Pewnego dnia budząc się miałem świetny humor. Wstałem, myślałem o swoim życiu, i nie, nie będzie to opowieść o samobójstwie, o nie! Myślałem o miłości. Czyli w skrócie o tym, kto mi się podoba. Każda jest fajna, ale chyba z żadną nie mam szans. Od tego są Ci "Maczo" Rasowi, niegdyś z rodowodem. Nie z kimś takim jak ja-Zwykły, niezauważalny wręcz : Shining Armor. Jedyne co we mnie szlachetne to imię. Jedyna, która mi się tak "Poważnie" podoba, nawet bardzo to Anima. Ale ona jest betą. Ale sam fakt, że jestem zabujany, nic nie zmienia. Nie mam u niej szans. Pewnie znajdzie sobie jakiegoś, no nie wiem, kogoś z jej rasą...Przyszłościowo mówiąc, po prostu nie mam i nie będę miał partnerki nigdy. Poszedłem do Animy. Spała w swojej jaskini, ale jak wszedłem, od razu się zbudziła.
-Hej, Anima-Powiedziałem. Niepewnie po chwili zapytałem :
-A czy ty masz, no nie wiem, partnera, albo chociaż kogoś na oku?
-Na razie nie..-Powiedziała Anima ziewając. Rozmawialiśmy chwilę. W końcu powiedziała bez powodu :
-Właściwie, to czemu pytałeś, kto mi się podoba?
-No...Ten..Bo..-Mamrotałem zlany zimnym potem.
Chwilę wahania odczekałem, ale w końcu przełknąłem ślinę i jeszcze bardziej się rumieniąc powiedziałem :
-No...Bo ty mi się podobasz..-Zacisnąłem zęby pod wargami i czekałem, aż Anima coś powie.
<Anima?>
niedziela, 5 października 2014
Od Pepper
Tata poszedł na polowanie a mama poszła do wujka Attakai'ego. Zostaliśmy sami. Nugat jak zwykle chciał udowodnić, że jest ode mnie lepszy.
- Umiesz tak? - zapytał drwiąco stając na tylnych łapach. Ja leżąc obok niego przekręciłam się na bok by nie aptrzeć na popisy brata.
- Nugat, przestań. - powiedziała opiekuńczo Savannah. - Jeszcze coś sobie zrobisz.
Milka, siedziała owinięta w ulubiony koc mamy. Jedynie nasza trójka spędzała czas przy wyjściu z nory.
- Założę się, że Pepper tak nie zrobi! - uśmiechnął się triumfalnie. Odwróciłam łeb szczerząc mleczaki.
- Cicho bądź! - waerknęłam. Wsdtałam powolnym krokiem i styknęłam się nosem z Nugatem.
- Słuchaj cwaniaczku. - zaczęłam. - Umiem sto razy lepiej!
<< Nugat? xd >>
Od Shining Armora CD Animy
Wahałem się chwilę, ale skoczyłem. Darłem się jak opętany. W końcu wylądowałem w rzece.
-Dzięki za radę-Powiedziała Anima.
Uśmiechnąłem się, Popłynęliśmy razem z prądem wodnym na jakiś głaz. Wskoczyłem na niego. Dostrzegłem nagle jakąś jaskinię wydrążoną w skale. Zacząłem się tam wspinać (W tle muzyczka : Best Day Of My Life )
Anima także się wspinała. W końcu udało nam się wejść na górę. Weszliśmy do jaskini. Było tam ślicznie :
-Ciekawe, czemu tutaj nikt nie mieszka?-Powiedziałam idąc przed siebie.
-Nie bądź taki pewien-Pouczyła mnie Anima.
-Racja-Powiedziałem.-Wiesz, może nawet tutaj żyć Winter Death. Podobno on mieszka poza terenami, ale nic nie obiecuję.
Nagle na Animę coś spadło. Mały kamyk. Zaśmiała się i poszła dalej. Nie często kamienie spadają same z siebie. Nie byliśmy tam sami. Wystraszyłem się. Nagle przed nami ukazał się ktoś. Był to oczywiście Winter Death. Skoczył na Animę.Już miał się wgryźć w jej szyję, kiedy rzuciłem mu w głowę kamieniem i krzyknąłem :
-Zostaw ją, bęcwale!
-C, Coś ty powiedział!?-Krzyknął WD.
