piątek, 6 marca 2015

Od Pure C.D. Adelaar'a

Obudziłam się wcześnie, musiałam. Umówiłam się z zielarzami z zaprzjaźnionej sfory. W końcu jestem jedyną zielarką w SPS, a od kogoś muszę się uczyć. Greece i Dream, zielarki, czekały na mnie na granicy lasu. Przywitałam się z nimi i ryszyłyśmy szukać roślin mogących przydać się alchemikom i lekarzom.
Nagle usłyszałam szelest za nami. Zauważyłam śnieżnobiałego psa, który przyglądał się okolicy, jakby szukał drogi.
-Kim on jest? -szepnęła Greece.
-Myślałam, że należy do waszej sfory -odparłam. Suczki równocześnie pokiwały przecząco głowami.
-Zapytaj-zaproponowała Dream. Miałam ochotę zaprzeczyć, ale chyba pozbywanie się wrogów i poznawanie potencjalnych członków sfory należy po części do moich zadań. Muszę być bardziej otwarta.
-Kim jesteś? -podeszłam i spytałam psa.
-Jestem Adelaar -odparł.
-Pure-przedstawiłam się. -Mogę wiedzieć co tu robisz? - starałam się aby pytanie nie zabrzmiało niegrzecznie.

<Adelaar? >

Od Andrei

  Budzi mnie warczenie wilka. Otwieram oczy i zrywam się z ziemi. Czuję zapach krwi.
  Wychodzę z ukrycia. Miałam zostać tu tylko na noc i wymyślić plan... Tak kazała Seph, która z pewnością wierzy, że mi się uda. Zawsze wierzyła. Jeszcze zanim Loser... nieważne.
  Mrugam oczami, aby powstrzymać łzy. Brak Losera odczuwam całą sobą. Każdego dnia przepełnia mnie smutek i tęsknota za nim.
  Ktoś przygniata mnie do ziemi. Nawet nie zauważam, kto to. Zaczynam szybciej oddychać.
  - Kim jesteś?! Kto cię tu przysłał?! - Krzyk rozlega się po całym lesie, który wprawdzie nie jest wielki, ale mimo to niezbyt bezpieczny. Unoszę wzrok i widzę dużego psa, głównie czarny, ale na ciele ma białe znaczenia. Patrzy na mnie podejrzliwie spod swoich brązowych oczu.
  Udawaj przerażoną.
  Zaczynam szlochać.
  - J-ja... ja tu przyszłam na spacer... nie wiedziałam, że to twój teren... - jęczę, zakrywam łapami oczy.
  - Bądź tak miła i przestań się mazać. - cedzi nieznajomy.
  Uspokajam się. Po jego minie mogę wywnioskować, iż nadal nie jest przekonany do mojej obecności.
  - Zejdź ze mnie, dobra? - proszę. Zagryzam dolną wargę, jakbym próbowała ukryć jej drżenie.
  Cofa się kilka kroków do tyłu.
  - Nie odpowiedziałaś na moja pytanie. - oznajmia chłodnym tonem.
  - Przepraszam! - piszczę. - Mam na imię Andrea.
  - Shizuo. - mruczy, lustrując mnie wzrokiem. - Po co tu przyszłaś? Nie jesteś członkiem sfory.
  - Jakiej sfory? - pytam, próbuję wycisnąć z siebie zainteresowanie.
  - Nie udawaj głupiej. - prycha. - Przecież każdy, kto wędruje po tych terenach, ma świadomość, że należą one do Sfory Psiego Spojrzenia. Może dołączysz? - sugeruje.
  - Bardzo chętnie. - uśmiecham się delikatnie.
  - Kim chcesz być? - odzywa się Shizuo.
  - Ale jak to: kim? - Staram się sprawiać wrażenie suczki, która nie bardzo wie, na czym polega życie w sforze. Chyba nie idzie mi najlepiej, ale przynajmniej nie zdradzam najważniejszej informacji, której tak pilnie strzegę...
  - Stanowisko. - parska pies. - Chyba wiesz, co to stanowisko, prawda?
  - Mhm. - kiwam głową, po czym uświadamiam sobie, że pomruk nie jest zadowalającą odpowiedzią. - Tak. Kim mogłabym być?
  - A kim chcesz być? - Unosi lewą "brew".
  - Doradczynią... Alf. - patrzę na niego z nadzieją.
  - Hmm... - zastanawia się. - W sumie jestem synem Alf. Wydaje mi się, że mogę pozwolić ci na pełnienie tej funkcji. - stwierdza po krótkim namyśle.
  - To świetnie. - szczerzę się. Nie wygląda na zachwyconego z tego powodu, więc powracam do neutralnej miny.
  - To ty zapoznaj się z terenami. - Nie patrzy na mnie. Idzie dalej. - Miłego pobytu w sforze.
  - Dziękuję. - Ja również idę w innym kierunku. W tej sforze może być naprawdę miło...

