niedziela, 15 lutego 2015

Od Setha

Wojna trwała. Czas ciągnął się bez końca. Nie będę siedział bezczynnie patrząc, jak wszyscy walczą. Takie myślenie związało ostatnio się z mym losem. Taka parka zafundowała mi ranę na szyi. Prawdopodobnie nigdy nie zniknie. Wstałem i wyszedłem z kryjówki w której byłem. Otrzepałem się i pobiegłem przed siebie. Padał deszcz. W głowie siedziała mi pewna piosenka : I don't wanna die.
Zacząłem ją śpiewać pod nosem. Nagle stanął przede mną brązowy wilk. Zaczął warczeć.
-Coś ty za jeden?-Warknąłem okrążając "władczo" nieznajomego.
-Beta. Jestem twoim wrogiem, wyrostku-Warknąłem obnażając kły.-Powinieneś to wiedzieć.
-Może powinienem. A co mnie to?-Rzuciłem znudzony.-Tak czy siak zginiesz. Jeśli mnie zabijesz, nie zdołam tego zrobić. Wtedy zrobi to za mnie kto inny. Nie będę żałować. Nie znam Cię.
-Jestem Loser, powinno Ci wystarczyć. Przynajmniej będziesz wiedzieć, kto Cię zabił.-Zaśmiał się złowieszczo.
-Seth-Szepnąłem-Jestem Seth.
-Imię jak dla kundla domowego-Zaśmiał się ponownie.
-Spadaj. Wiem o tobie więcej, niż myślisz. Mam do Ciebie pytanie : Czemu chcesz tak zabić Tamikę i Winnera, co Ci niby zrobili?-Wiele słyszałem o jego nienawiści, ale nie rozumiałem, czemu ich tak nienawidzi.
-Porzucili mnie. Udają, że myśleli, że nie żyję.-Warknął.-Tuż po tobie zabiję ich, pierd**lony szczeniaku.
-Nie!-Rzuciłem się na wilka. Drapnąłem go w oko. Zacisnął powiekę. Skorzystałem z okazji i ugryzłem go w pysk. Wtedy drapnął mnie w oko. Zaczęło krwawić. Złapałem go zębami za kark i uderzyłem o ziemię. Zamknął oczy. Puściłem jego kark. Wtedy otworzył oczy i wbił mi pazury w brzuch. Wydałem z siebie głuchy dźwięk.
-Nie pozwolę- Szepnąłem i przesunąłem się na brzuchu miałem mnóstwo krwi. Wilk zdezorientowany spojrzał za siebie. Wtedy ugryzłem go w szyję. Warknął ostatni raz, zamknął oczy i przestał się wyrywać. Kilka sekund po tym puściłem zwłoki. Chciałem się wyżyć na nim za to, że sądzi, że Winner i Tamika porzucili go specjalnie. Zmasakrowałem zwłoki wilka i odszedłem.
Oblizałem łapy z krwi martwego przeciwnika i przygotowałem się do kolejnej walki.