poniedziałek, 22 grudnia 2014

Od Jareda "Szczeniak?"

  Życie toczyło się dalej. Już prawie nie pamiętałem początków Sfory, choć było to bardzo ważne wydarzenie. Czas mijał bardzo szybko. Tak szybko, że aż trudno było to zauważyć. Ja nie zauważałem. Nie zauważałem tych dni, które prędko zmieniały się w noce. A one mijały. Bezpowrotnie. Miały już nigdy się nie powtórzyć.
  A czasem mam wrażenie, że byłoby lepiej, gdybym mógł na nowo przeżyć te letnie popołudnia.
~*~
  Siedzę na jednym z powalonych drzew. Pewnie była jakaś burza i nie miało szansy jej przetrwać. Wpatruję się w niebo. Chyba tak naprawdę nie ma nic ciekawego w płatkach śniegu, które leniwie sypią się z góry? W tej chwili nie rozumiem samego siebie. Zamiast cieszyć się chwilą obecną, ja tylko wspominam tamte czasy, które już minęły.
  Decyduję się na odszukanie Ariany. Wstaję z pnia drzewa i ruszam do przodu. Zostawiam ślady po zaśnieżonej powierzchni. Idealny sposób na uświadomienie komuś, gdzie jestem.
  Dostrzegam akitę na białej ziemi.
  - Cześć. - rzucam krótko.
  - Hej. - mówi cicho.
  - Długo tu jesteś? - pytam. Zauważam, że patrzy w ziemię smutnym wzrokiem. - Coś się stało?
  - Nie. - odpowiada, wyraźnie starając się, by zabrzmiało to jak najbardziej przekonująco. - Naprawdę nic mi nie jest.
  Wzdycham cicho.
  - Okej. - mruczę pod nosem. - Pójdę... pójdę na polowanie.
  Trzeba być naprawdę niekumatym, żeby nie zauważyć, że między nami jest zupełnie inaczej. Nie tak, jak na przykład jesienią. Wszystko się zmieniło.
~*~
  Polowanie się udało, choć było ciężko. Obecna pora roku nie pomaga w zdobywaniu jedzenia.
  Wracam z powrotem do domu. Ciągnę za sobą martwą zdobycz. Nagle słyszę ciche skomlenie. Zatrzymuję się i odwracam. Co to było?
  Idę dalej z myślą, że to tylko wytwór mojej wyobraźni. Ale wtedy dźwięk jest jszcze bardziej głośny. Specjalnie upuszczam sarnę, przez co na śniegu zostają czerwone, widoczne ślady krwi. Rozglądam się dookoła, lecz niczego nie widzę.
  Wtedy zza krzaków wychodzi... szczeniak. Jest to biszkoptowy mieszaniec z ciemnymi oczami i pyskiem.
(Dla tych, którzy koniecznie chcą zdjecie - KLIK)
  Przygląda mi się z zaciekawieniem, ale również niepewnością.
  - Jak masz na imię? - lustruję szczeniaka wzrokiem.
  - Alyson. - po głosie rozpoznaję, iż jest to suczka. - Skrótowo Allie.


C.D.N.
(Być może dołączę tą suczką, dlatego jednocześnie rezerwuję zdjęcie oraz imię)

Od Siobhan C.D. Blaise'a

  Wzięłam głęboki wdech i westchnęłam głęboko.
  - To wszystko dzieje się tak szybko. - powiedziałam. - Dni mijają w ekspresowym tempie. Nawet nie mam szansy tego zauważyć. Nasze szczeniaki są już dorosłe. A ja wciąż widzę w nim dzieci. No i do tego ci wrogowie... 
  Blaise przez chwilę zastanawiał się, co odpowiedzieć. Uniemożliwiłam mu to.
  -Mam dosyć. - jęknęłam.

Blaise? Sorki, że krótkie i beznadziejne...

Odchodzą...

