał a ja patrzyłem się ja zaczarowany na suczkę po chwili zapytałem:
-Jak masz na imię?
(Anima?Labo?)

Od Ariany C.D Jareda

Widzę wszystko co się dzieje.
Wiem,że Winter Dead nie żartuje,bo on nie umie kłamać.
Wyskakuję zza krzaków,muszę wyładować sowją złość.
-Masz czelność go tknąć?!  Wołam do wilka.
Ten odwraca się i patrzy na mnie po czym mówi:
-Znów chcesz dostać lanie?!  Warczy.
-No,dalej.  Odpowiadam pewnie.
Stoimy tak przez chwilę.
-Ari...?  Szepcze Jared.
-Już dobrze.  Zwracam się do niego spokojnie.
Po czym patrzę znów na wilka.
-No co,boisz się przerośnięty sierścuchu?!
Wilk nie wytrzymuje,rusza w moją stronę.
Ja wstaję i róbnież biegnę w jego kieruknku.
Moja złość nie ma w tej chwili granicy,czuję że mogę wszystko.
Skaczę wilkowi na grzbiet.
Zaczynam się wgryzać w jego kark,ten nie może mnie dosięgnąć.
W końcu przewraca się na ziemię przygniatając mnie,po czym wstaje i zaczyna mnie atakować.
Jared łapie go za pysk,wilk rzuca nim o ziemię.
Już mam na niego skoczyć po raz drugi,lecz ten ucieka...
Ale nie w stronę lasu,tylko w stronę mojej nory!
Rzucam się w pościg za wilkiem.
Jednak gdy docieram na mniejsce Demona już nie ma.
Guard siedzi w kącie,płacze.
Nie mam czasu by go pocieszać,muszę ratować Demona!
Zawracam i znów biegnę śladem wilka.
Zaczyna padać,błoto zaciera ślady...
-Wracaj tu!  Krzyczę ostatkiem sił.
Widzę tylko oczy,znikają w lesie...
Moje łzy zlewają się z deszczem.
Padam w błoto,obwiniam się.
Po chwili czuję dotyk łapy.
(Jared?)


Od Labo C.D Animy

-No..Prawda....
Po chwili coś zimnego spadło mi na nos..to to..Śnieg?!
-Ej?!Śnieg w początku jesieni?!
-TAK,ALE JAK?!
-A ja wim.
Po chwili było pełno śniegu:

-Brr..Jak zimno!-powiedziała Anima
-Schowajmy się,co?
-No dobra..Będzie tak lepiej
Poszliśmy do przypadkowej nory.
(Anima?)

Od Jareda C.D. Ariany

Odwracam głową. Ariana ma rację.
Stoi tam.
Patrzy na nas. A ja na niego. Wydaje mi się, że mam dziwną minę, ale nie wiem tego na pewno, bo przecież nie widzę samego siebie.
- Jared? - niepokoi się Ari. - Co jest?
- Niedobrze, Ari. - kręcę głową.
Winter Dead idzie w naszym kierunku.
- Ari, schowaj się. - mówię.
- Nie! Nie mogę! - protestuje suczka.
- To rozkaz! - krzyczę. Akita patrzy na mnie zdziwiona. Nigdy na nią nie krzyczałem. Będę ją musiał za to przeprosić...
Suczka posłusznie idzie w krzaki. Wilk stoi teraz przede mną, niestety nade mną góruje.
- Czego chcesz? - pytam. - Nie chcę wojny.
- Ja też jej nie chcę. - uśmiecha się do mnie.
Zaraz... Uśmiecha się?!
- Ty chcesz mnie zabić, prawda? - Zadaje dosyć dziwne pytanie.
- Nie. Nie chcę rozlewu krwi. Proponuję ci przyjaźń. Lub chociaż sojusz. - mówię. - Pomiędzy naszymi sforami.
- Hah, myślisz, że jesteś mi do czegoś potrzebny? - parska Winter Dead.
- Czyli nie chcesz sojuszu? - kładę uszy po sobie.
- Nie. - odpowiada warcząc. Uderza mnie łapą w pysk. Już chcę oddać, ale ten odwraca się i idzie dalej.
- Nie jesteśmy sojusznikami. - mówi. - Jesteśmy wrogami. Dlatego tu przyszedłem.
Otwieram pysk ze zdumienia. Nie chcę wojny ani wrogów.
Zza krzaków wychodzi Ari.

Ariana?
_______________________________________________
Wroga sfora - Sfora Wilczego Pazura. Możecie śmiało proponować członków do tej sfory (nie piszemy nimi opowiadań!). Należy wtedy wysłać coś takiego:
Link do zdjęcia: To chyba wiadomo.
Imię: Tu wymyślacie sami.
Wiek: 2-10 lat, jeśli pies jest dorosły. Powyżej 2 lat - szczeniak.
Partner: Tu także wymyślacie.
Stanowisko: I znowu - wyobraźnia.
Rasa: Zależne od zdjęcia.
Opis: W 2-5 zdaniach opisujesz psa.

Od Animy C.D Laba

-Przejdziesz się?  Zaproponował.
-Ok.  Odpowiedziałam.
Zaczęliśmy więc iść w stronę Wschodzniej Polany.
-A więc jesteś córką bet?  Zaczął.
-Tak.  odpowiedziałam niechętnie.  Ale nie lubię tego pytania,bo przychodzi mi na myśl że zależy mu tylko na moim przyszłym stanowisku...
-Ja jestem tylko nauczycielem polowań...  Westchnął.
-Tylko?!  To świetna fucha.  Ja jestem jeszcze Alchemiczą.
-Fajnie.uśmiechnął się.
Doszliśmy na miejsce.
Polana była cała złota,w niektórych miejscach miała plamy czerwonych maków...
-Ach...  Westchnęłam. -Jak pięknie.
(Labo?)

