-Kolej na ciebie,młodzieńcze. Zaśmiał się pies.
Ani mi się śniło,zaparłem się z całych sił i pies nie mógł mnie wyciągnąć.
-No wyłaź! Krzyknął rozwścieczony.
-Nie dasz rady! Zaśmiałem się szyderczo.
-Czyżby? Warknął pies.
Nagle spojrzałem głęboko w jego oczy.
-Loser... Szepnąłem.
-Wreszcie ktoś mnie zna! Ale nie na długo.
Coś się we mnie ruszyło,wziąłem szczenię w zęby wybiegłem z klatki.
Pies rzucił się za mną.
Jednak byłem szybszy i udało mi się uciec.
Wbiegłem do lasu,jednak czy to był ten las?
Nie... to nie był nasz las.
Gdy tak szedłem ze szczeniakiem w zębach słyszałem różne dziwne dźwięki.
Spojrzałem na szczenię,wcześniej się mu nie przyglądałem.
-Akita... Czepnąłem do siebie.
Nagle usłyszałem za sobą kroki psa.
Jednak nikogo nie widziałem.
Po chwili usłyszałem straszny wrzask.
Odsunąłem się dalej i nadepnąłem na zakrwawione,martwe ciało psa...
C.D.N
Czekam niecierpliwie na kolejne części!
OdpowiedzUsuń