niedziela, 24 sierpnia 2014

Od Ariany - Quest 1 ''Rodzina''

Pewnego dnia spacerowałam samotnie po terenach sfory,zastanawiając się nad moim życiem.
Nagle znalazłam się na granicy naszych teranów,z oddali widziałam miasto.
Bez dłuższego zastanowienia postanowiłam je zwiedzić.
Powoli zbliżałam się do miasta.
Było tam masę domów,domków i bloków. Oraz kilka sklepów.
Powoli szłam ulicą,rozglądając się ciekawsko.
Nagle poczułam zapach pieczonego mięsa,który ciągnął mnie w stronę jednego z domów.
Weszłam przez otwartą bramę na podwórko,gdzie stał mężczyzna i grilował.
Podeszłam do niego i spojrzałam.
Był wysoki,dobrze zbudowany i młody.
Szczeknęłam cichutko by mnie zauważył.
-Hau!
-O! Packo wrócił!
Podszedł do mnie i pogłaskał mnie po łebku.
-Pewnie jesteś głodny.Powiedział i dał mi kiełdaskę.
Po chwili usłyszałam,że brama się zamyka.
Ruszyłam w jej stronę,ale ta była już zamknięta.
Chłopak podszedł do mnie i założył mi na szyję obrożę,oraz zaczepił mnie na smycz.
-Kochanie! Mam dla ciebie prezent!  Krzyknął.
-Jaki? Zza drzwi wychyliła się młoda kobieta,która na mój widok póściła wszystko i podbiegła do mnie.
-Packo wrócił!!  Powiedziała i rzuciła się chłopakowi w ramiona.
Dziewczyna zaczęła mnie głaskać,a ja próbowałam uciec.
-Ja chcę do domu!  Krzyczałam,ale oni mnie przecież nie rozumieli...
Zaciągnęli mnie na siłę do budynku.
-Zostaw!  I ściągnij mi to!  Krzyczałam.
-O! Jak słodko i cichutko szczekasz.
-Słodko?! Cichutko?!  O nie nie,tak być nie może.
Położyłąm się na dywanie i czekałam aż pójdą spać,wtedy zwieję.
Niedługo po tem zrobiło się ciemno.
Ludzie położyli się na łóżku,a ja leżałam na dywanie w salonie,z tamtąd miałam najbliżej do drzwi.
Gdy tylko upewniłam się,że śpią,próbowałam otworzyć drzwi,bezskutecznie...
W końcu zobaczyłam otwarte okno.
Wskoczyłam na kanapę i z tamtąd wygramoliłam się przez okno.
Stanęłam na trawie.
-Jeszcze brama...
Próbowałam się przecisnąć między szczeblami,ale to nie wiele dało.
Nagle mnie olśniło. Zobaczyłam dziurę w płocie.
Gdy przez nią wyskoczyłam,przede mną stał pies,bardzo podony do mnie,lecz zaniedbany i smutny.
-Słuchaj...  Powiedziałam do psa.-Wejdź tam,oni na Ciebie czekają.
Pies przecisnął się przez dziurę,i zadrapał w drzwi.
Uradowana kobieta wzięła go do środka.
-Uf... Powiedziałam.
Pobiegłam po ulicy,oświetlonej lampami.
Dotarłam na granicę.
Rzuciłam ostatnie spojrzenie na miasto i pognałam do nory.
Gdy tylko do niej dotarłam,położyłam się spać.
Poczułam się spełniona,nie wiem czy z powodu mojej przygody,czy ze szczęścia tamtego psa.
Zrobiło mi się ciepło w sercu,położyłam się i zasnęłam...

<<Quest wykonany.>>



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

No, chyba nie trzeba przypominać, że zabronione jest obrażanie siebie nawzajem, obowiązuje tu zakaz kłótni. Proszę nie reklamować swoich blogów, jeśli nie zostanie uzgodnione to z głównym administratorem.