piątek, 28 listopada 2014

Wolf Soul!

Jeden członek odszedł, a drugi przybywa...
Powitajmy Wolf Soul!
Gdy zobaczyłam zdjęcie tego Inu, to myślałam, że zacznę przytulać monitor!
(〃・・〃)

Wolf Soul
Śpiewak

środa, 26 listopada 2014

Odchodzi!



Johann
Raper
Kontakt:Ross

Od Animy C.D Shining Armora

-Matko. Zatrzęsłam się i cofnęłam lekko.
-Kto to był. Zwrócił się do mnie Armor.
-Nie idź za mną,zostań. Szepnęłam roztrzęsiona i zaczęłam biec.
-Anima! Krzyczał.
Biegłam coraz szybciej wpadłam do domu Palomino.
-Palomino! Sytuacja kryzysowa!  Krzyknęłam na wejściu.
Pies po chwili pojawił się przy mnie.
-Co jest,gdzie Armor?
-Nie ma czasu na wyjaśnienia! 
Pobiegliśmy do lasu,gdzie spotkałam Gaję .
-Gaja! Pomocy!
Wilczyca zbliżyła się do nas.
-Co się stało,Animo?
-Wilki... chcą śmierci mojej rodziny!
-Nie mam porozumienia ze Sforą Wilczego Pazura... Nie mogę pomóc.
-Dobrze...
Odeszliśmy.
-O co tak właściwie Ci chodziło? Zapytał Palomino.
-Nie dam im nawet tknąć mojej rodziny!
Nagle rzuciło się na nas kilka wilków.
-Anima,uciekaj!  Krzyknął pies.
-Nie zostawię Cię! Przyjaciół się nie zostawia!
Skoczyłam na jednego z wilków,jednak nie zauważyłam że 5 zajęło się Palomino,las przeszył mrożący krew w żyłach pisk.
Wilki odeszły od psa,jego biała sierść zabarwiła się krwią.
Podeszłam do niego,leżał na trawie w kałuży krwi.
-Przepraszam... Zawiodłem. Powiedział już ledwo oddychając.
-Palomino...
-Wybacz...starałem się.
-Nie mów tak!  Nie odchodź,proszę.
Wtedy jego czy się zamknęły.
-Nie... nie!!
Zaczęłam płakać.
Jeden z wilków zaczął się śmiać.
-Śmieszy Cię to?!  Warknęłam 
-Och,obruszyła się. Zaśmiał mi się w twarz.
-Zabiliście mojego jedynego przyjaciela... to wasz koniec!  Krzyknęłam skacząc jednemu na łeb,po chwili padł na ziemię.
To była prawdziwa rzeź,wszystkie wilki padły na ziemię.
Nie obchodziło mnie to,cały czas po głowie latała mi ta piosenka : klik!
Nagle podszedł do mnie Armor.
(Armor? Pociesz...)

Od Aomine C.D Morphine

-Rzeczywiście,piękne. Uśmiechnąłem się do suczki. -Idziemy gdzieś?
-Spoko.
Zaprowadziłem ją nad Jezioro Fiołkowe.
-Ale ładnie. Zachwycała się.
-Moje ulubione miejsce. Spojrzałem w niebo. -Tak cicho i spokojnie.
-Wchodzimy do wody?
-Czemu nie?  Powiedziałem i wskoczyłem do chłodnej,czystej wody.
Suczka wskoczyła zaraz za mną.
-Ziimna! Zatrzęsła się.
-Zimna?  Powiedziałem wynurzając się z wody. -Dla mnie jest w sam raz. Zaśmiałem się.
(Morphine? :3)

wtorek, 25 listopada 2014

Od Shining Armora

Spacerowałem z Animą po terenach. Było przyjemnie, cicho i uroczo. Kiedy byliśmy w lesie ujrzałem, że coś za nami szeleści.
-Stań za mną-Szepnąłem do Partnerki. Kiedy tylko wykonała polecenie z krzaków wyskoczył wilk. Rzucił się na mnie.
-Spadaj,  nie stanie Ci się krzywda-Powiedział zaskakująco spokojnie.
-To czemu się na nas rzucasz?!-Warknąłem.
-Nie chodzi o Ciebie, parobku. Chodzi o Animę.
-Co ty do niej masz szujo!??-Krzyknąłem.
-To między nami-Powiedział-Nie spocznę, póki nie straci życia.
 Skoczyłem na niego i powiedziałem :
-Ja też, ale ja, wolę, żebyś to ty zmarł!
Wgryzłem się w jego szyję.
-Winner i Tamika wkrótce umrą, zobaczy..-Nie dokończył, bo zmarł.

<Anima?>

sobota, 22 listopada 2014

Od Blaise'a CD Siobhan

Westchnąłem. Jak w większości przypadków i teraz Sio ma rację.

Wieczorem zostawiliśmy szczeniaki w jaskini. Postanowiłem ją gdzieś zabrać. Dawno nie mieliśmy czasu tylko dla siebie. Przyniosłem w pysku czerwoną róże, której kolce trochę mnie pokaleczyły, a sama róża w międzyczasie zdołała oklapnąć... Mniejsza o to...
Usiedliśmy na jednym z klifów. Teraz obserwujemy zachód słońca. Chmury otaczają nas ze wszystkich stron, jednak rozstępują się i dają się przebić ostatnim promieniom słońca. Szare chmury mieszały się z nienaturalnie żółtym blaskiem. Ja jednak patrzyłem na Sio, bo nie przyszedłem wpatrywać się w słońce. Spokojnie obracała różę w palcach.

<Sio?>

czwartek, 20 listopada 2014

Od Morphine C.D. Aomine

Posłałam mu ciepły uśmiech. Czyli mam rozumieć, że teraz moja kolej na odpowiedź z nawiązaniem do rodzeństwa?
- Nazywały się Amphetamine, Tiramisu i Murderotic, O'hara. - skierowałam wzrok na swoje łapy i zacisnęłam oczy.
- Kto?
- Moje siostry - przed oczyma miałam obraz rozmowy mojej i Amphy. Niby to tylko sen, ale kiedy się obudziłam nadal czułam ten specyficzny zapach jej sierści.
- Czemu O'hara? - wypytywał dalej.
- To przydomek. Mój ród sięga bardzo, bardzo daleko. Niestety, z najdalszych pamiętam tylko swoją prababcię, Satanicę O'hara, jej synów Sigiel'a oraz Gadriel'a O'hara, synową, albo raczej moją babcię Madame O'hara. Pamiętam ich tylko z opowieści mojego taty. Nazywał się Marlboro O'hara. Moja mama... Fatamorgana O'hara. Uważam, że ma piękne imię. - kąciki mojego pyska uniosły się lekko w górę.

<Aomine? c:>

wtorek, 18 listopada 2014

Od Shining Armora C.D.

Pudelka tylko prychnęła i powiedziała coś na ucho do Alfy. Ten coś jej odszepnął. Milczałem, ale nagle odezwał się Winter Dead :
-O, wybacz. Jakby Ci to powiedzieć, zmieniłem zdanie.
-W czym?-Zapytałem.
-No wiesz, jak wybijemy wszystkich z SPS, bla bla bla, to zastaniesz nam TY. Ale jeżeli Cię wypuszczę, to odbudujesz to, co zaczął ten żałosny Jared. Niby mi to koło zada lata, ale to jednak znow będzie SPS. Więc postanowiłem, że zabiję Cię jeszcze przed atakiem na SPS. Ale ja nie będę brudzić sobie łap. Morgan, Peter!-Zawołał. Po sekundzie Peter wraz z Niemieckim Dogiem przybyli. Spojrzał na nich i lekko skinął głową. Morgan mnie podniósł i zaniósł mnie gdzieś daleko poza góry. Kiedy mnie upuścił byliśmy na pustyni z kamienia. Wokół mnie było pełno ostrych niczym brzytwa głazów.
-Jakieś zamówienia?-Zapytał Peter.
-Co masz na myśli?-Zapytałem.
-Zobaczysz kundlu-Odparł podnosząc mnie ponownie Morgan. Zaniósł mnie w stronę trzech najbliższych pali, ale ja nadal nie wiedziałem, o co biega. Podniósł mnie na tyle wysoko, że byłem na wysokości czubka pali.
-Peter, zakryj oczy-Powiedział Morgan. Peter wykonał polecenie. Wtedy Morgan nabił mnie na głazy. Jeden wbijał mi się w serce, drugi w ramię, a trzeci w drugie, lewe ramię. Po palach spływała moja krew. Wszystko co widziałem było zamglone i rozmazane. Jedyne co widziałem, to odchodzących zadowolonych Morgana i Petera. Myślałem rozwianymi myślami o Animie, nie wierzę, co ja zrobiłem! Jak mogłem się dać tak zabić! Próbowałem zejść za głazów, ale było przez to 100000 razy gorzej - Pal wbity w moje serce przebił się na wylot przez moją klatkę piersiową. Zawyłem z przeszywającego bólu. Nagle zobaczyłem kątem zamglonego, lewego oka, że jakiś czarny pies biegnie w moją stronę. Myślałem, że to Morgan, żeby jeszcze mnie dobić.
-TATO!-Krzyknął . W jego głosie rozpoznałem głos Aomine - Mojego kochanego syna.
-A, A, Aom-mine?-Zapytałem.
-To ja, Tato, ja Aomine!-Odkrzyknął. Od razu potem stał obok mnie i próbował mnie zdjąć z pali.
-To nic nie da-Powiedziałem spokojnie. Powiedz Animie, Ifali i Trixie, że was kochałem.
-Nie mów tak tato! Ja Cię stąd uratuję!-Mówiąc to zobaczyłem, że płacze. Po moim policzku spłynęła łza. Aomine w końcu zdjął mnie z pala.
-Skąd w-wiedziałeś, ż-że tu jestem?-Zapytałem cicho.
-Zobaczyłem tych s********* z SWP. Pobiegłem za nimi, ale nie wiedziałem, że mają Ciebie.-Odparł. Leżałem na ziemi, moja krew była wszędzie.

<Aomine?>

Od Siobhan C.D. Blaise'a

- No i co? - spytałam cicho.
- Nic. - westchnął.
Żadne z nas nie odzywało się. Cisza czasem jest miła, a innym razem dziwna. W tym przypadku chyba to drugie.
- Łatwiej było, gdy byli dziećmi. - szepnęłam.

Blai? Brakowena wróciła.

poniedziałek, 17 listopada 2014

Od Shining Armora C.D.

W jaskini pojawiła się suczka. Była dość wysoka, nieco niższa ode mnie.
-Gratuluję Alfo. Dobre rozłożenie pracy między zespoły.-Powiedziała wysokim, melodyjnym głosem. Kiedy wyszła z cienia od razu poznałem ją :

http://www.pudel.sk/Fotogaleria/images/pudel0002.JPG
To była TA SAMA suczka, która podszywała się pod Animę!
-TY?!-Krzyknąłem.
-Ja!-Odkrzyknęła tak samo głośno. Byłem zmieszany, czyli ona nie jest przypadkowa?
-Dobra, już nic nie łapię, złapaliście mnie, ale po co? Znając was zabilibyście mnie od razu..-Mruknąłem.
-To wszystko był jeden, wielki schrzaniony przez was plan. Miałam się z tobą ożenić, ale nie, żeby z tobą być. To było takie proste! To była dywersja do ataku na SPS. Ale twoja "Anila", czy jak jej tam i twój zapchlony syn musieliście wszystko schrzanić. Porwaliśmy Cię, żeby zrobić zamieszanie. Nie martw się, wypuścimy Cię od razu po tym, jak zabijemy ich wszystkich-Powiedziała Pudelka.-A właśnie, ale ja niewychowana! Jestem Meghan.
-Tu przyznam Ci rację, jesteś niewychowana.-Warknąłem złośliwie.

C.D.N

Od Shining Armora

Pewnego dnia chodziłem powoli po lesie przyglądając się dokładnie wszystkiemu. Śnieg lekko padał, ale to robiło miłą atmosferę. W końcu dotarłem tam, gdzie SPS się kończy. Przede mną stał Dog niemiecki. Był wyjątkowo ogromny.
-Sfora Wilczego Pazura-Mruknąłem do siebie skacząc na bok, żeby mnie nie zauważył.
-Kto tu jest!?-Krzyknął.-Jeśli to wy, nędzne kanalie z SPS to spadówa, wasz teren się tu kończy!
Miałem dość, wyskoczyłem z kryjówki i skoczyłem na Morgana - Czarnego Doga Niemieckiego. Zaczęła się walka, pogryzłem go i podrapałem, ale w końcu odepchnął mnie i uderzyłem o skały. Zemdlałem od uderzenia.

