Gość był okropny . Ale najlepsze było to że kiedy zaczęła mi lecieć krew śmiałem się w duchu i to w najlepsze. Nie specjalnie zanosiło się tutaj na moją przegraną. Kiedy zobaczyłem jak pomiata suczką wstałem warcząc niemiłosiernie.
-Eeee no co ty, damski bokser?!
Nie wyrobiłem, śmiałem się Kangalowi w pysk. A spytacie się...Czemu? Miałem kilka asów w rękawie...Pies nie był za mądry, a ja wręcz przeciwnie zawsze miałem plan działania. Bo nie ważna jest siła lecz również mądrość. Ten damski bokser miał -100 myśli na godzinę, więc mało co myślał. Pomimo bólu, postanowiłem się z nim pobawić i dać mu nauczkę.
-Co Ty mówisz!!
Ryknął na mnie , a ja posłałem mu tylko mój szyderczy uśmiech. Zaczął na mnie biec. Koniec z tym! Nie będę się paprał!! Warknąłem i odskoczyłem unikając ciosu.
-Koleś bijesz się tak wolno jak moja babcia. Chwila, ja nie mam babci.
Nie wiem czemu ale zwykle podczas walki włanczają mi się śmiech i faine teksty. Pies tym razem się nie oszczędzał mówiąc:
-Zostanie z Ciebie mokra plama, durniu!
Normalnie się przestraszyłem.-sarkazm psiaki. Choć nie miałem z nim szans w walce-przyznam się, to bym zginął dzielnie broniąc honoru i suczki. Lecz została mi jeszcze strategia, no za mądry też nie jestem ale kieruje się siłą i mądrością. Znów atakował ale ja uniknąłem tego warcząc zaciekle. Taa...no wiem tylko unikałem ciosów. Ale o to chodziło! Niech się grubas zmęczy. No w porównaniu ze mną to niezła masa. Ale ja też miałem swój sporawy wzrost. Kiedy tak unikałem, choć kilka razy mi się oberwało nie poddawałem się. Za nic. Pies nie raz rzucał swoje oschłe teksty. Ja natomiast je ignorowałem. Nagle zobaczyłem że suczka się budzi. Kiedy ja się na nią spojrzałem on również i zaczął na nią biec. Szybko przybiegłem tam pierwszy i pazurami przejechałem mu po całej długości głowy.
-Uciekaj!
Warknąłem do suczki. Ona wstała chwiejąc się.
-Pożałujesz!!!
Pies wściekał się co raz bardziej. A ja coraz bardziej traciłem nadzieje.
-Leć po pomoc!
Powiedziałem do suczki. Ona wlokła się. Próbowałem go od niej odciągnąć. Udało się piec pobiegł za mną. Byliśmy już w mieście.
-No co spaślaku...Nie dogonisz mnie?
Zatrzymałem się i odwróciłem mówiąc to, ale psa..tam nie było.
-Wops...
Mruknąłem sam do siebie czując na sobie jego oddech, no nieświeży...Zanim się odwróciłem pies przygniótł mnie do ziemi.
-Co teraz zrobisz?
Zaśmiał się mi w twarz. Warczałem groźnie pokazując przy tym swoje białe kły. Nagle jak to w mieście przyszli ludzie, patrząc się na to wielce dziwne zjawisko.
-Patrz przyszli widzowie...Będą patrzeć na twoją śmierć....
Wiedział że ma przewagę i to jaką. Ale ja miałem jeszcze coś czego on nie miał.... Zawyłem, głośno i donośnie. Po czym ponownie.
-To Ci nie pomorze...
Widać nie chciał zwlekać, ale na szczęście usłyszałem odpowiedz...
-Wiesz co niezły jesteś...w tej całej walce.
Słodziłem mu i te inne duperele ale po chwili z moje pyska wydobyło się coś innego:
-Ale, stary brakuje Ci mózgu i co najważniejsze....
Przerwałem ponieważ ludzie uciekli z wrzaskiem na widok moich kumpli, nareszcie dotarli..ile można.
-Nie masz przyjaciół!
Kiedy pies patrzył na moich kumpli wyrwałem się mu spod łap. Podbiegłem do pięciu psów.
-Dzięki, za szybkość.
Mruknąłem do nich.
-Stary, czego ty od nas chcesz...
Zaśmiał się Black. Tak mam wielu kumpli , no wiecie jak tak się podróżuje i często...chwila bardzo często wychodzi po za tereny sfory to tak jest. Ci to akurat: Black, Steve, Raven, Bruce, no i oczywiście dowódca całego gangu ulicznego, mój najlepszy kumpel z którym lubię się spierać Marduk znany też jako Craig Marduk.
-Nie masz szans...Killer.
Powiedział Marduk, a ja spojrzałem na niego ze znakiem zapytania na pysku. Oni się znają??
-Kpisz? Mam jak zwykle Marduk.
Warknął Wild Killer. Nie no mój mózg chciał eksplodować. Nie wiedziałem kompletnie o co tutaj kaman.
-Dzięki za przybycie....tak wogule.
Postanowiłem jeszcze raz podziękować, bez sarkazmu. Nagle i to jak dla mnie niespodziewanie pojawiła się cała Sfora Psiego Spojrzenia. No z grubsza cała. Jared spoglądał na mnie i klan uliczny. Mam na dzieje że ta suczka coś mu powiedziała i nie jest za bardzo poturbowana. Ciekawe co by się stało gdyby Jared tutaj nie przybiegł ze sforą...ale chwila, co się stanie....?
(Jared,Cheerilee, lub Wild Killer dokończycie?)
PS: Miło by było gdyby Alfa dokończył C:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
No, chyba nie trzeba przypominać, że zabronione jest obrażanie siebie nawzajem, obowiązuje tu zakaz kłótni. Proszę nie reklamować swoich blogów, jeśli nie zostanie uzgodnione to z głównym administratorem.