Spojrzałem na psa. Tak, Sophie coś wspominała w zeszłym roku o tym, że Salvaya miała potomstwo... Ale Salvaya to australian cattle dog, a nie karelski pies na niedźwiedzie.
- Kim jesteś? - spytałem cicho.
- Mam na imię Jared. - odpowiedział. - Jestem... synem Salvai i jej nowego partnera, Detha.
- Miło. - podałem łapę nowemu Alfie. - Jestem Winner, a to Tamika.
- Mi też miło. - odparł.
Tamika spojrzała na mnie. W jej spojrzeniu nie było żadnego smutku, niezadowolenia, czy strachu. Było coś, czego nie mogłem dostrzec.
Poszliśmy na tereny SPS. Razem ze mną, Tamiką i Jaredem szła jeszcze jedna suczka, której imienia jeszcze nie znałem. Podszedłem do niej i spytałem:
- Jak masz na imię?
- Ariana. - odpowiedziała. - A ty?
- Winner.
Gdy już się wszyscy znaliśmy, było o wiele przyjemniej iść.
Tam?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
No, chyba nie trzeba przypominać, że zabronione jest obrażanie siebie nawzajem, obowiązuje tu zakaz kłótni. Proszę nie reklamować swoich blogów, jeśli nie zostanie uzgodnione to z głównym administratorem.