- Nie ma za co. - odpowiada Shogo.
- Jest za co, bo gdyby nie było, to bym nie dziękował.
Shogo żegna się i idzie dalej - tam trafia na Sabę. Ja i Ari zostajemy sami.
Odprowadzamy szczeniaki do nory Ariany. One kładą się i szybko zasypiają.
- Ari? - zaczynam.
- Tak?
- Ja... Przepraszam, że tak na Ciebie wtedy nakrzyczałem. - mówię.
Ari? Wybacz, że słabe i krótkie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
No, chyba nie trzeba przypominać, że zabronione jest obrażanie siebie nawzajem, obowiązuje tu zakaz kłótni. Proszę nie reklamować swoich blogów, jeśli nie zostanie uzgodnione to z głównym administratorem.