sobota, 6 grudnia 2014

Od Rachel C.D. Morphine

-Po-poproszę-Powiedziałam. Morphine oprowadziła mnie po sforze.
-A co jest tam?-Zapytałam wskazując koniec terenów.
-Tereny Sofry Wilczego Pazura. Naszych wrogów, nie zapuszczaj się tam sama.-Powiedziała Morphine.
-Dobra-Powiedziałam Cicho. Kiedy poszłyśmy dalej dostrzegłam niedźwiedzia.
-Rachel Uciekaj!-Powiedziała Morphine i ugryzła niedźwiedzia w łapę. Na ogromnej kończynie nie było nawet rany. Nie usłuchałam próśb Morphine i zamiast tego podeszłam do zwierza.
-Rachel!-Krzyknęła Morphine, kiedy zobaczyła, że niedźwiedź ryczy na mnie.
-Panie Misiu, coś się stało?-Zapytałam nieśmiało. Z oka niedźwiedzia spłynęła mała łza. Wyciągnął w moją stronę dużą łapę. Tkwiła w niej duża drzazga.
-Ojej-Szepnęłam. Podeszłam bliżej o powiedziałam :
-To Cię może troszeczkę zaboleć-Powiedziałam i wbiłam zęby w drzazgę. Miś ryknął i podniósł mnie, wtedy Morphine w tanie przedzawałowym krzyknęła :
-RACHEL!!!-Zagrzmiała tak, że chyba cała Sfora mogłaby to usłyszeć. Pan miś polizał mnie po głowie. Został mi przez to duży kosmyk futra uniesiony w górę. W końcu miś położył mnie na ziemi, po czym machnął na pożegnanie łapą i pobiegł poza tereny.
-Skąd wiedziałaś o drzazdze?-Zapytała okropnie zaskoczona Morphine.
-Nie wiedziałam-Powiedziałam-Tylko wiem, że każdy potrzebuje odrobiny czułości.

<Morphine?>

Od Demona C.D Pure

-Wiesz co?
-Co?
-Zostań moim ochroniarzem.
-Szczeniaku,nie rospędzaj się.
-Jesteś wojomnikiem nie? To nie jest twój obowiązek.
-Pilnowanie szczeniaków i wysłuchiwanie ich bredni nie jest w zakresie moich obowiązków.
-Uparty jesteś.
-A ty wścibska i zaborcza. Jeszcze coś?
-Nie... Odparła zwieszając głowę.
Lecz po chwili znów spytała.
-A ty jesteś wilkiem,nie?
-W połowie.
-Czyli twój ojciec pewnie był wilkiem,skoro jesteś w SPS,a kim jest twoja matka?
-Tam idzie. Wskazałem na rudą Akitę.
-Ariana nie może być twoją matką,przeież ona jest Alfą.
-Udownodić Ci?
-Dajesz. Usmiechnęła się szyderczo.
-Ja Ci pokażę,szczeniaku.
Podbiegłem do mamy (Ariany).
-Mamoo!
Suczka odwróciłą się.
-Demon? To ty nie masz zmiany?
-Miałem mieć,ale jakoś tak wyszło że niańczę szczeniaka. Spojrzałem na Pure.
Ta po chwili podbiegła do nas,zmierzyłam ją wzokiem jakbym mówił.
"Tylko nie palnij nic głupiego"

(Pure? XD)

Od Pure C.D. Demona

- Ja naprawdę przepraszam...-wodzę rozkojarzona wzrokiem po lesie.-Jesteś ze sfory?
Po chwili dociera do mnie, że musi być. Zna betę III pokolenia. W sumie, powinnam sobie wybrać jakieś stanowisko.
-Taak...?-potwierdza.
-To może wrócimy do jaskiń? Odprowadzisz mnie? - wcale się nie znamy, jednak rzucam śmiałą propozycją. Cała sytuacja pewnie wydaje się dziwna.
-Dobra-zgadza się, ale chyba tylko dlatego, że wypada chronić "psy z wyższych sfer". Pies jak pies. Tylko Jared ma prawo nami pomiatać, choć tego nie robi...
-Czemu uciekasz?-pyta.
-Czemu twierdzisz, że uciekam?-oglądam się za siebie.
-Nie trudno zauważyć...
-Długa historia...- idziemy do "centrum" SPS.
<Demon?>

Od Aomine C.D Morphine

Zaczęliśmy ciskać w siebie śnieżnymi kulami.
Co chwilę słychać było krzyki.
-Nie w pysk!
-Czekaj!
-Przestań na chwilę!
-Ej,tak nie można!
Po chwili oboje się poddaliśmy i podaliśmy sobie łapy.
-Następnym razem Cię pokonam.Szepnęła pod nosem.
-Niedoczekanie Twoje. Odparłem.
Nagle wziąłem trochę śniegu i wcisnąłem jej na pysk (makijaż ze śniegu XD).

(Morphine?

Od Morphine C.D Aomine

Wzięłam małą garść śniegu i zaczęłam lepić kulkę.
- Robimy bałwana? - zapytał lekko zdziwiony.
- Taa... - uśmiechnęłam się cwaniacko pod nosem i cisnęłam w niego śnieżną kulką.
Zdziwiony upadł na ziemię. Po chwili wstał i otrzepał się ze śniegu.
- Pogrywasz nieczysto - burknął, ale czułam w jego głosie radość.
- Ja? - otwarłam szeroko pyszczek udając oburzenie.
- Tak Ty! Nie byłem przygotowany. - zebrał w swoje łapy śnieg i rzucił nim we mnie.

