środa, 31 grudnia 2014

Od Silentium C.D Seth'a

 - Na polowanie. - mamroczę patrząc przed siebie. Zainteresował mnie szeleszczący krzak. Poczułam ostrą woń. Tylko jedno zwierzę tak pachnie... to wilk.
 - A więc idę na polowanie! - powtórzył Seth. Zamknęłam mu łapą pysk i poprowadziłam na odległą polanę.
 - Tam były wilki. - szepczę rozglądając się nerwowo.
 - Spokojnie, przecież cię obronię! - roześmiał się.
<< Wesołego Nowego Roku Seth! :) >>

Od Wolf Soul CD Marlene

Zaczęłam w zasadzie panikować. To było takie straszne...
Na szczęście wpadłam na mądry pomysł, by węszyć. Tak też oczywiście zrobiłam.
Nie przestałam też wołać:
- Marlene?!
Nagle ktoś chwycił mnie za futro. Odruchowo zrobiłam obrót by go ugryźć, sale on zwinnie uniknął, znikając gdzieś.
- Kim jesteś?! - Krzyknęłam.
Cisza jak w grobie...
Zobaczyłam Marlene, pobiegłam w jej stronę, wołając jej imię.

       Marlene? ( czyżby moje ostatnie opowiadanie w roku? :O )

Od Jareda C.D. Ariany

  Przygotowujemy wszystko w jaskini. Nagle zauważam jakiś dziwny badyl wyrastający ze skały. Wprost idealny, by się na niego nadziać. Wskazuję na niego łapą oburzony.
  - Skąd to mogło się tu wziąć?!
  - Nie wiem. - odpowiada Ari. - Urwij to.
  Łapię zębami za kij i ciągnę w moją stronę. Ani drgnie... Próbuję po raz kolejny, gdy wreszcie odpada, wywalam się do tyłu. Słyszę śmiech Ariany.
  - Następnym razem radziłabym delikatniej. - radzi.
  - Okej. - mówię.

Ari? Kiedy urodzą się szczeniaki? (Jaki dzień proponujesz)

Ariana jest w ciąży!

Ariana jest w ciąży z Jaredem! Wkrótce narodzą się młode Alfy SPS ;D

Matka szczeniąt: Ariana
Ojciec szczeniąt: Jared
Ilość szczeniąt: 4-5
Data narodzin szczeniąt: (Jeszcze trzeba ustalić xd)

Od Ariany C.D Jareda

-Udało się! Krzyknęłam uradowana i rzuciłam się ukochanemu na szyję.
-Ile ich będzie? Ozwał się z entuzjazmem.
-Przypuszczalnie 4.
-Uf,pbawiałem się że będzie 10. Zaśmiał się.
-Z 10 to ja bym chyba oszalała. Zaśmiałam się.
-W sumie to ja też.
Wróciliśmy do nory i zaczęliśmy ją przygotowywać na przybycie puchatych kuleczek.
(Jared?)

Od Jareda C.D. Ariany

  Ari zasypia. Przez chwilę też mam ochotę tak zrobić, jednak po kilku nieudanych próbach zaśnięcia daję sobie spokój i czekam, aż moja partnerka się obudzi. Ziewam i wstaję, by wyjść na zewnątrz.
  Szczeniaki. Nigdy na ten temat nie myślałem zbyt poważnie... do wczorajszego popołudnia. Dopiero wtedy wpadłem na ten pomysł. Teraz jestem w stu procentach przekonany, że damy sobie radę - nieważne, ile szczeniaków się urodzi.
  - Jared? - odzywa się Ari.
  - Co? - mruczę pod nosem, lecz z uśmiechem.
  - Lepiej się upewnijmy... No wiesz, czy się udało. - proponuje.
  - Dobrze. - przytakuję skinieniem głowy.
* * *
  - I jak? - pytam, gdy widzę, że Ari wychodzi z groty medyków.

Ari? Kolejne oryginalne opo. xD

wtorek, 30 grudnia 2014

Co tu się porobiło?! 1000 postów?!

Udało się przed Nowym Rokiem!

Mamy już 1000 postów na SPS od dnia 1 sierpnia! Nawet na II edycji SPS się aż tyle nie pozbierało.
Sfora jest coraz bardziej aktywna, mam nadzieję, że już niedługo będzie 2000 postów, a nawet więcej! c:
~Violet15
_________________________________________________________________________
1000 postów? Wiedziałam, że się nam uda! Zaraz zaraz... Sfora jest od 5 miesięcy czyli to nam daje 200 postów miesięcznie, czyli około 50 postów tygodniowo! (Wyższa matma, kochani ;P) To co? Na początku 2016 widzimy się przy 3000? ;D Juniko :)
________________________________________________________________________
Aż muszę to powiedzieć... A nie mówiłam? Ludu,gratki i wielkie brawa,że udało Wam się wbić
aż 1000 postów w takim tępie! Idzemy jak burza,nic Nas nie zatrzyma! To widzimy się przy 2000 pod koniec 2015,co? ~zuzunia203

Jeśli ktoś z administracji chce coś dopisać, to proszę bardzo. c;

Informacja

Informuję, że w przyszłym roku (2015) rozpocznie się "remont" SPS. Niektórzy członkowie zostaną wyrzuceni, przecież większość kompletnie nic nie pisze. Niedługo napiszę więcej na ten temat, ale muszę wszystko przemyśleć.
~Violet15

Konkurs na Gammę wygrywa...

... Pure!

http://i1179.photobucket.com/albums/x394/kaskaa96/blog/DSC_0928.jpg
Gratuluję! ^^
Razem z Juniko dogadałyśmy się, że skoro Clarie już nie ma, Pure będzie Gammą.

Wyniki konkursu na Gammę... wreszcie!

Zdecydowałam, że drugiego etapu konkursu na Gammę nie będzie... Zresztą i tak nie wygląda, jakby ktokolwiek miał zamiar brać w nim udział. Dlatego teraz ogłaszam wyniki.
Wygrywa...

(Chyba wiadomo, a jeśli nie, to za chwilę się dowiecie. xD)

Od Marlene C.D. Wolf Soul

  Kiedy Wolf Soul opowiada, ja słucham. Jednak w pewnym momencie mówi z zamkniętymi oczami, nie mam pojęcia, z jakiego powodu tak robi. Nagle czuję silne uderzenie z tyłu głowy. Ktoś ciągnie mnie od tyłu i pakuje w jakieś krzaki.
  - M-marlene? Gdzie jesteś?! - krzyczy.
  Sama chcę się tego dowiedzieć. Intruz dalej ciągnie mnie w swoją stronę. Gdy orientuję się bardziej w tej sytuacji, wyrywam się i drę się na całe gardło:
  - WOLF SOUL!
  Mam nadzieję, że przyjdzie...

Wolf? Mar zaatakowana. xd

Od Wolf Soul CD Marlene


Podała mi łapę, więc się przywitałam. Wyglądała na miłą. Uśmiechnęłam się nieśmiało, milczałam.
- Co tutaj robisz? Trochę tu... Niebezpiecznie. – Zapytałam. Jest tu naprawdę niebezpiecznie! Ze względu na sporą ilość śniegu. A w dodatku w tej okolicy mogą czaić się agresywne wilki, takie, jak te, które zaatakowały moich sarnich przyjaciół. Nie wszystkie wilki są jednak agresywne...
Zorientowałam się, że Marlene nie ma, jakby zniknęła...
- M-Marlene? Gdzie jesteś? – Krzyknęłam.

                                              Marlene? Brak weny x.x

Od Marlene

  Ślizgam się po zamarzniętym jeziorze. Jest to wyjątkowo głupi pomysł, ale aktualnie strasznie mi się nudzi, więc nie mam nic lepszego do roboty.
  Gdy jestem w odległości około trzech metrów, czuję, że lód się łamie. Zdezorientowana rozglądam się dookoła, w końcu robię najgorszą z możliwych rzeczy, które da się zrobić w takiej sytuacji. Skaczę w bok i ze swojej własnej winy wpadam do wody.
  Lodowata. Rozpaczliwie wymachuję łapami, zanim dociera do mnie, że to bez sensu. Wynurzam swoją głowę, by zaczerpnąć oddech. Płynę przed siebie.
  Na szczęście jestem blisko brzegu, myślę. Otrzepuję się z wody i wracam trzęsąc się z zimna. Śnieg tylko pogarsza sprawę. Wzdycham cicho i przyśpieszam. Nagle słyszę odgłos łap odbijających się od kruchego śniegu. Odwracam się, ale nikogo nie udaje mi się dostrzec.
  - Halo? - odzywam się.
  Brak reakcji.
  - Jest tam ktoś? - wołam. Śnieg sypie leniwie i utrudnia mi rozpoznanie "intruza".
  - Tak. - wreszcie uzyskuję odpowiedź, ale wciąż nie widzę, kto to jest. Po nieśmiałym, delikatnym głosie rozpoznaję, iż jest to suczka.
  Robię kilka kroków do przodu. Przyglądam się jej, jest to border collie o brązowo-biało-rudym futrze i ciemnych oczach.
  - Kim jesteś? - pytam, dopiero potem uświadamiam sobie, że przecież dopiero co ją zobaczyłam, nie znam jej i nie jesteśmy na "ty". - Przepraszam. Mam na imię Marlene, a pani?
  Uśmiecha się dziwnie, gdy słyszy ostatnie słowo.
  - Chyba wystarczy po prostu Wolf Soul. - mówi.
  W ten oto sposób nie udało mi się uniknąć nowej znajomości. No cóż, bywa. Ale jako Beta III pokolenia powinnam być w miarę uprzejma.
  - Miło mi poznać. - podałam jej łapę.

