Demon wył do księżyca. Spojrzałam w niebo. Siedziałam tak, a Demon nadal wył. Nagle przestał, lecz nie zauważyłam tego.
- Może pójdziemy dalej, bo siedzimy tu tak z kilka godzin?- zapytał po chwili milczenia
- Dobry pomysł- powiedziałam. Szliśmy w milczeniu. Nadal byłam zarumieniona po tym co przed chwilą zrobiłam.
- Ja naprawdę przepraszam, ze to co przd chwilą zrobiłam.- wypaliłam i pobiegłam przed siebie. Słyszałam, że Demon biegnie za mną, ale nie chciałam dalej mu się narzucać. Przestałam słyszeć łapy Demona. Zatrzymałam się, aby odpocząć
- Odpuścił- szepnęłam do siebie. Siedziałam na ziemi łapiąc dech. Znajdowała się nad leśną rzeką. Podeszłam najbliżej wody jak się dało. Zaczęłam powoli pić wodę. Nagle poczułam, że ktoś mnie pcha. W następnej sekundzie byłam już w wodzie. Wynurzyłam się z wody i spojrzałam na brzeg. Na brzegu stał Demon.
- Ej!- krzyknęłam
<Demon??? Dostałam oświecenia związanego z tym opowiadaniem>