poniedziałek, 29 grudnia 2014

Od Setha

Pewnego dnia siedząc w swojej norze wpadłem na genialny pomysł. (Chyba nie myślicie, że wam go opowiem? Jeśli tak myślicie, to się mylicie!) Tak czy siak wyszedłem ze swojej nory. Poszedłem do lasu. Kiedy byłem w lesie dostrzegłem sosnę. Była niesamowicie wielka. Wskoczyłem na nią i zacząłem potrząsać drzewem. Na ziemię spadła duża część igieł, wiele z nich było przyczepione do gałęzi. Strąciłem ostatnie igły i zacząłem je podnosić. Złamałem największą gałąź, żywicą przyczepiłem do niej wszystkie igły. Zajęło mi to około 6 godzin. Po wielu poprawkach zrobił się z tego latawiec. Podniosłem go i pobiegłem nad klify. Za mną pobiegła jakaś wysoka suczka.
-Co ty chcesz zrobić?-Zapytała oschle.
-Zobaczysz!-Odparłem podnosząc pyskiem latawiec stojąc nad klifami.
-Ciebie chyba coś porąbało jeśli myślisz, że polecisz na tej gałęzi.-Mruknęła.
-Nawet jeśli, to co mi szkodzi?-Zapytałem.
-Nie wiem, może to, że spadniesz i zdechniesz.-Stwierdziła chamsko.
-Nic Ci do te...Ej! Ja-Ja to dopracowałem do perfekcji, nie ma mowy!-Zaśmiałem się.
-Wariat-Mruknęła pod nosem udając, że nie słyszę.
-Słyszałem to-Powiedziałem głośno.
-Zanim zginiesz, miło by było, jakbyś się przedstawił. Wiesz, chcę wiedzieć który nagrobek będzie twój-Zażartowała bez wyrazu.
-Seth, a ty?-Odpowiedziałem.
-Silentium-Powiedziała.
-Dobra Silen-coś tam, mam gdzieś twoje uwagi, nie jestem szczeniakiem!-Powiedziałem przygotowując się do skoku.
-Ciekawe, czemu się zachowujesz jak taki...I nie mów do mnie Silen-Mruknęła głośno.
Wtedy nie posłuchałem i miałem skoczyć, kiedy w moment rozpętała się burza. Lało jak z cebra. Wtedy dostrzegłem, że mój wynalazek się rozpływa. Żywica nie jest tak długowieczna, jak sądziłem.
-Kurka-Powiedziałem.

<Silentium? Brakowena, tak jakby :(>

Od Ashkii

Uciekałam. Zadarłam nie z tym gangiem co trzeba. Teraz chyba siedem psów mnie goni.
- To nie był zbyt dobry pomysł - Powiedziałam do siebie
Wbiegłam z polnej drogi na chodnik. Omijałam ludzi gdy nagle przede mną jak z ziemi pojawił się jeden z nich. Zatrzymałam się przed nim i zmieniłam kierunek biegu. Wbiegłam na ulicę. Ruch nie był zbytnio duży dlatego stanęłam na środku jezdni. Zaczęłam się rozglądać gdy nagle przede mną przejechał samochód. Potem zobaczyłam jednego z nich. Zbliżał się do mnie. Kiedy następny samochód przejechał zrobiło ich się troje. I tak za każdym przejazdem samochodu ich liczebność powiększała się. Zaczęłam się cofać. W ten poczułam ból. Jak się okazało samochód przejechał mój ogon a ta chwila nieuwagi skusiło psy na wejście na jezdnię. Kiedy to zobaczyłam zaczęłam biec. Jeden z nich ucierpiał i leżał na jezdni zakrwawiony. Inni się nim nie przejmowali lecz biegli za mną. W ten wbiegłam do parku z fontanną. Wskoczyłam na fontannę i zaczęłam się rozglądać. Po chwili przede mną stanęły dwa psy. Z prawej jeden wielki natomiast z drugiego boku dwie suki. Z tyłu mnie usłyszałam przebrzydły rechot króla tego gangu. Wskoczył na fontannę i złapał mnie. W ten znalazłam się na ziemi przygnieciona przez psa
- I co teraz powiesz, hym?
- Czego wy ode mnie chcecie?
- Czego? - Zaśmiał się i rozejrzał po swoich kumplach - Twojej krwi
Przeraziłam się tym co powiedział. On natomiast zaczął wyciągać swoje kły i zbliżał się do mojej szyi gdy nagle jeden z jego pomagierów zaskomlał. Ktoś go zaatakował. W ten król powiedział
- Dener, gdzieś ty... - W ten zniknęły dwie suczki
Był w kropce. Został tylko on i ja no może i nie bo jeszcze ktoś. Nagle z krzaków wybiegł jakiś pies który rzucił się na Króla. Król i ten nieznajomy pies wpadli do fontanny. Zaczęli walczyć jednak chwilę. Król odbiegł z zakrwawionym pyskiem. W ten pies wyszedł z fontanny mówiąc
- ...
<Ktoś?>


