niedziela, 9 listopada 2014

Od Siobhan C.D. Blaise'a

  Chyba było łatwiej, gdy byli szczeniakami.
  - Mar? - zaczynam niepewnie.
  - Mamo, przestań. - warczy. - Bo sobie pójdę. - ponownie grozi w ten sam sposób.
  Siedzę cicho.
***
  Po bardzo długim namawianiu Mar zgadza się na krótki spacer nad Błękitne Jezioro.
  - Patrz, jak ładnie tutaj jest. - próbuję ją zagadnąć. Znając życie bezskutecznie.
  - Widzę. - mruczy pod nosem, patrzy w ziemię. 
  Wzdycham i nagle ktoś przykuwa moją uwagę. To jakiś pies ze Sfory. 
  - O, zobacz. Jakiś pies. Podoba ci się?
  - Mamo! - Jej wrzask trochę przypomina jęk. Odwraca się i oddycha z ulgą, że pies tego nie usłyszał. - Mam się upokorzyć od razu po tym, jak stałam się dorosła?!
  - Nie. - jedynie na to mnie stać. Na jedno marne "nie".
***
  Gdy wracamy, jesteśmy w miarę w zgodzie. Do czasu.
  - Zastanawiałaś się już nad stanowiskiem? - pytam.
  - Nie. - burczy. - I nie chcę.
  - Kochanie, każdy w SPS ma swoje obowiązki. - mówię łagodnie.
  - Ja nie chcę! - wydziera się. - Wybiorę sobie jakieś, gdy będę chciała!
  Znów wzdycham. Ciężko rozmawiać z Marlene, gdy jest wściekła. A teraz zdecydowanie jest, nie ma sensu w to wątpić. Widać gołym okiem.
  Wchodzimy do naszej jaskini. Zastaję tam jedynie Blaise'a.
  - Gdzie Marshall i Pure? - odzywam się.
  - W... - zaczyna Mar, ale jej przerywam.
  - Nie o to chodziło, Marlene. - uśmiecham się łagodnia. Ta idzie w kąt jaskini i kładzie się.
  - Gdzie Marshall i Pure? - ponownie zadaję to samo pytanie.
  - Pure na polowaniu, Marshall chyba z nią. - odpowiada Blai.
  - Jeszcze nie wrócili? - niepokoję się.
  Sio!, karcę samą się. Oni są dorośli. Dadzą sobie radę.
  Ale do mnie to nie dociera. Jeszcze niedawno byli tacy mali...
  - A mówili, kiedy wrócą?

Blaise?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

No, chyba nie trzeba przypominać, że zabronione jest obrażanie siebie nawzajem, obowiązuje tu zakaz kłótni. Proszę nie reklamować swoich blogów, jeśli nie zostanie uzgodnione to z głównym administratorem.