*****
Obudziłem się w dużej jaskini. Byłem przywiązany do ziemi. Nagle z ciemności wyszedł najgorszy z koszmarów : Winter Dead.
-No proszę, znowu się spotykamy, Shining Armor...-Mruknął.
-Wypuść mnie, teraz!-Krzyknąłem.
-*Śmieje się złowieszczo* spokojnie, pamiętasz naszą walkę?-Rzekł.
-Tak, i nie żałuję, że Cię strąciłem ze skał. Tylko trochę mi przykro, wiesz czemu?-Warknąłem.
-Nie.-Powiedział krótko.
-Przykro mi, bo nie umarłeś. Wszystkim byłoby lepiej, nawet tobie.-Odparłem zgryźliwie.
-Na serio? Prawie byś się ucieszył..-Powiedział i odsunął futro z żeber. Miał tam ogromną ranę.
-Mało co nie zginąłem. Prawie byłbym teraz w niebie.-Powiedział-Właśnie, "prawie"...-Nagle ktoś pojawił się w wejściu.

C.D.N

niedziela, 16 listopada 2014

Od Trixie Lulamoon CD Animy "Ślub W SPS"

-Nie mam bladego pojęcia-Odparłam. Zastanawiałam się o co biega, kiedy nagle światło znów zgasło na jedną setną sekundy, a potem się znów zapaliło. Ifala dalej śpiewała wokół leżącego Aomine, a ja nadal nie wiedziałam, czemu moje rodzeństwo tak dziwnie się zachowuje. Nagle moja mama się odezwała żywiołowo :

<Anima?Brak weny :(>

Od Animy C.D TrixieLulamoon "Ślub w SPS"

-Spisałyście się. Uśmiecham się.
-Kto dalej?
Zapada cisza.
-Serio? Nikt nie chce?
-Ja ma jeszcze coś do zaprezentowania. Uśmiecha się Ifala.
-Jak chcesz.
Wskakuje na scenę,do niej dołącza Aomine,który zaczyna tańczyć.
Ifala zaczyna :klik!
Na chwilę gaśnie światło,jednak po chwili wraca.
Aomine leży już na ziemi (nic mu nie jest XD)
Ifala śpiewa dalej i tańczy wokół niego.
-Co ona wyprawia?  Pytam Trixie.
(Trixie? Siostra się upiła? XD)

Od Trixie Lulamoon CD Animy "Ślub w SPS"

Stanęłam na scenie i zaczęłam śpiewać :
Beat it
Kilka przystojniaków przyłączyło się do śpiewania ze mną. 3 weszli na scenę. Ifala też weszła i śpiewała ze mną. Na końcu wszyscy wiwatowali i klaskali. Uśmiechnęłam się i zeszłam ze sceny.
-Byłyście boskie-Powiedziała Anima.
-Dzięki-Powiedziałyśmy chórem.

<Anima?>

Od Trixie Lulamoon - Quest "Nieznajomy"

Pewnego leniwego, słonecznego poranka wybrałam się na spacerek nad rzekę. Wyszłam z jaskini, po czym poszłam w stronę gór. Tam, gdzie kończył się las skręciłam w lewo. Przede mną widziałam już wyraźnie rzekę. Była zamarznięta. Podbiegłam do niej dość prędko. Rozejrzałam się wokół, aż pod drzewem dojrzałam duży drąg. Podniosłam go do małego pyska, po czym rzuciłam nim o lód. Spodziewałam się, że roztrzaska lód, ale ten po prostu poleciał dalej po lodzie. Stanęłam na lodzie, utrzymał mnie bez problemu.  Poskakałam po nim, ale wtedy lekko się złamał, byłam na osobnej, dużej krze. Zeskoczyłam na ląd, po czym podniosłam delikatny patyk z ziemi. Na śniegu narysowałam kółko, po czym kilkanaście pasków dookoła niego. Chwilę potem przy użyciu małego drąga na kółku pojawiła się buźka "☻". Wyglądało to tak trochę, biorąc pod uwagę......No chyba wszystkie czynniki jak uśmiechnięte, małe słoneczko na zimnym, miękkim puchu :
http://t2.ftcdn.net/jpg/00/38/53/35/400_F_38533545_nu5JtqO0clw7AddgZDTrlml9s1F2g3AK.jpg
Uśmiechnęłam się do siebie i po chwili odeszłam od rzeki. Nagle wpadłam na jakąś 3 razy większą ode mnie suczkę. Miała ciemne futro i trochę szarawy pysk.
-Bardzo, bardzo panią przepraszam, nie widziałam pani!-Odezwałam się.
-Nic się nie stało..Ty musisz być Trixie Lulamoon. Potomkini bet...-Odezwała się miło - Jestem Lavenda. W tej Sforze zajmuję się Opiekowaniem się Szczeniakami...
-No, tak ja jestem Trixie, ale...Ja jestem betą trzeciego pokolenia... Moja rodzina jest tu od III pokoleń...-Odpowiedziałam niepewnie, bałam się, że coś palnęłam bez sensu.
Suczka uśmiechnęła się miło. Otworzyła pysk i powiedziała melodyjnym głosem :
-Twoi rodzice opowiadali mi o tobie, jak dołączałam..Mówili, że jesteś trochę samolubna, ale nie wiem, czy w to wierzyć, więc...Może ty mi powiesz, Trixie Lulamoon???
-Tak, no ja kiedyś taka byłam, ale ja się zmieniłam...-Odpowiedziałam. -Ja już muszę iść proszę pa..Lavendo, do zobaczenia, mam nadzieję, że kiedyś się jeszcze spotkamy!
Poszłam do swojej nory, gdzie zobaczyłam w ciemności nieznajomego King Charles Cavalier Spaniela. Jego ciało przeważał kolor czarny. Pod brzuchem miał trochę białego futra, podobnie jak na pysku. Nad jednym okiem miał brązową plamkę, tak samo jak na grzbiecie. Miał zielono-żółte oczy z nutką brązu w środku. Był trochę większy ode mnie, po chwili dopiero zrozumiałam, kto to : Był to mój stary kolega - Axis.
-Co tu robisz?-Zapytałam trochę chamsko, ale mimo to uśmiechnęłam się lekko mimo wszystko, jednak był to mój kolega, nie powinnam zawsze być taka wredna. Poznałam Axisa kilka dni temu, jak byłam w górach. Mieszka nieopodal, z kilometr od Sfory Psiego Spojrzenia. Miło było go znów spotkać, ale miałam nadzieję, że będę mogła się wyspać, a nie teraz męczyć się z nim w mojej norze. (Bez skojarzeń!!!)
-Nie wiem, przyszedłem bez powodu, ale też powiedzieć, że przeprowadzam się dalej...-Odpowiedział spokojnie. Wyglądał, jakby czekał tu od godziny. Było mi przykro, myślałam, że jeszcze się kiedyś spotkamy, a tu klops! Wtedy powiedziałam :
-A gdzie dokładnie?-Spojrzał na ziemię, po czym zrobił wokół siebie łuk łapą i wskazał na wyjście. Trochę tak, jakby chciał narysować wokół siebie duży krąg swoją łapą.
-Daleko stąd, dokładnie nawet nie wiem.-Powiedział to tak, jakby mnie okłamał.
Gadaaliśmy chwilę, w końcu wyszedł z mojej nory, a ja miałam spokój, byłam zmęczona po całym dniu biegania po tereenach Sfory Psiego Spojrzenia. Na dodatek jest sroga zima, a wtedy (łatwiej się wbrew pozorom) Męczę. Wzięłam trochę liści z dworu i położyłam je w norze. Podeptałam je trochę i położyłam się na nich. Miałam z nich wygodne posłanko. Prawie natychmiast zasnęłam, nic w tym dziwnego, to był ciężki dzień.
A jak już wspominałam, ja się łatwo męczę, co jest dziwne, bo to moja ulubiona pora roku...

Od Animy C.D Shining Armora "Ślubw SPS" Cz.VIII

Wszyscy zebrani wiwatują.
Uśmiecham się szeroko,odwracam po czym rzucam w tłum bukiet ślubny.
Pierwsza,stacze po niego Pepper.
Puszczam do niej oczko,po czym razem z Armorem idziemy do "sali" świętować.
Czekają tam na nas moi rodzice.
Gratulują nam,mama podchodzi i wręcza mi kwiat ze szczerego złota.
-Noś go z dumą.  Usmiecha się.
-Dziękuję!  Krzyczę i przytulam ją.
Biorę armora pod łapę i dziemy tańczyć.
Wyszcy dobierają się w pary i tańczą wokół nas.
Master i Johann wskakują na scenę i zaczynąją śpiewać.
Wieczór ciągnie się aż do północy.
Wtedy suczki i psy rodzielają się.  By spędzić razem tę noc.
Zbieramy się w pewnej dużej norze i urządzamy sobie z dzieczynami wieczór karaoke.
-Anima,ty śpiewasz pierwsza.  Mówi Ariana.
-Dobrze. Uśmicham się i wskakuję na scenę.
Zaczynam śpiewać : klik!
Dziewczyny biją mi brawo.
-Teraz ty,Ari. Rozkręć imprezę.  Usmiecham się do Alfy.
-Robi się.  Suczka wskakuje na scenę i zaczyna : klik!
Wszyskie zachwycamy się jej głosem.
-Ifala.  Parzę na córkę.
-Mogę?
-Biegnij.
Suczka wskakuje na scenę,nabiera powietrza i zaczyna swoją pieśń:klik!
-Woow!  Krzyczymy.
Teraz kieruję wzrok na mamę.
-Nie licz na to.  Odwraca głowę.
-Tylko ten jeden raz...  Robię moje niezawodne,maślane oczy.
-Raz...
Mama staje na scenie,sprawda mikrofon.
-No,jedziemy : klik ;)
Nagle wszycy milknął.
-O ja cię.  Mówię.
-Ostrzegałam.  Mama schodzi ze sceny.
-Ja teraz! Poradzę sobie!  Krzyczy  Trixie.
-Droga wolna.  Uśmiecham się.
(Trixie?  Shining Armor,co tam u Was?)


Od Shining Armora CD Animy "Ślub w SPS" Część VII

Jared zaczął ceremonię :
-A więc, czy ty Animo, przysięgasz miłość Shining Armorowi i ślubujesz mu wierność do końca życia?
-Tak, przysięgam-Powiedziała z uśmiechem.
 -A czy ty, Shining Armorze przysięgasz oddanie, miłość i wierność Animie do końca swych dni?-Dodała Alfa.
-Tak, już na zawsze-Powiedziałem.
-A więc teraz możecie się pocałować-Powiedział Jared.
Zbliżyłem się do partnerki i pocałowałem ją w usta. Kątem oka zobaczyłem, jak Aomine zakrywa oczy Trixie, która odsuwa jego łapę.

<Anima?>

Od Animy C.D Shining Armora "Ślub w SPS" cz. VI

-Jak możesz jej wierzyć?!  Warknęła ta "fałszywa Anima".
-Mogę jej wierzyć,bo MOJA Anima nigdy by się tak nie zachowywała!
-Moja mama,nie jest też pudlem!  Wrzasnął Aomine wylewając na nią miksturę odwracającą czar.
-Co do--?!  Wrzasnęła zmieniając się.
-Sayonara,fałszywa s**o!  Warknęłam.
Pudelka uciekła z płaczem.
-Miałem rację.  Rzucił Aomine patrząc z ukosa na Armora.
-Cóż...  Mój ukochany zaczął się tłumaczyć.
-Nie ma czasu!  Krzyknęła moja mama (Tamika).
Pobiegłam ubrać suknię,umyć się itp.
Po godzinie stanęliśmy na ślubnym kobiercu.
Wokół nas zgromadziła się rodzina i przyjaciele. Najbliżej stały nasze dzieci.
Najbardziej ucieszyło mnie to,żę Ifala mogła nas widzieć.
Był to dla mnie najlepszy prezent ślubny,jaki mogłam sobie wymarzyć.

