"-Spokojnie, nie wykrwawi się na śmierć. Nie rozcięłam mu nic potrzebnego do życia. Żadnych narządów. Sprawę załatwi zakażenie, wychłodzenie organizmu, albo sam się wychłodzi, waląc głową w blat... - mówi kobieta w jaskrawożółtym płaszczu.
Mężczyzna szamocze się przypięty do kamiennego stołu. Czerwony od krwi. Próbuje nie patrzeć na rozcięty brzuch, jednak nie może się powstrzymać...
Inny wkłada mu ręcznik pod głowę - teraz jego uderzenia nie są tak mocne, co tylko rozkręci tą psychiczną zabawę. Będzie miał więcej czasu na oglądanie narządów..."
Skąd oni się tam wzięli? Gdzie jestem, jak się tam znalazłam, po co to zrobili?
Wpadam na coś, co na chwilę odjęło mi przytomność. Patrzę - wilk. Odruchowo staram się schować za drzewem. Wilk chwyta mnie za łapę...
<Demon?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
No, chyba nie trzeba przypominać, że zabronione jest obrażanie siebie nawzajem, obowiązuje tu zakaz kłótni. Proszę nie reklamować swoich blogów, jeśli nie zostanie uzgodnione to z głównym administratorem.