Odchodzi...

Po długim namyśle SPS opuszcza też Clarie, która była w sforze bardzo długo, ale może pora pozwolić wykazać się młodszym pokoleniom...? W przypadku konkursu na Gammę ustalałam z Violet15, że w razie wygranej Pure może objąć to stanowisko...


(Zdjęcie nie działa...)
Clarie
Tropicielka

Odchodzi...

Cóż, tym razem ze sfory odchodzi Avril...
 
Avril
Magik
Powód: Decyzja właściciela.

Od Pure C.D. Demona

-Wstawaj-powtórzył wilk.
-Jasne- podniosłam się z ziemi. – Może jednak pójdziesz do Wróbelki?
Spojrzałam na ranę nad łopatką. Była wielkości mojej łapy. Na odsłoniętej części mięsa powoli osadzała się zakrzepnięta krew.
-Chodzi ci o to?- Demon wskazał łbem na ranę – Nie takie rzeczy przeżyłem…
-Dobrze, więc gdzie idziemy? – spytałam próbując się uśmiechnąć.
Wilk się zatrzymał i odwrócił w moją stronę. Spojrzał na mnie wzrokiem mówiącym „My? Gdzie MY idziemy?”

<Demon?>

Od Blaise'a C.D. Siobhan

-Oo, Roger, kopę lat!-uśmiechnąłem się.
-No muszę przyznać, że dawno się nie widzieliśmy…-powiedział wstając ze śniegu. Otrzepał się.
No tak, ostatni raz jak się widzieliśmy, byliśmy chyba szczeniakami…
-Zimno… Chcecie pomóc mi zbierać korzonki i paprotki? Śnieg wszystko zasypał, a ja muszę coś przynieść żonie do jedzenia…-westchnął – Po drodze pogadamy.
-Masz żonę? No nieźle – zaśmiałem się- To może nam przedstawisz swoją rodzinkę?
Sio spojrzała na mnie krzywo, wyrywając na wpół zamarzniętą, trochę zwiędłą paprotkę.
-Ha! Rodzinkę! Znalazłem sobie całe stado!-krzyknął radośnie. Odwrócił się i zaczął wykopywać korzonki jakiejś rośliny. Podeszła do mnie Sio.
-Nie możemy się tak ze wszystkimi zaprzyjaźniać… W końcu też będziemy to jedli…-pokazała na paprotkę.
-Najwyżej zapolujemy na króliki-odparłem.
***
-Więc tu mieszkamy-powiedział wychodząc z krzaków na polankę. Uśmiechnął się. Powoli zbliżała się do nas sarna.
-Witaj, kochanie – przytuliła Rogera.-A to kto…?-Szepnęła trochę wystraszona.
-Siobhan i Blaise, starzy znajomi – uśmiechnął się. Może wspominał czasy, jak próbowaliśmy go zjeść?

