środa, 5 listopada 2014

Od Siobhan C.D. Blaise'a

Marlene odwraca się niepewnie.
- Co się dzieje? - Marshall podbiega do niej.
- Nic. - mruczy suczka. - Chodźmy dalej.
W jej wzroku było coś wyjątkowo dziwnego, lecz wolę nie wnikać. Idziemy dalej. Słońce świeci, jest o wiele cieplej - w końcu zaczęła się wiosna, zawsze lubiana przeze mnie pora roku.
Marlene przyspiesza i zrywa jakiś kwiat, by później go gdzieś zabrać.
- Ej! - woła Marceli. - Poczekaj!
Suczka naturalnie nie czeka, za to Pure biegnie za nimi. Wzdycham.
- Chodźmy za nimi, jeszcze coś sobie zrobią.

Blai? To dopiero jest brak pomysłu. :/