<Aomine? Xd>

Od Demona C.D Pure

Szedłem sobie spokojnie przez las,kiedy nagle wpadła na mnie jakaś młodsza ode mnie suczka.
Mimo tego,że była dużo mniejsza rozpędzona wpadła na mnie i przewróciła mnie.
Chciała biedz dalej,ale złapałem ją za łapę.
-Gdzie Ci tak spieszno?! Przeprosić to nie łaska?! Warlnąłem.
Suczka stanęła i odetchnęła.
-Ja... sama nie wiem gdzie biegnę.
-Właśnie,więc stań.
-Jak masz na imię?
-Nie potrzebne Ci to do szczęścia.
-Proszę...
-Demon. Przychnąłem. -A ty to kto?
-Jestem Pure...
-Pure... Beta III pokolenia?
-Tak.
-To zmienia postać rzeczy. Ale nie zmienia faktu że nie patrzysz gdzie biegasz.
(Pure?)

Od Pure

Biegłam przez las, mając nadzieję na ucieczkę od tego co właśnie zobaczyłam. Zahaczyłam łapą o gałąź - teraz płynie z niej cienka stróżka krwi, plami białe futro. To nic. W przypływie adrenaliny nie czuję bólu. Czuję że powinnam uciec jak najdalej od tego miejsca. W mojej głowie odtwarzam obrazy.
"-Spokojnie, nie wykrwawi się na śmierć. Nie rozcięłam mu nic potrzebnego do życia. Żadnych narządów. Sprawę załatwi zakażenie, wychłodzenie organizmu, albo sam się wychłodzi, waląc głową w blat... - mówi kobieta w jaskrawożółtym płaszczu.
Mężczyzna szamocze się przypięty do kamiennego stołu. Czerwony od krwi. Próbuje nie patrzeć na rozcięty brzuch, jednak nie może się powstrzymać...
Inny wkłada mu ręcznik pod głowę - teraz jego uderzenia nie są tak mocne, co tylko rozkręci tą psychiczną zabawę. Będzie miał więcej czasu na oglądanie narządów..."

Skąd oni się tam wzięli? Gdzie jestem, jak się tam znalazłam, po co to zrobili?
Wpadam na coś, co na chwilę odjęło mi przytomność. Patrzę - wilk. Odruchowo staram się schować za drzewem. Wilk chwyta mnie za łapę...

<Demon?>

Od Aomine C.D Morphine

Gdy zoorientowałem się,że Morphine już nie śpiewa ze mną,gwałtownie przestałem.
-Czemu przestałeś? Zdziwiła się.
-Bo mam taki kaprys. Zaśmiałem się.
-Ej noo.
-Ej coo? Nie ględź tylko chodź.
-Gdzie?
-Zobaczysz.
Zaprowadziłem ją na pewną ośnieżoną polakę.
-Ale dużo śniegu!
-Wiem.
-Szybko napadało,jeszcze nie dawno było lato.
-Święta idą,to logiczne że pada.
-W sumie,fakt.
(Morphine? Anomalie pogodowe XD)

Od Morphine C.D Wolf Soul

Do moich uszu dobiegł czyjś płacz. Ujrzałam psa, border collie z pewnością, ewentualnie jakaś mieszanka. Wszędzie rozpoznałabym tą rasę. Podeszłam bliżej, do łkającej nad ciałem sarny, suczki i położyłam jej łapę na ramieniu. Odwróciła zapłakany pyszczek w moją stronę, a ja uśmiechnęłam się do niej ze współczuciem. Jeszcze raz rzuciła okiem na martwe ciało i podniosła się z ziemi.
- Kim jesteś? - zapytała.
- Morphine... Morphine O'hara - mruknęłam. - A Ty?
- Wolf Soul - przetarła oczy łapą i próbowała się uspokoić.

<Wolf Soul? c:>

Od Morphine C.D Rachel

Stałam gdzieś zboku wsłuchując sie w delikatny głosik młodej suczki. Widziałam też podchodzącego do niej Jared'a. Coś powiedział, a ona zakończyła swoje przedstawienie.
Zbliżyłam się do nich.
- Hej Jared. - odparłam radośnie.
- Cześć - odpowiedział i wskazał na szczeniaka. - To Rachel.
- Masz świetny głos - uśmiechnęłam się szeroko. - Jestem Morphine - podałam jej łapę.
Samiec nie zaszczycił nas zbyt długo swoją obecnością, gdyż odszedł po chwili. 
- Jesteś nowa? - kąciki pyska Rachel uniosły się w górę tworząc nieśmiały uśmieszek.
Suczka przytaknęła.
- Jeśli chcesz mogę Cię oprowadzić. Co Ty na to? - zapytałam.

<Rachel? c:>

Od Morphine C.D Aomine

- Dobre - skwitowałam i wturowałam mu ciągnąc dalej.
- Jaką znasz piosenke jeszcze?
- Co powiesz na Gods and Monsters Lany Del Rey? - zmarszczyłam brwi i otworzyłam szeroko pyszczek zaczynając śpiewać. - In the land of Gods and monsters
- I was an angel - Aomine dołaczył się.
Lana Del Rey - Gods and Monsters
Po chwili patrząc jak się wczuwa przestałam i przysłuchwałam się w ciszy.
- This is heaven, what I truly want. It's innocence lost. Innocence lost... - zamknął oczy i sam dokończył piosenkę.


<Aomine?>