<Sio? Pozwalam Ci wymyślić imię dla żony Rogera xD>

Od Morphine C.D Aomine

-W takim razie, pa! - burknęłam dumnie i odwróciłam sie z wysoko uniesioną głową do góry.
Oddaliłam się od psa i wkurzona zaczęłam wracać do swojej groty. Pogrążąjąc się w zamyśleniu, jednak idąc dalej nie zauważyłam nawet kiedy ktoś zaczął za mna podążać. Byłam przekonana iż jest to Aomine, lecz myliłam się. Odwróciłam łeb i ujrzałam postać czarnego jak smoła wilka. Był większy ode mnie. Zaczął warczeć i ukazał swoje kły. Przełknęłam głośno ślinę. Po chwili strach zamienił się na determinacje i odwagę. Przybrałam postać bojową podobną do przeciwnika.
Nie miałam zaimaru odpuścić. Basior rzucił się w moją stronę. Nie zdąrzyłam odskoczyć i jego pazury wbiły się w mój bok. Krwawiłam. Nie tracąc czasu i nie czując bólu wskoczyłam na jego kark. Przed oczami przeleciały mi zdarzenia z dzieciństwa. Wilk wykorzystał chwilę mojej nie uwagi i strącił mnie. Próbowałam wstać, lecz rana którą zrobił mi wcześniej dała o sobie we znaki. Swoją szczęke zacisnął tak mocno wokół mojej łapy, że złamał moją kość. Zaczęłam krzyczeć. Po chwili w krzakach, przyuważyłam czarnobiałą włochatą kulkę. To był Aomine, który wyskoczył naprzeciw tej bestii.
- Hej, śledziu! - krzyknął na niego śmiejąc się głośno.
Stwór wypuścił mnie i podszedł do niego.
-  Fuu, ale Ci jedzie z pyska! - zasłonił swoją twarz jedną łapą.
Chciało mi się śmiać, ale pech chciał że straciłam przytomność.
<Aomine? c:>

Silentium!

Znowu ja.
Niestety...
A oto Silentium! 

Silentium
Skrytobójca

Odchodzą...

 Tu Wróbelek, odchodzę moimi wszystkimi psami.
Czekajcie! Jeszcze nie świętujcie!
Zamieniam je na innego pieska, pojawi się on już wkrótce!

Wróbelka
Medyk
Kontakt: Faraza i Rawe

Garu
Pomocnik Medyka
Kontakt: Faraza i Rawe

Attakai
Zwiadowca
Kontakt: Faraza i Rawe

Pepper
Pomocnik Medyka
Kontakt: Faraza i Rawe

Savannah
Alarmujący
Kontakt: Faraza i Rawe

Od Ariany C.D Jareda

-Zadziwiasz mnie. Uśmiechnęłam się.
-A jak myślisz,damy radę je wychować.
-Jestem doświadczoną matką,zaufaj mi.
-No tak...
~Wychowałam 2 synów,dzieci wilka które darły się za 20 dorosłych psów,sama. Więc z Jaredem wychowam grupkę puchatych,psich kuleczek bez problemu.
-To co,idziemy?

(Jared? Idziemy XD)

Od Jareda C.D. Ariany

  - Kiedy chciałbyś mieć szczeniaki? - zapytała Ariana.
  Zastanowiłem się przez moment. Teraz? Jutro? Później? Bo wcześniej chyba się nie da...
  Na pewno dalibyśmy radę wychować gromadkę kudłatych, rozwrzeszczonych kuleczek biegających po jaskini? Skąd mielibyśmy wiedzieć, ile się urodzi? Większość par w Sforze miało po cztery szczeniaki, rzadko więcej, ale gdyby u nas zdażył się wyjątek i na świat przyszłoby na przykład dziesięć?
  Ale nam przydarzyło się wiele różnych dziwnych rzeczy i daliśmy radę. Teraz też się uda.
  - Teraz. - odpowiedziałem.