(Shining Armor?  I jak ta przysięga? XD)

Od Ariany C.D Jareda

-Słuchaj,musimy z tąd zwiać zanim nas okrążą i...
-Już to zrobili.  W głosie ukochanego zabrzmiał strach.
-Tylne wyjście!  Krzyknęłam rzucając się na tył nory.
Na szczęście jeszcze tej części nie okrążyły.
-Ty biegnij po pomoc,ja odwócę ich uwagę.
-Ale?!
-Nie dogonią mnie.
Zrobiliśmy tak jak ustaliliśmy.  Jared wybiegł po pomoc,podczas gdy ja robiłam wszystko,by wilki nie ruszyły za nim.
-No... wilczki.  Dalej!  Tchu nie macie?!  Moja babcia rusza się szybciej niż wy!
Na te słowa rzucił się na mnie jeden wilków.
-Błąd.  Szepnęłam unikając ciosu.
Wilk roztrzaskał się o skałę.
-Ktoś jeszcze?!  Zaśmiałam im się w twarz.
-Ja spróbuję.  Usłyszałam niski głos Winter Dead'a.
-O nie... Pisnęłam odsuwając się.
-Ooo tak. Warknął wilk obnażając kły. -Księżniczke opóściła wola walki?!
Na te słowa przybyli Jared z ekipą ratunkową.
(Jared?  Mój bohater! :3)

sobota, 15 listopada 2014

Od Trixie Lulamoon - Quest "Pora Roku"

Spacerowałam po jaskini. Zastanawiałam się nad swoim charakterem. Po jakimś czasie zrozumiałam, że jestem dla innych chamska. Na dworze padało. Założyłam ubranie od mojej mamy i wyszłam na dwór. Pobiegłam do lasu. Przysiadłam na głazie w lesie i rozglądałam się dookoła. Drzewa spowijały zielonkawo-pomarańczowe mchy i narośle. Kora przypominała małe miasto z lotu ptaka. Malutkie stworzonka chodziły w każdym miejscu. Czasem ptaki przelatywały mi nad głową. Po jakimś czasie deszcz przestał padać, ale zaczęło padać..Śniegiem. Białym, miękkim puchem zimnym jak nie wiem co! Wytarzałam się w śniegu, otrzepałam się z niego wstając. Może i zima jest mrożąca, ale to moja ulubiona pora roku. Poszłam jakimś cudem poza tereny. Po krótkiej wędrówce znalazłam małą jaskinię, Przy wejściu zwisały długie sople. Zamerdałam ogonem i pobiegłam w jej stronę. W środku leżało trochę śniegu. Sopli było jeszcze więcej, niż na wejściu. Przypominała mi zimę, jako pojawienie się mojej ulubionej pory roku jako mała jaskinia. Najbardziej lubię zimę za mrozy, za lód, śnieg....Jest cudowna! Biały, zimny puch osadzający się tonami na ziemi jest taki miły, mięciutki....W jaskini widniały głównie sople, ale także grudki lodu, śnieg...Na środku leżało trochę sopli przykrytych śniegiem. Polizałam jeden, ale przyczepił mi się do języka. Próbowałam łapami go odczepić, ale przyległ na dobre. W końcu Uderzyłam soplem (Razem z językiem) o ścianę, a wtedy się roztrzaskał na kawałki. Rozejrzałam się jeszcze po jaskini. Język mnie bolał. W końcu, w rogu jaskini zobaczyłam leżący kawał lodu. Nie roztapiał się, trwał tam, jako 60 cm. bryła lodu. Podeszłam do niego. W środku coś było. Miało wielkość mojej łapy. Wzięłam jakiś drąg, po czym nabiłam bryłę lodu na niego i rzuciłam nim o ziemię. Rozpadł się, a zawartość wypadła obok. Podniosłam to, co tam leżało. Była to mała sakiewka. Była pusta, ale co z tego. Od teraz mam gdzie trzymać Swoje Pozłacane Liście Laurowe! Była wykonana z jakiegoś miękkiego materiału. Widniała na niej szara łapa wilka :
http://p.alejka.pl/i2/p_new/14/09/sakiewka-wilcza_0_b.jpg 
Wzięłam ją szybko do pyska. Była bardzo miękka, przyjemnie było ją trzymać w pysku. Po raz ostarni rozejrzałam się po jaskini, po czym z niej wyszłam. Podczas wyjścia jeden z największych sopli drapnął mnie w plecy. Do krwi, ale nie bolało za bardzo. Pobiegłam na tereny naszej Sfory Psiego Spojrzenia. Nawet wracając bawiłam się w śniegu jak malutki, dopiero co urodzony szczeniak, którym jeszcze całkiem, całkiem niedawno byłam...Tak czy siak pognałam do Sfory, gdzie w moim pokoju schowałam moją sakiewkę, zawsze będzie mi przypominała tą świetną zabawę, w mojej ulubionej porze roku - Zimie...

Prezent od Smok33!

Kolejny dziś prezent dla SPS :



Od Smok33 :)

Zakup!

Trixie Lulamoon zmienia wygląd! :

http://petcollectionworld.com/wp-content/uploads/2012/11/cavalier-king-charles-spaniel-picture.jpg

Z jej konta zostaje odjęte 60 PLL.

Od Shining Armora CD Animy "Ślub w SPS" Część V

Byłem już w garniaku na ołtarzu. Czekałem na Animę. Już weszła, poszła w moją stronę. Nagle na salę wbiegł potargany Aomine. Zakłócił spokój w sali. Animę odwróciła się i krzyknęła :
-Czemu psujesz mi ślub, Aomine!?
Nagle w drzwiach pojawił się inny, nieznajomy pies i...Druga Anima!?
-Bo to nie twój ślub, tylko MÓJ!-Krzyknęła Anima przy drzwiach.
-Dwie Animy?-Zapytał Jared. Anima odbiegła od wejścia i podbiegła do mnie.
-Shining Armor!-Krzyknęła.
Skąd miałem wiedzieć, która jest prawdziwa? Spojrzałem na obie. Anima, którą miałem zaraz poślubić uśmiechała się lekko szyderczo. Anima, która przed chwilą wbiegła na salę płakała, z jej tyłu głowy wypływało trochę krwi.
-Odejdź.-Powiedziałem patrząc w ziemię.
-Shining Armor, ale..Ja Cię kocham!-Krzyknęła smutno pobita Anima.
-Nie mówiłem do Ciebie...Kochanie-Powiedziałem i przytuliłem Animę.
<Anima?>

Od Jareda C.D. Ariany

  Uśmiecham się pod nosem. Musiało wyjść to chyba nie tak, jak planowałem, bo na twarzy Ari maluje się złość.
  - No co? - prycha.
  - Nic. - odpowiadam.
  - Na pewno coś. - upiera się.
  - Nic. - powtarzam.
  Ari patrzy na motyla, który nagle ucieka z jej nosa. Dwie sekundy później słyszę bardzo głośny krzyk, niemalże wrzask. Odwracam się w tym kierunku.
  - Co to było? - moja partnerka wytrzeszcza oczy.
  - Nie wiem. - mruczę. - Ale zaraz się dowiem. - wyrywam na przód.
  - Jared! - krzyczy Ari, ale rusza za mną.
  Biegnę do przodu i widzę...
  Nie... To się nie dzieje... Tego nie ma...
  Przed moimi oczami pojawia się Winter Dead, który zagryza jakiegoś wilka. Nie należy on do nas, lecz z pewnością do Sfory Wilczego Pazura. Marnie z nami. Cofam się kilka kroków do tyłu. Zauważam, że wilk ucieka. Alfa wrogiej sfory kieruje swój wzrok prosto na nas.
  - Ari, spadamy. - szepczę.
  - Ale... - zaczyna.
  - Już! - przerywam jej.
  Ciągnę ją za sobą i biegnę do przodu. Zwalniam, aby biegła przede mną. W końcu skręcamy do jakiejś jaskini, by móc omówić to, co przed chwilą zobaczyliśmy.
  - Winter Dead... - mówi cicho Ari.
  - Wiem... Znów wkroczyli na nasze terytorium. - warczę, ale uspokajam się trochę. - Może być źle...
  - Chyba nie mówisz, że... - suczka wytrzeszcza oczy.
  - Tak. Tak może być. - Choć nie dokończyła pytania, wiem, o co jej chodziło.

Ariana?

Od Blaise'a, Pure i Marshall'a CD Siobhan

*Blaise*
-O co wam chodzi?-spytała Sio.-Słucham...?
Pure ponownie nabrała powietrza. Przez chwile Pure i Marceli wpatrywali się w siebie morderczym wzrokiem.

*Pure*
Spojrzałam na brata lekko kręcąc głową na 'nie'. "Ty nic nie powiesz, ja nic nie powiem...". Chyba mnie zrozumiał...

*Marshall*
Zastanowiłem się nad propozycją siostry ''Ok...'' pokiwałem głową.
-O nic. -powiedziałem.
-Już nie ważne- Pure podbiegła do mnie i mnie uścisnęła - Nic nie powiem...-szepnęła mi do ucha.
-Ja też-odparłem.

*Pure*
Rodzice dziwnie się popatrzyli.
-To  na zgodę-wytłumaczyłam. Wybiegłam z jakini.
Rozglądałam się w poszukiwaniu Impera
-Hej!-krzyknęłam gdy go zauważyłam.

<Imper?>

*Blaise*
Pure wybiegła. Westchnąłem głośno i puściłem Marshalla...

<Sio?>

Od Marlene C.D. Ifali

  Odkąd skończyłam te dwa lata i stałam się dorosła, zrozumiałam powagę tego świata i zmienił się mój charakter. Mało rzeczy wywoływało u mnie radość... ale zdanie wypowiedziane chwilę temu przez moją kuzynkę sprawia, że coś we mnie ożywia się.
  - Naprawdę? - niedowierzam. Spodziewam się, że odpowie "nie, to taki wyjątkowo nieudany żart".
  - Tak. - uśmiecha się tak szeroko, że aż boję się, że coś jej pęknie.
  - Jakiego jest koloru? - pytam dla pewności.
  - Żółtego. - odpowiada.
  - A moje oczy? - dopytuję się.
  - Mar, ja naprawdę widzę. Jedno błękitne, zaś drugie brązowe. - przechyla lekko głowę.
  Aż podskakuję do góry.
  - WOW!! - wydzieram się.
  Ifala zerka na mnie z niepewnością.
  - Wszystko... okej? - unosi brew.
  - Mhm. - unoszę kąciki pyska w uśmiechu. - Właściwie to... o wiele lepiej, niż okej.

Ifala? Brak pomysłu.

Od Tamiki C.D Winnera

-Wybierzmy Catona lub Mastera.
-Why?
-Becouse Caton nie ma partnerki i dzieci,master ma dziewczynę ale szczeniaków też ni ma.
-I?
-Nie będzie trzeba tak szybko dzielić władzy między potomków. Wiesz,mamy tyle wnuków...
-W sumie...
(Win? Pomysłowość Tam  :P)

Od Ariany C.D Jareda

-Nie wiem... Odpowiada Ci leniwe po południe?
-Jasne.
-No to kładź się.
Pies położył się obok mnie.
Było bardzo miło,ciepło. Ptaki śpiewały,kwiaty pachniały.
Nagle na moim czarnym nosie usiadł kolorowy motylek.
-Patrz!  Zaśmiałam się. -Witaj,mały koleżko.
(Jared? Taak wena wyczerpaniu...)

Od Ifali C.D Marlene

-Hah,popływamy?
-A umiesz?
-No jasne!
-Tylko nie za głęboko.
Zaczęłyśmy więc pływać w chłodnej,czystej wodzie.
-Ale fajnie. Uśmiechnęłam się.
-Taak.  Kuzynka przyznała mi rację.
-Ale wyjdźmy,bo się przeziębimy.
-Dobra.
Wyszłyśmy na śłońce by osuczyć futro.
-Ale miło. Powiedziałam patrząc w słońce.
-Gdybyś tylko je widziała...
-Widzę!  Krzyknęłam nagle. -Na prawdę je widzę!

(Marlene?  Nieoczekiwany zwrot akcji XD)

Od Animy C.D Shining Armora "Ślub w SPS" cz. IV

-Biegniemy!  Krzyknął Palomino i zaczął biedz.
Ruszyłam za nim.
Przebiegliśmy przez wielki labirynt wypełniony diamentami.
W końcu dobiegliśmy do wyjścia.
-Zatarasowane!  Krzyknął pies z przerażeniem w oczach.
-Odsuń się.  Warknęłam.
-Co chcesz zrobić?!
-Rozwalę tę skałę!
Już chciałam się rozpędzić gdy nagle pies złapał mnie za łapę.
-To nie jest dobry pomysł. Rzekł z powagą w tonie. -Chcesz sobie bardziej rozwalić głowę?
-Nie...
-Jest inne wyjście,chodź!
-O nim też na pewno wiedziała!
-Prawda... zamyślił się.
-Ale możemy sprawdzić.
Pobiegliśmy więc do drugiego wejścia.
-Zamknięte!  Warknął Palomino uderząjąc w zamek.
-Można je otworzyć od zewnątrz...
-Ale my jesteśmy w środku...
-Mam!  Krzyknęłam. Po czym wydałam z siebie charakterystyczny odgłos,którym zwykle wzywałam do siebie dzieci.
-I co?  Pies przekrzywił głowę.
-Sza.  Warknęłam i zaczęłam nasłuchiwać odpowiedzi.
Nagle usłyszałam w odpowiedzi wycie Aomine.
-Zaraz przyjdzie pomoc.
-Nieźle.  Uśmiechnął się Palomino.
Po kilku minutach drzwi zostały wywarzone.
-Mama!  Usłyszałam głos syna.
-Dzięki Ci boże!  Przytuliłam do siebie Aomine.
-Mamo,tata zaraz weźmie ślub z tą podszywaczką!
Spojrzałam porozumiewawczo na towarzysza.
Poderwaliśmy się z miejsca i zaczęliśmy biedz w stronę miejsca ceremonii.
-Obyśmy tylko zdążyli!

