Przewrócił się,po czym wstał i skoczył na mnie.
Zrobiłem unik i rzuciłem się na niego z zębami.
Gdyzłem go i wyrwałem mu trochę sierści.
Pies próbując mnie zrzucić popchnał mnie na skałę,zaryłem o nią głową i została i rana przy samym oku,jeszcze milimetr i bym je stracił.
Leżałem na ziemi,krwawiłem.
Podbiegła do mnie Anima.
-Hej,Master. Master. Popatrz na mnie,nie mdlej proszę.
Patrzyłem na nią,ale nie bardzo miałem siłę.
Blaise był najwyraźniej zaniepokojony,patrzył tylko nie odzywając się.
-Sio,rusz się po medyczkę!
Suczka pobiegła po Wróbelkę.
-Master,patrz na mnie. Nie zasypiaj. Anima panikowała,bała się.
Nagle poczułem napływ energii.
Wstałem i powiedziałem.
-Ponieważ cię lubie,masz 10 sekund na ucieczkę.
-Master,uspokuj się.
-9.
Pies zczął uciekać.
Po 8 sekundach zacząłem za nim biedz.
-Zabiję Cię słyszysz!
-To nie było specjalnie!
Nagle zachamowałem.
Zaczęło mi się kręcić w głowie i zemdlałem.
Obudziłem się w norze.
-Co... się stało?
-Zemdlałeś. Powiedziała Sio.
-Gdzie Blaise?
- Siedzi przed norą.
Wstałem i wyszedłem na zewnątrz. Padał deszcz,ale mimo to pies tam siedział.
-Blaise... przepraszam. Zwróciłem się do psa
-Master? Brachu! Ty żyjesz!
Pies podbiegł do mnie i mnie rzytulił.
-Nie masz za co przepraszać.
Uśmiechnęliśmy się,zdałem sobie sprawę że to był najgłupszy pomysł,na jaki wpadłem w życiu.
(Blaise? Dramat )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
No, chyba nie trzeba przypominać, że zabronione jest obrażanie siebie nawzajem, obowiązuje tu zakaz kłótni. Proszę nie reklamować swoich blogów, jeśli nie zostanie uzgodnione to z głównym administratorem.