- Ta sfora upada... - mruknął - Wilki ją opanowały. - na te słowa spojrzał na zewnątrz, ze smutną miną.
Faktycznie, i ja zauważyłam szalejącą watahę. Część psów była ranna... Mieliśmy małe szanse na to, aby wygrać. Właściwie żadnych. Wojownicy starali się stawiać opór, jednak nic to nie dawało.
- Nie łam się, Jared. - jak zwykle próbowałam go pocieszyć.
Spędzałam z nim całkiem dużo czasu. Traktował mnie jak swoją doradczynię. Niestety nawet ja nie miałam wpływu na wilki. Nie dałabym im rady. Wtedy do groty wpadła Arianna.
- Red, mamy kolejnych rannych! - jej słowa jeszcze mocniej go przybiły.
Nie dziwie się mu... Patrzyć na zagładę własnej sfory, którą tak bardzo się kochało...
<Red?>
Pierwsze opko! Jak będę miała chcwilę to też napiszę! :)))))
OdpowiedzUsuń