(Shining Armor?)

Od Shining Armora CD Animy "Ślub w SPS" Część III

Chodziłem dalej po terenach podglądając przygotowania. Nagle podbiegł do mnie Aomine i powiedział :
-Mama się dziwnie zachowuje, jest niemiła, ojcze, coś się stało?
Zaskoczyło mnie to, pewnie stresuje się tym wszystkim. Anima, kiedy do niej przyszedłem siedziała u siebie i oglądała jakiś kwiat w jej norze. Pogadałem z nią, była normalna. Poszedłem do Aomine.
-I jak? Była nadal tak wredna?-Zapytał drwiąco.
-Była jak zwykle-mruknąłem znudzony rozmową z synem.
-Tak? Ja mimo to sądzę, że do ślubu nie powinno dojść!-Powiedział głośno.
Spiorunowałem go wzrokiem i powiedziałem :
-Ja : Staję na rzęsach, żeby nasz ślub był idealny, ale najwyraźniej CIEBIE TO NIE OBCHODZI AOMINE!-Krzyknąłem, po czym natychmiast wyszedłem z nory.
Wypiął się na własną matkę! Nie wybaczę mu tego, przynajmniej zbyt szybko.

<Anima?>

piątek, 14 listopada 2014

Od Aomine C.D Morphine

-Ja nie mam tak bujnej gamy zainteresowań jak ty.
-Hę?
-Raczej nie mam w planach niczego,zupełnie. Wszystko robię spontanicznie i dostosowuję się
do obecnej sytuacji,a moim głównym zjaęciem jest pilnowanie siostry.
-Czemu jej pilnujesz?
-Bo jest ślepa i nie chcę by się zgubiła czy coś.
-Aha... rozumiem...
-Ona jest księżniczką,ja jej wiernym giermkiem. A Trixie... magiem nadwornym. Zaśmiałem się.
-Jesteś bardzo troskliwy.
-Przyzwyczaiłem się do tego obowiązku.
(Morphine?  I ten niezręczny moment ciszy XD)

Od Morphine - Quest "Pora roku"

Zwiedziłam już zdecydowaną większość terenów sfory, lecz zaciekawiła mnie
pewna grota. Znajdowała się w Mrocznym Lesie. Przerażała mnie lekko ta
nazwa, ale ciekawość wzięła góre i pewnego dnia wybrałam sie tam. Mgła była
bardzo gęsta, moja widoczność była ograniczona do minimum przez co trudno
było mi odnaleźć jaskinię. Szczęśliwie trafiłam do niej, nie byłam pewna
co do czasu. Korony drzew przysłaniały słońce. Zajżałam do jaskini.
Z początku nie dostrzegłam nic ciekawego dopuki nie zagłębiłam się dalej.
To co ujrzałam było naprawdę niesamowite. Mogłam przejżeć się w podłodzę,
gdyż pokryta była lodem. Tak samo jak ściany. Dotknęłam jedną łapą podłoża.
Nie stało się nic niezwykłego, więc poszłam dalej. Z każdym krokiem widziałam
coraz więcej zwisających sopli lodu, a w pewnym momencie z nikąd zaczał
sypać się śnieg. Czułam się jak by to była zima, ale przecież mieliśmy wiosnę.
Chyba. Teraz już nie byłam pewna. Płatki śniegu opadały na moją sierśc, a mi
robiło się coraz zimniej. Chciałam się rozgrzać, więc rzuciłam się do
biegu. Niestety uderzyłam o lodowatą ziemię, ponieważ moje łapy nie utrzymały
się na tak śliskim podłożu. Przejechałam kawałek po lodzie przez rozpęd
spowodowany szybkim ruchem. Podniosłam głowę do góry i zobaczyłam rozwidlenie.
W tym momencie zdałam sobie sprawę, że znajduję się w jakimś labiryncie.
Wybrałam dróżkę po prawej. Zawsze wolałam prawą stronę. Dorga jednak zdawała się
nie mieć końca, a ja już zaczynałam opadać z sił.
- Kim jesteś? - usłyszałam chłodny głos, który przenikł moje ciało do szpiku kości.
- Kim ty jesteś?!- warknęłam, chociaż nie byłam pewna czy jest to dopre posunięcie.
- Wynoś się stąd, bo pożałujesz! - kobiecy głos zagroził mi.
Położyłam uszy po sobie i zaskomlałam.
- Nie wiem jak
- Po prostu zawróć - tajemniczy głos dodał ostatni raz.
Obróciłam się za siebie i zobaczyłam jak śnieg zaczyna zapełniać tunel. Wystraszyłam
się strasznie i pędem rzuciłam się do oceanu białego puchu. Poruszanie się
w czymś takim nie było prostym zadaniem, ale udało mi się. Dotarłam do miejsca
gdzie wcześniej musiałam dokonać wyboru drogi. Wyjście musiało być juz niedaleko.
Śniegu bylo coraz więcej i więcej. I tak, zobaczyłam! Zobaczyłam wyjście.
Przyśpieszyłam swój bieg połączony z czołganiem i wydostałam sięna powierzchnię.
Odwróciłam się w stronę groty przodem i nie ujrzałam w niej nic. Po prostu ciemność.

Od Morphine C.D. Aomine

- Mam 3 siostry i... ee lubię tworzyć. - uśmiechnęłam się niezręcznie.
- A gdzie one są? - kąciki jego pyska także uniosły się do góry.
- Gdzieś napewno - wzruszyłam ramionami bezwładnie.
- Rozumiem - skrzywił się lekko. - A co lubisz tworzyć?
- Muzykę. Tak. Kocham śpiewać, ale nie pogardzę... odgłosami deszczu obijającego się o taflę wody kiedy pada niemiłosiernie, świstów wiatru poruszających liśćmi drzew i pogwizdywaniem radosnych kanarków, nie zapominając o świerszczach ukrytych w trawie. - rozmyśliłam się lekko. - Uwielbiam także podziwiać gwiazdy i marzyć o podróżach kosmicznych. Wyobrażasz sobie? Ja, w kosmosie! Haha - zaśmiałam sie sama ze swoich nierealnych wymysłów.
- Wyobrażam - posłał mi pełen szczęścia uśmiech, który odwzajemniłam.
- A Ty? Co lubisz?

<Aomine? c:>

Od Morphine C.D. Jareda

Kiedy dotarliśmy na miejsce otworzyłam lekko pyszczek. Byłam zachwycona pięknem tego miejsca. Było zdecydowanie cudowniejsze niż tamto morze. Usiadłam przy brzegu i nadal wpatrywałam się w ogromną, święcąca kulę znikającą za horyzontem. Gwiazdy nie szybko ujawniły się na niebie, ale gdy to zrobiły Jared oznajmił:
- Chyba powinniśmy iśc. Zwiedzanie dokończymy później.
- Masz racje - zgodziłam sie z jego zdaniem. Byłam zmęczona i chciałam już wrócić do swojej groty.(Nie jestem pewna czy sypiamy w grotach)
- Chodź odprowadzę Cię - rzekł Raph. - Do zbaczenia Jared
- Pa! - krzyknęłam w jego stronę gdy tylko zaczął się oddalać.
Po chwili byliśmy już na miejscu.
- To dobranoc Raphael - uśmiechnęłam się w jego stronę pokazując rządek kłów.

<Raph? c:>

Od Mastera C.D Pepper

-Taak...
-Nie cieszysz się?
-Cieszę,ale...
-Ale co?
-A ty idziesz?
-Idę,nie mogę tego przegapić.
-No to już się cieszę.  Uśmiechnąłem się.
-Heh,jakiś ty słodki.
Przewróciłem oczami.
-Idziemy się przygotować. Oznajmiłem.
-Ok.
-Przyjdę po Ciebie o 17.00 to się nie spóźnimy.
(Pepper?)

Od Animy "Ślub w SPS" Cz.II

Wyszłam na chwilkę z nory,by poszukać kwiatu brakującego w moim stroju.
Pobiegłam na polanę,gdzie tenże kwiat właśnie zakwitł. Zarwałam go i już miałam wracać
dokończyć moją suknię,gdy zobaczyłam nagły błysk,potem ciemność.
Obudziłam się w jakiejś kopalni,nie miałam pojęcia co się właściwie stało.
Dotknęłam tyłu mojej głowy,popatrzyłam na łapę.
-Krew... ktoś mocno mnie udeżył,na pewno nie był to przypadek.
Wstałam i zaczęam powoli iść przed siebie.
Kopalnia była wielka,było ciemno jakby była noc.
Szłam po omacku,nagle wyczułam pod moją łapą coś chropowatego.
Wzięłam je i schowałam,by w świetle zobaczyć co to jest.
-Jak ja się wydostanę?! Przecież to jakiś labirynt!
Położyłam się na ziemi i zaczęłam płakać.
Nagle wstąpiła we mnie odwaga.
-Wyjdę z tąd,dla Shining Armora! Dla dzieci!  Dla SPS-mojej rodziny!
Wstałam i znów zaczęłam po odacku szykać choć odrobiny światła.
Weszłam w wielki korytarz,zobaczyłaś zbliżające się w moją stronę światło.
-Nie bój się... Usłyszałam łagodny gos.
-Czy... ja umarłam?
-Nie.  Zaśmiał się głos,który wydawał misię coraz bardziej znajomy.
Gdy był już blisko,światło rozjaśniło jego twarz.
-Palomino!  To ty!  Uśmiachnęłam się.
-Anima?  Co ty tu robisz?  Nie jesteś na ślubie?!
-A z kąd ty wiesz o moim ślubie?
-Wszystkie psy z miasta już o tym wiedzą. Zaśmiał się.
-A co ty tu robisz? Zaciekawiłam się.
-Przygotowywałem dla waz prezent.
-Ooch... Popatrzyłąm w bok.
-Anima... ty... krwawisz!
-Zauważyłam. Prychnęłam.
-Czemu nie jesteś w SPS?!
-Ktoś mnie napadł i znalazłam się tu.
-Przed chwilą byłem na górze,stałaś obok Shining Armora jakby nigdy nic!
-Co?! Nie widziałam go od rana! Co ty bredzisz?!
-Chyba że...
-Chyba że co?!
-Że ktoś zażył eleksir wyglądu by zostać żoną Shining Armora i betą SPS,a Ciebie zamknął tu, w nadzieji że nigdy nie wyjdziesz.I za godzinę jej plan się powiedzie.
-No to na co czekamy?!  Biegnijmy przerwać tą ceremonię!
(Shining Armor? Co tam na górze? XD)



czwartek, 13 listopada 2014

Prezent dla SPS!

Kolejny piękny banner od Juniko! Już czwarta grafika w dniu dzisiejszym! C:

Kod HTML:
<a href="lhttp://sforapsiegospojrzenia.blogspot.com/"><img src="http://oi57.tinypic.com/k3osc2.jpg"></a>

Od Pepper

Wiosna.
 Od początku mojego życia nie przepadałam za tą porą roku. Wszystko takie małe, zielone i bezbronne. Jednak ten pąk ma w sobie coś magicznego, te wrzosy kipią radością a młode sarny ma dużo odwagi.
 Wyszłam z mojej jaskini na codzienny spacer, jednak to nie był zwykły spacer. Szedł teraz koło mnie osobnik przeciwnej płci - Master.
 - Słyszałam, że twoja siostra bierze ślub. - zaczęłam rozmowę.
<< Master? >>

Prezent dla SPS!

Kolejny prezent dla SPS, tym razem banner od Juniko! Również bardzo ładny, dziękuję. C:
W najbliższym czasie wszystkie (dotychczas) prezenty dodam do zakładki "Promuj nas!".


Kod HTML:
<a href="lhttp://sforapsiegospojrzenia.blogspot.com/"><img src="http://www.wgraj.net/img.php?mode=show&file=36902&height=540&width=960"></a>

Prezenty dla SPS!

