-Hej. Powiedziała cicho siadając obok psa.
-Hej... Odpowiedział głęboko wzdychając.
-Coś Ci jest. Stwierdziłam.
-Czuję się dobrze. Odpowiedział.
Kłamie... Pomyślałam. Wiem że przejmuje się tymi wilkami.
-Przejmujesz się śmiercią Wild Killer'a...
Pies spojrzał na mnie pustym wzrokiem,po czym znów spóścił głowę.
To nie czas na pytanie,które zaważy nad całym naszym życiem... Pomyślałam.
-Czegoś chciałaś? Spytał.
-Nie ważne...
-Ważne.
-Nie teraz,nie chcę Cię bardziej denerwować.
Ten bardzo się zdziwił.
-Niby czym?
-Niczym,przecież mówię.
-Widzę że coś ci ciąży na sercu,wyduś to z siebie.
-Nie chcę Cię irytować,pójdę już.
Pies złapał mnie za łapę.
-Nie puszczę Cię,popóki mi nie powiesz. Uparł się.
-Uparty jesteś...
-Wal prosto z mostu.
-Jesteś pewien?
-Tak.
-Ale będziesz miał następny powód do siedzenia tu i myślenia.
-Wal,bo się zdenerwuję.
-Dobra,sam tego chciałeś...
-No.
- *Bierze oddech*... No to my jesteśmy razem czy nie? Stała przed nim i patzryłam,mówiłam że nie teraz,ale się uparł.
(Jared? Taka długa konwersacja zupełnie bez sensu XD)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
No, chyba nie trzeba przypominać, że zabronione jest obrażanie siebie nawzajem, obowiązuje tu zakaz kłótni. Proszę nie reklamować swoich blogów, jeśli nie zostanie uzgodnione to z głównym administratorem.