Ze sfory odchodzą dziś 3 psy, Calispso, Raphael i Shogo. :(

Calispso
Łowczyni
Powód: Decyzja właściciela
Kontakt: 678678432

Raphael
Obrońca Alf
Powód: Decyzja właściciela
Kontakt: JULKAR

Shogo
Wojownik
Powód: Decyzja właściciela
Kontakt: lenka01

Od Morphine C.D Marshall'a

-Ok - wstałam z ziemi i ruszyłam za psem.
Weszliśmy do dosyć dużej nory. Ja usiadłam przy ścianie, a Marshall nadal lekko się trząsł. Przez dość długi czas wpatrywaliśmy się w siebie, aż samiec przerwał neizręczną cisze.
-Co robiłaś zanim się tu znalazłaś?
-Emm... Urodziłam się w hodowlii. - uśmiechnęłam się próbując wyglądać naturalnie.
-Rozumiem, a jak tu dotarłaś?
-No wiesz... Uciekłam, potem tułałam się po świecie, aż tu trafiłam.
-Czemu uciekłaś? - zrobił zdziwioną minę i zmarszczył czoło.
-Ja i moja siostra... Byłyśmy młode, głupie i po prostu zwiałyśmy... tak dla sportu. - zaśmiałam się nie zręcznie.
-Ooo masz siostrę? - kąciki jego pyska uniosły się w górę. - Gdzie on teraz jest?
-Nie wiem... - westchnęłam głośno i wyprzedziłam go z kolejnym pytaniem. - A Ty masz rodzeństwo?
-Myhmm.. dwie siostry.

<Marshall?>

Od Melanii

Oh! Dawno nie byłam aktywna. Więc może poszukam jakiegoś psa żeby z nim porozmawiać. Poszłam do lasu przechadzałam się i spotkałam Wróbelkę.
-Cześć - powiedziałam. - Czy my kiedykolwiek rozmawiałyśmy? 
-Chyba nie. Cześć
-Porozmawiamy? Dawno nie rozmawiałam.
-OK 
<Wróbelka? Brak weny>

Wiersz na Konkurs



Wiersz od Smok33.

Autor zastrzega sobie do niego wszelkie  prawa Autorskie.  Kopiowanie i zmienianie treści jest zakazane!


W Święta niemal każdy się cieszy,

Tylko gbur jakiś w ten czas się peszy,



Każdy uśmiecha się od ucha do ucha,

Nawet psy, które wyzionęły już dawno ducha,



Jemioła wisi, choinka stoi,

Każdy pies swą norę już stroi.



Chociaż chodzimy na czterech łapach,

także lubimy choinki zapach,



Świąteczne ozdoby, drewniane wyroby,

Na Święta czekamy od roku całego, teraz pozostało czekać
na Świętego.


Na łące w śniegu siedzą szczenięta,

One także czekają od dawna na Święta.



W Sforze od dawna pachnie już Świętami,

Gołąbki, śledzie, ciasta z bakaliami.



Choinka zielona roztacza nadzieję,

Za oknem bałwan uśmiechnięty bieleje,



Pod naszą choinką prezentów bez liku,
Oby nam Mikołaj przyniósł wszystko z Świątecznego Listu!

Od Demona C.D Pure

Wilków było więcej niż się spodziewałem,pobiegłem i wróciłęm do Pure.
Odsunąłem wielki kamień i krzyknąłem:
-Uciekaj!
Suczka wyszła i stanęła onok mnie.
-Mówię coś!
-Będę wlaczyć!
-Jesteś upart jak osioł!
-A ty we mnie nie wierzysz!
-Wierzę w Ciebie,ale nie masz wystarczająco siły by je pokonać!
-Dam radę!
-Pure,proszę nie rób głupstw!

(Pure?)

Od Pure C.D. Demona

-Chyba kazałem ci zostać!-warknął Demon.
-Umiem walczyć. Mój ojciec to urodzony morderca, a mama jest skrytobójcą. Myślisz, że niczego mnie nie nauczyli?
-Nie masz szans z wilkiem!-był poirytowany.-Wracaj dopóki masz czas.
-Nigdzie nie idę.
Wtedy demon złapał mnie za kark.
-Zostaw mnie!
Rozglądał się i w końcu znalazł to czego szukał. Wrzucił mnie do nory i zakrył wejście kamieniem.
-Demon!-wydarłam się. Próbowałam odsunął kamień, ale to na nic... Po chwili przyszły wilki. Siedziałam cicho, żeby nie ułatwić im dostępu do mnie.
Po jakimś czasie wrócił Demon.

<Demon?>

Wiersz na konkurs

Wiersz by Juniko.
Autor zastrzega sobie do niego wszelkie prawa. Kopiowanie i zmienianie treści jest zakazane!

Szczeniak siedzi na kolanach matki,
Z nieba już lecą lodowe płatki,

Czy to roślina, człowiek, czy zwierzęta,
Każdy dziś o Wigilii pamięta.

Ptaki gałązki jemioły zbierają,
Swoje gniazda przystrajają.

Biegnie do lasu zgrabna łania,
U niej już trwają przygotowania.

Wiewiórki ostatnie orzechy zbierają,
Nawet one zapasy już mają.

A nawet Sfora Psiego spojrzenia, 
W ten czas swój wygląd zamienia...