Wolf Soul, masz ochotę dokończyć? c:

Od Seth'a CD Silentium

Mruknąłem coś pod nosem i wstałem. Wyszedłem z jaskini i rzuciłem latawcem w klify. Zobaczyłem Silentium polującą na królika. Skoczyła na niego, a ten zrobił unik i pokazał jej język. Usiadłem na samych udach, i wskazałem lekko zgiętą łapą w jej stronę, trzymając drugą przy pysku. W oczach pojawiły mi się łzy i zacząłem się śmiać upadłem na plecy i dalej się śmiałem. Wtedy poczułem cień na sobą. Otworzyłem pełne łez oczy i zobaczyłem na sobą suczkę Saluki.
-Co Cię tak bawi?-Zapytał chłodno.
-Nic, absolutnie!-Odparłem.-A mogłabyś tak ze mnie zejść, bo szedłem na polowanie, ale zaatakowała mnie nagle głupawka.

<Silentium? Brak weny :P>

Od Pure C.D Demona

-Czemu nie wchodzisz?-spytałam.
-Zimno...-odparł jednym słowem.
-No nie mów, że taki twardziel jak ty boi się zimna!-zaśmiałam się. Chlapnęłam w jego stronę wodą. Chyba pare kropelek do niego doleciało.
-Oj weź przestań!-warknął. Zauważyłam jak próbuje opatrzyć swoją ranę.
-Daj, przemyję to wodą...-powiedziałam wychodząc z jeziora. Otrzepałam się i podeszłam do wilka.
-Nie rusz...-odparł.-Poradzę sobie.
Mimo wszystko sięgnęłam po największy liść, jaki akurat udało mi się znaleźć (a to nie łatwe zadanie, bo przecież mamy zimę), nabrałam do niego trochę wody i wylałam powoli na ranę wilka. Wzdrygnął się lekko, ale nic nie powiedział. Owinęłam jego ranę tym samym liściem. Do środka włożyłam trochę śniegu, żeby zniwelować ból. Nie wiem czemu pozwolił mi to zrobić...
Znudziła mi się kompiel, a dodatkowo robiło się ciemno. Siedziałam chwilę rozważając moje mi możliwośći. Jednak spytałam:
-Odprowadzisz mnie do mojej jaskini?
Wilk chyba chwilę zastanawiał się nad odpowiedzią.
-Dobrze-wstał.
***
Dotarliśmy do mojej jaskini.
-Pa...-rzucił wilk.
-Zaczekaj... Może jutro przyjdziesz do mnie... Opatrzę twoją ranę?
Wilk skinął głową, ale się nie odezwał. To chyba znaczyło, że się zastanowi...
-To cześć-pożegnałam go.
-Pa-powtórzył. Weszłam do jamy i zasnęłam...

Demon? Przyjdziesz? :P

Od Silentium C.D Seth'a

 - Nie lecisz? - mruczę ironicznie. Pies siedział dłuższą chwilę nad swoim ''dopracowanej do perfekcji'' rzeczą. Zobaczyłam wnękę w klifie. - Ej, mechanik! - Seth patrzy na mnie. - Chcesz zmoknąć?
 Seth wstał. Wziął ''pod pachę'' swój aeroplan i wszedł do małej jaskini.
 - Gdyby nie deszcz! - warknął pod nosem.
 - To byś już dawno nie żył. - dokańczam za niego. Podchodzę do wlotu jaskini. - Leje jak z cebra. - na potwierdzenie moich słów, w pobliskie drzewo uderza piorun. Pewnie tak samo by skończył mówię w myślach.
 - A ty to tylko narzekać umiesz. - mówi próbując naprawić arcydzieło.
 - Od kiedy jesteśmy na ty? - pytam nie odrywając wzroku od płonącego drzewa.
 - Od teraz! To ty się przyplątałaś i ciągle mnie krytykujesz! - krzyczy odwracając się do mnie.
 - Masz rację, przyplątałam się. - mruczę rzucając mu wrogie spojrzenie. - Czy mogę opuścić jaskinię? Ach no tak... pożar jest. Lepiej idź powiadom swoich przyjaciół od siódmej boleści, że ich las zaraz będzie płonąć. - kończę i wychodzę z jaskini. Odchodzę w przeciwną stronę płonącego drzewa. Tu będzie najwięcej zwierzyny...
<< Seth? Wybacz, że dopiero teraz... Ale no wiesz, byłam śpiąca XD >>

Od Demona C.D Pure

-Choćmy nad wodospad! Usmiechnęła się.
-D-dobra... Uśmiechnąłem się lekko i zacząłem iść za suczką.
Moje łapy robiły krwawe ślady na śniegu a rana piekła,ale nie zwracałem na to uwagi.
W końcu dotarliśmy na miejsce,suczka zaczęła się pluskać w lodowatej wodzie,do której ja nie miałem zamiaru wchodzić.
-Demon! Do wskakuj!
-Nie mam zamiaru. Odparłem i zacząłem tarzać się w śniegu by oczyścić ranę.

(Pure?)

Od Aomine C.D Morphine

Wstąpiła we mnie wielka pewnosć siebie,jak nigdy.
Może to dla tego że byłęm już dawno przygotowany na walkę? A może to dla tego że tak bardzo zależy mi na życiu Morphine? Nie mam pojęcia.
Jednak słuszne było bronienie słabszych,więc jak przystało na betę III pokolenia nastroszyłem sierść i kontynuowałem.
-Ładnie to tak straszyć suczki? Warknąłem szczerząc zęby.
-Mmm,może lepoej najpierw zabić psa! Warknął skacząc w moją stronę.
Zrobiłęm jakby piruet w powietrzu o ominąłem wilka,po czym zawróciłem w powietrzu i parłem mu na plecy.
-Ty sk****synie! Warknął.
-Odwal się od niej! Krzyknąłem wbijając kły w jego kark.
Ten jednym wyrzutem zrzucił mnie z pleców.
-Morphine uciekaj! Krzyknąłem.
-Aomine!
-Choć raz mi zaufaj! Uciekaj!
Przez moją nieuwagę pies trzepnął mnie łapą w głowę,z tyłu głowy zaczęła mi lecieć krew,spływała po oku i pysku jak czerwony wodospad...
Dotknąłem łapą tego miejsca,potem zobaczyłem że leje mi się coraz więcej krwi.
-Ty wiesz,że dobrym udeżeniem w tył głowy można zabić,tak?!
Wilk zaśmiał się.
-Ale ty się pomyliłeś i nadal żyję! Ruszyłęm w jego stronę,jednak minąłem go dla zmyłki skacząc na niego oderwałem mu ucho,po czym złapałem za pysk i próbowałem dusić.
-Uciekaj! Krzyknąłem ponownie do Morphine która stała jak skamieniała ze strachu.

(Morphine?)

Od Ariany C.D Jareda

-U mnie w porządku. Uśmiechnęłam się. -A ty jak się czujesz?
-Dobrze. Uśmiechnął się.
-To dobrze. Odwzajemniłąm uśmiech i położyła się na ziemi.
-Spać mi się chce,więc wybacz ale się kimnę.
-Jasne.
Moje oczy powoli się zamknęły,zasnęłam kamiennym snem jak nigdy.

(Jared?)

