Strony

sobota, 5 września 2015

Koniec


  Sfora zostaje zamknięta. Chyba nie trzeba tłumaczyć, dlaczego, prawda? Aktywność znacznie spadła, nie sposób tego nie zauważyć. Tak, wiem, że to również moja wina. Drugim powodem jest brak czasu. Nie mam dużo czasu na prowadzenie SPS. Zaczął się rok szkolny, więc chyba nie jestem jedyną osobą, która się nie wyrabia.
  Nie będę pisać tutaj osobnych podziękowań dla każdego, kto na nie zasłużył. Po prostu dziękuję za aktywność, która jeszcze jakiś czas temu była w ciągu tych 2 lat. Chyba nie jest konieczne wypisywanie, do kogo zwracam się w tej chwili.
  No to tyle. Koniec.

~Violet15 (czyli Shadow, Sophie, Winner, Never, Savoy, Salvaya, Error, Abigail, Seth, Heart, Jack, Verie, Caton, Ellena, Seth, Axel, Jared, Siobhan, Caton, Error, Alyson, Andrea...)

czwartek, 23 lipca 2015

Lucy!

Oto nowa suczka w Sforze - Lucy, należąca do lucy177! Mam nadzieję, że spędzisz tu wiele wspaniałych chwil!

"Trzeba się śmiać z życia i z nim, póki nie wygaśnie w nas światełko"

Imię: Lucy
Pseudonim/skróty: Lulu - tylko dla rodziny, jeśli ktoś inny do niej tak mówi to się wścieka 
Wiek: 2 lata
Płeć: Suczka♀
Rasa: owczarek australijski (typ amerykański)
Aparycja:
maść: black tricolor 
oczy: miodowe
waga: 22kg
wzrost: 50 cm w kłębie
Stanowisko: tropiciel
Urodziny: wiosna
Charakter: Lucy zawsze dąży do celu. Jest upartą osóbka, która kocha rozbawiać innych. Lubi towarzystwo i sport. Ciekawi ją cały świat... Potrafi peplać bez przerwy. Co najdziwniejsze robi potrawy z owoców i mięsa. Rozumiesz?! Jada owoce!
PLL: 50 PLL.
Zainteresowania: Świat (skąd? poco? dlaczego tak jest? jak?)
Umiejętności: Dobrze węszy, ale nie potrafi być cicho.
Miejsce zamieszkania: Wodospad Róży
Zauroczenie: Któż to wie? Nie okazuje po sobie takich emocji jak miłość, smutek...
Ex: brak
Potomstwo: brak
Rodzina:
matka - Delta
ojciec -Veron
siostra - Eror 
brat - Avokado ( Avko )
opiekun, nauczyciel - Elago
Historia: Urodziła się w najnormalniejszej sforze, jej rodzice byli alfami. W związku z tym, że urodziła się pierwsza miała być następną przywódczynią.
Ona wolała poznawać świat . Dostała wybór bycie alfą czy "wolność". Wolała dużo bardziej naukę o świecie. Wysłali ją w wieku roku do Elago. Wychował ją i nauczał o świecie. W wieku 2 lat musiała opuścić dom mistrza i zacząć szukać sfory w której ułoży swoje życie. Trafia tutaj, ale czasem znika na kilka tygodni kiedy odwiedza rodzinę lub Elago.
Upomnienia: 0
Pochwały: 0
Ciekawostki: 
-Lubi owoce 
-Kocha zachody słońca i wieczną zabawę 
Inne zdjęcia: 1 2 3 4
Opowiadania wstawiane: przez administrację
Kontakt: lucy177

poniedziałek, 29 czerwca 2015

Od Seishiko C.D Historii Haruki

 - Jeszcze masz całe życie przed sobą. - zaczęła przyjacielsko, jednak spuściła wzrok jak gdyby powiedziała coś złego.
 Niezręczna cisza trwała dość długo.
 - Może masz rację. - przerwał. Popatrzył na nią.
 Seishiko w głębi duszy zarumieniła się. Od dłuższego czasu nie spotykała się z nikim. No, nie licząc Cornelii, Sebastiana i Serafiny. Ale nawet oni nie mogli zapewnić jej potrzeby kontaktu z innymi psami. Potrzebowała tego.
 - Ja nie znałam mojego taty. - odważyła się mu powiedzieć. - Porzucił mnie razem z matką.
 - Wybacz, ale nie jestem zbyt dobry w pocieszaniu. - zrobił zakłopotaną minę.
 - Nie martw się, - pozwoliła sobie na lekki chichot. - oswoiłam się z tym.
~*~
 Byli już w drodze powrotnej do swoich domów. Zapadał zmrok. Szli ścieżką leśną.
 - Lubisz noc? - zapytała Seishiko.
<< Haruka? >>

niedziela, 28 czerwca 2015

Od Haruki-CD historii Alyson

Zacząłem brodzić po wodzie,patrzyłem na swoje odbicie.
-Otworzyć oko?-Spojrzałem na suczkę.
-Otwórz,przecież i tak już je widziałam.
Otworzyłem je i spojrzałem w odbicie,widziałem siebie sprzed lat,gdy jeszcze byłem głupiutkim szczeniakiem.
-To właśnie nad takim jeziorem pierwszy raz się zakochałem.-Westchnąłem.
-Miałeś kogoś?-Najwyraźniej suczki lubią takie tematy.
-Nadal mam.
-Serio? Gdzie ona jest?
-Tutaj.
-Jak?!
-Woda.-Uśmiechnąłem się.
-Ty się ze mnie nabijasz,tak?
-Nie,jestem poważny.Pamiętam jakby to było wczoraj,piękne wielkie jezioro wypełnione krystalicznie czystą wodą a w nim gwiazdy,tysiące gwiazd...
-Ciekawe.
Zaczynało się robić ciemno,nie długo po tym mogliśmy zaobserwować piękny,złoty zachód słońca.
-Wracasz do domu?
-Nie posiedzę sobie tutaj.
-Masz jakiś cel?
-Poczekam aż gwiazdy będą się odbijać w jeziorze.
-Więc ja też poobserwuję.
Posiedzieliśmy tam z godzinkę,aż wreszcie nastąpiło wyczekiwane zjawisko,gwiazdy odbijały się w wodzie tak pięknie,jakby nagle cały kosmos padł u naszych stóp.
Stanąłem na środku jeziora,wpatrywałem się w wodę swoim niebieskim okiem.
-Ładnie to wygląda.-Uśmiechnęła się Alyson.
-Jestem statkiem kosmicznym.-Zanurzyłem się w wodzie po uszy i zacząłem pływać.
Suczka zaśmiała się i zaczęła udawać centrum dowodzenia.
-Haruka22,masz zezwolenie do startu~tsss
-Zrozumiałem,silniki odpalone,ciśnienie sprawdzone,startuję~tss
Zanurzyłem się w wodzie cały,jedyne co było widać to pęcherzyki powietrza na powierzchni wody.
Gdy spojrzałem na niebo spod wody,wyobrażałem sobie że jestem na neptunie a niebo jest takie jak nasza woda.
~Ciekawe jak tam jest naprawdę...
Podpłynąłem do brzegu,spod wody zaobserwowałem niewyraźną,rozmytą sylwetkę suczki.Wyskoczyłem z wody jak ryba,suczka przestraszyła się i odskoczyła wgłąb lądu.
-Haha!
-To nie było śmieszne,myślałam że to jakiś rekin!
-Rekin w jeziorze,nie przesadzaj.
-Nie znam się na zwierzętach morskich...
-Uwierz mi rekina w rzece ani w jeziorze na terenach SPS nie znajdziesz,możesz być spokojna.