Labo (tu: Maxwell i Rainbow) wykonała dla SPS dwie prezentacje, za co dziękuję. Zawsze miło jest, gdy komuś chce się wykonać grafikę dla Sfory.
Oto kody HTML do prezentacji...

PS: Labo, zainspirowałaś mnie. xD Powstała nowa opcja - tworzenie prezentów dla SPS. Jeśli ktoś chce wyjaśnienia na ten temat - zapraszam na PW.

Z powyższym zdjęciem:
<div style='border-radius: 120px; -webkit-box-sizing: border-box; -moz-box-sizing: border-box; box-sizing: border-box; width:800px; height:500px; background:rgba(0, 170, 207, 1) url(http://www.tapeciarnia.pl/tapety/normalne/219923_pies_owczarek_niemiecki.jpg) repeat ; background-size:100%;'></div><div style='height:298px; width:302px; margin-left:65px; margin-top:-406px; margin-bottom:108px; text-shadow: 0 0 2px rgba(255, 255, 255, 1); overflow: auto; background-color: rgba(255, 255, 255, 1); padding: 0px; text-align: center; -webkit-box-sizing: border-box; -moz-box-sizing: border-box; box-sizing: border-box; cursor: cell; font-family: Tahoma; font-size: 16px; color: rgba(0, 0, 0, 1);'>Tutaj wpisz tekst</div><img src='http://yourlayout.za.pl/warsztat/kreator/nowa/login.php?text=Sfora Psiego Spojrzenia&amp;f=fonts/Janda&amp;size=40&amp;color=000000' style='margin-left:71px; margin-top:-500px; margin-bottom:400px; display: block;' /><!-- Prezentacja zostala wygenerowana na YourLayout.za.pl/ -->

Z powyższym zdjęciem:
<div style='border-radius: 120px; -webkit-box-sizing: border-box; -moz-box-sizing: border-box; box-sizing: border-box; width:800px; height:500px; background:rgba(0, 170, 207, 1) url(http://www.tapeciarnia.pl/tapety/normalne/210503_pies_kamien_las_mgla_jezioro.jpg) repeat ; background-size:100%;'></div><div style='height:333px; width:257px; margin-left:32px; margin-top:-448px; margin-bottom:115px; font-variant: small-caps; overflow: auto; background-color: rgba(255, 255, 255, 1); padding: 0px; text-align: center; -webkit-box-sizing: border-box; -moz-box-sizing: border-box; box-sizing: border-box; cursor: cell; font-family: Forte; font-size: 16px; color: rgba(0, 0, 0, 1);'>Tutaj wpisz tekst</div><img src='http://yourlayout.za.pl/warsztat/kreator/nowa/login.php?text=Sfora Psiego Spojrzenia&amp;f=fonts/Qebrada&amp;size=40&amp;color=000000' style='margin-left:299px; margin-top:-378px; margin-bottom:308px; display: block;' /><img src='http://yourlayout.za.pl/warsztat/kreator/nowa/login.php?text=Photo From:www.tapeciarnia.pl&amp;f=fonts/Qebrada&amp;size=20&amp;color=000000' style='margin-left:375px; margin-top:-330px; margin-bottom:284px; display: block;' /><!-- Prezentacja zostala wygenerowana na YourLayout.za.pl/ --

środa, 12 listopada 2014

Od Shining Armora "Ślub w SPS"

Pewnego dnia budząc się pojąłem, że nawet nie miałem ślubu z Animą, a to mogłoby być ciekawe. Poszedłem do partnerki i zapytałem, co myśli o moim spontanicznym pomyśle.
-Pewnie! Ekstra, ale kiedy?-Zapytała od razu energicznie.
-Nie wiem, może pojutrze?-Odpowiedziałem pytaniem.
-Chętnie!-Odparła i pocałowała mnie w policzek. Prawie od razu całe SPS trąbiło o ślubie Bety z Obrońcą. Nawet Master mi pogratulował. Okazał się z niego spoko facet.  Zaczęły się szybkie przygotowania. Tamika wybierała suknię dla Animy, a Winner pomagał Masterowi z dekoracjami. Prawie cała Sfora się zeszła. Nagle szybko wyjrzałem przez okno, żeby zobaczyć, która godzina. Był prawie wieczór. Około 17:00..Poszedłem do Animy, ale teściowa (Tamika) mnie wygoniła, w końcu, podobno narzeczony nie może widzieć narzeczonej przez ślubem. W końcu poszedłem do Aomine, Ifali i Trixie. O dziwo siedzieli razem w jednym pokoju i gadali. Nieczęsto się tak dogadują. Nawet Trixie była miła dla reszty. Po chwili wyszedłem z ich pokoju, żeby nie przeszkadzać.

<Anima?>
(Do zuzuni - To jest to opko ,które planowałyśmy na PW)

Rainbow!

Mam zaszczyt powitać kolejnego psa Labo w SPS - tym razem suczkę - Rainbow!

Rainbow
Zabójca

wtorek, 11 listopada 2014

Od Siobhan C.D. Blaise'a

  Wszyscy w jaskini są w miarę zainteresowani sytuacją. Z wyjątkiem Mar, która leży w kącie i okazuje jak bardzo ma wszystko gdzieś. Wolę jej nie denerwować, bo jeszcze i ona włączy się w kłótnię...
  - O co chodzi, co się stało? - pytam najbardziej spokojnie, jak tylko umiem w tej sytuacji. Czyli niezbyt spokojnie.
  - No bo on... - warczy Pure.
  - A ona... - przerywa Marshall.
  Marlene leniwie podnosi głowę i przygląda się rodzeństwu znudzonym wzrokiem.
  - No co? - burczy chart.
  - Nic. - ziewa. - Nie chce mi się słuchać waszych kłótni. Idę na dwór.
  Wychodzi z jaskini zanim komukolwiek uda się ją powstrzymać. Mam ochotę po nią pobiec, ale w porę przypominam sobie, że jest już dorosła...
   - No więc co się stało? - ponownie zadaję to samo pytanie.

Blai?

Od Astry C.D. Demona

Gdy tylko Demon się zgodził na pomoc, nie mogłam usiedzieć z wrażenia.
- Oj Demon, jaki ty jesteś pomocny- szepnęłam po czym skończyłam na Demona tak, że leżał pode mną. Następnie delikatnie liznęłam go w nos- Do tego taki słodki- dodałam, po czym szybko zeszłam z niego i podeszłam do niedźwiedzi. Demon leżał jeszcze chwilę zszokowany na ziemi, a po jakimś czasie podszedł do nas.
- A więc tak- zwróciłam się do wszystkich- Ja idę uwolnić rodzinę Kinna. Wy w tym czasie będziecie mnie osłaniać.- powiedziałam- No chyba, że ktoś ma lepszy plan?
-My nie- powiedziały niedźwiedzie.
- A ty Demon??? Masz jakiś inny plan???

<Demon??? Brakowena powraca>

poniedziałek, 10 listopada 2014

Zakup przedmiotu!

Blaise kupuje eliksir wyglądu!

http://tofik.com.pl/forum/galeria/bulterier_portret_2.jpg

 Z jego konta zostaje odjęte 60 PLL

Od Blaise'a CD Siobhan

Kiedy wrócą? Kiedy?
Właśnie...
-A wiesz... - zadałem sobie sprawę jaki fatalny ze mnie ojciec - Nie nie wiem...
Choć nie taki fatalny... W końcu wszystkie dzieci jeszcze żyją i są już dorosłe, czyli sobie poradzą...
-Nie spytałeś...?!
-Dobrze, pójdę ich zawołać...
Gdy mam wyjść, do jaskini wpada rozpędzony Marshall. Uśmiecha się dziwnie. Potem wpada zdyszana Pure, a na dworzu słychać jak Imperious krzyczy jej imię.
-Zabije cię!-krzyczy Pure i rzuca się na Marshall'a z pazurami. Drapie go w obojczyk.Odciągam syna łapiąc go za kark, a Sio odpycha Pure.
-Czemu z wami ciągle są takie problemy!-krzyczy.
-Bo ona...!-zaczyna Marceli.
-Zamknij paszcze!-przerywa mu Pure.
-Cisza!-krzyczę.-Co się stało?
Pure nabiera powietrza, ale się nie odzywa.

<Sio?>

Od Jareda C.D. Morphine

  Patrzyłem z ukrycia na ich zachowanie. Od dawna nie widziałem czegoś takiego. Wyszedłem z kryjówki i dopiero wtedy mnie zauważyli.
  - Nawet zapomniałam, że tu byłeś. - parsknęła tollerka.
  - Miło. - stwierdziłem, ale uśmiechnąłem się do niej.
  - Gdzie byłeś? - spytała Morphine.
  - Tam. - wskazałem łapą na miejsce, gdzie się chowałem.
  - A po co? - zdziwił się Raph.
  - Tak po prostu. - odpowiedziałem.
  - Aha. - mruknął.
  - Widziałeś nas? - zapytała Phine.
  - No pewnie. - wyszczerzyłem się w uśmiechu.
  Raph powolnym ruchem położył swoją przednią łapę na oczach okazując załamanie, choć załamany nie był. Zdjął łapę i spojrzał na nas. Zabrał głos.
  - Pójdziemy gdzieś dalej? - spytał.
  - Dobrze. - pokiwałem głową. - A dokąd?
  - Mnie nie pytajcie, dopiero tu dołączyłam. - przypomniała Morphine.
  - Może nad morze? - zaproponowałem w nieco dziwnym tonem.
  - Jesteśmy nad morzem. - zauważyła suczka.
  - Ale nad inne morze.
  - A które? - odezwał się Raph.
  - Gearskie. - odpowiedziałem.
  Oboje zgodzili się na taką wycieczkę. Ruszyliśmy do przodu.

Morphine? Raph?

Od Demona C.D Astry

-Jesteś zbyt pochopna w decyzjach.
-Nie,to ty za dużo myślisz!  Wyłącz myślenie,choć na chwilę.
-Jak chcesz... Ale walka z ludźmi jakoś mi nie przyświeca... Zwłaszcza,że to coś nawet nie jest psowatym.
Niedźwiadek popatrzył na mnie tymi swoimi czarnymi oczkami.
-O nie,nie zamydlisz mi oczu tą swoją słodyczą.  Odwróciłem głowę.
-No proooszę... Demonku...  Astra przekrzywiła głowę,przez co stała się słodsza niż zwykle.
-Jesteś... za... słodka!  Przestań...
-Proooszę.Zrobiła maślane oczęta.
-Poddaję się.Pomogę. Westchnąłem.
Po drodze nasunęła mi się taka myśl:

"Demon!  Byłeś wojownikiem,a teraz nie umiesz się sprzeciwić słodkiej suczce?! Jesteś żałosny..."

(Astra?)

Od Aomine C.D Morphine

-Miło mi.  Uśmiechnąłem się. -Masz może ochotę się przejść?
-Bardzo chętnie. Odparła suczka z ućmiechem na twarzy.
Zaczęliśmy spacerować,właściwie bez celu.Zaczęliśmy rozmowę:
-Długo tu jesteś?  Spytałem.
-Kilka tygodni... A ty?  Odparła.
-Urodziłem się tutaj.
-Nie gadaj... Zaśmiała się.
-Ale to prawda. Zaśmiałem się.
-A masz rodzeństwo?  Zaczęła się dopytywać.
-Mam dwie siostry. Ifalę i TrixieLulamoon
-Fajnie.A kto to był,ten wielki pies obok Ciebie?
-Demon,syn obecnej samicy Alfa,jego ojciec nie żyje (był wilkiem).
-Aha... to wszystko jasne.
-A może opowiesz mi coś o swej szanownej osobie?
(Morphine?  Jaka kultura XD)

Od Moprhine

Zdąrzyłam się już zorientować, że w sforze było wiele miejsc, które miały związek z wodą. Siedziałam nad jednym z jezior, zwanym błękitnym. Z daleka obserwowały mnie dwa psy. Jeden całkowicie czarny, a drugi z białymi znaczeniami. Ewidentnie było widać, że pierwszy był starszy z pewnością o pare lat od drugego. Wracając do jaskini zatrzymałam się koło jednego z nich, ponieważ ten cały czarny zdąrzył odejść.
- Hej - posłałam mu mały uśmieszek.
- Cześć. Chyba się nie znamy? - zapytał marszcząc czoło.
- Nie. Morphine - wyciągnęłam swoją łapę w jego stronę. - Morphine O'hara.
- Aomine - uścisnął moją kończynę.