Od Jareda C.D. Ariany

  Parskam niezamierzonym śmiechem.
  - No ba. - odpowiadam przekręcając głowę.
  Ariana uśmiecha się serdecznie. Odwracam się i idę w kierunku jaskini, moja partnerka idzie tuż obok mnie. Przed wejściem waham się przez dosłownie jedną sekundę, ale szybko zyskuję pewność siebie, przełykam ślinę i wchodzę do środka.
*Daruję sobie opisywanie tego, co tam się działo...*
  Budzę się o niewiadomo jakiej porze, szczerze mówiąc godzina mało mnie interesuje. Po kilku minutach wracam do świadomości po przebudzeniu. Otwieram oczy i zauważam, że Ari wciąż śpi, ale po chwili również się budzi.
  - Co tam, Ari? - odzywam się z dziwnym uśmiechem.

Ari? To się nazywa brak weny!

'Nie!' dla fajerwerków! + Informacja

Powiedz 'Nie!' fajerwerkom!

Dlaczego taki post? Myślę, że właściciele zwierząt domowych dobrze mnie zrozumieją...

Czy zdarzyło wam się spokojnie iść ulicą w zimowy wieczór i nagle usłyszeć huk tuż nad głową? Tak? Jaka była wsza reakcja?Przeszliście spokojnie dalej, czy może krzyknęliście w duchu 'Co za idiota!', a słysząc huk automatycznie się skuliliście? Właśnie! Raczej większość nie zareagowała miło.
Pomyślmy teraz o zwierzętach. Na przykład taki pies, słyszy parę razy głośniej  niż my i na większą odległość. Dodatkowo nie wie co się dzieje. Nie wie, że to tylko zabawa, nie wie, że praktycznie nic mu nie grozi. On się boi i  zamiera ze strachu!

http://bi.kotek.pl/bloxlite/f640x640/07/14/60e95238f2.jpg 
Sama mam psa i  problemem nie są tylko fajerwerki, ale też petardy które młodzież odpala nawet w zwyczajny dzień. Gdy jesteśmy na dworzu i akurat ktoś odpali fajerwerki pies zaczyna się trząść, zrywa się ze smyczy i ucieka na oślep w stronę domu. Bardzo się boi, bo nie wie co się dzieje.
Ile razy sylwestra spędziłam na siedzeniu z psem dosłownie pod stołem czy w łazience (bo tam właśnie próbuje się ukryć) i  uspokajaniu go. Przecież to nic takiego! Ale wystarczy spojrzeć na psa... Nerwowo się rozgląda po każdym strzale, nawet takim, którego ja już nie słyszę. Cały się trzęsie, jest po prostu przerażony!
http://img2.demotywatoryfb.pl/uploads/201012/1293815643_by_kamilol222_600.jpg 
 Proszę wszystkich: zanim w tym roku, czy kiedykolwiek kupicie fajerwerki, pomyślcie o innych. Czasem przeszkadzają one też ludziom,a co dopiero zwierzętom...
Zamień fajerwerki np. na zimne ognie i zastanów się: Czy fajerwerki są mi potrzebne do dobrej zabawy?
Teraz pora na przyjemniejszą informację: 
Już prawie 1000 postów! Damy radę? Myślę, że tak! Brakuje zam tylko czternastu postów, więc zbierzmy się w sobie i  przywitajmy nowy rok (bez fajerwerków ;), ale za to...) z 1000 postów!
~Liczę na was! Juniko

Od Marshall'a C.D. Morphine

-Marlene i Pure -dodałem. Poza norą rozpętała się śnieżyca. Morphine chyba zrozumiała, że będzie na mnie skazana przez najbliższy czas.
-Masz jakieś stanowisko? -spytałem.
-Jestem alchemikiem-odparła spokojnie.
-O, Pure się zastanawiała nad tym stanowiskiem, ale Jared zaproponował jej stanowisko zielarza. W sumie rozumiem go, mamy dwóch alchemików i jednego zielarza (teraz).
-Pewnie poznam Pure, gdy będziemy razem pracować - zaśmiała się.
 Morphine chyba chciała się jeszcze o coś spytać, ale ją wyprzedziłem.
 - Ja jestem nauczycielem samoobrony, ale nie wiem czy to odpowiednie stanowisko.
Pokiwała głową.
-To może chcesz coś przekąsić, skoro mamy tu jeszcze spędzić trochę czasu...?
-Jasne - uśmiechnęła się. Przyniosłem ze 'schowka' dwa kawałki suszonego mięsa i drewnianą misę z wodą.
-A ty jak uważasz?- spytałem. Spojrzała na mnie pytająco. - Nauczyciel samoobrony to dla mnie dobre stanowisko?

<Morphine? ;) >

poniedziałek, 29 grudnia 2014

Od Setha

Pewnego dnia siedząc w swojej norze wpadłem na genialny pomysł. (Chyba nie myślicie, że wam go opowiem? Jeśli tak myślicie, to się mylicie!) Tak czy siak wyszedłem ze swojej nory. Poszedłem do lasu. Kiedy byłem w lesie dostrzegłem sosnę. Była niesamowicie wielka. Wskoczyłem na nią i zacząłem potrząsać drzewem. Na ziemię spadła duża część igieł, wiele z nich było przyczepione do gałęzi. Strąciłem ostatnie igły i zacząłem je podnosić. Złamałem największą gałąź, żywicą przyczepiłem do niej wszystkie igły. Zajęło mi to około 6 godzin. Po wielu poprawkach zrobił się z tego latawiec. Podniosłem go i pobiegłem nad klify. Za mną pobiegła jakaś wysoka suczka.
-Co ty chcesz zrobić?-Zapytała oschle.
-Zobaczysz!-Odparłem podnosząc pyskiem latawiec stojąc nad klifami.
-Ciebie chyba coś porąbało jeśli myślisz, że polecisz na tej gałęzi.-Mruknęła.
-Nawet jeśli, to co mi szkodzi?-Zapytałem.
-Nie wiem, może to, że spadniesz i zdechniesz.-Stwierdziła chamsko.
-Nic Ci do te...Ej! Ja-Ja to dopracowałem do perfekcji, nie ma mowy!-Zaśmiałem się.
-Wariat-Mruknęła pod nosem udając, że nie słyszę.
-Słyszałem to-Powiedziałem głośno.
-Zanim zginiesz, miło by było, jakbyś się przedstawił. Wiesz, chcę wiedzieć który nagrobek będzie twój-Zażartowała bez wyrazu.
-Seth, a ty?-Odpowiedziałem.
-Silentium-Powiedziała.
-Dobra Silen-coś tam, mam gdzieś twoje uwagi, nie jestem szczeniakiem!-Powiedziałem przygotowując się do skoku.
-Ciekawe, czemu się zachowujesz jak taki...I nie mów do mnie Silen-Mruknęła głośno.
Wtedy nie posłuchałem i miałem skoczyć, kiedy w moment rozpętała się burza. Lało jak z cebra. Wtedy dostrzegłem, że mój wynalazek się rozpływa. Żywica nie jest tak długowieczna, jak sądziłem.
-Kurka-Powiedziałem.

<Silentium? Brakowena, tak jakby :(>

Od Ashkii

Uciekałam. Zadarłam nie z tym gangiem co trzeba. Teraz chyba siedem psów mnie goni.
- To nie był zbyt dobry pomysł - Powiedziałam do siebie
Wbiegłam z polnej drogi na chodnik. Omijałam ludzi gdy nagle przede mną jak z ziemi pojawił się jeden z nich. Zatrzymałam się przed nim i zmieniłam kierunek biegu. Wbiegłam na ulicę. Ruch nie był zbytnio duży dlatego stanęłam na środku jezdni. Zaczęłam się rozglądać gdy nagle przede mną przejechał samochód. Potem zobaczyłam jednego z nich. Zbliżał się do mnie. Kiedy następny samochód przejechał zrobiło ich się troje. I tak za każdym przejazdem samochodu ich liczebność powiększała się. Zaczęłam się cofać. W ten poczułam ból. Jak się okazało samochód przejechał mój ogon a ta chwila nieuwagi skusiło psy na wejście na jezdnię. Kiedy to zobaczyłam zaczęłam biec. Jeden z nich ucierpiał i leżał na jezdni zakrwawiony. Inni się nim nie przejmowali lecz biegli za mną. W ten wbiegłam do parku z fontanną. Wskoczyłam na fontannę i zaczęłam się rozglądać. Po chwili przede mną stanęły dwa psy. Z prawej jeden wielki natomiast z drugiego boku dwie suki. Z tyłu mnie usłyszałam przebrzydły rechot króla tego gangu. Wskoczył na fontannę i złapał mnie. W ten znalazłam się na ziemi przygnieciona przez psa
- I co teraz powiesz, hym?
- Czego wy ode mnie chcecie?
- Czego? - Zaśmiał się i rozejrzał po swoich kumplach - Twojej krwi
Przeraziłam się tym co powiedział. On natomiast zaczął wyciągać swoje kły i zbliżał się do mojej szyi gdy nagle jeden z jego pomagierów zaskomlał. Ktoś go zaatakował. W ten król powiedział
- Dener, gdzieś ty... - W ten zniknęły dwie suczki
Był w kropce. Został tylko on i ja no może i nie bo jeszcze ktoś. Nagle z krzaków wybiegł jakiś pies który rzucił się na Króla. Król i ten nieznajomy pies wpadli do fontanny. Zaczęli walczyć jednak chwilę. Król odbiegł z zakrwawionym pyskiem. W ten pies wyszedł z fontanny mówiąc
- ...
<Ktoś?>


Odchodzi...