Alyson? Wybacz ale nie dałam rady do 400 :(

Od Haruki-CD historii Seishiko

Suczka wyszła z jaskini alfy,czekałem na nią u wejścia.
-I jak?
-Dołączyłam,ale nie mam koncepcji co do wyboru stanowiska.
-Coś sobie znajdziesz.-Mruknąłem przyglądając się żabie w trawie.
-Może i tak...-Westchnęła.
-Idziemy gdzieś?
-Oby tylko tam było chłodno,bo zaraz się roztopię.
Suczka szła przodem a ja podążałem za nią,weszliśmy do lasu,gdy tylko poczułem chłód natychmiast rzuciłem się na ziemię i zacząłem się tarzać.
-Co robisz?
-Chłodzę się.
Suczka zrobiła to samo,położyła się na zimnej ziemi i zaczęła się tarzać.
-Rzeczywiście pomaga.-Stwierdziła.
-Mówiłem.-Uśmiechnąłem się z wyższością i podniosłem się z ziemi.
Do moich uszu dobiegał jakże kojący dźwięk liści poruszanych przez wiatr,co jakiś czas przerywany przez śpiew ptaków.
Jednak spośród tych wszystkich dźwięków najbardziej kusił mnie jeden,ten przepiękny,rześki szum wody rozbijającej się o skały.
-Rzeka! -Wykrzyknąłem i pobiegłem w tamtą stronę.
-Haru,czekaj!-Suczka zaczęła biec za mną.
Wpadłem nad rzekę jak burza i stanąłem w niej po "kolana",woda była tak miła i zimna.
-Tego mi było trzeba.-Westchnąłem i zacząłem pić.
-To ja sobie popatrzę.-Seishiko zaczęła się rozglądać,po chwili dojrzała kwiaty i zaczęła je zbierać.
Wyszedłem z wody i otrzepałem się,ochlapując suczkę.
-Hej!
-Sorki.-Zaśmiałem się głupio.
-Zrobiłeś to specjalnie.-Mruknęła.
-Wcale że nie.-Przedrzeźniałem się robiąc głupie miny.
Zapadła cisza,którą suczka gwałtownie przerwała.
-Powiesz mi wreszcie o tym oku?
Lekko się speszyłem,nie lubiłem o tym rozmawiać,z nikim,nigdy. Odwróciłem się plecami i usiadłem wpatrując się w rzekę.
-Nie.-Warknąłem przecierając łapą zamknięte-błękitne oko,natomiast piwnym spoglądałem spod byka na przestraszoną suczkę.
-No to nie...-Westchnęła siadając obok.-Nie musisz.-Dodała już trochę odważniej.
-Dzięki.-Wbiłem wzrok w ziemię.
-To jak wyglądasz nie zmienia tego kim jesteś dla innych,no nie?
-Nie byłbym taki pewien tych słów.
-Masz na myśli coś głębszego?
Znowu zapadła cisza,gdy próbowałem odpowiednio dobrać słowa. W końcu doszedłem do wniosku że nie ważne co powiem,to i tak nic nie zmieni.
-Zapomnij o tym co mówiłem.
-D-dobrze.
Podniosłem się z ziemi i spojrzałem w niebo,które jednak chwilowo zasłaniały wysokie drzewa.
-Co byś zrobiła gdybym okazał się demonem?-Spojrzałem jednym okiem na suczkę.
-Ale przecież nim nie jesteś,nie?
-Pytanie retoryczne.
-Przecież jesteś miły,więc nie ważne jak wyglądasz,ważne jaką masz duszę.
~A co jeśli mam dwie dusze?
-Twoja łatwowierność Cię kiedyś zgubi.
-O czym ty mówisz?
-Poszłaś za mną bez namysłu,co by się stało gdybym był bezdusznym zabójcą,wymyślił sobie alfę i cię teraz rozpruł?
-Mam przeczucie do psów.
-Tak,tak,tylko winny się tłumaczy.
-Gadasz zupełnie bez sensu.-Westchnęła.
-Moja słowa mają głębszy sens niż możesz pojąć.
-Nie strasz mnie.
-Dobra,dobra.-Przeciągnąłem się i znowu wskoczyłem do rzeki,tym razem położyłem się w niej cały,wystawał mi tylko pysk i oczy. To było miłe uczucie,być całym otoczonym czymś co weźmie Cię do siebie nie ważne kim lub czym jesteś.
~Kocham wodę,szkoda tylko że ona nie ma duszy... 
Suczka podeszła bliżej i usiadła na brzegu rzeki,przyglądała się mojemu zachowaniu.Patrzyłem w niebo swoim piwnym okiem,podczas gdy niebieskie nadal pozostawało zamknięte.
-Mój ojciec zawsze powtarzał "Nie przejmuj się synu,patrz niebo ma dla Ciebie plan",ale chyba ten ich plan nie wypalił.-Mruknąłem.




Sei?