-Powiedziałem, zostaw ją bęcwale!-Powtórzyłem.
Winter Death puścił Animę. Skoczył na mnie odepchnąłem go. Walczyliśmy kilka minut, ale jakimś cudem znaleźliśmy się nad wejściem do jaskini. A mianowicie 10-20 metrów nad ziemią. Skoczył na mnie. Nagle stopień pode mną zaczął pękać. Resztkami sił odepchnąłem go. Ale wtedy stopień się urwał. Zacząłem spadać. Winter Death poszedł do jaskini. Myślał, że jestem martwy. Strasznie bolała mnie klatka piersiowa. Mimo to, wstałem. Natychmiast wszedłem na górę ponownie. Winter Death Podchodził wtedy do Animy. Była we kącie jaskini.
- Już nie ma kto Cię chronić!-Powiedział Winter Death.
W tym momencie Anima chciała mu coś powiedzieć, ale skoczyłem na Winter Deatha. Złapałem go za kark i tachałem go po całej jaskini do wyjścia. Podniosłem go wyżej, po czym rzuciłem nim ziemię na dole. Pobiegłem do Animy, która powiedziała :
<Anima?>
-Dzięki za radę-Powiedziała Anima.
Uśmiechnąłem się, Popłynęliśmy razem z prądem wodnym na jakiś głaz. Wskoczyłem na niego. Dostrzegłem nagle jakąś jaskinię wydrążoną w skale. Zacząłem się tam wspinać (W tle muzyczka : Best Day Of My Life )
Anima także się wspinała. W końcu udało nam się wejść na górę. Weszliśmy do jaskini. Było tam ślicznie :
-Ciekawe, czemu tutaj nikt nie mieszka?-Powiedziałam idąc przed siebie.
-Nie bądź taki pewien-Pouczyła mnie Anima.
-Racja-Powiedziałem.-Wiesz, może nawet tutaj żyć Winter Death. Podobno on mieszka poza terenami, ale nic nie obiecuję.
Nagle na Animę coś spadło. Mały kamyk. Zaśmiała się i poszła dalej. Nie często kamienie spadają same z siebie. Nie byliśmy tam sami. Wystraszyłem się. Nagle przed nami ukazał się ktoś. Był to oczywiście Winter Death. Skoczył na Animę.Już miał się wgryźć w jej szyję, kiedy rzuciłem mu w głowę kamieniem i krzyknąłem :
-Zostaw ją, bęcwale!
-C, Coś ty powiedział!?-Krzyknął WD.
-Powiedziałem, zostaw ją bęcwale!-Powtórzyłem.
Winter Death puścił Animę. Skoczył na mnie odepchnąłem go. Walczyliśmy kilka minut, ale jakimś cudem znaleźliśmy się nad wejściem do jaskini. A mianowicie 10-20 metrów nad ziemią. Skoczył na mnie. Nagle stopień pode mną zaczął pękać. Resztkami sił odepchnąłem go. Ale wtedy stopień się urwał. Zacząłem spadać. Winter Death poszedł do jaskini. Myślał, że jestem martwy. Strasznie bolała mnie klatka piersiowa. Mimo to, wstałem. Natychmiast wszedłem na górę ponownie. Winter Death Podchodził wtedy do Animy. Była we kącie jaskini.
- Już nie ma kto Cię chronić!-Powiedział Winter Death.
W tym momencie Anima chciała mu coś powiedzieć, ale skoczyłem na Winter Deatha. Złapałem go za kark i tachałem go po całej jaskini do wyjścia. Podniosłem go wyżej, po czym rzuciłem nim ziemię na dole. Pobiegłem do Animy, która powiedziała :
<Anima?>
Od Shining Armora
Szedłem powoli ścieżką w lesie rozglądając się dookoła. Nagle po lewej stronie, obok dużego, starego drzewa dostrzegłem jakieś niebieskie kulki :
Podszedłem bliżej. Powąchałem je. Były to dojrzałe jagody. Podszedłem szybkim krokiem do nich, dziabnąłem jedną. Była pyyyszna. Kiedy zjadłem prawie wszystkie poszedłem zwartym krokiem nad wodospad. Napiłem się z niego wody. Była zimna, nagle dostrzegłem pływającego i wydającego dźwięki typu "Pluuuuuu" psa, a może suczkę? Zanurzyłem łapy w wodzie. Była cholernie ziemna. Nagle ten pies sobie poszedł. Był czarny, miał złotawe oczy. Wszedłem do wody głebiej, po czym cały się zanurzyłem. Szybko wyszedłem, woda była na serio zimna. Poszedłem za tym psem. Znalazłem go/ją w lesie. Była to suczka, podszedłem i powiedziałem :
-Cześć.