Po długim namyśle SPS opuszcza też Clarie, która była w sforze bardzo długo, ale może pora pozwolić wykazać się młodszym pokoleniom...? W przypadku konkursu na Gammę ustalałam z Violet15, że w razie wygranej Pure może objąć to stanowisko...


(Zdjęcie nie działa...)
Clarie
Tropicielka

Odchodzi...

Cóż, tym razem ze sfory odchodzi Avril...
 
Avril
Magik
Powód: Decyzja właściciela.

Od Pure C.D. Demona

-Wstawaj-powtórzył wilk.
-Jasne- podniosłam się z ziemi. – Może jednak pójdziesz do Wróbelki?
Spojrzałam na ranę nad łopatką. Była wielkości mojej łapy. Na odsłoniętej części mięsa powoli osadzała się zakrzepnięta krew.
-Chodzi ci o to?- Demon wskazał łbem na ranę – Nie takie rzeczy przeżyłem…
-Dobrze, więc gdzie idziemy? – spytałam próbując się uśmiechnąć.
Wilk się zatrzymał i odwrócił w moją stronę. Spojrzał na mnie wzrokiem mówiącym „My? Gdzie MY idziemy?”

<Demon?>

Od Blaise'a C.D. Siobhan

-Oo, Roger, kopę lat!-uśmiechnąłem się.
-No muszę przyznać, że dawno się nie widzieliśmy…-powiedział wstając ze śniegu. Otrzepał się.
No tak, ostatni raz jak się widzieliśmy, byliśmy chyba szczeniakami…
-Zimno… Chcecie pomóc mi zbierać korzonki i paprotki? Śnieg wszystko zasypał, a ja muszę coś przynieść żonie do jedzenia…-westchnął – Po drodze pogadamy.
-Masz żonę? No nieźle – zaśmiałem się- To może nam przedstawisz swoją rodzinkę?
Sio spojrzała na mnie krzywo, wyrywając na wpół zamarzniętą, trochę zwiędłą paprotkę.
-Ha! Rodzinkę! Znalazłem sobie całe stado!-krzyknął radośnie. Odwrócił się i zaczął wykopywać korzonki jakiejś rośliny. Podeszła do mnie Sio.
-Nie możemy się tak ze wszystkimi zaprzyjaźniać… W końcu też będziemy to jedli…-pokazała na paprotkę.
-Najwyżej zapolujemy na króliki-odparłem.
***
-Więc tu mieszkamy-powiedział wychodząc z krzaków na polankę. Uśmiechnął się. Powoli zbliżała się do nas sarna.
-Witaj, kochanie – przytuliła Rogera.-A to kto…?-Szepnęła trochę wystraszona.
-Siobhan i Blaise, starzy znajomi – uśmiechnął się. Może wspominał czasy, jak próbowaliśmy go zjeść?

<Sio? Pozwalam Ci wymyślić imię dla żony Rogera xD>

Od Morphine C.D Aomine

-W takim razie, pa! - burknęłam dumnie i odwróciłam sie z wysoko uniesioną głową do góry.
Oddaliłam się od psa i wkurzona zaczęłam wracać do swojej groty. Pogrążąjąc się w zamyśleniu, jednak idąc dalej nie zauważyłam nawet kiedy ktoś zaczął za mna podążać. Byłam przekonana iż jest to Aomine, lecz myliłam się. Odwróciłam łeb i ujrzałam postać czarnego jak smoła wilka. Był większy ode mnie. Zaczął warczeć i ukazał swoje kły. Przełknęłam głośno ślinę. Po chwili strach zamienił się na determinacje i odwagę. Przybrałam postać bojową podobną do przeciwnika.
Nie miałam zaimaru odpuścić. Basior rzucił się w moją stronę. Nie zdąrzyłam odskoczyć i jego pazury wbiły się w mój bok. Krwawiłam. Nie tracąc czasu i nie czując bólu wskoczyłam na jego kark. Przed oczami przeleciały mi zdarzenia z dzieciństwa. Wilk wykorzystał chwilę mojej nie uwagi i strącił mnie. Próbowałam wstać, lecz rana którą zrobił mi wcześniej dała o sobie we znaki. Swoją szczęke zacisnął tak mocno wokół mojej łapy, że złamał moją kość. Zaczęłam krzyczeć. Po chwili w krzakach, przyuważyłam czarnobiałą włochatą kulkę. To był Aomine, który wyskoczył naprzeciw tej bestii.
- Hej, śledziu! - krzyknął na niego śmiejąc się głośno.
Stwór wypuścił mnie i podszedł do niego.
-  Fuu, ale Ci jedzie z pyska! - zasłonił swoją twarz jedną łapą.
Chciało mi się śmiać, ale pech chciał że straciłam przytomność.
<Aomine? c:>

Silentium!

Znowu ja.
Niestety...
A oto Silentium! 

Silentium
Skrytobójca

Odchodzą...

 Tu Wróbelek, odchodzę moimi wszystkimi psami.
Czekajcie! Jeszcze nie świętujcie!
Zamieniam je na innego pieska, pojawi się on już wkrótce!

Wróbelka
Medyk
Kontakt: Faraza i Rawe

Garu
Pomocnik Medyka
Kontakt: Faraza i Rawe

Attakai
Zwiadowca
Kontakt: Faraza i Rawe

Pepper
Pomocnik Medyka
Kontakt: Faraza i Rawe

Savannah
Alarmujący
Kontakt: Faraza i Rawe

Od Ariany C.D Jareda

-Zadziwiasz mnie. Uśmiechnęłam się.
-A jak myślisz,damy radę je wychować.
-Jestem doświadczoną matką,zaufaj mi.
-No tak...
~Wychowałam 2 synów,dzieci wilka które darły się za 20 dorosłych psów,sama. Więc z Jaredem wychowam grupkę puchatych,psich kuleczek bez problemu.
-To co,idziemy?

(Jared? Idziemy XD)

Od Jareda C.D. Ariany

  - Kiedy chciałbyś mieć szczeniaki? - zapytała Ariana.
  Zastanowiłem się przez moment. Teraz? Jutro? Później? Bo wcześniej chyba się nie da...
  Na pewno dalibyśmy radę wychować gromadkę kudłatych, rozwrzeszczonych kuleczek biegających po jaskini? Skąd mielibyśmy wiedzieć, ile się urodzi? Większość par w Sforze miało po cztery szczeniaki, rzadko więcej, ale gdyby u nas zdażył się wyjątek i na świat przyszłoby na przykład dziesięć?
  Ale nam przydarzyło się wiele różnych dziwnych rzeczy i daliśmy radę. Teraz też się uda.
  - Teraz. - odpowiedziałem.

Ari? xD Chyba jest... bo ja złapałam brakowenę i brakus wenus totalus za jednym razem. ;-;

Od Ariany C.D Jareda

-Ja gdybym miała syna,nazwałabym go Shizuo,córkę nazwałabym ją Secret.
-Mm,fajne imiona.
-Ta... Spojrzałam w niebo,z którego na moje róde futro wciąż padał biały śnieg.
-No to... ten...
-I znowu jednak nieśmiałość Jareda powraca. Uśmiechnęłam się.
Pies uśmiechnął się.
(Jared? Brakowena jest zaraźliwa? Bo chyba ją złapałam XD)

Od Jareda C.D. Ariany

  Ucieszyłem się, gdy Ari się zgodziła.
  - Jak nazwalibyśmy szczeniaki? - spytała akita.
  - Hmm... - zastanowiłem się przez chwilę. Przypomniała mi się ta suczka. A może tak naprawdę wcale jej tam nie było i po prostu mi się przewidziało? Wymyśliłem sobie jej bezczelność? Chyba raczej tak... - Dla suczki Alyson, skrótowo Allie. Może być również Jo, Beatrice (w skrócie Tris) i Alice. Dla psa Error...
  Suczka pokiwała głową.
  - A Ty? - spytałem. - Jakie masz pomysły?

Ari? Powalająca długość, prawda?

