Leżąc bezczynnie i modląc się aby jeden z moich kolegów (mam na myśli Tenshiego który jest jedyny, ale nawet nie wie, że jest moim kolegą) przyszedł i mi pomógł zaczęłam liczyć kwiatki.
Szybko rozmyśliłam się z tak bzdurnego zajęcia. Zaczęłam się rozglądać i szukać wybawiciela.
- Sztywna fasolooo! - zawołałam śmiejąc się. Dobrze, że chociaż humor mnie nie boli.
Spróbowałam wstać, lecz szybko pożałowałam tego.
- Chyba skręcona. - posmutniałam.
- Gdyby kózka nie skakała to by nóżki nie złamała. - usłyszałam znajomy mi głos. Szybko odwróciłam głowę i uśmiechnęłam się.
<< Tenshi ratuj >>