I już wiem, co. Chyba.
Może Ariana uważa, że ja nadal jej nie kocham? Ma rację? Tego nie wiem. Miłość... To nie takie proste.
Z dwoma królikami w pysku wszedłem do jaskini. Zobaczyłem jakiegoś wilka.
Postawiłem króliki na ziemi.
- A ten to kto? - zdziwiłem się.
- Rixion. - powiedziała Ariana.
Położyłem uszy po sobie. Prawie warknąłem, ale dla nieznajomych powinno się być miłym... Nawet, gdy są tacy, jak Rixion.
- Rixionie, co cię tu sprowadza? - spytałem. Zabrzmiało to chłodno, dałem sobie spokój z byciem miłym.
- A ty jak masz na imię? - warknął wilk.
- Jared. - burknąłem. Stanąłem przed Arianą. - Rixion, nie należysz do Sfory! Nie wolno ci tu przebywać! Nie po tym, co jej zrobiłeś! - wybuchłem.
- Od kiedy ci na niej tak zależy? - prychnął Rixuon.
Na chwilę straciłem pewność siebie, ale szybko ją odzwyskałem. Uderzyłem go łapą w pysk.
- WYNOŚ SIĘ, RIXION! - wydarłem się.
- Przyszedłem tu tylko po to, aby zobaczyć moje dzieci. - powiedział z naciskiem na "moje".
Spojrzałem pytająco na Arianę. Czy ona się zgadza?
Ariana?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
No, chyba nie trzeba przypominać, że zabronione jest obrażanie siebie nawzajem, obowiązuje tu zakaz kłótni. Proszę nie reklamować swoich blogów, jeśli nie zostanie uzgodnione to z głównym administratorem.