Od Siobhan C.D. Blaise'a

  Z trudem zmusiłam się do lekkiego uśmiechu, z którego prawdopodobnie wyszedł jakiś krzywy grymas, no ale nic na to nie poradzę. Właściwie to ja sama nie wiedziałam, z jakiego powodu jestem taka przygnębiona.
  - Dobrze. - szepnęłam. Blaise również spróbował się uśmiechnąć. Wróciliśmy do jaskiń, czekając na to, co  przyniesie nowy dzień.
* * *
  Biegłam poprzez las. Wyczułam trop jakiejś sarny lub jelenia. Nie mogłam przegapić takiej okazji, zimą niełatwo o jedzenie. Przyśpieszałam z każdym krokiem, co nie było zbyt odpowiedzialne, bo w każdej chwili mogłam albo się wywalić, albo wpaść na drzewo.
  Na szczęście nic takiego nie nastąpiło. W oddali zobaczyłam mój cel. Oblizałam się na jego widok.
  Gdy byłam w odpowiedniej odległości, zacząłam skradać się powoli. Wyskoczyłam w odpowiednim momencie. Już miałam zadać ostateczny cios, gdy...
  - EJ! SIOBHAN! SIO!! PORĄBAŁO?! MY SIĘ ZNAMY! - wydarł się jeleń.
  Byłam tak zdezorientowana, że aż sama spadłam. Wytrzeszczyłam oczy.
  - Ktoś ty? - jęknęłam.
  - Naprawdę, Siobhan? - westchnął. - Jestem Roger.
  Moją "twarz" rozjaśnił szeroki uśmiech. Myślałam, że odkąd razem z Blaise'm go zgubiliśmy już nigdy nawet na oczy go nie zobaczymy.
  - Co to, Sio? - odezwał się Blaise.
  - Raczej kto. - oburzył się Roger. - Jestem ROGER. A Ty to pewnie Blaise, tak?

Blai? Pamiętasz Rogera? xD

Od Ariany C.D Jareda

Zaczęłam się pokładać ze śmiechu tarzając się w śniegu.
-Ty tak na poważnie? Zaśmiałam się. -Ty jaja sobie ze mnie robisz.
-Mówię poważnie. Odparł.
Uśmiech znikł z mojej twarzy,stanęłam przed nim i patrzyłam mu z w oczy.
-Ty na poważnie? Powtórzyłam robiąc wielkie oczy.
-Może nie widać,ale nie mam nastroju na żarty.
~Co się z nim dzieje? Zawsze był taki nieśmiały i nigdy nie mówił o tym,a teraz jakby coś w niego wstąpiło...Choć w sumie ma rację,teraz albo nigdy. W końcu mamy już swoje lata...
-W sumie,czemu nie. Usiadłam obok niego i oparłam mu głowę na "ramieniu".

(Jared?)

Od Jareda "Szczeniak?" C.D.

  - A teraz się odczep. - warczy Allie. Ucieka.
  Zdezorientowany stoję w miejscu i patrzę na suczkę znikającą w krzakach. Dziwne, myślę. Bardzo dziwne. Skąd ona się tu wzięła? Całkowicie sama? Ktoś ją podrzucił? A może to mnie zaczyna coś mieszać się w głowie?
  Wzruszam ramionami* i zmierzam powolnym krokiem dalej. Zostawiam ślady na śniegu, jakby miała zamiar za mną iść, choć to wątpliwe. Wzdycham i przyśpieszam. W końcu zaczynam biec. Przeskakuję przez powalone drzewo.
  Zatrzymuję się nad Śnieżnym Jeziorem. Słyszę za sobą kroki. Zdziwiony odwracam się i widzę... Arianę.
  - Cześć. - odzywa się.
  - Hej. - mruczę. - Co tam u Ciebie ciekawego?
  - Ciekawego? Nic. - parska.
  - A nieciekawego? - pytam.
  - Wszystko.
  Wywracam oczami, a suczka uśmiecha się lekko, po czym przybiera obrażony wyraz "twarzy".
  - No co? Naprawdę nic nie jest ciekawego, a wszystko jest nieciekawe. - tłumaczy się.
  - Jaki optymizm. - stwierdzam.
  Przez kilka minut siedzimy przy brzegu w milczeniu. Po jakimś czasie decyduję się na zaproponowanie... pewnej rzeczy.
  - Ariana? - zaczynam.
  - Masz rację, jestem Ariana. Jared, dawno cię nie widziałam. Kopę lat.
  - Ja Ciebie też nie. Ale tak serio... Mam pewne pytanie. - mówię.
  - Jakie? - zerka na mnie kątem oka.
  - Wiesz... jesteśmy parą dosyć długo. Może czas pomyślęć o... szczeniakach? - W głowie od razu pojawia mi się Alyson, ale przecież szukanie jej jest całkowicie bez sensu. Przecież może być wszędzie, niekoniecznie na terenach SPS... Zaraz, skąd ona się tam wzięła?!
  Ari przez chwilę bije się z myślami, po czym odpowiada...

Ariana?

*Psy chyba tak nie potrafią :/

Rozdanie nagród za konkurs!

Juniko oraz Pasztecik otrzymują :

Lorem Ipsum+100 pll

Smok33 otrzymuje:

Heldivigs+50 pll

Co do wyboru psa,do dla kórego mają być przelane pll,tak jak wspomniałam we wcześniejszym poście proszę pisać do mnie na PW.

~zuzunia203

Wyniki Konkursu!

I Kategoria!


I miejsce-Juniko! (wiersz wstawiony)
II miejsce-Smok33 (wiersz wstawiony)
III miejsce-brak

II Kategoria!


Nikt nie wziął udziału w tej kategorii

III Kategoria!


I miejsce-Pasztecik!
II miejsce-brak
III miejsce-brak
Praca:


Kod HTML <a href="http://sforapsiegospojrzenia.blogspot.com/">
<img src="http://s5.ifotos.pl/img/alljpg_wrpqhrs.jpg"></a>


Laureatom gratuluję,przepraszam za zwłokę z rozstrzygnięciem konkursu ale miałam dużo roboty.
Dziękuję za udział i proszę o upomnienie się o swoje nagrody ze sklepiku,PLL zostaną przelane na kąta wybranych psów (proszę mi co do wyboru psa napisać na PW na hw lub dg).

~Wesołyś ferii! (Bo święta nie długo się kończą)
zuzunia203

niedziela, 28 grudnia 2014

Od Wolf Soul CD Seth'a

- Jak to zrobiłeś? Ja w ogóle nie potrafię walczyć. Nauczysz mnie? Wiesz, chciałam nie zawracać nikomu głowy i sama bronić sarny..
Seth zgodził się. Kiedy odchodziliśmy powoli uśmiechnęłam się do saren na znak, iż są już bezpieczne i mogą skubać trawę i opatrywać rany zadane przez wilki.
Nagle coś sobie przypomniałam.
- Oh! Zapomniałam o małym! - Powiedziałam nagle.
- Małym? - Zaciekawił się Seth.
- No tak, nie mówiłam ci o nim. To on, Ginger powiedział mi o ataku wilków. Mały samczyk sarny. - Wytłumaczyłam.
Pobiegliśmy do niego. Na całe szczęście był żywy. Grzecznie spał.
Wycofaliśmy się po cichu, żeby go nie obudzić.
- No to... Nauczysz mnie? - Szepnęłam.

                                            Seth?

Od Seth'a-Quest "Zimowa Przygoda" (Ciąg Dalszy)