<Aomine? c:>

Od Morphine C.D. Jareda

Zbliżyłam się do samego brzegu gdzie nadchodzące fale moczyły tylko moje łapy. Nagle poczułam czyjeś łapy na grzbiecie i chwilę później znajdowałam się już cała w cieczy.
- Ups - Raphael schował łapy za plecami i spojrzał gdzieś w górę próbując teatralnie udowodnić swoją niewinność.
- Dzięki - przewróciłam oczami śmiejąc się lekko ironicznie.
Zauważyłam, ze drugi pies gdzieś zniknął. Może znudziło mu się patrzenie na nasze wygłupy.
- Ale to nie ja - otworzył lekko pysk z oburzenia.
- Wcale - wypełzłam na suche podłoże i otrzepałam się mocząc samca stojąego obok. - Upss - zaczęłam udawać jego poprzednią wypowiedź.
- To nie było śmieszne - oburzył się z emfazą i założył łapy na klatce piersiowej.

<Raphael? Jared, gdzie zniknąłeś? ;D>

Od Ifali C.D TrixieLulamoon

-Dzięki...  Uśmiechnęłam się.
Szłyśmy dalej wąską ścieżką,kiedy znów usłyszałam:
-Hahah!  Cyrkowy potwór i czarodziejka od siedmiu boleści! Hahah!
-Tego już za wiele!  Wrzasnęłam. -Możesz sobie obrażać moją ososbę,ale nie pozwolę na obrażanie mojej siostry!  Za kogo ty się uważasz,pajacu?!
Pies podkulił ogon i zwiał.
-A właściwie,z kąd wzięła się ta obelga?
-To ty nie wiesz?
-Nie.
-Więc Ci opowiem...
Zaczęło się kilka miesięcy temu,gdy zupełnie przez przypadek człowiek usłyszał mój
śpiew.
Zostałam schwytana i wrzucona do jakiejś klatki,razem z pewnym psem.
On wytłumaczył mi,że jesteśmy w okropnym miejscu zwanym "cyrkiem".
I nie długo każą mi wyjść na scenę i zaśpiewać dla wielu ludzi.
Powiedział mi,że jakoś soie poradzę,zaprzyjaźniliśmy się.
Przez kilka dni codzienie dawałam występy,bo on stał z boku i mi pomagał,wspierał mnie.
Pewnego wieczora śpiewaliśmy razem z klatce,gdy nagle z mojego pyska wydobył się niespodziewanie wysoki dźwięk.
Pies zmarł na moich łapach...
Następny występ był dla mnie koszmarem.
Nie było go w pobliżu,czułam się zagubiona i samotna.
Wtedy ludzie zaczęli krzyczeć.
-Wstawaj i śpiewaj!  Cyrkowy potworze!
Wtedy zaczęłam śpiewać:
【Vocaloid】 Circus Monster

Nagle ludzie zaczęli się zwijać z bólu na ziemi,nie wiedziałam co się dzieje.
Wybiegłam z tego strasznego miejsca i udało mi się wrócić do domu...
(Trixie?)

Od Trixie Lulamoon

Pewnego poranka budząc się od razu zerknęłam przez "Okno" jaka jest pogoda. Słońce świeciło mi w oczy, warknęłam i odsunęłam się podskokiem od okna. Podchodząc do posłania coś zaświeciło mi ponownie w oczy. "Durne Słońce!" Pomyślałam. Wyjrzałam ostatni raz poza norę. W tym momencie Słońce chowało się za dużą chmurą. Nagle, obok mojego posłanka dostrzegłam błyszczący przedmiot na sznurku. Podniosłam go. Był to naszyjnik w kształcie serca. Nagle niechcący rozerwałam go na pół. Myślałam, że to moja wina, ale to były jednak 2 naszyjniki, tylko połączone ze sobą. Na lewej, białej połowie były czarne litery ułożone w napis "Best". Natomiast na drugiej, czarnej połowie był napis "Friend" białymi literami. Odłożyłam naszyjnik na posłanie. Podniosłam ostatnio znaleziony pył z podłogi. Miałam zacząć ćwiczyć magiczne sztuczki, kiedy usłyszałam płacz. Wybiegłam na dwór. W kałuży leżała biała suczka. Podbiegłam do niej, natychmiast poznałam, że to moja siostra - Ifala.
-Ifala!? Kto Ci to zrobił, siotro?-Zapytałam.
-Jakiś pies, jak wszyscy nazwał mnie Circus Monster...-Odpowiedziała.
-Może się przejdziemy?
-Spoko, jeśli unikniemy obelg..
Poszłyśmy poza tereny, nagle wpadłam na jakiegoś psa z SPS.
-O...Circus Monster postanowiła się przejść? Uważaj, bo znowu Cię wyśmieją!!!-Krzyknął.
Chciałam mu pojechać, więc powiedziałam :
-Miał, miał, miał!-Czekałam na reakcję, pies był zaskoczony, więc przetłumaczyłam-To znaczyło : Kiss my ass, bitch.
Pies warknął u uciekł. Ifala się zaśmiała i powiedziała :

<Ifala? Nie ma to jak sisotra :)>

Trixie LulaMoon Dorasta!

Trixie dorasta tak jak reszta rodzeństwa :

http://psy-pies.com/pliki/image/foto/duze/foto4f58bdb4645a2.jpg
Trixie Lulamoon

Ifala i Aomine dorastają!

Ifala i Aomine dorastają!

 Ifala

 Aomine

niedziela, 9 listopada 2014

Od Jareda C.D. Morphine

  Drugi raz odpowiedziała w ten sam sposób. Powoli uświadamiam sobie, że chyba nie lubi odpowiadać swojej historii. Cóż, nie każdemu idzie to łatwo. Dawniej miałem podobnie, ale ja nie lubiłem przyznawać, że zgubiłem się na spacerze.
  - Aha. - mówi krótko Raph. Nie widzę jego miny i trudno mi ją sobie wyobrazić. Przecież idę przed nim, no i powiedział to słowo takim tonem, że ciężko jest rozpoznać jego emocje.
  - Podoba się? - pytam, gdy jesteśmy na plaży.
  Słońce świeci jasno. Rozglądam się dookoła. Fale leniwie dotykają brzegu, a potem wracają. Jest ciepło jak na środek wiosny. Trzeba przyznać - ostatnia zima była naprawdę mroźna. Nie spodziewałem się wysokiej temperatury w najbliższych dniach.
  - Mhm... - mruczy Morphine. Raphael kiwnięciem przyznaje jej rację.

Phine? Raph?

Od Morphine C.D. Jareda

- Idziecie się przejść? - spytał Raphael.
- Ja bym poszła. Nie widziałam jeszcze wszystkiego. - uśmiechnęłam się w stronę samców.
- Skoro robi się coraz cieplej proponuję Słoneczną Plażę - odparł Jared.
Przytaknęłam głową i chwilę później byliśmy już w drodze na plażę. Naszą małą grupką prowadził Jared. No w końcu alfa. Ja i Raph szliśmy za nim.
- Jak się tu znalazłaś? - tego dnia już drugi raz usłyszałam niezręczne dla mnie pytanie.
- Długo by gadać. - skrzywiłam się lekko.
- Spoko, mam czas. - kąciki jego pyska uniosły się w górę.
- Szwendałam się trochę tu trochę tam i tak jakoś wyszło.

<Raph, Jared?>

Od Siobhan C.D. Blaise'a

  Chyba było łatwiej, gdy byli szczeniakami.
  - Mar? - zaczynam niepewnie.
  - Mamo, przestań. - warczy. - Bo sobie pójdę. - ponownie grozi w ten sam sposób.
  Siedzę cicho.
***
  Po bardzo długim namawianiu Mar zgadza się na krótki spacer nad Błękitne Jezioro.
  - Patrz, jak ładnie tutaj jest. - próbuję ją zagadnąć. Znając życie bezskutecznie.
  - Widzę. - mruczy pod nosem, patrzy w ziemię. 
  Wzdycham i nagle ktoś przykuwa moją uwagę. To jakiś pies ze Sfory. 
  - O, zobacz. Jakiś pies. Podoba ci się?
  - Mamo! - Jej wrzask trochę przypomina jęk. Odwraca się i oddycha z ulgą, że pies tego nie usłyszał. - Mam się upokorzyć od razu po tym, jak stałam się dorosła?!
  - Nie. - jedynie na to mnie stać. Na jedno marne "nie".
***
  Gdy wracamy, jesteśmy w miarę w zgodzie. Do czasu.
  - Zastanawiałaś się już nad stanowiskiem? - pytam.
  - Nie. - burczy. - I nie chcę.
  - Kochanie, każdy w SPS ma swoje obowiązki. - mówię łagodnie.
  - Ja nie chcę! - wydziera się. - Wybiorę sobie jakieś, gdy będę chciała!
  Znów wzdycham. Ciężko rozmawiać z Marlene, gdy jest wściekła. A teraz zdecydowanie jest, nie ma sensu w to wątpić. Widać gołym okiem.
  Wchodzimy do naszej jaskini. Zastaję tam jedynie Blaise'a.
  - Gdzie Marshall i Pure? - odzywam się.
  - W... - zaczyna Mar, ale jej przerywam.
  - Nie o to chodziło, Marlene. - uśmiecham się łagodnia. Ta idzie w kąt jaskini i kładzie się.
  - Gdzie Marshall i Pure? - ponownie zadaję to samo pytanie.
  - Pure na polowaniu, Marshall chyba z nią. - odpowiada Blai.
  - Jeszcze nie wrócili? - niepokoję się.
  Sio!, karcę samą się. Oni są dorośli. Dadzą sobie radę.
  Ale do mnie to nie dociera. Jeszcze niedawno byli tacy mali...
  - A mówili, kiedy wrócą?

Blaise?

Od Jareda C.D. Morphine

  Patrzę na Raphaela, a potem odwracam wzrok i zerkam na Morphine. Są do siebie bardzo podobni, choć wątpię, by byli rodzeństwem. Wiele członków opowiada mi swoją historię, gdy dołącza, a od Raphaela nigdy nie usłyszałem żadnej wzmianki o Phine. Widocznie po prostu są tej samej rasy - podobnie jak ja i Nora. Avril i Imper z tego co wiem też nie są ze sobą spokrewnieni. Czy tylko ja widzę takie podobieństwo pomiędzy dwoma psami tej samej rasy i uważam, że to rodzeństwo?!
  Nagle dostrzegam jakiegoś psa, który biegnie prosto na mnie. Przesuwam się w lewą stronę, by na mnie nie wpadł. Dopiero wtedy zauważam, że to suczka - Marlene.
  - O. - mówi. - Jared, kto to?
  - Morphine, to jest Marlene, Marlene, to Moprhine. - przedstawiam je sobie.
  Obie patrzą na siebie krótko. Na pysku tollerki pojawia się ledwo dostrzegalny uśmiech. Marlene widocznie go widzi, bo również lekko się uśmiecha.
  - Dobra, ja muszę iść. - stwierdza Mar. - Pa! - rzuca i odbiega.
  - Dokąd jej się tak śpieszy? - dziwi się Phine.
  - Nie mam pojęcia. - przyznaję. - Ale widocznie jest to ważne... Lub nie.
  Później Raph też sobie idzie. Mówi, że musi zająć się swoją robotą.
  - A kim jest w Sforze? - pyta suczka.
  - Córką potomków Bet, czyli Beta III pokolenia. Dorosła już. - wyjaśniam. - Jak widać jeszcze nie wybrała innego stanowiska.
  - Aha. - lekko kiwa głową.
  Po chwili nic nie mówimy.
  - Jest jakiś teren, który szczególnie Ci się spodobał? - przerywam ciszę.
  - Tak. Błękitne Jezioro*. - odpowiada.
  - Prawda, to ładne miejsce. - przyznaję. Wtedy widzę, że toller ponownie tu przychodzi. Raphael uśmiecha się do nas i mówi...

