Wszyscy w jaskini są w miarę zainteresowani sytuacją. Z wyjątkiem Mar, która leży w kącie i okazuje jak bardzo ma wszystko gdzieś. Wolę jej nie denerwować, bo jeszcze i ona włączy się w kłótnię...
- O co chodzi, co się stało? - pytam najbardziej spokojnie, jak tylko umiem w tej sytuacji. Czyli niezbyt spokojnie.
- No bo on... - warczy Pure.
- A ona... - przerywa Marshall.
Marlene leniwie podnosi głowę i przygląda się rodzeństwu znudzonym wzrokiem.
- No co? - burczy chart.
- Nic. - ziewa. - Nie chce mi się słuchać waszych kłótni. Idę na dwór.
Wychodzi z jaskini zanim komukolwiek uda się ją powstrzymać. Mam ochotę po nią pobiec, ale w porę przypominam sobie, że jest już dorosła...
- No więc co się stało? - ponownie zadaję to samo pytanie.
- Nic. - ziewa. - Nie chce mi się słuchać waszych kłótni. Idę na dwór.
Wychodzi z jaskini zanim komukolwiek uda się ją powstrzymać. Mam ochotę po nią pobiec, ale w porę przypominam sobie, że jest już dorosła...
- No więc co się stało? - ponownie zadaję to samo pytanie.
Blai?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
No, chyba nie trzeba przypominać, że zabronione jest obrażanie siebie nawzajem, obowiązuje tu zakaz kłótni. Proszę nie reklamować swoich blogów, jeśli nie zostanie uzgodnione to z głównym administratorem.