-Ty...Widziałaś mnie?-Zapytałem lekko wystraszony tym, że nagle się ktoś pojawił.
-To, jak tarzałeś się po ziemi, lizałeś sople i krzyczałeś na lód? Tak.-Parsknęła śmiechem. Chwilę jeszcze gadaliśmy, aż w końcu musiała iść. Dalej się tak bawiłem, kiedy nagle zobaczyłem dym. Alfa mówiła, że jest niebezpiecznie poza terenami, ale co mnie to? Pobiegłem za dymem, na skraju lasu była mała chatka. Była wykonana z drewna dębowego. Dach był pokryty śniegiem. Była symetryczna i piękna. Podbiegłem do wejścia. Schowałem się w krzakach obok. Nagle drzwi chatki się otworzyły, a z chatki wyszedł jakiś mężczyzna : Miał bladą, pomarszczoną skórę, miał siwą, długą brodę i duże okulary na długim nosie. Miał na sobie starą, zieloną kurtkę i długie, czarne spodnie. W ręce trzymał strzelbę, a z jego ust wystawało cygaro. Dym ulatniał się z małego, ceglanego komina na dachu. Kaszlnął i pociągnął nosem. Wyglądał na dość starego. Wyglądał na mniej więcej sześćdziesiąt, maksymalnie siedemdziesiąt lat. Wyciągnął cygaro z ust i dmuchnął dymem przed siebie. Ponownie wsadził cygaro do ust i zszedł z drewnianego tarasu. Kierował się w moją stronę. Nagle jednak skręcił i pociągnął nosem troszeczkę głośniej niż wcześniej.
-Wilk-Powiedział pod nosem. Miałem ochotę wybiec z krzaków, ale doprowadziłbym Sforę do zguby. Wtedy przeładował strzelbę i strzelił w krzaki obok. Nagle skierował strzelbę w moją stronę. Natychmiast wyskoczyłem z krzaków i pobiegłem nad jezioro. Facet mnie nie gonił. Kiedy straciłem go z oczu zatrzymałem się i odetchnąłem. W sumie fajnie czasem poczuć dreszczyk emocji! Miałem kierować się do domu, kiedy za mną pojawił się ten koleś. Strzelił w moją stronę. Trafił mi w łapę, zaczęła krwawić. Wtedy skończyła mu się amunicja. Pobiegł do domu. Strasznie bolała mnie łapa, przestrzelił mi ją na wylot. Miałem szansę, żeby zwiać. Śnieg za mną był czerwony od mojej krwi. Nagle zobaczyłem jakąś suczkę. Była to Pepper. Jest pomocniczką lekarza, więc może mi pomóc. Pokuśtykałem jej stronę, wtedy się odwróciła i spojrzała na moją łapę. Wytrzeszczyła oczy i od razu zapytała podchodząc do mnie szybkim, troszeczkę chwiejnym krokiem :
-Jeny, kto Ci to zrobił?-Z jej miny wywnioskowałem, że prawie zwymiotowała. Nic dziwnego. Sam bym pojechał do Rygi, jakbym jeszcze raz na to spojrzał. Kiedy była obok mnie odparłem :
-Kłusownik, ale to nieistotne! Pomożesz mi? Nie mogę chodzić, to cholernie boli!
Suczka zaprowadziła mnie do swojej nory i opatrzyła mi ranę na łapie.
-Mam nadzieję, że wiesz, że to się nie zagoi tak szybko? Na zawsze będziesz miał dziwnawą łapę. Nie będzie do końca świata bolało, ale z grubsza zagoi się za co najmniej 3 lata.-Nie zaskoczyła mnie wypowiedź suczki. To było oczywiste. Podziękowałem i wyszedłem. Poszedłem do swojej nory. Po drodze wszyscy patrzyli się na mnie jak na dziwadło. Nagle przede mną wyskoczył zając. Skoczyłem na niego, ale zrobił unik. Warknąłem pod nosem i ponownie skoczyłem na złośliwego gryzonia. Tym razem nie zrobił uniku. Wylądował pod moimi łapami. Szybko go ugryzłem. Chwilę próbował uciekać, ale w końcu jednak umarł. Schyliłem się i zabrałem się do konsumowania. Jego mięso było świeże i przepyszne. Kiedy z niegdyś czarnego zająca zostały same kości oblizałem się i znów skierowałem się do swojej norki. Miałem w głowie wszystko pomieszane. Myślałem o Reyall, o tym, jak się dzisiaj rano bawiłem w śniegu, jak zakradłem się w okolice tego domu, jak ten koleś we mnie strzelił. Znowu otarłem się o śmierć, ale dla mnie to normalka! Kiedy byłem koło swojej nory zobaczyłem Reyall. Poczułem jak pieką mnie policzki. Odwróciłem wzrok, żeby Reyall mnie nie zauważyła. Wskoczyłem do swojej nory zahaczając tylną łapą o wejście i przednią łapą o jakiś kamyk z mojej norze. Potknąłem się o niego (O ten kamyk) i przewróciłem się. Upadłem na pysk, moja szyja i klatka piersiowa leżały na ziemi, a reszta ciała była w powietrzu. Wyglądało to tak :
http://fc04.deviantart.net/fs70/f/2013/235/d/a/staci_by_falvie-d6jdlgg.png
Leżałem tak chwilę, aż w końcu się podniosłem i położyłem w swoim posłaniu. Przestrzelona łapa, wywrotka na wejściu i przyczepienie się do sopla - Tyle nieszczęść jednego dnia...



(To jest ciąg dalszy poprzedniego opowiadania, daje to w sumie 62 linijki, a nie tylko 44 z tego opowiadania!)

sobota, 27 grudnia 2014

Od Setha CD Wolf Soul

-Pewnie, ale już mi tutaj nie komplementuj, i tak bym pomógł-Zaśmiałem się-ile ich jest? Siedem, dziesięć?-Zapytałem w końcu.
-Trzy-Odparła suczka. Zaśmiałem się i powiedziałem :
-Dobra, a gdzie to?
-Zaprowadzę Cię-Odparła i pokazała mi drogę. Były tam 3 wilki. Warczały jak wściekłe i atakowały wystraszone, bezbronne sarny. Szybko skoczyłem na czarnego wilka. Miał ogromne pazury. Na niektórych była krew, a inne były złamane. Szybko ugryzłem go w szyję. Pisnął i padł z ziemię. Sarny zaczęły uciekać. Wtedy Wolf Soul krzyknęła :
-Nie uciekajcie!-W tym momencie zaatakował mnie rudy wilk. Stanął nade mną i poniósł łapę z wyciągniętymi pazurami. Chciał uderzyć mnie w pysk, ale zrobiłem unik głową. Wyraz pyska wilka ze wściekłości w pewnym momencie stał się jeszcze bardziej wkurzony. Ugryzł mnie w szyję, po sekundzie jednak puścił. Odkaszlnąłem wypluwając trochę krwi i ostatecznym ugryzieniem w szyję zakończyłem walkę. Ostatni wilk był najbardziej mizerny. Atakował młodą sarnę. Skoczyłem na niego i drapnąłem mu oko. Ugryzłem go w łapę, wtedy zaczął krwawić, wrzasnął coś i położył łapę na oku. Wtedy ugryzłem go w szyję. Po paru sekundach trzymania jego szyi puściłem go i ponownie kaszlnąłem. Dookoła mnie stały przestraszone sarny, niektóry powoli się oddalały, inne natomiast zostawały w miejscu. Wtedy Wolf Soul podbiegła od mnie i zapytała :

<Wolf Soul?>

Od Wolf Soul

Opatrzyłam małego i dałam mu jeść, kiedy jadł, był w mojej jaskini. Zostawiłam go tam. Poszłam szukać chętnych do pomocy w walce.
Szukanie nie trwało bardzo długo. Po kilkunastu minutach zobaczyłam wilka. Nie był on źle nastawiony, jak tamte, które to zaatakowały sarny.
- P-przepraszam bardzo... Bo... Ja potrzebuję pomocy i... - Podeszłqm mówiąc nieśmiało.
Wilk popatrzył na mnie i się uśmiechnął.
- Tak?
- Bo stado saren z którymi się przyjaźnie... Zostało zaatakowane przez wilki... Wyglądasz na silnego i w ogóle.. Czy możesz pomóc mi je powstrzymać? - Popatrzyłam na niego z nadzieją.


                      Seth? :)

piątek, 26 grudnia 2014

Od Wolf Soul

Czy znaleźliście się kiedyś w sytuacji, w której nie mieliście pojęcia, co robić? Ja tak. I właśnie jestem w takiej oto sytuacji. Jestem w dość obcym mi miejscu, nie znam nikogo, lecz najgorsze z tego wszystkiego to, że rzadziej widzę się ze sarnim stadem. Trochę się o nich martwię. Co, jeśli coś im się stało? Zaatakował je drapieżnik, zrobiły sobie krzywdę? Nie wiem. Ale raczej w takiej sytuacji wysłałyby do mnie małego Ginger'a. No cóż... W każdym razie staram się biegać z uśmiechem i poznawać nowe psy. Tak, by się nie martwić.
Truchtałam, wąchałam kwiaty, śpiewałam... Jak w każdy piękny dzień. Jednak zaniepokoiło mnie jedno - nagle usłyszałam krzyki:
- Wolfie! Szybko, potrzebujemy cię! - Dobrze znałam ten głos. Był to wyżej wspomniany Ginger.
Obróciłam się wokół własnej osi, a od razu go ujżałam.
 - Co się stało?
- Wilki! One... Chcą nas zabić! Szybko! Potrzebujemy twojej pomocy! - Krzyczał zapłakany.
- Ale, że co... Mam z nimi walczyć?! Ja jedna?! One mnie zabiją...
- Są tylko trzy... Proszę...
Popatrzyłam na niego, był ranny...
- Dobrze.

