sobota, 15 listopada 2014

Od Jareda C.D. Ariany

  Uśmiecham się pod nosem. Musiało wyjść to chyba nie tak, jak planowałem, bo na twarzy Ari maluje się złość.
  - No co? - prycha.
  - Nic. - odpowiadam.
  - Na pewno coś. - upiera się.
  - Nic. - powtarzam.
  Ari patrzy na motyla, który nagle ucieka z jej nosa. Dwie sekundy później słyszę bardzo głośny krzyk, niemalże wrzask. Odwracam się w tym kierunku.
  - Co to było? - moja partnerka wytrzeszcza oczy.
  - Nie wiem. - mruczę. - Ale zaraz się dowiem. - wyrywam na przód.
  - Jared! - krzyczy Ari, ale rusza za mną.
  Biegnę do przodu i widzę...
  Nie... To się nie dzieje... Tego nie ma...
  Przed moimi oczami pojawia się Winter Dead, który zagryza jakiegoś wilka. Nie należy on do nas, lecz z pewnością do Sfory Wilczego Pazura. Marnie z nami. Cofam się kilka kroków do tyłu. Zauważam, że wilk ucieka. Alfa wrogiej sfory kieruje swój wzrok prosto na nas.
  - Ari, spadamy. - szepczę.
  - Ale... - zaczyna.
  - Już! - przerywam jej.
  Ciągnę ją za sobą i biegnę do przodu. Zwalniam, aby biegła przede mną. W końcu skręcamy do jakiejś jaskini, by móc omówić to, co przed chwilą zobaczyliśmy.
  - Winter Dead... - mówi cicho Ari.
  - Wiem... Znów wkroczyli na nasze terytorium. - warczę, ale uspokajam się trochę. - Może być źle...
  - Chyba nie mówisz, że... - suczka wytrzeszcza oczy.
  - Tak. Tak może być. - Choć nie dokończyła pytania, wiem, o co jej chodziło.

Ariana?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

No, chyba nie trzeba przypominać, że zabronione jest obrażanie siebie nawzajem, obowiązuje tu zakaz kłótni. Proszę nie reklamować swoich blogów, jeśli nie zostanie uzgodnione to z głównym administratorem.