Dobiegłem do wyznaczonego miejsca i znów go zobaczyłem. Piekielnie brzydką mordę szczeniaka. Tego samego, który tak niewinnie wyglądał.
-Przyjaciele na zawsze, co? -rzuciłem -Chyba się nie sprawdziło.
-To nie mój problem. Bez owijania w bawełnę... Ja wracam do sfory, ty zostaniesz.
-Ale chyba mnie tak nie zostawisz. Samego?-spytałem.
-Odwiedzę cię za dwa dni-odparł.
Teraz oglądałem ślady, które za sobą zostawił.
*****
Wieczorem siedziałem pod ławką oglądając gwazdy. Nie wiedziałem że mogę aż tak tęsknić. Tęskniłem za Sio, dziećmi, których nigdy nie zobaczę i przybraną matką. A także za sforą. Ogólnie.
Gdy przechadzałem się po parku jakaśkobieta zgubiła złoty naszyjnik z wplecionym znakiem nieskończoności. 'Pasował by Sio...' Mimo wszystko zabrałem naszyjnik ze sobą.
*****
Po dwóch dniach Bei nie stawił się na spotkanie.
Po trzech nadal go nie było.
Po czwartym miałem dosyć. Wbiegłem na tereny sfory. Plany się zmieniły. Nie obchodziłomnie kto jest prawdziwym synam Clarie. To nie ma znaczenia. Ale bez nich nie umiem żyć. Spotkałem Bei rozmawiającego z Siobhan. Chyba nie była przekonana do nowej rasy. Po chili Bei pocałował ją w policzek i odszedł.
Ponownie spotkałem go nad klifami. Wiedziałem co muszę zrobić. Rzuciłem się na Beilar'a. Mały border nie miał szans, szczególnie wzięty z zaskoczenia. Skoczyłem i przygniotłem go do ziemi.
-Zabije cie!-krzyknąłem.
Przestraszony ugryzł mnie w łapę. Odskoczyłem, a potem odepchnąłem go w stronę przepaści. Bei osunął się w dół jednak trzymał się skały obydwoma łapami.
-Blaise! Nie rób tego! - teraz trzymał się już jedną łapą. -A przyjaciele na zawsze?-spojrzałem na niego z ukosa.
-Upiory czasem powracają, nie sądzisz? -spytałem. -Byłeś upiorem, a teraz nie istniejesz. -Na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Czemu? Może to satysfakcja?-Nie było cię i nie będzie...
Zrzuciłem go w niebieską odchłań morza...
*****
Odnalazłem Sio i matkę. Opowiedziałem im całą historię i czekałem na reakcję. Czy zaakceptują to? Czy będę musiał znaleś inną sforę?
Wieczorem czekając na ostateczną decyzję wręczyłem Siobhan złoty naszyjnik.
-Jeszcze raz przepraszam...-powiedziałem.
《Koniec》
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
No, chyba nie trzeba przypominać, że zabronione jest obrażanie siebie nawzajem, obowiązuje tu zakaz kłótni. Proszę nie reklamować swoich blogów, jeśli nie zostanie uzgodnione to z głównym administratorem.