Seth najwyraźniej się zmieszał, gdyż zrobił zakłopotany uśmiech.
- Słyszałam o wojnie. - mówię by zwrócić rozmowę na inny tor.
- Tak, tak. - odpowiada pospiesznie
- Myślę, że mogłabym się przydać. - odpowiadam bez wahania. Niby czemu nie? Jestem młoda, silna... Takich właśnie potrzebują!
Jednak znaczenie tych słów do niego nie dociera. Widać, że jest zakłopotany, zmieszany czy jest w innym świecie.
- Przepraszam za marnowanie czasu. - mówię i oddalam się w miejsce walk.
Dookoła panuje totalne zamieszanie. Psy i wilki padają jak muchy, wszędzie huk, płacz i krew. Nienawidzę tego. Czy nie dałoby się załatwić sporu pokojowo? Przemoc wywołuje tylko większą przemoc...
Zauważam szczeniaka błąkającego się obok zdechłych ciał wilków. Szczenię jest przygnębione i ma szklane oczy. Rozgląda się uważnie szukając kogoś bliskiego.
I znajduje. Podbiega do sztywnego ciała wilczycy. Trąca ją nosem i szepcze coś. Czuję ukłucie w sercu. Coś jakby fala zimna przeszywa całe moje ciało. Gardło mi ściska a oczy napełniają się łzami. Z trudem połykam ślinę.
On jest zły. Musisz go zabić. Waham się, czy muszę go zabić?
- Tu jesteś. - Seth wyrywa mnie z zamyśleń. - Nie powinnaś tu przychodzić.
<< Seth? >>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
No, chyba nie trzeba przypominać, że zabronione jest obrażanie siebie nawzajem, obowiązuje tu zakaz kłótni. Proszę nie reklamować swoich blogów, jeśli nie zostanie uzgodnione to z głównym administratorem.