Po chwili pies wstał,a ja ucieszona zaprowadziłam go do nowo odkrytego miejsca.
-Woow!
-I to niebo...
-Chodź popływać.
-Ok!
Wskoczyliśmy do przejżystej,ciepłej wody.
Odbijał się w niej księżyc,było magicznie.
W wodzie czułam się wolna,nie ograniczały mnie łapy,czy to że nie mam rąk.
Nic nie stanowiło przeszkody w pływaniu,w którym tak bardzo upodabniałam się do człowieka,którym zawsze pragnęłam być.
Po chwili cała byłam pod wodą,otworzyłam oczy. Było tam mnóstwo małych rybek i innych stworzeń.
Nagle ktoś złapał mnie za łapę i wyciągnął na brzego.
To był Armor.
-Co ty wyprawiasz?!
-Myślałem że się topisz.
-Nie topiłam się,umiem pływać ale dzięki za troskę.
Usiedliśmy na plaży bez słów wpatrując się w niebo.
(Armor?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
No, chyba nie trzeba przypominać, że zabronione jest obrażanie siebie nawzajem, obowiązuje tu zakaz kłótni. Proszę nie reklamować swoich blogów, jeśli nie zostanie uzgodnione to z głównym administratorem.