Ari? xD Chyba jest... bo ja złapałam brakowenę i brakus wenus totalus za jednym razem. ;-;

Od Ariany C.D Jareda

-Ja gdybym miała syna,nazwałabym go Shizuo,córkę nazwałabym ją Secret.
-Mm,fajne imiona.
-Ta... Spojrzałam w niebo,z którego na moje róde futro wciąż padał biały śnieg.
-No to... ten...
-I znowu jednak nieśmiałość Jareda powraca. Uśmiechnęłam się.
Pies uśmiechnął się.
(Jared? Brakowena jest zaraźliwa? Bo chyba ją złapałam XD)

Od Jareda C.D. Ariany

  Ucieszyłem się, gdy Ari się zgodziła.
  - Jak nazwalibyśmy szczeniaki? - spytała akita.
  - Hmm... - zastanowiłem się przez chwilę. Przypomniała mi się ta suczka. A może tak naprawdę wcale jej tam nie było i po prostu mi się przewidziało? Wymyśliłem sobie jej bezczelność? Chyba raczej tak... - Dla suczki Alyson, skrótowo Allie. Może być również Jo, Beatrice (w skrócie Tris) i Alice. Dla psa Error...
  Suczka pokiwała głową.
  - A Ty? - spytałem. - Jakie masz pomysły?

Ari? Powalająca długość, prawda?

Od Siobhan C.D. Blaise'a

  Z trudem zmusiłam się do lekkiego uśmiechu, z którego prawdopodobnie wyszedł jakiś krzywy grymas, no ale nic na to nie poradzę. Właściwie to ja sama nie wiedziałam, z jakiego powodu jestem taka przygnębiona.
  - Dobrze. - szepnęłam. Blaise również spróbował się uśmiechnąć. Wróciliśmy do jaskiń, czekając na to, co  przyniesie nowy dzień.
* * *
  Biegłam poprzez las. Wyczułam trop jakiejś sarny lub jelenia. Nie mogłam przegapić takiej okazji, zimą niełatwo o jedzenie. Przyśpieszałam z każdym krokiem, co nie było zbyt odpowiedzialne, bo w każdej chwili mogłam albo się wywalić, albo wpaść na drzewo.
  Na szczęście nic takiego nie nastąpiło. W oddali zobaczyłam mój cel. Oblizałam się na jego widok.
  Gdy byłam w odpowiedniej odległości, zacząłam skradać się powoli. Wyskoczyłam w odpowiednim momencie. Już miałam zadać ostateczny cios, gdy...
  - EJ! SIOBHAN! SIO!! PORĄBAŁO?! MY SIĘ ZNAMY! - wydarł się jeleń.
  Byłam tak zdezorientowana, że aż sama spadłam. Wytrzeszczyłam oczy.
  - Ktoś ty? - jęknęłam.
  - Naprawdę, Siobhan? - westchnął. - Jestem Roger.
  Moją "twarz" rozjaśnił szeroki uśmiech. Myślałam, że odkąd razem z Blaise'm go zgubiliśmy już nigdy nawet na oczy go nie zobaczymy.
  - Co to, Sio? - odezwał się Blaise.
  - Raczej kto. - oburzył się Roger. - Jestem ROGER. A Ty to pewnie Blaise, tak?

Blai? Pamiętasz Rogera? xD

Od Ariany C.D Jareda

Zaczęłam się pokładać ze śmiechu tarzając się w śniegu.
-Ty tak na poważnie? Zaśmiałam się. -Ty jaja sobie ze mnie robisz.
-Mówię poważnie. Odparł.
Uśmiech znikł z mojej twarzy,stanęłam przed nim i patrzyłam mu z w oczy.
-Ty na poważnie? Powtórzyłam robiąc wielkie oczy.
-Może nie widać,ale nie mam nastroju na żarty.
~Co się z nim dzieje? Zawsze był taki nieśmiały i nigdy nie mówił o tym,a teraz jakby coś w niego wstąpiło...Choć w sumie ma rację,teraz albo nigdy. W końcu mamy już swoje lata...
-W sumie,czemu nie. Usiadłam obok niego i oparłam mu głowę na "ramieniu".

