sobota, 15 listopada 2014

Od Trixie Lulamoon - Quest "Pora Roku"

Spacerowałam po jaskini. Zastanawiałam się nad swoim charakterem. Po jakimś czasie zrozumiałam, że jestem dla innych chamska. Na dworze padało. Założyłam ubranie od mojej mamy i wyszłam na dwór. Pobiegłam do lasu. Przysiadłam na głazie w lesie i rozglądałam się dookoła. Drzewa spowijały zielonkawo-pomarańczowe mchy i narośle. Kora przypominała małe miasto z lotu ptaka. Malutkie stworzonka chodziły w każdym miejscu. Czasem ptaki przelatywały mi nad głową. Po jakimś czasie deszcz przestał padać, ale zaczęło padać..Śniegiem. Białym, miękkim puchem zimnym jak nie wiem co! Wytarzałam się w śniegu, otrzepałam się z niego wstając. Może i zima jest mrożąca, ale to moja ulubiona pora roku. Poszłam jakimś cudem poza tereny. Po krótkiej wędrówce znalazłam małą jaskinię, Przy wejściu zwisały długie sople. Zamerdałam ogonem i pobiegłam w jej stronę. W środku leżało trochę śniegu. Sopli było jeszcze więcej, niż na wejściu. Przypominała mi zimę, jako pojawienie się mojej ulubionej pory roku jako mała jaskinia. Najbardziej lubię zimę za mrozy, za lód, śnieg....Jest cudowna! Biały, zimny puch osadzający się tonami na ziemi jest taki miły, mięciutki....W jaskini widniały głównie sople, ale także grudki lodu, śnieg...Na środku leżało trochę sopli przykrytych śniegiem. Polizałam jeden, ale przyczepił mi się do języka. Próbowałam łapami go odczepić, ale przyległ na dobre. W końcu Uderzyłam soplem (Razem z językiem) o ścianę, a wtedy się roztrzaskał na kawałki. Rozejrzałam się jeszcze po jaskini. Język mnie bolał. W końcu, w rogu jaskini zobaczyłam leżący kawał lodu. Nie roztapiał się, trwał tam, jako 60 cm. bryła lodu. Podeszłam do niego. W środku coś było. Miało wielkość mojej łapy. Wzięłam jakiś drąg, po czym nabiłam bryłę lodu na niego i rzuciłam nim o ziemię. Rozpadł się, a zawartość wypadła obok. Podniosłam to, co tam leżało. Była to mała sakiewka. Była pusta, ale co z tego. Od teraz mam gdzie trzymać Swoje Pozłacane Liście Laurowe! Była wykonana z jakiegoś miękkiego materiału. Widniała na niej szara łapa wilka :
http://p.alejka.pl/i2/p_new/14/09/sakiewka-wilcza_0_b.jpg 
Wzięłam ją szybko do pyska. Była bardzo miękka, przyjemnie było ją trzymać w pysku. Po raz ostarni rozejrzałam się po jaskini, po czym z niej wyszłam. Podczas wyjścia jeden z największych sopli drapnął mnie w plecy. Do krwi, ale nie bolało za bardzo. Pobiegłam na tereny naszej Sfory Psiego Spojrzenia. Nawet wracając bawiłam się w śniegu jak malutki, dopiero co urodzony szczeniak, którym jeszcze całkiem, całkiem niedawno byłam...Tak czy siak pognałam do Sfory, gdzie w moim pokoju schowałam moją sakiewkę, zawsze będzie mi przypominała tą świetną zabawę, w mojej ulubionej porze roku - Zimie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

No, chyba nie trzeba przypominać, że zabronione jest obrażanie siebie nawzajem, obowiązuje tu zakaz kłótni. Proszę nie reklamować swoich blogów, jeśli nie zostanie uzgodnione to z głównym administratorem.