sobota, 27 czerwca 2015

Od Alyson - CD historii Haruki

  Alyson starała się nie dawać po sobie poznać, że wystraszyła ją obecność tego wilka na terenach Sfory Psiego Spojrzenia. Skąd on się tutaj wziął? A jeśli wroga sfora tak naprawdę wcale się nie rozpadła? A jeśli te tereny dalej należą do nich?
  Tego rodzaju myśli krążyły po jej głowie odkąd zobaczyła drugiego psa, z którym Haruka zaczął walczyć. Potrząsała głową, jakby w ten sposób mogła się ich pozbyć. Bezkutecznie.
  - Wszystko w porządku? - spytał pies i uniósł "brwi" do góry.
  - Tak. - pokiwała energicznie głową. Spojrzała na nieżywego już intruza. - Trzeba coś z nim zrobić, nie powinien tu zostać. - stwierdziła. - Chyba nie możemy zostawić trupa na środku Zatoki Torskiej. W to miejsce często przychodzą członkowie Sfory. Wiem, że na razie jest ich mało, ale...
  - Okay. - przerwał jej Haru. - Tylko co z nim zrobimy?
  Allie przez chwilę biła się z myślami, po czym odpowiedziała:
  - Zaciągniemy go do Rzeki.
  - A gdzie to jest? - spytał husky. Suczka nie mogła oderwać wzroku od jego oczu. Słyszała coś o heterochromii (różnobarwność tęczówki), wprawdzie niewiele, ale jednak choć trochę o tym wiedziała. Pamiętała, że Marlene również miała takie oczy.
  - Przy granicy terenów Sfory. Pokażę ci. - mrugnęła do niego jednym okiem.
  Wspólnymi siłami zaciągnęli zabitego przez Harukę wilka. Suczka miała wyrzuty sumienia, ponieważ nie było jej go specjalnie szkoda.
  Rzeka nie była daleko od Zatoki, wręcz przeciwnie. "Podróż" nie zajęła im dużo czasu.
  Al zachowywała się bardzo ostrożnie, kiedy dotarli na miejsce. Trzymała się możliwie jak najdalej od wody, która nie wyglądała na płytką.
  Wrócili do Zatoki Torskiej.
  - Gorąco. - westchnął pies. Allie temu nie zaprzeczyła. - Pójdę popływać. Idziesz ze mną? - zapytał.
  Wstrząsnął nią dreszcz. Nie chciala wyjść na tchórza, lecz nie mogła ryzykować. Naprawdę bała się wody, przez co nigdy nie nauczyła się pływać. Gdyby chciała szukać winnego, mogłaby winić jej obrońców i wrogą sforę. Obrońców, ponieważ zawsze wpajali jej jedną zasadę: "Choćby nie wiem co, pod żadnym pozorem nie wychodź na zewnątrz i nie zbliżaj się do wody". W jaskini, w której się ukrywala, znajdowal się niewielki strumyczek i to właśnie z niego mogła pić wodę. Wrogą sfore, bo to przez nią wyszła na zewnątrz dopiero jako prawie dorosła suczka!
  - Hm? - pies spojrzał na nią, czekając na odpowiedź.
  - Nie... - pokręciła głową. - Wolę zostać na brzegu.
  - Jak chcesz. - mruknął.
  Poszedł w stronę wody, a Allie wskoczyła na jeden z kamieni.

Haru?

Konkurs!

Z okazji 2. urodzin Sfory Psiego Spojrzenia organizuję konkurs. Nie jest specjalnie trudny, a nagroday chyba nie najgorsze, jak mi się wydaje. ;)

  • Na czym polega ten konkurs?
Należy napisać jak najwięcej opowiadań, ale będą brane pod uwagę TYLKO te, które będą miały min. 400 słów (licznik słów).

  • Do kiedy trwa konkurs?
11 lipca tego roku to zakończenie konkursu. Opowiadania zbierane są jeszcze do godziny 20:00.

  • A nagrody?
Przecież bez tego konkurs nie mógłby się odbyć...
I miejsce - najwyższe stanowisko w danej dziedzinie (np. wojownik - dowódca wojsk, lekarz - główny lekarz) + 100 PLL
II miejsce - 50 PLL + dwa wybrane przedmioty ze sklepu
III miejsce - 30 PLL + jeden wybrany przedmiot ze sklepu

Zachęcam do udziału. ^^

Pozdrawiam
Violet15

Od Seishiko C.D Historii Haruki

 Seishiko pokiwała smętnie głową i ruszyła za Haruką. Nie jest taki zły, pomyślała.
 - To tu. - powiedział patrząc w jej stronę.
 - On jest zły?
 - Kto? Co? - uniósł ''brwi''. Seishiko wydawała się taka głupiutka.
 - Chodzi mi o Alfę. - powiedziała jak nigdy głośno.
 - Zależy. Wiesz, musisz uważać żeby cię nie zjadł. Między posiłkami ze szczeniąt przegryza sobie takie jak ty.
 Westchnęła. Czuła się coraz swobodniej w jego towarzystwie, wydawało jej się, że zna już go bardzo długo. Jednak to uczucie zniknęło gdy uświadomiła sobie, że musi poznać kogoś nowego. Trzy osoby na dzień.
 Wchodząc do jaskini denerwowała się. Miała gęsią skórkę. Dam radę. nakazała sobie.
 - Haloo..! - krzyknęła cicho, ale dość głośno by zwrócić na siebie uwagę Alfy.
 - Coś się stało? - zapytał podchodząc do niej. - Nie znam cię. Jesteś tu nowa?
 - Tak. To znaczy... niee. - unikała jego spojrzenia. - Chciałabym dołączyć do twojej sfory.
 - Jasne. - odparł. - Jak się nazywasz?
 - Seishiko. - wydukała nieśmiało.
 - Dobrze Sheishiko, jestem Error. Miło mi cię poznać. Jakie stanowisko chciałabyś pełnić?
 Zastanowiła się. Jest tyle stanowisk, ale jak wybrać to właściwe?
 - Czy mogłabym się zastanowić i powiedzieć ci potem? - zapytała jak nigdy śmiało.
 - Jasne. - powiedział wracając do swojego poprzedniego zajęcia. Seishiko mogła już wyjść.
<< Haruki? >>


piątek, 26 czerwca 2015

Od Haruki-C.D historii Seishiko

-Doprawdy przepiękna,jest gorąco i przyjemnie.
-Serio?
-Nie,zaraz umrę na udar słoneczny.-Westchnąłem.
Minąłem suczkę,rozpędziłem się i "na bombę" wpadłem do wody.
-Nie wchodzisz?
-Nie,dziękuję.-Usiadła na brzegu.
-Twoja strata.-Mruknąłem i zanurzyłem się w chłodnej wodzie.
-Eeeh...jak masz na imię?
-Haruka. A Ciebie jak zwą?
-J-jestem Seishiko.
-Co Cię tu sprowadza,Sei?
-S-sei?!-Zdziwiła się.
-Nie podoba Ci się taki skrót?
-N-nie! Jest bardzo ładny...
-To dobrze.
-Jesteś z jakiejś sfory czy jesteś tu od tak?
-Od jakiegoś czasu jestem w SPS.
-Mogłabym też dołączyć?-Poderwała się z ziemi.
-Ja nie mogę nic zrobić,jestem tylko strażnikiem.-Wypuściłem powietrze w wodzie robiąc bąbelki.
-A mógłbyś mnie zaprowadzić do kogoś kto o tym decyduje?
-Zaprowadzę Cię do Ally,po nie mam ochoty na razie widzieć Error'a mimo że bijący od niego chłód byłby miłym wentylatorem *rozkimna*.
-To zaprowadzisz mnie czy nie?
Wyszedłem z wody i otrzepałem się.
-Przyjmijmy że nie mam nic lepszego do roboty,ale na pewno nie pomagam Ci bo jestem milutki.

