niedziela, 16 listopada 2014

Od Trixie Lulamoon CD Animy "Ślub W SPS"

-Nie mam bladego pojęcia-Odparłam. Zastanawiałam się o co biega, kiedy nagle światło znów zgasło na jedną setną sekundy, a potem się znów zapaliło. Ifala dalej śpiewała wokół leżącego Aomine, a ja nadal nie wiedziałam, czemu moje rodzeństwo tak dziwnie się zachowuje. Nagle moja mama się odezwała żywiołowo :

<Anima?Brak weny :(>

Od Animy C.D TrixieLulamoon "Ślub w SPS"

-Spisałyście się. Uśmiecham się.
-Kto dalej?
Zapada cisza.
-Serio? Nikt nie chce?
-Ja ma jeszcze coś do zaprezentowania. Uśmiecha się Ifala.
-Jak chcesz.
Wskakuje na scenę,do niej dołącza Aomine,który zaczyna tańczyć.
Ifala zaczyna :klik!
Na chwilę gaśnie światło,jednak po chwili wraca.
Aomine leży już na ziemi (nic mu nie jest XD)
Ifala śpiewa dalej i tańczy wokół niego.
-Co ona wyprawia?  Pytam Trixie.
(Trixie? Siostra się upiła? XD)

Od Trixie Lulamoon CD Animy "Ślub w SPS"

Stanęłam na scenie i zaczęłam śpiewać :
Beat it
Kilka przystojniaków przyłączyło się do śpiewania ze mną. 3 weszli na scenę. Ifala też weszła i śpiewała ze mną. Na końcu wszyscy wiwatowali i klaskali. Uśmiechnęłam się i zeszłam ze sceny.
-Byłyście boskie-Powiedziała Anima.
-Dzięki-Powiedziałyśmy chórem.

<Anima?>

Od Trixie Lulamoon - Quest "Nieznajomy"