Wszyscy, sfora, nasza rodzina,
W samym centrum się zbieramy,
Łąka jest teraz cała w śniegu,
Wszyscy sobie pomagamy. 

Para alfa przystraja choinkę,
Szczeniaki w śniegu się bawią.
Niektórzy ozdoby na drewnie malują,
Inni pod drzewkiem prezenty zostawią.

A ja tylko siedzę z uśmiechem na twarzy,
Czy dostanę to, co mi się marzy?

Od Demona C.D Pure

-Nie robi mi to różnicy. Warknąłem. -Jesteś szczeniak i tyle.
-Nie jestem!
-Jesteś.
-A ty jesteś uparty i arogancki!
-Wiem.
-Yyy... nie robi to na tobie wrażenia?
-Przyzwyczaiłem się do wyzwisk i tego że wszyscy mnie unikają.
-Uch...
Położyłem łapę na jej głowie.
-Co ty taka ponura? Zaśmiałem się.
-Nic...
Nagle przybiegł jakiś pies.
-Demon! Demoon!
-Co?! Warknąłem.
-Wilki! Wilki!
-Lecę. Spojrzałem na Pure. -Nie waż się za mną iść.
-Bla bla bla. Warknęła ale została.
Pobiegłem za psem i stawiłem się na linii frontu jako wojownik.
Nagle zobaczyłem coś czego się obawiałem,Pure podbieła do mnie z głupiutkim uśmieszkiem jakby nigdy nic.
(Pure?)

Od Aomine C.D Morphine

-Ja też nie wiem co to za jeden. Odparła.
-Powalczymy? Zapytała z entuzjazmem.
-Nie biję dziewczyn,sorry. Odparłem odwracając się.
Suczka wykorzystała chwilę mojej nieuwagi i skoczyła mi na plecy.
-Będziesz musiał! Krzyknęła zadowolona gryząc moje ucho.
-Ej! Warknąłem i zacząłem się szarpać by ją zrzucić.
-Marne szanse! Zaśmiałą się.
-Jesteś jak pchła! Warknąłem przewracając się na plecy i gniotąc Morphine.
-Jak robak normalnie. Warknąłem wstając.
-Ale ty jesteś!
-Rozumiesz po Polsku czy nie?  Mogę Ci powiedzieć po angielsku albo po japońsku jak nie czaisz.
-Bardzo śmieszne.
-Denerwujesz się bo nie idzie po twojej myśli. Zaśmiałem się.
-Mhm. Warknęła.
-Oj nie gniewaj się,może kiedyś uda Ci się mnie pokonać. Powiedziałem wstając i skierowałem się na polanę.
-A ty gdzie?!
-Idę powalczyć z jakimś psem. Zaśmiałem się.
-Czuję się odrzucona! Zmarszczyła nos.
-Co mogę zrobić? Po prostu nie biję dziewczyn. Zacząłem się z nią droczyć bo widziałem że tego nie lubi.
(Morphine?)

Od Marshall'a C.D. Morphine

Przedstawiłem się i zapadła chwila ciszy.
-Więc co tu robisz?-spytałem.
-Biegam, nie widać? - uśmiechnęła się. Pokiwałem tylko głową.
-Chyba wcześniej nie mieliśmy okazji się poznać-powiedziałem.
-Nic dziwnego to bardzo duża sfora.-suczka przyznała mi rację.- Długo tu jesteś?-spytała.
-Urodziłem się tutaj-odparłem. Morphine była chyba trochę zaskoczona.
Znowu zamilkliśmy. Przestępowałem z nogi na nogę. Robiło się bardzo zimno, a moja krótka sierść za dużo nie dawała...
-Dobra, ja się zbieram, bo zamarznę. - ruszyłem w stronę nory, którą ostatnio znalazłem. Suczka pokiwała głową, ale nie ruszyła się z miejsca.-Ale jak chcesz możesz iść ze mną.

<Morphine? Brakowena... ;-; >

Od Morphine C.D Aomine

- Schlebiasz mi. - uśmiechnęłam się przesadnie uroczo.
- Taa... a teraz na serio. Co chcesz robić? - zapytał.
- Możemy się przejść. - wzruszyłam ramionami.
- Ok. - odparł juz bardziej ochoczo i ruszył przodem.
- To gdzie idziemy? - biegiem podążyłam za nim.
- Polane walk 
Po chwili byliśmy już na miejscu. Zobaczyliśmy parę psów walczących ze sobą. 
- Kto to? - zapytałam.
- Pierwsza to Nora, a drugi... nie mam pojęcia. - stwierdził.

<Aomine? Xd>