Phine? Raphael?
*wywnioskowałam z questa :P

Od Morphine - Quest "Nieznajomy"

To były dopiero moje początki w tej sforze. Zwiedzałam właśnie Jeziorko  Fiołkowe. Bardzo przypadło mi do gustu ze względu na tą cipła, przyjemną  wodę. Miło było połapać niewielki ryby wśród błękitnych wód jeziora. Wyszłam  na brzeg i otrzepałam się na tyle dobrze by całe moje futro było już suche. Trudno było mi się przedrzeć przez lekko kamieniste wybrzeże. Od zawsze  miałam problemu z tego typu podłożami. Naszćżęscie udało mi sie trafić do  lasu. Musiałam go przebyć, żeby trafić do swojej groty. Nie śpieszyło mi się  jednak. Napawałam się każdym dźwiękiem wydawanym przez florę i faunę tego  miejsca. Wiatr lekko poruszał liśćmi wielkich i potężnych dębów liczących  zapewne ponad pół wieku. Słyszałam ptaki, chciaż ich położenie nie było mi  znane. Ich melodyjne ćwierkanie łagodziło mój umysł.
Wreszcie dotarłam do swej jaskini. Robiło się już ciemno, także ograniczoną miałam widoczność.  Ułożyłam się na twardej, skalistej ziemi. Ugh... Zimne i niewygodne, ale to nie było moim największym zmartwieniem. Mój spokój przerwały głośne szmery  dochodzące z samego końca pieczary.
- Kto tam jest? - wykrzyknęłam chcąc zabrzmieć choć trochę przerażająco.
Mój głos rozszedł się echem.
- Phine? - usłyszałam w odpowiedzi cichy szpet.
- Ktoś ty?! - podskoczyłam przerażona do góry i zaczełam miotać się w każdą stronę.
- To ja - radosny głos otulił moje zmysły.
- Jaki ja? Nie znam Cię! - wykrzyknęłam będąc lekko poirytowana.
Księżyc, przypominający rogalika, wzszedł na horyzont oświetlając lekko jaskinie.
W jego blasku mogłam ujżeć obcego, który ośmielił się straszyć mnie po nocach.
Zobaczyłam rudą sierść i białe znaczenia. Czyżby to była... Nie, to nie możliwe! Ale
skąd by znała moje przezwisko.
- Phine, musisz mnie pamiętać. - zblizyła się dodając błagalnym głosem.
- Nie znam Cię! Daj mi spokój. - czarne oczy samicy zabłysły, a jedna łza spłynęła
po jej sierści.
- Jestem Amphetamine. Twoja siostra. Przypomnij sobie. - łkała nadal.
Czułam jakby cos we mnie pękło. Śmiała podszywać się pod moją siostrę myślać, że nabiore
się na takie zagrywki.
- Odejdź! Zostaw mnie! - warknęłam i zaczęłam przeganiać ją.
- Morphine! - krzyknęła przez łzy. - Na zawsze
Dopiero teraz do mnie doszło co zrobiłam. Krzyczałam i groziłam swojej siostrze.
Prawdziwej. Te dwa słowa wystarczyły bym jej uwierzyła. Rzuciłam jej sie na szyję.
- Przepraszam Ampha. Nie wiedziałam. - z moich oczu także pociekły słone krople. - Gdzie reszta?
- Nie mam pojęcia. - uścisnęła mnie mocno. - Kiedy odeszłaś każda z nas poszła w inną
stronę. Słyszałam, że Tiramisu trafiła do schroniska, ale nie byłam pewna.
- Jak mnie znalazłaś?
- Poczułam Twój zapach. Wiesz, mam włąscicielkę nową. Będę musiała wracać i chciałabym
żebyś poszła ze mną. Napewno CIę weźmie. - kąciki jej pyska uniosły się w górę.
- Nie Ampha, ja nie mogę. Teraz tu jest mó dom. Poza tym nie chcę tam wracać. - spuściłam
głowę w dół niechcąc ujrzeć w jej przenikliwego wzroku.
- Muszę już iść. Żegnaj Phine. Boję się, ze nigdy więcej CIę nie ujrzę. - załkała ostatni raz
i zwróciła się ku wyjsciu z groty.
- Żegnaj, Amphetamine. - szepnęłam pod nosem już do siebie, ponieważ samica zniknęła w
mroku nocy.
Tej nocy nie zmrużyłam oka nawet na minutę. Wszystko wydawało się takie dziwne.
Przecież
to było tak nieprawdopodobne, ale przecież ona tu była. Stała pzede mną i mówiła.

W tym momencie wybudziłam się ze snu. Słońce wschodziło już, a księżyć schował się za horyzontem.
Wszystko było tylko jednym głupim snem.

Zaliczone ^^

Od Blaise'a CD Siobhan

Mimo wszystkich uczuć które się w nas mieszały przytuliłem Sio.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Mijały dni i miesiące. Ten dzień musiał w końcu nadejść.
-Idę do lasu na łowy-oznajmia Pure wychodząc z nory.
-Nie ma mowy. Jest ciemno. Idę z tobą-powiedziałem.
-Nie jestem już dzieckiem, tato. Poza tym nie idę sama tylko z Imperem - pies czekający przy wejściu nerwowo się uśmiechnął. Wyszli chichocząc.
Marlene siedziała w pokoju i ani myślała z nami porozmawiać. Marceli widząc jak Pure wychodzi pobiegł za nią. Czy ją szpiegował?
-Marlene?-zagadnąłem.
-Tato przestań bo wyjdę - zagroziła.

Może jednak łatwiej było się zajmować szczeniakami...?

<Sio?>

Od Morphine C.D. Jareda

- Wow dużo. - otwarłam szerzej oczy ze zdziwienia.
- Jak tu trafiłaś Morphine?
- No wiesz... Urodziłam się na ulicy i potem tak jakoś. - skłamałam widząc, że nie mogę wyjawić mu całej prawdy o sobie.
Po chwili podszedł do nas jakiś pies. Zobaczyłam, że był mojej rasy, albo przynajmniej jakąś mieszanką Retriever'a.
- Hej Jared. - przywitał się. - I cześć...
- Morphine. Jestm Morphine - uprzedziłam go zanim zdąrzył zapytać o imię.
- Ja Raphael, nowa? - zapytał marszcząc lekko czoło.
- Myhmm - przytaknęłam.

<Jared, Raphael?>

sobota, 8 listopada 2014

Pure i Marshall dorastają!

Ah, miałam to już napisać tydzień temu... No więc tak jak siostra Marlene, Pure i Marceli mają już 2 lata.

http://i1179.photobucket.com/albums/x394/kaskaa96/blog/DSC_0928.jpg
Pure

http://www.filemagazine.com/thecollection/archives/images/whippet.jpg
Marshall

Marlene dorasta!

Marlene ma 2 lata i jest już dorosła. Yey!
Ale z głosem jeszcze trochę poczekam... Zdecydować się nie mogę. ;-;

Ogłoszenia

Witam!
  • Jakiś czas temu w zakładce "Pomysły" ktoś zaproponował dodanie zakładki z adopcjami. Zgodziłam się, a dziś sobie przypomniałam, że tego dnie zrobiłam. xD Dziś ją dodam, zobaczycie, jak będzie to wyglądać.
  • Jeśli nie dodałam jakiegoś opowiadania/formularza/propozycji na rzeczy do sklepiku/proponowanego terenu, to proszę o przesłanie mi tego ponownie.
  • Loguś (tutaj: Erissa i jej szczeniaki) prawdopodobnie odejdzie z Howrse i ze wszystkich blogów. Konto zostanie komuś przekazane. (Miałam przekazać tą informację członkom SPS).
  • Rahim proponował, aby do formularza doszedł punkt "Urodziny", aby psy mogły być postarzane w różnych porach roku, nie tylko wiosną. Coś takiego zostanie wprowadzone, dlatego proszę o wysłanie wiadomości do jednego z administratorów. Wystarczy coś takiego:
Tytuł wiadomości: SPS
Treść: <imię psa> | <pora roku, w której pies będzie postarzany o jeden rok, np. zima>

To chyba wszystko.
POZDRAWIAM,
~Violet15

Od Siobhan C.D. Blaise'a

- Nie wyobrażam sobie tego. - przyznaję.
- Czego? - Blaise nagle wyrywa się z zamyślenia.
- No tego, jak dorosną. - wzdycham.
- Aha. - kiwa powoli głową. - Czemu?
No właśnie, czemu? Na to pytanie nawet ja sama nie umiem sobie odpowiedzieć. Dorosną, jak ja czy Blaise. Jak Anima, moja siostra. Jak moi bracia. Jak wszystkie inne dorosłe psy - każdy z nich niedyś był szczeniakiem i stał się dorosły... Dlaczego tak dziwnie czuję się, gdy myślę o dniu, gdy dorosną.
- Sama nie wiem.

Blaise? Wiem, że długość powalająca...

Odnowienie sojuszu!


Odnowiliśmy sojusz ze Sforą Psiego Głosu Forever, do której serdecznie Was zapraszam! c:

Od Jareda C.D. Morphine

Nowa suczka w Sforze... Brzmi miło. Każda para łap nam się przyda.
- Oczywiście. - uśmiecham się lekko.
Suczka kieruje spojrzenie swoich oczu prosto na mnie.
- Jak masz na imię, mogę wiedzieć? - pyta.
- Ach, wybacz, zapomniałem się przedstawić. Jestem Jared. - mówię. - A Ty?
- A ja Morphine O'hara. - odpowiada.
- No więc Morphine O'hara, pokazać Ci tereny? - Tym razem ja zadaję jej pytanie.
- Wystarczy Morphine. - poprawia mnie, lecz grzecznie. -  I tak, chętnie.
- Dobrze. Chodź za mną.
Zmierzam w kierunku Zatoki Torskiej. Jestem jednym z tym, którzy uważają, że podczas oprowadzanie nowego członka najlepiej zacząć właśnie tu. Słyszę za sobą kroki tollerki. Uśmiecham się pod nosem.
Siadam na jednym z kamieni, a Morphine na drugim.
- To jest Zatoka Torska. - wyjaśniam.
- Ładnie. - stwierdza suczka. - Widzę, że dużo psów tu przychodzi. - zauważa.
Zerkam na dół. Rzeczywiście, jest tam kilka psów z naszej Sfory. Z takiej odległości nie mogę rozpoznać, kto jest kim, lecz widzę, że dwa z nich to szczeniaki.
- Ile jest szczeniąt w Sforze Psiego Spojrzenia? - pyta suczka.
- Łącznie... ee... - W myślach liczę szczeniaki. - Chyba ze dwanaście.

Morphine? c:

Od Blaise'a CD Siobhan

Złapałem Sio za łapę.
-Dobra, idziemy na polankę - uśmiechnąłem się.
Szliśmy chwilę po ścieżce, a potem skręciliśmy w głąb lasu. Zaraz potem trafiliśmy na łąkę pełną krokusów.

http://marekowczarz.pl/wp-content/uploads/2014/04/IMG_0744_1024_x_768-580x250.jpg

Usiedliśmy na jednej ze skał. Dziewczyny były zachwycone. Marshall już mniej. Mimo wszystko rosłorzył się na słońcu.
-Pamiętasz jak my byliśmy tacy mali?-zagadnąłem.
-To było dawno temu Blaise...
Przypomniałem sobie jak pierwszy raz ją spotkałem... Była nad jeziorem i cicho śpiewała. To była najpiękniejsza piosenka jaką słyszałem. Miała talent i zapewne dzieci odziedziczyły tę zdolność. Czaiłem się w krzakach. Ona wyglądała tak pięknie, ale wtedy nie wiedziałem do czego dojdzie. Byłem szczeniakiem i szukałem kogoś do zabawy. Chociaż nie... nigdy nie potrafiłem się bawić. Razem z nią byliśmy inni niż reszta szczeniaków. To nas połączyło...
-Coś się stało?-spytałem.
-Nie... Nie. Oni też kiedyś dorosną - zauważyła Siobhan. Kiwnięciem głowy przyznałem jej racje.

<Sio?>

piątek, 7 listopada 2014

Od Trixie Lulamoon

Pewnego dnia kiedy wstawałam spotkałam moją mamę, która miała coś w pysku. Było to pudełeczko, miało dość dużą średnicę. "Znowu coś dla Aomine jak znam życie" Pomyślałam przemykając się koło rodzicielki. Nagle mama odezwała się :
-O, Trixie! Czekałam aż wstaniesz, żeby Ci to dać.
Zdziwiło mnie, że chce mi coś dać. Z grzeczności uśmiechnęłam się i otworzyłam pudełko. Nagle dodała kiedy rozgryzałam papier :
-Kiedy zobaczyłam jak ćwiczysz sztuczki magiczne, postanowiłam Ci to dać.
Na dnie pudła leżały 2 fioletowe rzeczy. Kiedy je wyjęłam pojęłam, że to ubranie :
http://th09.deviantart.net/fs70/PRE/i/2012/213/7/4/filly_trixie__s_hat_and_cape_by_bunnybunny_pony-d59g7wc.png
-Są Piękne!-Krzyknęłam ubierając się w prezent-Dziękuję!!!
Nagle ktoś wszedł do jaskini.
<Ktoś?>

czwartek, 6 listopada 2014

Od Morphine

~Retruspekcja~
- Mówiłem nie wolno! - człowiek kolejny raz uderzył jedną z moich sióstr.
Miałyśy tylko 2 miesiące, moją mamę gdzieś zabrano, nie miałyśmy jak się bronić. Poza tym wiele razy słyszałyśmy już opowieść od wuja Andree'a o psie który zawarczał na tego człowieka. Nigdy więcej nikt go już nie widział. Ale ja nie mogłam wytrzymać...
~~
Wszystkim psom udało uciec się z tego więzienia.
- TO musi być nasz sekret. Na zawsze. - odparła Murderotic.
- Na zasze? - powtórzyłam pytająco za nią.
- Będzie trudno, ale... zawsze. - wyciągnęła jedną łapę do przodu.
- Nawet, gdbyśmy się miały nigdy więcej nie spotkać. - Tiramisu podała swoją kończynę Murderotic.
- To pozostanie tajemnicą. - dodała Amphetamine i dołączyła do reszty.
- Na zawsze. - powtórzyłam pod nosem i także uczyniłam to co one.
- Boję się. - Ampha zawiadomiła po chwili. - Gdzie pójdziemy?
- Nie wiem. - wzruszyła ramionami Tiramisu.
- Do zobaczenia, dziewczyny. - odwróciłam się od nich i to był ostatni raz kiedy je widziałam.