Seishiko?

Od Seishiko

 Słońce było już wysoko na niebie. Seishiko właśnie takich pór dnia nienawidziła. Wolała wieczór, młodą noc lub wczesny poranek. Ale nie miała wyboru. Musiała iść dalej czy to jej się podobało, czy nie.
 Poczuła ulgę gdy zauważyła dosłownie malutki strumyczek a nie kolosalne jezioro. Czuła się bezpieczniej z myślą, że pijąc wodę nie wpadnie głęboko. Podbiegła więc do niego szybko i ugasiła pragnienie.
 Usłyszała szelest. Uniosła przerażona głowę i zobaczyła dużo większego od siebie psa. Był to pies myśliwy, bloodhaund. Naraz spojrzał na nią kąśliwym wzrokiem.
 - Małe suczki nie powinny chodzić same tak daleko - chyba uwagi sprawiały mu satysfakcję - twoi właściciele zapewne się martwią.
 Seishiko stała jak porażona prądem. Ktoś stał przed nią i do tego zaczął rozmowę!
 - Przepraszam. - wydukała przełykając głośno ślinę.
 - Mnie nie musisz. - powiedział omijając mnie.
 Gdy tylko pies zniknął, Seishiko ruszyła pędem przed siebie. Nagle uderzyła w coś. A raczej w kogoś. Upadła i poczuła lekki ból w zadzie.
 Był to pies rasy husky o jednym oku bladoniebieskim. Drugie zaś było zamknięte. Był niewiele wyższy od niej, ale patrzył na nią z góry. Jednak widać było lekkie przejęcie w jego oku.
 - Nic ci nie jest? - zapytał pomagając jej wstać.
 Gdyby nie jej sierść, Seishiko byłaby cała czerwona.
 Zaprzeczyła kiwając głową. Wydaje się miły pomyślała, może mogę z nim normalnie porozmawiać?
 - Ładna dziś pogoda. - rzuciła szybko. Chyba nikt inny nie był gorszy od rozpoczynania rozmów.
<< Haru? >>

Seishiko!

Łatwe jest zejście do piekieł

Imię: Seishiko
Pseudonim/skróty: jest na to otwarta
Wiek: 2,5
Płeć: Suczka♀
Rasa: Jest kundlem. Zwykłym, ulicznym kundlem. Często ma przez to wiele kompleksów.
Aparycja: Seishiko to suczka drobnej postury. Jest wielkości owczarka collie przez co ma 56,5cm w kłębie i waży 26kg. ma nieco dłuższe tylne kończyny od przednich, przez co naprawdę szybko biega! Ma wydłużoną kufę i wąską twarz. Ma wysoko ułożone uszy w połowie zgięte. Jej długa szata jest koloru czarnego i beżowego. Oczy ciemnobrązowe. Seishiko sama w sobie jest mała i delikatna.
Stanowisko: Muzyk
Urodziny: Początek jesieni.
Charakter: Seishiko jest nieśmiałą, ambitną i w miarę kontaktową suczką. Tłumy psów czy innych zwierząt zastępuje swoim towarzystwem i muzyką. Nie lubi siebie. Najchętniej zmieniłaby się cała. jest nieco... dziwna. Wymyśla sobie przyjaciół, jej najlepszymi są Skała Cornelia, Dąb Sebastian i piękna Biała Róża Serafina. Umie dostrzegać piękno nawet w rzeczach niepozornych. Żywi urazę do osób na wysokim stanowisku. (sory Error ;) Lubi podglądać innych i tym samym podrzucać im różne upominki.
PLL: 50
Zainteresowania: Muzyka, to pewne. Już od szczenięcych lat wykazywała zainteresowanie tą dziedziną. Lubi też organizować przyjęcia dla swoich przyjaciół. Tych wymyślonych oczywiście.
Umiejętności: Seishiko szybko biega. I to jej wystarczy. Nie jest silna, nie jest wytrzymała, nie jest nawet jakość szczególnie zwinna. Wystarczy jej to, że żaden większy pies jej nie dogoni.
Miejsce zamieszkania: mieszka w norze niedaleko Rzeczki Białych Kwiatów. Tam też mieszkają Cornelia, Sebastian i Serafina.
Zauroczenie:-
Ex:-
Potomstwo:-
Rodzina: Seishiko nigdy ich nie poznała. Słyszała jedynie, że byli z wyższych sfer i nie mieli ochoty nią się zajmować. Stąd też niechęć do lepiej ułożonych.
Historia: Nasza kruszynka została porzucona przez parę eleganckich psów; Fionę i Galileusza. Jej matka była whippetem a ojciec owczarkiem collie. Oboje byli młodzi i nieodpowiedzialni, więc porzucili Seishiko na ulicy.
Los chciał, że w tym samym czasie na romantyczny spacer udała się świeżo upieczone małżeństwo. Państwo Terrlandowie. Obojga złapał za serce widok małego brudnego szczeniaczka leżącego pod jedną ze studzienek. Szybko zabrali ją stamtąd i wzięli pod swoje skrzydła.
Minęło kilka dni, Pani Terrland zaszła w ciążę i zaczęły się szukania większego domu. Podczas jej piątego miesiąca ciąży przeprowadzili się niedaleko terenów SPS.
Urodził się mały James. Był bardzo żarłoczny jak na kilkumiesięcznego bobasa. Było z nim tyle problemów! Biedna Seishiko tylko plątała się pod nogami. Aż pewnego dnia, jedna z odwiedzających ciotek zabrała ją na spacer i przywiązała do jednej z ławek.
,,Zostań tu, zaraz przyjdę.''
Już nigdy jej nie zobaczyła. Dobrze, że jakiś patrol straży miejskiej zlitował się nad nią i ją przynajmniej rozwiązał i nakarmił. Miała wtedy dwa lata. 
Któregoś z deszczowych dni przechodziła koło szkoły muzycznej. Te dźwięki, były cudowne! Słyszała tak dużo melodii i chciała tak samo, chciała tam wejść i zobaczyć co tak pięknie gra! Ale nie mogła, przecież była psem. Od tego czasu powiedziała sobie, że kiedy kogoś naprawdę polubi to wejdzie z nim do tego wielkiego domu.
Upomnienia: 0
Pochwały: 0
Ciekawostki:
*nie umie pływać
*najbardziej podoba jej się gra skrzypiec
*jest jedynaczką
*nie ufa ludziom
Inne zdjęcia:-
Opowiadania wstawiane: samodzielnie
Kontakt: Faraza i Rawe