Pewnego leniwego, słonecznego poranka wybrałam się na spacerek nad rzekę. Wyszłam z jaskini, po czym poszłam w stronę gór. Tam, gdzie kończył się las skręciłam w lewo. Przede mną widziałam już wyraźnie rzekę. Była zamarznięta. Podbiegłam do niej dość prędko. Rozejrzałam się wokół, aż pod drzewem dojrzałam duży drąg. Podniosłam go do małego pyska, po czym rzuciłam nim o lód. Spodziewałam się, że roztrzaska lód, ale ten po prostu poleciał dalej po lodzie. Stanęłam na lodzie, utrzymał mnie bez problemu.  Poskakałam po nim, ale wtedy lekko się złamał, byłam na osobnej, dużej krze. Zeskoczyłam na ląd, po czym podniosłam delikatny patyk z ziemi. Na śniegu narysowałam kółko, po czym kilkanaście pasków dookoła niego. Chwilę potem przy użyciu małego drąga na kółku pojawiła się buźka "☻". Wyglądało to tak trochę, biorąc pod uwagę......No chyba wszystkie czynniki jak uśmiechnięte, małe słoneczko na zimnym, miękkim puchu :
http://t2.ftcdn.net/jpg/00/38/53/35/400_F_38533545_nu5JtqO0clw7AddgZDTrlml9s1F2g3AK.jpg
Uśmiechnęłam się do siebie i po chwili odeszłam od rzeki. Nagle wpadłam na jakąś 3 razy większą ode mnie suczkę. Miała ciemne futro i trochę szarawy pysk.
-Bardzo, bardzo panią przepraszam, nie widziałam pani!-Odezwałam się.
-Nic się nie stało..Ty musisz być Trixie Lulamoon. Potomkini bet...-Odezwała się miło - Jestem Lavenda. W tej Sforze zajmuję się Opiekowaniem się Szczeniakami...
-No, tak ja jestem Trixie, ale...Ja jestem betą trzeciego pokolenia... Moja rodzina jest tu od III pokoleń...-Odpowiedziałam niepewnie, bałam się, że coś palnęłam bez sensu.
Suczka uśmiechnęła się miło. Otworzyła pysk i powiedziała melodyjnym głosem :
-Twoi rodzice opowiadali mi o tobie, jak dołączałam..Mówili, że jesteś trochę samolubna, ale nie wiem, czy w to wierzyć, więc...Może ty mi powiesz, Trixie Lulamoon???
-Tak, no ja kiedyś taka byłam, ale ja się zmieniłam...-Odpowiedziałam. -Ja już muszę iść proszę pa..Lavendo, do zobaczenia, mam nadzieję, że kiedyś się jeszcze spotkamy!
Poszłam do swojej nory, gdzie zobaczyłam w ciemności nieznajomego King Charles Cavalier Spaniela. Jego ciało przeważał kolor czarny. Pod brzuchem miał trochę białego futra, podobnie jak na pysku. Nad jednym okiem miał brązową plamkę, tak samo jak na grzbiecie. Miał zielono-żółte oczy z nutką brązu w środku. Był trochę większy ode mnie, po chwili dopiero zrozumiałam, kto to : Był to mój stary kolega - Axis.
-Co tu robisz?-Zapytałam trochę chamsko, ale mimo to uśmiechnęłam się lekko mimo wszystko, jednak był to mój kolega, nie powinnam zawsze być taka wredna. Poznałam Axisa kilka dni temu, jak byłam w górach. Mieszka nieopodal, z kilometr od Sfory Psiego Spojrzenia. Miło było go znów spotkać, ale miałam nadzieję, że będę mogła się wyspać, a nie teraz męczyć się z nim w mojej norze. (Bez skojarzeń!!!)
-Nie wiem, przyszedłem bez powodu, ale też powiedzieć, że przeprowadzam się dalej...-Odpowiedział spokojnie. Wyglądał, jakby czekał tu od godziny. Było mi przykro, myślałam, że jeszcze się kiedyś spotkamy, a tu klops! Wtedy powiedziałam :
-A gdzie dokładnie?-Spojrzał na ziemię, po czym zrobił wokół siebie łuk łapą i wskazał na wyjście. Trochę tak, jakby chciał narysować wokół siebie duży krąg swoją łapą.
-Daleko stąd, dokładnie nawet nie wiem.-Powiedział to tak, jakby mnie okłamał.
Gadaaliśmy chwilę, w końcu wyszedł z mojej nory, a ja miałam spokój, byłam zmęczona po całym dniu biegania po tereenach Sfory Psiego Spojrzenia. Na dodatek jest sroga zima, a wtedy (łatwiej się wbrew pozorom) Męczę. Wzięłam trochę liści z dworu i położyłam je w norze. Podeptałam je trochę i położyłam się na nich. Miałam z nich wygodne posłanko. Prawie natychmiast zasnęłam, nic w tym dziwnego, to był ciężki dzień.
A jak już wspominałam, ja się łatwo męczę, co jest dziwne, bo to moja ulubiona pora roku...

Od Animy C.D Shining Armora "Ślubw SPS" Cz.VIII

Wszyscy zebrani wiwatują.
Uśmiecham się szeroko,odwracam po czym rzucam w tłum bukiet ślubny.
Pierwsza,stacze po niego Pepper.
Puszczam do niej oczko,po czym razem z Armorem idziemy do "sali" świętować.
Czekają tam na nas moi rodzice.
Gratulują nam,mama podchodzi i wręcza mi kwiat ze szczerego złota.
-Noś go z dumą.  Usmiecha się.
-Dziękuję!  Krzyczę i przytulam ją.
Biorę armora pod łapę i dziemy tańczyć.
Wyszcy dobierają się w pary i tańczą wokół nas.
Master i Johann wskakują na scenę i zaczynąją śpiewać.
Wieczór ciągnie się aż do północy.
Wtedy suczki i psy rodzielają się.  By spędzić razem tę noc.
Zbieramy się w pewnej dużej norze i urządzamy sobie z dzieczynami wieczór karaoke.
-Anima,ty śpiewasz pierwsza.  Mówi Ariana.
-Dobrze. Uśmicham się i wskakuję na scenę.
Zaczynam śpiewać : klik!
Dziewczyny biją mi brawo.
-Teraz ty,Ari. Rozkręć imprezę.  Usmiecham się do Alfy.
-Robi się.  Suczka wskakuje na scenę i zaczyna : klik!
Wszyskie zachwycamy się jej głosem.
-Ifala.  Parzę na córkę.
-Mogę?
-Biegnij.
Suczka wskakuje na scenę,nabiera powietrza i zaczyna swoją pieśń:klik!
-Woow!  Krzyczymy.
Teraz kieruję wzrok na mamę.
-Nie licz na to.  Odwraca głowę.
-Tylko ten jeden raz...  Robię moje niezawodne,maślane oczy.
-Raz...
Mama staje na scenie,sprawda mikrofon.
-No,jedziemy : klik ;)
Nagle wszycy milknął.
-O ja cię.  Mówię.
-Ostrzegałam.  Mama schodzi ze sceny.
-Ja teraz! Poradzę sobie!  Krzyczy  Trixie.
-Droga wolna.  Uśmiecham się.
(Trixie?  Shining Armor,co tam u Was?)