(Jared?)

Od Jareda "Szczeniak?" C.D.

  - A teraz się odczep. - warczy Allie. Ucieka.
  Zdezorientowany stoję w miejscu i patrzę na suczkę znikającą w krzakach. Dziwne, myślę. Bardzo dziwne. Skąd ona się tu wzięła? Całkowicie sama? Ktoś ją podrzucił? A może to mnie zaczyna coś mieszać się w głowie?
  Wzruszam ramionami* i zmierzam powolnym krokiem dalej. Zostawiam ślady na śniegu, jakby miała zamiar za mną iść, choć to wątpliwe. Wzdycham i przyśpieszam. W końcu zaczynam biec. Przeskakuję przez powalone drzewo.
  Zatrzymuję się nad Śnieżnym Jeziorem. Słyszę za sobą kroki. Zdziwiony odwracam się i widzę... Arianę.
  - Cześć. - odzywa się.
  - Hej. - mruczę. - Co tam u Ciebie ciekawego?
  - Ciekawego? Nic. - parska.
  - A nieciekawego? - pytam.
  - Wszystko.
  Wywracam oczami, a suczka uśmiecha się lekko, po czym przybiera obrażony wyraz "twarzy".
  - No co? Naprawdę nic nie jest ciekawego, a wszystko jest nieciekawe. - tłumaczy się.
  - Jaki optymizm. - stwierdzam.
  Przez kilka minut siedzimy przy brzegu w milczeniu. Po jakimś czasie decyduję się na zaproponowanie... pewnej rzeczy.
  - Ariana? - zaczynam.
  - Masz rację, jestem Ariana. Jared, dawno cię nie widziałam. Kopę lat.
  - Ja Ciebie też nie. Ale tak serio... Mam pewne pytanie. - mówię.
  - Jakie? - zerka na mnie kątem oka.
  - Wiesz... jesteśmy parą dosyć długo. Może czas pomyślęć o... szczeniakach? - W głowie od razu pojawia mi się Alyson, ale przecież szukanie jej jest całkowicie bez sensu. Przecież może być wszędzie, niekoniecznie na terenach SPS... Zaraz, skąd ona się tam wzięła?!
  Ari przez chwilę bije się z myślami, po czym odpowiada...

Ariana?

*Psy chyba tak nie potrafią :/

Rozdanie nagród za konkurs!

Juniko oraz Pasztecik otrzymują :

Lorem Ipsum+100 pll

Smok33 otrzymuje:

Heldivigs+50 pll

Co do wyboru psa,do dla kórego mają być przelane pll,tak jak wspomniałam we wcześniejszym poście proszę pisać do mnie na PW.

~zuzunia203

Wyniki Konkursu!

I Kategoria!


I miejsce-Juniko! (wiersz wstawiony)
II miejsce-Smok33 (wiersz wstawiony)
III miejsce-brak

II Kategoria!


Nikt nie wziął udziału w tej kategorii

III Kategoria!


I miejsce-Pasztecik!
II miejsce-brak
III miejsce-brak
Praca:


Kod HTML <a href="http://sforapsiegospojrzenia.blogspot.com/">
<img src="http://s5.ifotos.pl/img/alljpg_wrpqhrs.jpg"></a>


Laureatom gratuluję,przepraszam za zwłokę z rozstrzygnięciem konkursu ale miałam dużo roboty.
Dziękuję za udział i proszę o upomnienie się o swoje nagrody ze sklepiku,PLL zostaną przelane na kąta wybranych psów (proszę mi co do wyboru psa napisać na PW na hw lub dg).

~Wesołyś ferii! (Bo święta nie długo się kończą)
zuzunia203