Od Haruki-C.D historii Alyson

-Szczerze, to oko przyprawia mi samych kłopotów,wolałbym je sobie wydłubać.
-Na pewno nie jest tak źle! Pokażesz mi je?
-Może trochę poczekam...-Wpatrywałem się w swoje odbicie w wodzie.
-Jak chcesz...-Westchnęła. -Poczekam.
Gdy patrzyłem w wodę,mimo że moje niebieskie oko było zamknięte,widziałem je w odbiciu.
Zdenerwowałem się i uderzyłem łapą w wodę,wszystko się rozmazało.
Zapadła cisza,słychać było jedynie jak woda rozbija się o skały.
~Łatwiej zwalić wszystko na oko i użalać się nad sobą,niż pokazać je wszystkim i napluć im w twarz,co?
~Wybrałem tę drogę...
~Zaraz to się zmieni...
Usłyszałem szelest w krzakach,wskazywał on na coś bardzo dużego zbliżającego się w naszą stronę.
-Error?
-Nie,to nie Error...-Ally wyglądała na porządnie przestraszoną.
Z ciemności wyłonił się dość duży pies,który na pewno nie był Alfą,nawet go nie przypominał.
-On należy do sfory?-Zapytałam nadal spokojny.
-Nie.-Rzuciła krótko.
To wzbudziło we mnie niepokój.
-Czego chcesz-Stanąłem i zrobiłem krok w stronę psa.
-Mam zamiar zabrać sobie tę sunię.
Spojrzałem na Alyson,która nerwowo kręciła głową na nie.
-I uważasz że przejdziesz obok mnie i ją sobie weźmiesz?-Zaśmiałem się.
-Bo co mi zrobisz? Jesteś maleńki.
~Ja maleńki? Żartujesz sobie ze mnie?!
-Nie lekceważ mnie.
-No dawaj,połamię ci kości i zmiażdżę.
-Nie mam zamiaru się z tobą bezpośrednio kontaktować.
-Haru.-Ally próbowała mi coś przekazać gestami,ale nic nie zrozumiałem.
Zanim zdążyłem się obejrzeć pies natarł na mnie,odrzucając mnie aż do wody.
Wypłynąłem i wyszedłem na brzeg cały mokry,sierść zachodziła mi na oczy.
Pies szyderczo się zaśmiał.
Podniosłem głowę,mój głupi uśmieszek znikł.
-Twoja porażka będzie absolutna.-Wycedziłem przez zęby,po czym otworzyłem niebieskie oko.
Podbiegłem do niego i zacząłem się drażnić,kłapał zębami jak szalony.
-Dogoń mnie! Dogoń!
Rzucałem się na wszystkie strony,zupełnie go dezorientując.
Zauważyłem że kręci mu się w głowie,to był już czas na ostateczny cios.
-Bierz mnie,ogierze.-Uniosłem brwi i zarzuciłem ogonem.
-Ty-!
Rzucił się na mnie natychmiast,odskoczyłem na bok a ten trafił w kamień.
Wszystko stało się tak szybko,że Ally siedziała i myślała co się właśnie stało.
-Żyjesz jeszcze?-Podszedłem do psa.
Był złamany wpół,jego oczy były całkiem białe,głowa rozcięta a po jego sierści obficie spływała krew.
-Najwyraźniej umarłeś.-Westchnąłem.
-On-nie-żyje?-Zapytała powoli suczka.
-Jak widać.-Trąciłem jego jeszcze ciepłe ciało łapą.-Trup.
-Czemu nie atakowałeś go bezpośrednio?-Zdziwiła się.
-Uważasz że zmarnowałbym czas na coś takiego? Nie rozśmieszaj mnie.-Spojrzałem na nią kątem niebieskiego oka.
-Dla tego nie chciałeś go pokazać?-Podeszła nieco bliżej.
-Gdy je otworzę,to jakby sygnał dla mojego mózgu by nie miał litości,dla tego go nie otwieram.
-Mhm...Czy to jest magia?
-Magia? Raczej przekleństwo.

Alyson?

