Master i Siobhan snowu się gdzieś zmyli.
Bawiłam się z Cato patykiem,ale brat uznał że jestem zbyt słaba by się z nim bawić.
Pobiegłam więc do nad jezioro,patrzyłam w taflę wody...
-Jestem już nastolatką. Uznałam.
Zaobaczyłam Mastera na horyzoncie.
-Hejoł! Co tam?
Brat popatrzył na mnie tym swoim wzrokiem.
-Nic. Powiedział zdenerwowany.
-Mi możesz powiedzieć. Podpuszczałam go.
-Idź sobie! Krzyknął łamiąc łabą drewno.
-Ale?
-Słyszałaś czy mam powtórzyć?!
-Dobra,dobra.
Odwróciłam się i pobiegłam dalej.
-Wszyscy się zmieniają. Powiedziałam sama do siebie.
Nagle zobaczyłam Siobhan,gadała z Blaise'm.
-Chmm... Ciekawe. Patrzyłam na nich.
-Co oni tak robią... Hę?
Podeszłam bliżej.
Pies zbliżał się do mojej siostry.
-Co on chce zrobić?! Oburzyłam się.
-Nie,nie dam mu.
Miałam zamiar pobiedz bo nich i skoczyć psu na psysk,ale w pore się opanowałam.
Muszę się zachowywać jak nastolatka,a nie szczeniak.
Podeszłam do nich spokojnym krokiem.
-Co robicie? Zapytałam nie swoim głosem.
Siobhan popatrzyła na mnie nic nie mówiąc. A Blaise na to:
(Blaise? Siobhan?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
No, chyba nie trzeba przypominać, że zabronione jest obrażanie siebie nawzajem, obowiązuje tu zakaz kłótni. Proszę nie reklamować swoich blogów, jeśli nie zostanie uzgodnione to z głównym administratorem.