Szliśmy do kawiarni wspomnianej przez psa. Mijaliśmy małe i duże budynki, galerie handlowe i pojedyńcze sklepiki.
- To tu. - powiedział.
Ciemny zauwek w którym najczęściej wyrzuca się jedzenie był ''zajęty''. Inne psy właśnie w tym momencie jadły gofry, ciasta i lody.
- Trzymaj mnie, bo zaraz wybuchnę. - szepnęłam do Mastera.
<< Master? Bujka? xd >>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
No, chyba nie trzeba przypominać, że zabronione jest obrażanie siebie nawzajem, obowiązuje tu zakaz kłótni. Proszę nie reklamować swoich blogów, jeśli nie zostanie uzgodnione to z głównym administratorem.