Od Laba

Chodziłem po terenach sfory,raz widziałem psa a po nim jakąś sukę.Bardzo polubiłem Clarie i szczególnie Torry. oczywiście też Reda.Po chwili spojrzałem w tył,wpadłem na suczkę.
-Jak leziesz koleś?!-warknęła
Gdy otrzepała głowa i zobaczyła moją twarz od razu się dziwnie zarumieniła.
-Egh..Sorry..jestem Labo a ty?
-Anima,córka Bet..
-Heh,miło mi.-zaśmiałem się cicho
-Co robisz?
-A tak se łażę nie wiadomo gdzie i spoglądam w tył.
Po chwili na naszych pyszczkach zawitały uśmieszki.
(Anima?)

Od Animy C.D Shining Armour'a

-Armour,stwawaj!   Krzyczę.
-Co jest?  Pyta zaspany.
-Widziano wilka niedaleko nas!
-No i?
-No i  jasne i oczywiste że muszę Cię o tym powiadomić. Wiesz,twoja nora jest najbliżej.
Pies wstał i powiedział:
-Dobra,oddalmy się z tąd.Mówi.
-Jasne.
Po chwili jesteśmy już w centrum sfory,gdzie Jared,mama i tata o czymś dyskutują. Ari pilnuje szczeniaków. A teszta sfory z niepokojem czeka na ich werdykt.
Po chwili widzę moją siostrę,Siobhan,która nerwowo chodzi w tą i z powrotem.
-Co się stało?  Pytam.
-Myślą,co robić z tym wilkiem... Atakować czy czekać aż nas wszystkich pożre żywcem!
Patrzę z niespokojem w stronę Armora,ten też zaczyna się niepokoić...
-Idźcie. Mówi Siobhan.
-Jak naj dalej z tąd.  Nie martwcie się.
-Jasne,do wieczora się tu znajdziemy.  Mówię.
Suczka przytakuje.
Ruszamy w drogę.
Wbiegliśmy w las,nie było tam śladów wilka.
Nagle coś zmusza mnie by popatrzeć w niebo,widzę Orła Bielika.

-Uciekajcie!  Uciekajcie!  Krzyczy latając w tym samym punkcie.-Niebezpieczeństwo!
Pokazuję go Armorowi,ten nie zwracając na niego uwagi idzie dalej,ja zaniepokojona łapię go za łapę.
Pies patrzy na mnie zdziwiony.
Ja nie mam zamiaru póścić jego łapy,o nie.
Po chwili słyszymy szelest,naszym oczom ukazuje się naswiększy z możliwych wilków,Ariana mówiła że co jakiś Winter Dead czy coś w ten desing.
  Odwraca głowę,przestraszona cofam się o kilka kroków.
Jednak ciekawość wygrała,chciałam sprawdzić czy mamy ze sobą choćtrochę wspólnego,w końcu mój pra,pra dziadek od strony matki był wilkiem. Więc ja mam w sobie jakieś 10 do 20% wilka.
Podchodzę.
Wilk staje przede mną,nie marnuje siły na taką suczkę jak ja.
Wyje.

A po chwili u jego boku staje równie duży i silny,czarny wilk.


-Boję się,szepczę do Armora.

(Shining Armour?)



piątek, 26 września 2014

Od Shining Armora CD Animy

-Pewnie-Powiedziałem.-Właśnie szedłem coś przegryźć, może wybierzesz się ze mną?
-Chętnie-Powiedziała. Poszliśmy na tereny polowania. Kierowałem się na zachód. W końcu Anima znalazła stadko jakiś antylop. Upatrzyliśmy sobie razem jedną, dość dużą samicę :
http://www.tapeciarnia.pl/tapety/normalne/177120_antylopa_trawa.jpg

Skoczyłem na nią. Zaczęła wierzgać, ale się trzymałem. Wgryzłem się w jej szyję. Prysnęło na mnie kilka kropli krwi. Mocniej wbiłem żeby w jej tchawicę. Wtedy Anima skoczyła na nią, też ugryzła ją w szyję, wtedy antylopa upadła na ziemię. Wbiłem pazury w jej szyję, zaczęła się dusić, po czym umarła. Rozdarłem jej skórę łapą, krew popłynęła z jej brzucha. Zaczęliśmy jeść. Wgryzłem się w jej mięsień. Był miękki i pyszny. Oblizałem się i zacząłem się zapychać. Po 10 minutach zostały tylko fragmenty kości.
Poszliśmy następnie do lasu. Rozglądałem się po drzewach. Po chwili dostrzegłem sowę, była tyłem. Kiedy się odwróciła, Anima też na nią spojrzała. Miała wieeeeelkie gały :



-Ale ma...Gały-Powiedziałem bardzo zaskoczony jej pięknymi oczkami. 
-Nooo-Powiedziała Anima-Potrzask-Zaśmiała się. Poszliśmy dalej rozmawiając. Była miła i przyjazna. Po godzinie wróciliśmy do swoich nor. Położyłem się u siebie i zasnałem.


Rano obudziła mnie Anima, mówiąc :


<Anima?>