Widzę wszystko co się dzieje.
Wiem,że Winter Dead nie żartuje,bo on nie umie kłamać.
Wyskakuję zza krzaków,muszę wyładować sowją złość.
-Masz czelność go tknąć?! Wołam do wilka.
Ten odwraca się i patrzy na mnie po czym mówi:
-Znów chcesz dostać lanie?! Warczy.
-No,dalej. Odpowiadam pewnie.
Stoimy tak przez chwilę.
-Ari...? Szepcze Jared.
-Już dobrze. Zwracam się do niego spokojnie.
Po czym patrzę znów na wilka.
-No co,boisz się przerośnięty sierścuchu?!
Wilk nie wytrzymuje,rusza w moją stronę.
Ja wstaję i róbnież biegnę w jego kieruknku.
Moja złość nie ma w tej chwili granicy,czuję że mogę wszystko.
Skaczę wilkowi na grzbiet.
Zaczynam się wgryzać w jego kark,ten nie może mnie dosięgnąć.
W końcu przewraca się na ziemię przygniatając mnie,po czym wstaje i zaczyna mnie atakować.
Jared łapie go za pysk,wilk rzuca nim o ziemię.
Już mam na niego skoczyć po raz drugi,lecz ten ucieka...
Ale nie w stronę lasu,tylko w stronę mojej nory!
Rzucam się w pościg za wilkiem.
Jednak gdy docieram na mniejsce Demona już nie ma.
Guard siedzi w kącie,płacze.
Nie mam czasu by go pocieszać,muszę ratować Demona!
Zawracam i znów biegnę śladem wilka.
Zaczyna padać,błoto zaciera ślady...
-Wracaj tu! Krzyczę ostatkiem sił.
Widzę tylko oczy,znikają w lesie...
Moje łzy zlewają się z deszczem.
Padam w błoto,obwiniam się.
Po chwili czuję dotyk łapy.
(Jared?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
No, chyba nie trzeba przypominać, że zabronione jest obrażanie siebie nawzajem, obowiązuje tu zakaz kłótni. Proszę nie reklamować swoich blogów, jeśli nie zostanie uzgodnione to z głównym administratorem.