Od Shining Armora CD Animy "Ślub w SPS" Część VII

Jared zaczął ceremonię :
-A więc, czy ty Animo, przysięgasz miłość Shining Armorowi i ślubujesz mu wierność do końca życia?
-Tak, przysięgam-Powiedziała z uśmiechem.
 -A czy ty, Shining Armorze przysięgasz oddanie, miłość i wierność Animie do końca swych dni?-Dodała Alfa.
-Tak, już na zawsze-Powiedziałem.
-A więc teraz możecie się pocałować-Powiedział Jared.
Zbliżyłem się do partnerki i pocałowałem ją w usta. Kątem oka zobaczyłem, jak Aomine zakrywa oczy Trixie, która odsuwa jego łapę.

<Anima?>

Od Animy C.D Shining Armora "Ślub w SPS" cz. VI

-Jak możesz jej wierzyć?!  Warknęła ta "fałszywa Anima".
-Mogę jej wierzyć,bo MOJA Anima nigdy by się tak nie zachowywała!
-Moja mama,nie jest też pudlem!  Wrzasnął Aomine wylewając na nią miksturę odwracającą czar.
-Co do--?!  Wrzasnęła zmieniając się.
-Sayonara,fałszywa s**o!  Warknęłam.
Pudelka uciekła z płaczem.
-Miałem rację.  Rzucił Aomine patrząc z ukosa na Armora.
-Cóż...  Mój ukochany zaczął się tłumaczyć.
-Nie ma czasu!  Krzyknęła moja mama (Tamika).
Pobiegłam ubrać suknię,umyć się itp.
Po godzinie stanęliśmy na ślubnym kobiercu.
Wokół nas zgromadziła się rodzina i przyjaciele. Najbliżej stały nasze dzieci.
Najbardziej ucieszyło mnie to,żę Ifala mogła nas widzieć.
Był to dla mnie najlepszy prezent ślubny,jaki mogłam sobie wymarzyć.

(Shining Armor?  I jak ta przysięga? XD)

Od Ariany C.D Jareda

-Słuchaj,musimy z tąd zwiać zanim nas okrążą i...
-Już to zrobili.  W głosie ukochanego zabrzmiał strach.
-Tylne wyjście!  Krzyknęłam rzucając się na tył nory.
Na szczęście jeszcze tej części nie okrążyły.
-Ty biegnij po pomoc,ja odwócę ich uwagę.
-Ale?!
-Nie dogonią mnie.
Zrobiliśmy tak jak ustaliliśmy.  Jared wybiegł po pomoc,podczas gdy ja robiłam wszystko,by wilki nie ruszyły za nim.
-No... wilczki.  Dalej!  Tchu nie macie?!  Moja babcia rusza się szybciej niż wy!
Na te słowa rzucił się na mnie jeden wilków.
-Błąd.  Szepnęłam unikając ciosu.
Wilk roztrzaskał się o skałę.
-Ktoś jeszcze?!  Zaśmiałam im się w twarz.
-Ja spróbuję.  Usłyszałam niski głos Winter Dead'a.
-O nie... Pisnęłam odsuwając się.
-Ooo tak. Warknął wilk obnażając kły. -Księżniczke opóściła wola walki?!
Na te słowa przybyli Jared z ekipą ratunkową.
(Jared?  Mój bohater! :3)