wtorek, 12 sierpnia 2014

Od Mastera

Pewnego ranka obudziły mnie promienie słońca.

Szybko wstałęm,chciałem wyjść cicho,ale obudziłem całą resztę rodzeństwa.

Tata i mama siedzieli przed norą i czekali na nas.

Zjedliśmy śniadanie i zajęliśmy się swoimi sprawami.

Pobiegłem do Ariany,miała mi pomóc ułożyć piosenkę,którą chciałem zaprezentować rozicom i rodzeństwu.

-Chmm.... Jaki dać tytuł.   Zastanawialiśmy się wspólnie.

Popatrzyłem w las,chodził tam jakiś kot,popatrzyłem w niebo i mnie olśniło.

-Kot przemierzający wrzechświat na plasterku bekonu!   Krzyknąłem ucieszony.

-Serio?  Zapytała niedowierzając.

-Tak!   Mam już w głowie muzykę i tekst,dzięki!

Pobiegłem do lasu by w ciszy przećwiczyć piosenkę.


Zacząłem śpiewać,przekonany że nikt nie słyszy.

https://www.youtube.com/watch?v=6VKMuKA3Ls8


Niespodziewanie przyszła Siobhan.

-Ej!  Nie podsłuchuj. Zaśpiewam wam potem.

(Siobhan?  Siostrzyczoko )



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

No, chyba nie trzeba przypominać, że zabronione jest obrażanie siebie nawzajem, obowiązuje tu zakaz kłótni. Proszę nie reklamować swoich blogów, jeśli nie zostanie uzgodnione to z głównym administratorem.