              C.D.N...

Od Blaise'a CD Siobhan

Sio od dłuższego czasu wydawała się być bardzo smutna.
-Nie wiem co mam robić... Staram się, ale nie umiem cię uszczęśliwić... Nie widzisz, jak bardzo się zmieniłem? -powiedziałem.
Sio nadal się nie odzywała.
-Może szczeniaki to jednak był błąd. ..-szepnąłem.
Do Jej oczu napływały łzy, ale wiedziałem że nie pozwoli sobie na płacz.
-Czymkolwiek się martwisz, powiedz mi. A jeśli nie da się tego zmienić, to po prostu to zaakceptuj... Chyba nie musisz się tym aż tak przejmować...-przytuliłem ją.

                                                         Sio? Wiem, długość powala...

Od Demona C.D Pure

Potyczka zakończyła się dla mnie niewielkimi ranami,poza tym nie trwała długo bo wilki się wycofały by się przegrupować.
Zacząłem szukać Pure,poczułem jej zapach na polanie i znalazłem ją śpiącą pod wielkim świerkiem.
-Pure wstawaj. Wstawaj mówię!
-Coo? Zapytała rozespana.
-Wstawaj,bo zamarzniesz.
-I co z tą walką.
-Obyło się bez zabitych.
-Jesteś ranny?
-Tlko niewielkie zadrapania,nic poważnego.
-To dobrze.
-Ale serio,wstawaj bo się przeziębisz. Spanie na śniegu to nie jest chyba najlepszy pomysł.
(Pure?)

Od Pure C.D. Demona

-Wracaj do sfory-powiedział Demon.
Spojrzałam na niego smutnym wzrokiem.
-No już-dodał.
-Dobra.-odparłam. Skierowałam się do centrum sfory.-Ale...ale nie zrób sobie krzywdy, ok?
-Jasne, a teraz spadaj...
Pobiegłam tak szybko jak umiałam na polanę.
Schowałam się pod świerkiem stojącym praktycznie na jej środku. Mimo zimy słońce świeciło bardzo mocno.Czekałam bardzo długo i w końcu zasnęłam. Ze snu zbudził mnie Demon. Szturchał mnie łapą.
-Wstawaj, bo zamarzniesz-powtarzał.

<Demon?>

czwartek, 25 grudnia 2014

Życzonka od Smok33

Już późno, właściwie następny dzień, ale mimo to składam wam : Psiarzom, blogerom i komukolwiek innemu najgorętsze życzenia. Dużo szczęścia, weny, zdrowia i czegoś tam jeszcze ☻
http://www.lovethispic.com/uploaded_images/42694-Cute-Dog-Wrapped-In-Christmas-Lights.jpg
Oby ten rok minął szybko i żeby święta były znowu! A tu takie bazgroły na fanart :



Życzę jeszcze raz dużo weny, szczęścia i wszystkiego, co najlepsze!

~Smok33

wtorek, 23 grudnia 2014

Originalny Tytuł!

 Obywatele SPS!
Chciałabym podziękować wszystkim (mojej wenie też, która ciągle ucieka) za trwanie z nami.
Wiem, że szkoła przesadza, że już po prostu przesadza ale...
ale trzeba jakoś wygrać tę wojnę.


Nadszedł czas Świąt Bożego Narodzenia.
Chociaż w reklamach trąbią o tym już praktycznie od drugiego listopada, to tak naprawdę ten okres zaczął się w grudniu, nie w listopadzie.
Chociaż reklamy Biedronek, Lidl'ów, Polo Marketów, Alior Banków, i Bóg wie jeszcze czego... przytłaczają nasze piękne łepetyny wszystkimi promocjami, rabatami i zniżkami to chciałabym życzyć wam najlepszych Świąt Wielkanocnych Bożego Narodzenia i aby nasze wypociny pojawiały się tu częściej!


A więc istoto, zamiast gapić się w ten monitor... może zrobiłabyś coś bardziej wartościowego?
Oczywiście nie twierdzę, że patrzenie w monitor jest niewartościowe, skąd że!
Możesz przecież spędzić czas z rodziną, krewnymi, zwierzakiem!
Rybki też się liczą.


PS. Skoro już piszę, to wie ktoś może
czy na HBO będzie w Pierścieniu Ognia?
No bo ja się tak napaliłam ;-;
~ A teraz wybaczcie, choinka mi się pali...

Od Setha - Quest "Zimowa Przygoda"

Pewnego dnia chciałem (jak zwykle) zrobić coś szalonego. Pobiegłem poza tereny. Nagle dostrzegłem piękne jezioro - Dookoła był las, przykryty miękkim puchem wydawał się być zupełnie przyjazny. Jezioro było całe zamarznięte. Przypominało to wielkie, niebieskie oko z dużymi rzęsami. Było tam ślicznie. Od razu wbiegłem na lód. Był wytrzymały, zacząłem skakać. Spodziewałem się, że zaraz wpadnę do wody jak ostatni debil. Lód jednak nawet się nie zarysował. Dalej skakałem, lód tylko cichutko chrupnął. Zmarszczyłem brwi i powiedziałem ;
-Nie mogłeś wcześniej pęknąć? Miałem nadzieję na krzynę wrażeń!- Nagle dostrzegłem na drzewie rzecz, która umilała każdą zimę : Sople! Podbiegłem do nich i polizałem pierwszy z nich. Mój język do niego przywarł. Próbowałem na siłę, ale nic to nie dawało. Po wielu próbach kiedy szukałem najbliżej leżącego, ostrego patyka, żeby odciąć sobie język usłyszałem chrupnięcie lodu, a sopel spadł na ziemię i się roztrzaskał. Schowałem język, poczułem na podniebieniu nagłą zmianę temperatury języka. Było to dziwne, ale przyjemne uczzucie.
-To mi się podoba!-Zawołałem. Tyle rzeczy, którymi można się pobawić - Sople, lód, gałęzie,  drzewa, ja...Niemal zapomniałem, że nie jestem szczeniakiem. Nagle położyłem się na śniegu i zacząłem się wiercić, podnosić na barkach i turlać. To była pyszna zabawa! Nagle usłyszałem cichy chichot i wysoki, melodyjny głos dorosłej suczki. Wypowiedzi towarzyszył nieco cichszy chichot :
 -Ale jesteś śmieszny!-Rozejrzałem się. W lesie za jednym krzakiem stała rudawa suczka. Była wysoka, poznałem, że jest to Seter Irlandzki.

C.D.N

(Jak będę miała czas, to dokończę)

Wesołych Świąt!

Kochani członkowie SPS, życzę wam dużo uśmiechu, dobrej zabawy i naturalnie wymarzonych prezentów!

http://fc07.deviantart.net/fs71/i/2014/357/0/2/merry_christmas__dog_by_juniko101-d8axa8d.jpg
(Łapcie rysuneczek! Od razu wrzucam go do fanartów.)
~Juniko :)

Od Astry - Quest "Zimowa przygoda"

Szłam sama wzdłuż leśnej ścieżki. Czułam się samotna jak nigdy dotąd. Nagle zrobiło się zimno i zaczął padać śnieg.
- Jeszcze tego mi tu brakowało- powiedziałam sama do siebie. Szłam dalej, ponieważ ustaliłam sobie nieznany cel. Zaczęłam myśleć co by zrobić. Poczułam, że oprócz zimniego powietrza, zaczyna jeszcze wiać wiatr.
-Mam tego dość!- krzyknęłam i ruszyłam przed siebie. Biegłam coraz szybciej, a im dalej biegłam tym było coraz zimniej. Zatrzymałam się. Podniosłam głowę, a moim oczom ukazał się piękny widok. Drzewa pokrytw śniegiem i wielkie jezioro. Nagle usłyszałam trzask gałęzi za sobą. Odwróciłam się i zobaczyłam cień psa lub wilka zbliżającego się w moją stronę. Cofnęłam się w tył i poczułam pod łapą coś miękkiego. Spojrzałam na co nadepnęłam. Była to Mikołajowa czapeczka.
- Gorzej być nie może- szepnęłam do siebie i zażuciłam czapeczke na głowę- Kim jesteś?!- krzyknęłam do postaci. Następne co pamiętam to trzask gałęzi i okropny ból głowy. Potem straciłam przytomność.

CDN
Na razie quest nie jest zaliczony, zaliczę, kiedy zostanie napisany ciąg dalszy.

Wesołych Świąt Bożego Narodzenia!


Drodzy członkowie SPS! Chciałabym życzyć wszystkim wesołych Świąt Bożego Narodzenia, szczęśliwego Nowego Roku i duuużo weny twórczej!

Pozdrawiam,
Violet15

Wesołych Świąt!

