poniedziałek, 1 września 2014

Od Wróbelki

Byłam nad urwiskiem który rozpoczynał plażę. Była noc. Jako iż dopiero co rozpoczął się wrzsesień, jesień lekko dawała się we znaki. Noce były coraz to chłodniejsze, lecz ta odziwo była ciepła. Leżąc patrzyłam na niebo wypatrując gwiazd.
- Wróbelka? - głos Alfy przeszedł przez moje uszy, które zaeraz postawiłam. 
- Odejdź. - szepnęłam puszczając łzę.
- Jesdtem twoim przyjacielem. - jednak uparty Jared nie chciał mbie opuścić.
- Chcę pobyć sama. - powiedziałam tak, aby nie zabrzmiało to jakbym była smutna.
- Co się stało? - usiadł koło mnie.
- Moja mama. - popatrzyłam w gwiazdy. - Ona mnie nie kochała.
- Skąd ten pomysł?! Tamika opowiadała mi, że ona zawsze Cię kochała! - oburzył się.
- To dlaczego umarła? - westchnęłam tłumiąc łzy. Jared nie odezwał się. Położył się i schował pysk w łapy.
- Jesteś silny. Nie płacz. - odwróciłam się i z zadumą odeszłam. Jednak odwróciłam łeb by zobaczyć co robi pies.
<< Jared? :c Szkoła :c >>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

No, chyba nie trzeba przypominać, że zabronione jest obrażanie siebie nawzajem, obowiązuje tu zakaz kłótni. Proszę nie reklamować swoich blogów, jeśli nie zostanie uzgodnione to z głównym administratorem.