Parskam niezamierzonym śmiechem.
- No ba. - odpowiadam przekręcając głowę.
Ariana uśmiecha się serdecznie. Odwracam się i idę w kierunku jaskini, moja partnerka idzie tuż obok mnie. Przed wejściem waham się przez dosłownie jedną sekundę, ale szybko zyskuję pewność siebie, przełykam ślinę i wchodzę do środka.
*Daruję sobie opisywanie tego, co tam się działo...*
Budzę się o niewiadomo jakiej porze, szczerze mówiąc godzina mało mnie interesuje. Po kilku minutach wracam do świadomości po przebudzeniu. Otwieram oczy i zauważam, że Ari wciąż śpi, ale po chwili również się budzi.
- Co tam, Ari? - odzywam się z dziwnym uśmiechem.
Ari? To się nazywa brak weny!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
No, chyba nie trzeba przypominać, że zabronione jest obrażanie siebie nawzajem, obowiązuje tu zakaz kłótni. Proszę nie reklamować swoich blogów, jeśli nie zostanie uzgodnione to z głównym administratorem.