~Koniec retrospekcji~

- Sorry - burknęłam uderzając o jakiegoś psa.
- Ugh, nic się nie stało. - po głosie stwierdziłam, że był to samiec, ale co on tu robił?!
- Morphine jestem. - zmusiłam się do lekkiego uśmiechu.
- Jared, nie widziałem CIę tu wcześniej.
- Bo nie jestem stąd. - skrzywiłam się.
- Więc skąd?
- Z daleka... Ty? - przyjżałam mu siędokładniej, lecz nie wyglądał zbyt podejrzanie. Był raczej otwarty i przyjaźnie nastawiony do mnie.
- Mam tu sforę. - kąciki jego pyska uniosły się w górę.
- W takim razie... - zaczęłam się zastanawiać, co powinnam odpowiedzieć. - Mogłabym dołączyć?

<Jared?>

Morphine O'hara!

Oto nowa suczka w SPS - Morphine!
No sunię to masz śliczną. Kojarzy mi się z moją Sophie na poprzedniej edycji tej Sfory...
Witaj, mam nadzieję, że zostaniesz u nas długo i będziesz miała z tego dużo radości!

Morphine O'hara
Alchemik

Sojusz!

Zawarliśmy sojusz z Pack Cold Nose!

środa, 5 listopada 2014

Od Siobhan C.D. Blaise'a

Marlene odwraca się niepewnie.
- Co się dzieje? - Marshall podbiega do niej.
- Nic. - mruczy suczka. - Chodźmy dalej.
W jej wzroku było coś wyjątkowo dziwnego, lecz wolę nie wnikać. Idziemy dalej. Słońce świeci, jest o wiele cieplej - w końcu zaczęła się wiosna, zawsze lubiana przeze mnie pora roku.
Marlene przyspiesza i zrywa jakiś kwiat, by później go gdzieś zabrać.
- Ej! - woła Marceli. - Poczekaj!
Suczka naturalnie nie czeka, za to Pure biegnie za nimi. Wzdycham.
- Chodźmy za nimi, jeszcze coś sobie zrobią.

Blai? To dopiero jest brak pomysłu. :/

poniedziałek, 3 listopada 2014

Od Pure CD Imper'a

-Imper!-krzyknęłam. On odbiegł i  nie zatrzymał się.
-Imper...-szepnęłam ponownie gdy zniknął mi na zakręcie. -Super!-wydarłam się. -A idź sobie! - Super! Mój jedyny przyjaciel uciekł. Co zrobiłam nie tak? Spytałam sama siebie.
Położyłam się na polance. Co jakiś czas wołałam jego imię. Może wróci?
-Nareszczie!-uśmiechnęłam się widząc za krzakiem białe miękkie futro.
Zaraz... To nie Imper... To... Niedźwiedź.

Imper?

Od Maxwell'a

Chodziłem w górach,zastanawiałem się...Jak zabić nudę? Zbiegłem z góry,i usłyszałem dziwny odgłos.Pobiegłem za nim,i natrafiłem na psa...był to mieszaniec.
-Ktoś?-burknąłem
-Co tam,Maksiu?-uśmiechnął się szyderczo.
-Łażę se nie widać?
-Widać,widać.
Po chwili poszedłem,ale wpadłem na jezioro i podtopiłem jakąś suczkę..

<<Jakaś Suczka? Brakowena mnie dopadła ;_;>>

Od Astry C.D. Demona

Zaśmiałam się. Nagle usłyszałam płacz w krzakach.
- Chodź, zobaczymy co to- powiedziałam do Demona. Podeszłam do krzaka i ogarnęłam liście. W krzakach siedział mały niedźwiadek.
- Co się stało?- zapytałam malucha
- Zgubiłem się- powiedział maluch i zaczął dalej płakać
- A wiesz może jak nazywa się miejsce w którym mieszkasz?- zapytałam niedźwiadka.
- Tak, mieszkam w Mglistym lesie
- Demon, wiesz gdzie to jest?- zapytałam Demona
- Tak- odpowiedział krótko
- Więc znajdziemy twój dom, Demon nas zaprowadzi do Mglistego lasu, a potem znajdziesz swój dom- odezwałam się do niedźwiadka
- A czy ja zgodziłem?!- krzyknął Demon
- Nie, ale możesz coś dla mnie zrobić
- No dobra- powiedział pies. Ja złapałam za kark malucha i postawiłam obok swoich łap
- No to prowadź Demonie- zwróciłam się do Demona. Pies ruszył pierwszy, a ja i niedźwiadek za nim.
- Jak się nazywasz?- zapytałam maluszka- Ja jestem Astra, a to Demon- dodałam
- Jestem Kinn- powiedział. Gdy doszliśmy do jaskini Kinna z jaskini wybiegł wielki niedźwiedź. Kinn który wspiął się na drzewo krzyknął tylko: "Nieee!!!!". Stwór biegł prosto na mnie, prawdopodobnie chciał mnie zabić. Demon stojący obok drzewa rzucił się na bestię. Mój "wybawca" przygwoździł niedźwiedzia do ziemi.
- Dziękuję- szepnęłam do Demona
- Służę pomocą- powiedział do mnie. Wielki niedźwiedź próbował wydostać się i uciec. Dopóki nie zobaczył Kinna na drzewie. Gdy zobaczył Kinna zrobił szybki ruch i wydostał się spod Demona. Podszedł do Kinna.
- Twoja rodzina jest w niewoli u ludzi- powiedział spokojnie- Twoji przyjaciele mogą nam pomóc ich wydostać
- Ja z chęcią pomogę, a ty Demon?- zwróciłam się do przyjaciela

<Demon? Troszeczkę się rozpisałem, ale co sądzisz o pomocy w walce z ludźmi>

niedziela, 2 listopada 2014

Od Blaise'a CD Siobhan

Chyba to miejsce spodobało się wszystkim. Nie było tu a m i za zimno ani za ciepło. Po bokach były małe pagórki, łąki, a czasem nawet podmokłe  bagna.
 -Zadowolona?-zagadnąłęm Sio.
-Czy to jest pretensja?-spytała.
-Nie-oburzyłem się.- Pytanie.
 -Taak-zaśmiała się.-A ty nie?
-Bardzo-ucałowałem ją w policzek. Potem Sio pocałowała mnie.
-Fuuu!-wrzasnął Marshall.-Rodzice się całują!
-Zamknij paszcze!- Pure uderzyła brata po plecach. Marlene nerwowo obróciła się.

<Sio? Ach, te dzieci... ;-; >

Od Pepper C.D Mastera

Uśmiechnęłam się lekko. Teraz pies opierał swoją głowę na mnie.
 - Hej, Master, przygniatasz mnie. - mruknęłam próbując wydostać się z cięższego ode mnie psa. Najwyraźniej spał. Jakimś cudem udało mi się wygrzebać. Położyłam psa pod drzewem a sama usiadłam koło niego.
 - Ciekawe jak to teraz się potoczy... - ziewnęłam sennie. Ułożyłam się obok Mastera i próbowałam zasnąć. Bezskutecznie.
 - Wykąpie się, napewno szybciej zasnę. - pomyślałam. Wstałam i podeszłam do jeziorka. Nagle zobaczyłam moje odbicie. Jednak nie moje.
 - Zmieniłam wygląd? - zapytałam się w myślach.
Jeszcze raz patrzę w taflę.
 - Jednak jestem śpiąca. - szepnęłam i wróciłam do śpiącego psa.
<< Master? >>

 

Od Mastera C.D Pepper

-Jestaś strasznie złośliwa.  Zaśmiałem się.
-A ty uparty.  Odwzajemniła uśmiech.
Siedzieliśmy wtuleni w siebie patrząc w niebo.
Teraz nie liczy się dla mnie nic,tylko ona.
(Pepper?  Bardzo długie XD)

Od Pepper C.D Mastera

Wyglądało to zabawnie. Ja, już przestałam opierać się o jego bok i patrzyłam roześmiana w dal, a on odwrócony do mnie twarzą był cały czerwony. Nie wytrzymałam, wybuchłam śmiechem.
 - Nie śmiej się... To delikatna sprawa. - wycedził zawstydzony.
Zapłakana ( od śmiechu ) pocałowałam go w policzek.
 - Też cię kocham. - szepnęłam. - Myślisz, że dla kogo się zmieniałam? Ale minę miałeś niezłą. - znowu wybuchnęłam śmiechem.
<< Master? XD >>

Od Mastera C.D Pepper

-Póki jesteśmy sami... chcę Ci coś powiedzieć...  Zacząłem.
-Tak?  Zobaczyłem błysk w oczach suczki.
-No... bo  ja... Przełknąłem ślinę.
-Ty co?
-Kocham Cię...  Zrobiłem się cały czerwony i odwróciłem wzrok.
(Pepper?  Sama tego chciałaś XD)

Od Pepper C.D Mastera

 - Chodźmy do jakiegoś pięknego miejsca, dobrze? - powiedziałam z błyskiem w oczach.
Tak, piękne miejsce to najlepsze ( miejsce ) do szczerej rozmowy.
 - A gdzie jest piękne miejsce? - zapytał uśmiechnięty.
 - Za mną. - uśmiechnęłam się tajemniczo.
***
 - To tu. - szepnęłam.

 - Wooow. - usiedliśmy pod drzewem. Oparłam łeb o jego ''ramię''.
<< Master? :3 >>

Od Mastera C.D Johann'a

-Odmienność nie jest zła. Uśmiechnąłem się.
-Może...
-A co do Jareda,to partner mojej góru,od niej nauczyłem się co to muzyka. Poza tym jest alfą,co zrobisz?  Nic nie zrobisz.
-Uczyłeś się muzy od suczki?!
-No,a co?
-To już wiadomo dlaczego taki gatunek.
Już miałem coś powiedzieć,ale coś z dugiej strony kanionu przykuło moją uwagę.
To był ktoś ze sfory,któś kogo dobrze znałem.
-A to,mój świat.  Przekierowałem wzrok psa na postać z drugiej strony.
-Suczka?!
-Nie jakaś tam suczka,Pepper.
-Jesteście razem?
-Nie.
-Kochasz ją?
-Tak,a jak by inaczej?
-To powiedz jej to.
-Gdyby to było takie proste...
-Jesteś strasznie skomplikowany...  Pies usiadł obok mnie i położył mi łapę na ramieniu.
-Dam Ci radę.  Zaczął-Suczki to same kłopoty,nie wiąż się z nimi bo dadzą Ci w kość.
-A ty dużo wiesz...
-Wiem więcej niż ty. Odparł.
-Mam pomysł.
-Hę?
-Zaśpiewajmy razem!
-Możemy sporóbować.

I wyszło nam coś takiego: ᴀᴍᴠ - Hot Like Me

(Johann?)

Od Johann'a C.D Mastera

-No trzeba przyznać,jesteś niezły.-pochwaliłem psa i co dziwniejsze uśmiechnąłem się... 
-No,no dzięki. 
-Nie dziękuj,znam się. 
-A...Jakie masz stanowisko? 
-Nie domyślasz się? 
-Serio? Jared zaakceptował? 
-A...Tak? 
-Dziwne... 
-Po takim sztywniaku to prawda że dziwne-burknąłem 
-Masz coś do niego? 
-Po prostu...Wkur*** mnie. 
-Aha... 
Pies przypadł mi do gustu.Uśmiechnąłem się chytrze. 
-Chyba tylko ja lubię tu rap. 
-No,nikogo takiego nie znam-uśmiechnął się. 
-Witaj w moim świecie! 

<<Master? Witaj xD>>