***
Przez pewien czas mój sen jest spokojny. Potem jednak znów pojawia się nieprzyjemny widok...
Labradorka i Marvel (w moim śnie został tak nazwany, więc w myślach tak go nazywam) idą w moim kierunku. Warczą na mnie. Wtedy ja rzucam się na Marvela i gryzę go w kark. Znów powtarza się to, co stało się wczoraj - wilk pada martwy. Ale ja nie wybiegam. Słyszę wrzask suczki, a potem ktoś przygniata mnie do ziemi. To ona.
A potem znowu krzyczę a nikt mnie nie słyszy.
Następnie obraz się zmienia. Siedzę z Blaise'em przy Romantycznym Wodospadzie. Jest pięknie, ale potem odwracam się i widzę szarego wilka - Losera. Biegnie w naszym kierunku, a za nim biały wilk o ciemnych oczach, którego imienia nie znam. Kątem oka widzę, jak Loser rzuca się na Blai'a. Krzyczę, ale ktoś zatyka mi pysk łapą.
To ten biały. Potem już tylko ciemność.
***
Ponownie się budzę. Odkrywam, że słońce już wzeszło. Wstaję i idę napić się wody.
Blaise?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
No, chyba nie trzeba przypominać, że zabronione jest obrażanie siebie nawzajem, obowiązuje tu zakaz kłótni. Proszę nie reklamować swoich blogów, jeśli nie zostanie uzgodnione to z głównym administratorem.