Obudziły mnie krzyki psów. Wojna. Bezlitosna, krwawa, niekończąca się bitwa. Wzdrygnęłam się i wstałam. Wybiegłam z jaskini. Skoczył na mnie jakiś pies. Wyglądał tak :
Zaczął warczeć, ale po 3 sekundach jednak zamilkł. Stał wciąż nade mną i powiedział :
-Hej, piękna.-Spojrzał mi w oczy i pogładził mnie łapą po policzku. Zbliżył się do mnie, dotknął mojego nosa swoim i oblizał się.
-Jak śmiesz!-Warknęłam osuwając pysk adoratora.-Może jestem nieśmiała, a ty przystojny, ale mam swoją godność. Jestem córką alf, poza tym, nie znam Cię! Kim ty w ogóle jesteś, że sobie na coś takiego pozwalasz!?
-Syn Astrid i Rixona. Mój ojciec został zabity przez jakąś Akitę. Właśnie po to tu jestem. Zdradził moją matkę z tą Akitą, rzucił ją, a ona go zabiła. Mieszkałem razem z Astrid, moją matką. Jestem tu, żeby zemścić się na Akicie.-Szepnął. W głowie cała ta historia, która opowiadała mi mama natychmiast przypomniała się mi.
-Ja...Ja jestem córką Ariany.-Powiedziałam. Nieznajomy zdziwiony powiedział :
-Wwwoooww....-Odchrząknął.
-Mam na imię Caramel.-Dodał.
-Imię jak dla jakiegoś cukiereczka.-Parsknęłam. Leżąc bezwładnie pod owczarkiem.
-A co, nie podobam Ci się?-Powiedział i uśmiechnął się. Spojrzałam na niego spode łba.
-Możesz ze mnie zejść!?-Krzyknęłam w końcu. Caramel zszedł ze mnie. Zaprosił mnie na polowanie. Nie miałam nic do roboty, więc poszłam.
-Jak masz właściwie na imię?-Zapytał w końcu.
-Kirima-Powiedziałam. Chyba jest z niego spoko gość. Uśmiechnął się do mnie. Odwzajemniłam gest. Prawie codziennie spotykałam się z Caramelem. Pewnego dnia wieczorem zaprosił mnie w odosobnione miejsce. Poszłam za nim zadowolona.
-Mam pytanie...-Powiedział chwytając moją łapę.
-Hmh?-Mruknęłam z lekkim uśmiechem.
-Zostaniesz moją dziewczyną?-Zapytał mrużąc jedno oko. Podobał mi się. Nawet bardzo.
-Tak!-Powiedziałam i podniosłam łapy. Caramel zbliżył swój nos do jego. Już miał mnie pocałować..
-Ale...-Powiedziałam- Mama mnie zabije, jak się dowie, że jesteśmy parą...
-Nie musi o tym wiedzieć. Nikt nie musi. Kiedyś zabiorę Cię daleko stąd. Będziemy razem już zawsze.-Uśmiechnął się i znów zbliżył się do mnie. Znów miał mnie pocałować. Ledwo go znam. Jesteśmy od kilku sekund parą, a on już chce się całować.
-Nie wiem, czy jestem gotowa na coś takiego...-Powiedziałam w końcu. Caramel nieco zniecierpliwiony moim jojczeniem.
-Zgodziłaś się bez namysłu. Jesteś dorosła, na pewno jesteś gotowa.-Uśmiechnął się i znów się do mnie zbliżył. Tym razem przytrzymał mi głowę i mnie pocałował prosto w pysk. Nie chciałam czekać na "kiedyś".
-A może...Zamieszkamy razem już teraz?-Zaproponowałam.
-Ja chętnie-Pocałował mnie w czoło. Wyszliśmy poza tereny Sfór. W ostatniej chwili powiedziałam Secret o mojej przeprowadzce. Obiecała milczeć jak grób. Caramel zaprowadził mnie do jakiegoś lasu.
Spojrzałam ostatni raz na miejsce, w którym kiedyś mieszkałam. Ale kocham Caramel'a. I tak chciałam już odejść jakiś czas temu...
Nie martwcie się, to nie koniec z Kirimą!