-Cześć, jestem-Ale nie dokończyłam, bo wystraszył i uciekł krzycząc coś. Obejrzałam się zaskoczona, ale nic wokół mnie nie było. Jednak mimo zdziwieniu poszłam do najbliższego psa, był biały. Jego reakcja na próbę wysłowienia się na temat mojego imienia okazała się być identyczna, jak w przypadku pierwszego psa. Zdziwiona zachowaniem wszystkich poszłam do mojej mamy i zapytałam :
-Mamo, czemu jak tylko pytam wszystkich o imię, to oni uciekają? Mam jakąś chorobę, czy coś? Może nie chcą się czymś zarazić..?
Anima zrobiła się blada, zimny pot spływał falami po jej biało-rudawym policzku.
-Mamo, o co chodzi?!-Zapytałam przejęta.
Moja rodzicielka przełknęła ślinę i zaczęła :
-No..Widzisz...Bo...-Miała problemy z wysłowieniem się. W końcu westchnęła :
-No więc, kiedy jeszcze nie byłaś na świecie, to pani doktor powiedziała, że..Szamani odkryli taką, no niespotykaną zarazę, ale ona może zarazić tylko noworodki, albo jeszcze nienarodzone organizmy...Myślałam, że uniknę tej zarazy, ale...-Przerwałam :
-Czyli ja mam to coś!?- Nagle w mojej bulwersacjii pojawił się nowy głos, chociaż nie słyszałam czyj, i co mówił. Okazało się, że za mną stał Aomine.
<Aomine?>