Spacerowałem po lesie. Już kilka dni wcześniej wyczułem zapach innych psów. Podążałem za nim nie wiedząc dlaczego. Może znowu obudziła się we mnie ta "dobra strona" i nie chciałem być samotny? Nie, to nie możliwe... Wtem poczułem uderzenie. Coś upadło na moje łapy.
- Uważaj jak leziesz! - krzyknąłem odruchowo
Gdy owe "coś" wstało rozpoznałem w tym psa. Była to piękna samica rasy border collie. Nagle cały mój gniew wyparował i uśmiechnąłem się do niej. Flirt nie zaszkodzi. Suczka patrzyła się na mnie z przerażeniem. Cóż, byłem od niej o połowę wyższy. Generalnie byłem prawie tak wysoki jak niedźwiedź grizzly. Do tego nosiłem obrożę z ostrymi, 5 centymetrowymi ćwiekami. Nie dziwię się, że się przeraziła.
(Darlet?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
No, chyba nie trzeba przypominać, że zabronione jest obrażanie siebie nawzajem, obowiązuje tu zakaz kłótni. Proszę nie reklamować swoich blogów, jeśli nie zostanie uzgodnione to z głównym administratorem.