Od Alyson - CD historii Haruki

Allie usiadła pod drzewem w cieniu na Zielonym Wzgórzu. Oparła się o nie i zmrużyła oczy z zadowoleniem. Uwielbiała tu przebywać już od dnia, w którym przyszła tu po raz pierwszy. Nie przypuszczała, że jeszcze będzie mogła tu powrócić.
Westchnęła cicho i położyła się na trawie. Oparła głowę na łapach. Zastanawiała się, kiedy trafi tu ktoś oprócz niej, jej brata oraz Siobhan. Po cichu miała nadzieję, że to ona pierwsza spotka przyszłego członka Sfory Psiego Spojrzenia, a nie Error. Wydawało jej się, że on zniechęci przybysza do dołączenia.
Suczka postanowiła udać się na spacer dookoła terenów Sfory. Poszła w kierunku Leśnej Ścieżki, bardzo lubiła to miejsce, lecz postanowiła zamieszkać na Zielonym Wzgórzu, ponieważ miała tam więcej przestrzeni.
Aby dostrzeć do celu, musiała minąć chłodniejsze miejsca, czyli Śnieżne Jezioro i Zimowy Wodospad. Tereny te bardzo jej się podobały, nie miała również nic przeciwko niskiej temperaturze, jednakże przeszkadzało jej jedno - woda.
Wzdrygnęła sie na samą myśl o tym. Przed oczami stanął jej obraz przedstawiający ją samą, próbującą zaczerpnąć oddechu, jednocześnie zanurzając się coraz głębiej w lodowatym jeziorze...
Potrząsnęła głową, chciała odepchnąć od siebie tą ponurą wizję.
Szła dalej, przeszła obok Wschodniej Polany. Zerknęła na kwiaty tam rosnące. Zawsze zadziwiało ją to, że nigdy nie padał tam śnieg.
Dotarła do Zimowego Wodospadu. Tutaj nie było aż tak strasznie, gdyż nie było głęboko.
Nagle zobaczyła psa rasy husky, który leżał na kamieniu przy wodospadzie. Miał przymknięte oczy i zapewne jej nie widział lub po prostu nie zwracał na nią uwagi. Alyson zainteresowała jego obecność na terenach Sfory Psiego Spojrzenia. Chciała się dowiedzieć, czy już stał się jej cżłonkiem, aczkolwiek z drugiej strony nie chciała wpaść do wody, niezależnie od tego, czy była płytka.
Ciekawość wygrała.
Zrobiła kilka kroków do przodu i zawahała się. Była niezdecydowana przez zaledwie dwie, może trzy sekundy. Kiedy podchodziła do psa, śnieg zakrzypiał od "ciężaru" jej łap. Może i to dziwne, ale spodobał jej się ten dźwięk.
Po chwili już stała obok nieznajomego.
- Cześć. - odezwała się. - Mam na imię Alyson. - Zauważyła, że husky otworzył jedno oko, które miało kolor brązu, i przyjrzał jej się uważnie. Suczka zamerdała lekko swoim zakręconym ogonem, a na jej pysku zawitał serdeczny uśmiech. - A ty?
- Haruka. - odparł husky. Podniósł się z zaśnieżonej powierzchni ziemi i dalej obserwował Allie, lecz tylko jednym, piwnym okiem. Drugie pozostało zamknięte.
- Miło mi. - podała mu prawą łapę. - Należysz do Sfory Psiego Spojrzenia, czy po prostu tutaj przyszedłeś? - zapytała Al. Posłała mu kolejny przyjazny uśmiech. Nie odwzajemnił go, co ją nie zdziwiło. Error też się nie uśmiechał, a nawet jeśli kiedykolwiek to zrobił, zapewne nieszczerze.
- Od kilkunastu minut jestem członkiem tej Sfory. - powiedział Haruka.
- To wspaniale! - ucieszyła się suczka. - Zdążyłeś już poznać mojego brata, prawda?
- Tak. - odpowiedział krótko, lecz w tonie jego głosu Alyson nie wyczuła niechęci.
- Przedstawił się w ogóle? - spytała. Pies pokręcił głową. - Tak myślałam. To Error. Miły, czyż nie?
- Bardzo. - mruknął w odpowiedzi.
Następne minuty spędzili w dziwnej ciszy. Alyson wstała i odwróciła się. Miała wrażenie, że husky nie chce jej obecności. Wyraźnie o czymś rozmyślał, a ona nie chciała mu przeszkadzać.
- No to może ja stąd pójdę. - wymamrotała. - Pa... - Ruszyła do przodu. Kiedy znalazła się przy Leśnej Ścieżki, dotarło do niej, co zrobiła.
Właśnie zamieniła parę słów z nowym członkiem i zwiała. Takie zachowanie pies móglby uznać za dziwaczne.
Cudowny początek życia w nowej Sforze Psiego Spojrzenia, pomyślała Allie.
Podeszła do najbliższego drzewa i uderzyła w nie kilka razy głową. Postanowiła wrócić nad Zimowy Wodospad. Pobiegła w stronę tego miejsca najszybciej, jak tylko mogła.
Zastała Harukę leżąceego na skale przy wodospadzie.
- Witaj jeszcze raz! - zawołała, przechylając łeb.
- Cześć. - husky uniósł głowę do góry, lecz nadal przyglądał jej się tylko jednym, brązowym okiem
- Mówiłeś, że dołączyłeś tutaj dopiero dzisiaj. - zaczęła. - Może cię oprowadzić? - zaproponowała.
Pies wzruszył ramionami*.
- Jeśli chcesz...
- Oczywiście, że chcę. - Alice wyszczerzyła się do niego.
Udali się w stronę Zatoki Torskiej. Sunia wielokrotnie słyszała, że zazwyczaj ten, kto oprowadzał kogoś po terenach Sfory Psiego Spojrzenia, zazwyczaj zaczynał właśnie od niej. Postanowiła też tak zrobić.
Kiedy byli już na miejscu, wskoczyła na najbliższy kamień. Haruka zrobił to samo.
- Ładnie tutaj, prawda? - odezwała się. - Co się dzieje z twoim okiem? - zapytała zdziwiona, jeszcze zanim zdążył odpowiedzieć na poprzednie pytanie.

Haruka?

*Psy chyba tak nie potrafią. :/

czwartek, 25 czerwca 2015

Od Haruki

Tego dnia powietrze przepełniał zapach kwiatów,letnie słońce muskało mój pysk swymi promieniami. Szedłem przed siebie,bez żadnego bliżej określonego celu.
Szedłem powoli,nie spiesząc się i dokładnie oglądając wszystko dokoła.
Spojrzałem w niebo,które powoli skrywało się za białymi chmurami.
Nagle poczułem jakby zimny oddech na karku,nienawidziłem tego uczucia.
Instynkt nakazał mi ruszyć,stanąłem więc na chwilkę,by po chwili wystartować jak strzała.
Po kilku minutach uczucie ustało,spojrzałem za siebie.
~Nikogo tam nie ma...
Zacząłem się niepokoić,tak zdarzało się coraz częściej.
-Jestem przewrażliwiony jak mała suczka. -Westchnąłem.
-Gdzie-e to się wybieramy?-Usłyszałem chrypliwy,jakże drażniący uszy głos,który dobrze znałem.
-Na przygodę.-Odparłem.
-Nasza perełka odchodzi? Jak smutno. *śmiech*
-Idź i ciesz się,ja sobie idę.
-I nie wracaj. -Kroki stały się ciche,po chwili już go nie było.
To był ten okropny kundel,który wiecznie się mnie czepiał,nie miałem zamiaru nawet na niego spojrzeć.
~Nie jest tego wart.
Zacząłem biec jeszcze szybciej,po chwili stanąłem u bramy miasta.
-No to hop.
-Nie mów hop póki nie skoczysz.-Tym razem usłyszałem głos suczki.
~Ch**era jasna! Więcej ich matka nie miała czy co?!
-Nie dam Ci wyjść.-Stanęła przede mną,była członkinią sfory w której byłem przez ubiegły rok.
-Zejdź mi z drogi.-Warknąłem.
-Nie.
-Powiedziałem,ZEJDŹ MI Z DROGI!-Po chwili leżała na ziemi. -Moje rozkazy wobec Ciebie są absolutne,wiesz?
-Jak ty to-?!
-Mam o ułamek sekundy więcej na przewidzenie twojego ruchu,w tej chwili chciałaś iść w prawo,więc wystarczyło Cię podciąć,prawda?
-Nie możemy sobie pozwolić na utratę kogoś takiego,Alfa kazał...
-Wisi mi to co powie ten zestarzały,czarny kundel.
-Nie możesz.-Podniosła się z ziemi.
-Owszem,mogę i nie dacie rady mnie zatrzymać.-Rzuciłem już wybiegając przez bramę.
Wokół mnie były drzewa,wysokie trawy,kwiaty.
Biegłem patrząc na klucz ptaków nade mną,niebo było piękniejsze niż kiedykolwiek.
Wtedy byłem nawet w stanie uwierzyć,że potrafię latać...
-Jestem wolny! -Wykrzyknąłem,byłem pełen szczęścia.
Stanąłem na wzgórzu,wiatr wiał mi w plecy.
-Ładnie,co nie?-Usłyszałem nieznany mi głos.
Próbując się odwrócić,źle postawiłem łapę i sturlałem się po trawie na polanę pełną kwiatów.
-Żyjesz?
-Chyba...-Podniosłem się z ziemi,zobaczyłem dużego,białego wilka.
-Witaj na moim terenie.-Patrzył mi prosto w oczy jak nic,można było od niego wyczuć władczą aurę.-Twoje imię?
-Haruka.
-Masz zamiar tu pozostać?
-Chyba tak.
-Więc jeśli tak,musisz dołączyć do mojej sfory,Sfory Psiego Spojrzenia.
-Może być...
~Mimo że dopiero się z jednej wyrwałem,to tak jakby wyrwać się z łańcucha i zostać spętanym kolejnym...
-W chwili obecnej jest nas troje,ale będzie więcej.
-Mhm.
-Zostaniesz strażnikiem.-Oznajmił.
-Pasuje.
-Muszę przyznać że jesteś całkiem interesujący.
-A ty przerażający.
-Uznam to za komplement. Znajdź sobie jakąś miejscówkę i hulaj dusza,jedyne co musisz robić to mnie słuchać,jasne?
-Ta...
Pies odszedł w swoją stronę,odetchnąłem.
~Straszny.-To było jedyne co przeszło mi przez myśli.
-SPS,co?-Mruknąłem rozglądając się wokół siebie,jak mam w zwyczaju.
Za miejsce zamieszkania obrałem najzimniejsze miejsce w całych terenach-Zimowy Wodospad.
Było tam zimno-tak jak lubiłem. Co dziwne był tam śnieg,mimo że było lato.
Położyłem się na ziemi,przymknąłem oczy i rozmyślałem.
~Czuję że wpadłem po uszy,mimo że jestem wolny,jestem jakby związany,nie rozumiem...
Z rozmyśleń wyrwały mnie kroki i skrzypienie śniegu.
Uchyliłem oko,by zidentyfikować osobnika zmierzającego w moją stronę.

