Wieczorem zostawiliśmy szczeniaki w jaskini. Postanowiłem ją gdzieś zabrać. Dawno nie mieliśmy czasu tylko dla siebie. Przyniosłem w pysku czerwoną róże, której kolce trochę mnie pokaleczyły, a sama róża w międzyczasie zdołała oklapnąć... Mniejsza o to...
Usiedliśmy na jednym z klifów. Teraz obserwujemy zachód słońca. Chmury otaczają nas ze wszystkich stron, jednak rozstępują się i dają się przebić ostatnim promieniom słońca. Szare chmury mieszały się z nienaturalnie żółtym blaskiem. Ja jednak patrzyłem na Sio, bo nie przyszedłem wpatrywać się w słońce. Spokojnie obracała różę w palcach.
<Sio?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
No, chyba nie trzeba przypominać, że zabronione jest obrażanie siebie nawzajem, obowiązuje tu zakaz kłótni. Proszę nie reklamować swoich blogów, jeśli nie zostanie uzgodnione to z głównym administratorem.