* * *

  Idę przez Mglisty Las. Uśmiecham się i podskakuję co drugi krok. Witam się z każdym napotkanym psem ze Sfory. Niektórzy reagują tak samo jak ja, a inni dziwnie na mnie patrzą, jakby próbowali mi przypomnieć, że trwają walki z wrogą sforą...
  No właśnie. Czy uda mi się wypełnić zadanie, które powierzyła mi Seph?
  Nie wiem. Mam taką nadzieję.
  Nagle zauważam jakiegoś wilka. Wilk? Skąd wilk wziął się w Sforze? Czyli nie jestem jedyna. Podbiegam do niego i wołam:
  - Dzień dobry!
  - Serio? - wzdycha.
  - Jestem Andrea. - podaję mu łapę.
  - Proszę, idź sobie. - mówi i zręcznie unika mojego wzroku.
  - To niemiłe z twojej strony tak mówić. - stwierdzam. Na chwilę krzywię się, po czym ponownie unoszę kąciki warg do góry. - A ty jak masz na imię?
  Andreo, jeszcze nie przeszliście na "ty", niemalże słyszę głos mojej siostry, która zawsze miała dobre maniery i wiecznie mnie poprawiała. Mnie i resztę rodzeństwa, ale głównie mnie. Była najstarsza i często wykorzystywała ten fakt.
  - Kashinu. - odpowiada niechętnie.
  - Mogę mówić do ciebie Shinu? - pytam.
  - Nie. - Nie zastanawia się nad odpowiedzią, wali "prosto z mostu".
  - Jak wolisz. - Przybieram obojętny ton głosu.
  Uświadamiam sobie, że rozmowa z Kashinu może być trudna, ale przecież nie ma rzeczy niemożliwych, czyż nie...?

Shinu Kashinu?

Kashinu!

Oto nowy członek SPS, Kashinu!


Kashinu
Skrytobójca

Od Adelaara

Szedłem przez las, wszędzie panowała ciemność.
-Cóż za piękną emeryturę mi wynaleźli. Lepsze niż lasy równikowe- mruknąłem niezadowolony.
Nagle zaburczało mi w brzuchu. Wiedziałem, że jeśli nie znajdę schronienia i zwierzyny to prędzej czy później zginę jako pokarm dla wilków lub niedźwiedzi. W pewnym momencie los postanowił rzucić mi wyzwanie, bo przed moimi łapami przebiegł zając. Bez zastanowienia, podganiany głodem, rzuciłem się za zwierzem mając nadzieje, że ten nie zniknie mi z oczu. Po krótkim pościgu zając już leżał na ziemi a ja zajadałem się nim, jakby była to ambrozja. Później, z pełnym brzuchem ruszyłem szukając jaskini, by się przespać. Szybko rzuciła mi się w oczy niewielka grota. Wlazłem do niej i ułożyłem się do snu.

**rano**


Obudziło mnie szczekanie, kilka psów biegało niedaleko stąd.
-Może jednak mnie szukają?- spytałem sam siebie.
Pełen nadziei pobiegłem tam skąd dochodziły odgłosy, jednak zamiast na grupę poszukiwawczą trafiłem na kilka nieznanych mi psów. Jeden z nich zauważył, że raczę ich obecnością i podszedł do mnie.
- Kim jesteś?- spytał niepewnie na mnie patrząc.
- Jestem Adelaar- przedstawiłem się.


(Ktoś?)

Informacja

Witam.
  Jak pewnie zauważyliście, wielu członków kompletnie n i c nie pisze. Już sama nie wiem, kogo wyrzucić, a kogo nie, dlatego ten kto nie napisze opowiadania do 21 marca, zostaje usunięty ze sfory. Jeśli masz więcej niż jednego psa, należy napisać opowiadanie każdym, który ma zostać. Dostałam już informację od niektórych, że odchodzą, ale postanowiłam usunąć ich dopiero po czasie na napisanie opowiadań.
  W najbliższym czasie postaram się wysłać przypomnienia wszystkim członkom SPS, ale mam nadzieję, że nie będzie to szczególnie potrzebne...

~Violet15

Trixie Lulamoon odchodzi...

http://petcollectionworld.com/wp-content/uploads/2012/11/cavalier-king-charles-spaniel-picture.jpg
Trixie Lulamoon
Beta III pokolenia
Powód: Decyzja właściciela