(Ktosiu?)

środa, 24 czerwca 2015

Haruka!

Oto cudowny husky Haruka, który należy do zuzuni203 i bardzo przypomina mi Setha, brata samicy Gamma z II edycji SPS. :')


"Pamiętaj że Ci,którzy wydają się być bez serca,kiedyś kochali zbyt mocno..."

Imię: Haruka
Pseudonim/skróty: Haru,Haruś
Wiek: 3 lata
Płeć: Pies♂
Rasa: Alaskan Husky
Aparycja: Haru jest psem niezbyt umięśnionej budowy,jest lekki i skrętny,opływowy.
Jego szata ma maść wilczą,oczy ukazują różnorodność jego osobowości.
Jego brązowe,piwne oko symbolizuje przywiązanie do tego co ma na ziemi,natomiast to niebieskie-jak mawiała jego matka "jest bramą do niebios" i ukazuje mu prawdę.
Sam oczywiście nie wierzy w "magię" swoich oczu-wręcz przeciwnie,nienawidzi ich.
Nie lubi gdy ktoś na niego patrzy,wstydzi się tego jaki jest,najczęściej zamyka niebieskie oko,gdy ktoś przechodzi obok niego. Jest średniej wysokości i waży około 28 kg (jak to husky,musi być lekki i zwrotny).
Stanowisko: Strażnik
Urodziny: Zima
Charakter: Charakter Haru jest różny tak jak jego oczy,potrafi być jednocześnie miły,jak i wredny. Często używa sarkazmu,przebywa sam ze sobą. Boi się,że inni nie będą go szanować,że go wyśmieją. Dla nowo poznanych psów jest miły,ale zachowuje chłodny ton i odpowiedni dystans. Jest poważny,niewiele rzeczy sprawia że na jego pysku pojawia się ten niewielki,ale jakże cieszący oko uśmiech. Jego ulubione zajęcia to wpatrywanie się w gwiazdy a w zimie-bieganie po śniegu. Na pewno nie jest pusty,wręcz przeciwnie,jest bardzo inteligentny. Lubi droczyć się z innymi,potrafi korzystnie odwrócić sytuację na czyjąś niekorzyść.
PLL: 50 PLL
Zainteresowania: Jego główne zainteresowania to astronomia,biegi i rozmyślanie.
Umiejętności: Najlepiej idzie mu bieganie i rozmowa (pocieszanie,pomoc itp),dobrze idzie mu również pływanie.
Słabo idzie mu kopanie,boi się wciskać w małe szczeliny (klaustrofobia).
Miejsce zamieszkania: Zimowy Wodospad
Zauroczenie: Brak
Ex: Brak
Potomstwo: Brak
Rodzina: 
*Matka-Juliet
*Ojciec-Koma
*Brat-Yuki
Historia: Haru pochodzi z Hodowli Psów Zaprzęgowych,jego rodzice byli championami zawodów,tak samo jak jego starszy brat. Haru ze względu na oczy nie został kupiony,więc się go pozbyli (po co zbędny odpadek,skoro mają tyle świetnych psów?).
W wieku roku został wyrzucony na ulicę,gdzie spędził rok. Poznał tam wiele psów z różnych krajów,dowiedział się o rzeczach o których nawet nie śnił.
Pewnego dnia jednak pchnęło go w podróż,zostawił kompanów i wyruszył w przygodę.
Poznawał coraz to nowe miejsca,powiększając swoją wiedzę i głód poznawania nowych rzeczy. Skończyło się na tym że dotarł do najciekawszego miejsce na świecie-Sfory Psiego Spojrzenia i postanowił zbadać to przedziwne miejsce.
~*~
Upomnienia: 0
Pochwały: 0
Ciekawostki:
*Nie lubi gdy jest gorąco
*Nie rusza go większość kawałów czy tego typu rzeczy
*Nie wierzy w magię
*Nie jest pesymistą ani optymistą,ale realistą 
Inne zdjęcia: -
Opowiadania wstawiane: samodzielnie
Kontakt: zuzunia203

Siobhan!

Za bardzo polubiłam pisanie Siobhan...
Potomkini dawnych Bet również powraca, lecz Betą nie jest. Jej charakter na to nie pozwala, a tylko utrudniałaby robotę Errorowi. xP

~*~


Łzy nie są oznaką słabości, lecz bezsilności.