"Gdy pierwszą gwiazdkę , 
ujrzysz na niebie, 
Wspomnij tych, 
co kochają Ciebie, 
Gdy pierwsza zgaśnie, 
a druga zabłyśnie, 
niech Cię aniołek, 
Odemnie uściśnie!"

Spokojnych,ciepłych i radosnych Świąt Bożego Narodzenia,całej SPS!

~zuzunia203

Od Setha "Thriller?" Cz. 1

Pewnego dnia budząc się poczułem niesamowity zapach : Pachniało, jakby ktoś robił grilla. Natychmiast poszedłem za pięknym zapachem. Wyszedłem aż poza tereny sfory. Nagle zobaczyłem pękniętą beczkę. Ona ona tak pachniała. Podszedłem do niej, nagle poczułem ból z tyłu głowy i zemdlałem.
****

Obudziłem się w klatce. Gruba stal błyszczała na boki, przede mną widziałem sylwetkę wilka. Odwrócił się do mnie. Nie miał jednego oka. Nad pustą orbitą oczną była ogromna rana. Wyglądało to tak, jakby ktoś zdarł mu skórę aż do mięśni. Pachniało tam siarką. Wokół mnie było mnóstwo innych klatek : Większość z wilkami, niektóre z psami. Po mojej prawej leżał ranny, czarny wilk. Po mojej lewej natomiast był jakiś mieszaniec. Przypominał mieszankę Border Collie z husky. Wiele z nich wydawało cmentarne dźwięki, przyprawiały mnie o dreszcze. Nagle zapach siarki się nasilił. Wilk podchodził do mnie. Serce biło mi szybciej, zimny pot lał się z moich policzków litrami.

C.D.N

poniedziałek, 22 grudnia 2014

Od Jareda "Szczeniak?"

  Życie toczyło się dalej. Już prawie nie pamiętałem początków Sfory, choć było to bardzo ważne wydarzenie. Czas mijał bardzo szybko. Tak szybko, że aż trudno było to zauważyć. Ja nie zauważałem. Nie zauważałem tych dni, które prędko zmieniały się w noce. A one mijały. Bezpowrotnie. Miały już nigdy się nie powtórzyć.
  A czasem mam wrażenie, że byłoby lepiej, gdybym mógł na nowo przeżyć te letnie popołudnia.
~*~
  Siedzę na jednym z powalonych drzew. Pewnie była jakaś burza i nie miało szansy jej przetrwać. Wpatruję się w niebo. Chyba tak naprawdę nie ma nic ciekawego w płatkach śniegu, które leniwie sypią się z góry? W tej chwili nie rozumiem samego siebie. Zamiast cieszyć się chwilą obecną, ja tylko wspominam tamte czasy, które już minęły.
  Decyduję się na odszukanie Ariany. Wstaję z pnia drzewa i ruszam do przodu. Zostawiam ślady po zaśnieżonej powierzchni. Idealny sposób na uświadomienie komuś, gdzie jestem.
  Dostrzegam akitę na białej ziemi.
  - Cześć. - rzucam krótko.
  - Hej. - mówi cicho.
  - Długo tu jesteś? - pytam. Zauważam, że patrzy w ziemię smutnym wzrokiem. - Coś się stało?
  - Nie. - odpowiada, wyraźnie starając się, by zabrzmiało to jak najbardziej przekonująco. - Naprawdę nic mi nie jest.
  Wzdycham cicho.
  - Okej. - mruczę pod nosem. - Pójdę... pójdę na polowanie.
  Trzeba być naprawdę niekumatym, żeby nie zauważyć, że między nami jest zupełnie inaczej. Nie tak, jak na przykład jesienią. Wszystko się zmieniło.
~*~
  Polowanie się udało, choć było ciężko. Obecna pora roku nie pomaga w zdobywaniu jedzenia.
  Wracam z powrotem do domu. Ciągnę za sobą martwą zdobycz. Nagle słyszę ciche skomlenie. Zatrzymuję się i odwracam. Co to było?
  Idę dalej z myślą, że to tylko wytwór mojej wyobraźni. Ale wtedy dźwięk jest jszcze bardziej głośny. Specjalnie upuszczam sarnę, przez co na śniegu zostają czerwone, widoczne ślady krwi. Rozglądam się dookoła, lecz niczego nie widzę.
  Wtedy zza krzaków wychodzi... szczeniak. Jest to biszkoptowy mieszaniec z ciemnymi oczami i pyskiem.
(Dla tych, którzy koniecznie chcą zdjecie - KLIK)
  Przygląda mi się z zaciekawieniem, ale również niepewnością.
  - Jak masz na imię? - lustruję szczeniaka wzrokiem.
  - Alyson. - po głosie rozpoznaję, iż jest to suczka. - Skrótowo Allie.


C.D.N.
(Być może dołączę tą suczką, dlatego jednocześnie rezerwuję zdjęcie oraz imię)

Od Siobhan C.D. Blaise'a

  Wzięłam głęboki wdech i westchnęłam głęboko.
  - To wszystko dzieje się tak szybko. - powiedziałam. - Dni mijają w ekspresowym tempie. Nawet nie mam szansy tego zauważyć. Nasze szczeniaki są już dorosłe. A ja wciąż widzę w nim dzieci. No i do tego ci wrogowie... 
  Blaise przez chwilę zastanawiał się, co odpowiedzieć. Uniemożliwiłam mu to.
  -Mam dosyć. - jęknęłam.

Blaise? Sorki, że krótkie i beznadziejne...

Odchodzą...

Ze sfory odchodzą dziś 3 psy, Calispso, Raphael i Shogo. :(

Calispso
Łowczyni
Powód: Decyzja właściciela
Kontakt: 678678432

Raphael
Obrońca Alf
Powód: Decyzja właściciela
Kontakt: JULKAR

Shogo
Wojownik
Powód: Decyzja właściciela
Kontakt: lenka01

Od Morphine C.D Marshall'a

-Ok - wstałam z ziemi i ruszyłam za psem.
Weszliśmy do dosyć dużej nory. Ja usiadłam przy ścianie, a Marshall nadal lekko się trząsł. Przez dość długi czas wpatrywaliśmy się w siebie, aż samiec przerwał neizręczną cisze.
-Co robiłaś zanim się tu znalazłaś?
-Emm... Urodziłam się w hodowlii. - uśmiechnęłam się próbując wyglądać naturalnie.
-Rozumiem, a jak tu dotarłaś?
-No wiesz... Uciekłam, potem tułałam się po świecie, aż tu trafiłam.
-Czemu uciekłaś? - zrobił zdziwioną minę i zmarszczył czoło.
-Ja i moja siostra... Byłyśmy młode, głupie i po prostu zwiałyśmy... tak dla sportu. - zaśmiałam się nie zręcznie.
-Ooo masz siostrę? - kąciki jego pyska uniosły się w górę. - Gdzie on teraz jest?
-Nie wiem... - westchnęłam głośno i wyprzedziłam go z kolejnym pytaniem. - A Ty masz rodzeństwo?
-Myhmm.. dwie siostry.

<Marshall?>

Od Melanii

Oh! Dawno nie byłam aktywna. Więc może poszukam jakiegoś psa żeby z nim porozmawiać. Poszłam do lasu przechadzałam się i spotkałam Wróbelkę.
-Cześć - powiedziałam. - Czy my kiedykolwiek rozmawiałyśmy? 
-Chyba nie. Cześć
-Porozmawiamy? Dawno nie rozmawiałam.
-OK 
<Wróbelka? Brak weny>

Wiersz na Konkurs



Wiersz od Smok33.

Autor zastrzega sobie do niego wszelkie  prawa Autorskie.  Kopiowanie i zmienianie treści jest zakazane!


W Święta niemal każdy się cieszy,

Tylko gbur jakiś w ten czas się peszy,



Każdy uśmiecha się od ucha do ucha,

Nawet psy, które wyzionęły już dawno ducha,



Jemioła wisi, choinka stoi,

Każdy pies swą norę już stroi.



Chociaż chodzimy na czterech łapach,

także lubimy choinki zapach,



Świąteczne ozdoby, drewniane wyroby,

Na Święta czekamy od roku całego, teraz pozostało czekać
na Świętego.


Na łące w śniegu siedzą szczenięta,

One także czekają od dawna na Święta.



W Sforze od dawna pachnie już Świętami,

Gołąbki, śledzie, ciasta z bakaliami.



Choinka zielona roztacza nadzieję,

Za oknem bałwan uśmiechnięty bieleje,



Pod naszą choinką prezentów bez liku,
Oby nam Mikołaj przyniósł wszystko z Świątecznego Listu!