-Po-poproszę-Powiedziałam. Morphine oprowadziła mnie po sforze.
-A co jest tam?-Zapytałam wskazując koniec terenów.
-Tereny Sofry Wilczego Pazura. Naszych wrogów, nie zapuszczaj się tam sama.-Powiedziała Morphine.
-Dobra-Powiedziałam Cicho. Kiedy poszłyśmy dalej dostrzegłam niedźwiedzia.
-Rachel Uciekaj!-Powiedziała Morphine i ugryzła niedźwiedzia w łapę. Na ogromnej kończynie nie było nawet rany. Nie usłuchałam próśb Morphine i zamiast tego podeszłam do zwierza.
-Rachel!-Krzyknęła Morphine, kiedy zobaczyła, że niedźwiedź ryczy na mnie.
-Panie Misiu, coś się stało?-Zapytałam nieśmiało. Z oka niedźwiedzia spłynęła mała łza. Wyciągnął w moją stronę dużą łapę. Tkwiła w niej duża drzazga.
-Ojej-Szepnęłam. Podeszłam bliżej o powiedziałam :
-To Cię może troszeczkę zaboleć-Powiedziałam i wbiłam zęby w drzazgę. Miś ryknął i podniósł mnie, wtedy Morphine w tanie przedzawałowym krzyknęła :
-RACHEL!!!-Zagrzmiała tak, że chyba cała Sfora mogłaby to usłyszeć. Pan miś polizał mnie po głowie. Został mi przez to duży kosmyk futra uniesiony w górę. W końcu miś położył mnie na ziemi, po czym machnął na pożegnanie łapą i pobiegł poza tereny.
-Skąd wiedziałaś o drzazdze?-Zapytała okropnie zaskoczona Morphine.
-Nie wiedziałam-Powiedziałam-Tylko wiem, że każdy potrzebuje odrobiny czułości.
<Morphine?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
No, chyba nie trzeba przypominać, że zabronione jest obrażanie siebie nawzajem, obowiązuje tu zakaz kłótni. Proszę nie reklamować swoich blogów, jeśli nie zostanie uzgodnione to z głównym administratorem.