Suczka spojrzała na mnie i powiedziała :
<Ktoś?>
Podszedłem bliżej. Powąchałem je. Były to dojrzałe jagody. Podszedłem szybkim krokiem do nich, dziabnąłem jedną. Była pyyyszna. Kiedy zjadłem prawie wszystkie poszedłem zwartym krokiem nad wodospad. Napiłem się z niego wody. Była zimna, nagle dostrzegłem pływającego i wydającego dźwięki typu "Pluuuuuu" psa, a może suczkę? Zanurzyłem łapy w wodzie. Była cholernie ziemna. Nagle ten pies sobie poszedł. Był czarny, miał złotawe oczy. Wszedłem do wody głebiej, po czym cały się zanurzyłem. Szybko wyszedłem, woda była na serio zimna. Poszedłem za tym psem. Znalazłem go/ją w lesie. Była to suczka, podszedłem i powiedziałem :
-Cześć.
Suczka spojrzała na mnie i powiedziała :
<Ktoś?>
Od Animy C.D Shining Armora
-Są silniejsi niż miałam śmiałość myśleć... Mówię,po czym chowam gdzieś tą zapiskę.
-Trzeba to wreszcie skończyć. Mówi pies.
-Ale to nie takie łatwe jak myślisz,nie możesz ot tak "rzucić się w ogień",prawda?
Wstaję i zaczynam biedz,pies podąża za mną.
Po mojej głowie lata wiele myśli,tyle problemów...
Staram się przestać myśleć,ale nie umiem.
Po chwili staję w jednym miejscu i siadam.
-Czemu stoimy? Pyta.
-Nie umiem nic zrobić bez planu... nic.
-Mam dla Ciebie radę.
-Jaką?
-Rób to co ci podpowiada serce,nie myśl i daj się ponieść.
-Gdyby to było takie łatwe...
-Spróbuj. Nalega.
Zamykam oczy,staram się odpędzić myśli.
Wstaję,otwieram oczy i znów biegnę przed siebie.
-Gdzie biegniemy? Pyta.
-Gdzie łapy zaniosą! Krzyczę i przyśpieszam.
Nagle widzimy kanion,serce mówi skocz,to skaczę!
Ląduję w rzece na dole.
Nagle widzę jak Armor patrzy z przerażaniem w dół.
-Nic mi nie jest! Krzyczę śmiejąc się.
(Shining Armour? XD)
-Trzeba to wreszcie skończyć. Mówi pies.
-Ale to nie takie łatwe jak myślisz,nie możesz ot tak "rzucić się w ogień",prawda?
Wstaję i zaczynam biedz,pies podąża za mną.
Po mojej głowie lata wiele myśli,tyle problemów...
Staram się przestać myśleć,ale nie umiem.
Po chwili staję w jednym miejscu i siadam.
-Czemu stoimy? Pyta.
-Nie umiem nic zrobić bez planu... nic.
-Mam dla Ciebie radę.
-Jaką?
-Rób to co ci podpowiada serce,nie myśl i daj się ponieść.
-Gdyby to było takie łatwe...
-Spróbuj. Nalega.
Zamykam oczy,staram się odpędzić myśli.
Wstaję,otwieram oczy i znów biegnę przed siebie.
-Gdzie biegniemy? Pyta.
-Gdzie łapy zaniosą! Krzyczę i przyśpieszam.
Nagle widzimy kanion,serce mówi skocz,to skaczę!
Ląduję w rzece na dole.
Nagle widzę jak Armor patrzy z przerażaniem w dół.
-Nic mi nie jest! Krzyczę śmiejąc się.
(Shining Armour? XD)
Erissa!
Powitajmy ciepło nową suczkę w sforze!
Erissa, mamy nadzieję, że zostaniesz tu jak najdłużej!
(Nie mam pozwolenia na użycie zdjęcia)
Erissa
Zabójca
Erissa
Zabójca
Subskrybuj:
Posty (Atom)