Imię: Siobhan (czyt. Sziwon)
Pseudonim/skróty: Sio. Zarezerwowane dla Blaise'a.
Wiek: Ma za sobą 5 wiosen.
Płeć: Suczka♀
Rasa: Owczarek szkocki collie
Aparycja: Siobhan to szczupła suczka o średnim wzroście - ma równo 53 cm w kłębie. Waży 19,5 kg. Jej sierść jest długa, umaszczenie nazywane tricolor - szata jest koloru złotego, natomiast "grzywa" i końcówka puszystego ogona są białe, na ciele występują podpalane plamy. Spotkanie z ciemnymi, brązowymi oczami tej collie nie należy do przyjemnych, a brak uśmiechu jeszcze bardziej to podreśla. Ma trójkątne uszy, które lekko opadają do dołu i są nieco ciemniejsze od reszty sierści.
Suczka porusza się z gracją, zdecydowanie nie można nazwać ją niezdarą. Nie potyka się o byle jaki kamień. Przeważnie głowę ma opuszczoną, wzrok wbija w ziemię. Podczas biegu jej sierść faluje na wietrze.
Stanowisko: Skrytobójca
Urodziny: Wiosna
Charakter: W charakterze Siobhan nastąpiła olbrzymia zmiana, ale trzeba byłoby znać ją jako "poprzednią Siobhan", aby zauważyć tą różnicę. I nie można nazwać tego zmianą na lepsze. W żadnym wypadku. Oczywiście, dalej jest suczką nietowarzyską. Pewność siebie na jakiś czas stała się cechą jej charakteru, a wszystko z powodu pewnej sytuacji sprzed kilku lat... Ale nie warto o tym wspominać. Zamknęła się w sobie. Aby się z nią porozumieć, potrzeba naprawdę dużej cierpliwości, gdyż znajomość z nią podzielona jest na kilka etapów.
Na początku nie odezwie się do ciebie ani słowem. Możesz stać obok niej kilka godzin, zmuszać ją do tego, ale ona i tak nie rzuci nawet krótkiego "spadaj", bowiem jest uparta jak osioł. Gdy Siobhan czegoś chce, zrobi wszystko co w swojej mocy, aby osiągnąć to, czego chce. Następne kilka dni przebiega właśnie w ten sposób. Jednakże gdy Sio zauważy, że ją akceptujesz, może na ciebie spojrzeć. Zwyczajnie spojrzeć. Nie uśmiechnie się, nadal nic nie powie. Tylko spojrzy. Nie kiwa głową na znak "tak". Po prostu przez pewien czas się nie komunikuje.
Kolejnym etapem jest jej odejście, do którego może dojść lub nie. Może zostawić cię samego na Fioletowej Pustyni, bo nie chce mieć z tobą nic wspólnego. Jednakże jeżeli tego nie zrobi, oznacza to, że cię toleruje. Odpowiada jej twoje towarzystwo. Być może nie jest to dla niej najlepsza forma spędzania czasu, lecz z pewnością nie najgorsza. A dalej tylko bliższe poznanie. Zapamiętaj sobie jednak jedną ważną zasadę: nie pytaj Siobhan o jej przeszłość. Niby zwykłe, proste pytanie, a jednak ono wystarczy, by stracić jej zaufanie. Siobhan nie znosi takich typów, którzy wypytują o dawne życie.
Jest odważna, zawsze gotowa oddać  życie za Sforę. Jest z nią bardzo związana, przecież jej przodkowie tutaj należeli.. Jednak gdy ma kłopot, prawie nigdy się z nim nie dzieli, nikomu się nie wyżala (oprócz Blaise'a), tylko zostawia to dla siebie i cierpi w milczeniu.
Siobhan stanowczo jest zbyt poważna. Nie śmieje się nawet z żartu, który w jakimś stopniu ją rozbawił. O ile w czasach jej młodości potrafiła zanosić się delikatnym, melodyjnym śmiechem, teraz jest ponura. Biła się z bratem, gdy ją sprowokował, a teraz bardzo trudno wyprowadzić ją z równowagi. Można nazwać ją pesymistką. To typ suczki, która martwi się dniem jutrzejszym zamiast cieszyć dzisiejszym. Nie boi się przyznać do błędu, bez sprzeciwu przyjmuje każdą, jeśli na nią zasłużyła. Zdarza się, że znacznie zaprzecza swoim cechom.
PLL: 50
Zainteresowania: Siobhan interesuje się… myślami innych psów. Lubi zgadywać, co pomyśli inny pies, gdy ona coś powie itp.
Umiejętności: Co Twój pies potrafi najlepiej?
Miejsce zamieszkania: Błękitne Jezioro
Partner: Blaise...
Ex: Nie...
Potomstwo:
• Córki – Marlene, Pure. Ta pierwsza nie żyje, a z Pure straciła kontakt.
• Syn – Marshall. Nie żyje. Spadł z klifu razem z Winter Deadem.
Rodzina:
• Mama – Tamika. Dawniej samica Beta.
• Tata – Winner. Niegdyś samiec Beta. W II edycji Sfory Psiego Spojrzenia miał on sporo problemów przez dwie suczki - Tamikę i Aire. Po jakimś czasie Tam została jego partnerką.
• Bracia – Caton, Master. Z Catonem Siobhan uwielbiała się bić, gdy jeszcze była szczeniakiem. Mastera zawsze był dla niej miły... Jednak odszedł z SPS po odejściu jego miłości, czyli Pepper.
• Siostra – Anima. Miała partnera o imieniu Shining Armor oraz szczeniaki. Gdy Shining Armor odszedł z SPS, ona również tak postąpiła.
• Siostrzenice – Ifala, Trixie Lulamoon. Ifala nie widziała nic, miała bardzo dobry kontakt z Marlene... To dlatego tak bardzo zapadła Siobhan w pamięć. O Trixie collie nie wiedziała wiele.
• Siostrzeniec – Aomine. Miał błękitne oczy i czarną sierść. To chyba wszystko, co Sio o nim wie. Nie ma z nim kontaktu, wie tylko, że opuścił SPS.
• Ciocie – Lassie, Sophie. Ta pierwsza lubiła denerwować Winnera i próbowała pomóc siostrze w swataniu jej z Betą. Jakoś się udało. Natomiast Sophie była Alfą w Sforze.
• Wujkowie – Savoy, Always, Axel. Wszyscy należeli do SPS.
• Kuzynka – Wróbelka. Przyjaciółka dawnego Alfy, Jareda.
Historia: Urodziła się w SPS jako córka Bet - Winnera i Tamiki, jedna spośród czwórki rodzeństwa, ale na świat przyszła jako pierwsza. Od wczesnego dzieciństwa odstawała od reszty. Lubiła spędzać czas samotnie, w przeciwieństwie do reszty rodzeństwa. Anima, jej siostra, też nie była aż tak przyjazna, lecz to chyba Sio była najbardziej nietowarzyska.
Pewnego dnia spotkała Blaise'a.
Chwycił ją za serce już przy pierwszym spotkaniu. Razem spędzali czas, byli podobni do siebie, żadne z nich nie lubiło typowych dla szczeniąt zabaw. To właśnie było ich wspólną cechą, która ich połączyła. Przeżyli wiele przygód, między innymi jazda na jeleniu, utknięcie w jaskini... To drugie miało miejsce chwilę przed tym, jak wyznali sobie miłość. Parę dni później zostali parą.
Mijały miesiące, a dnia pewnego zdecydowali się na szczeniaki. Siobhan i Blaise doczekali się syna, Marshalla, i dwóch córek - Marlene i Pure. Pure została Gammą, kiedy dorosła.
Ich los potoczył się nie tak, jak powinien.
Marshall zaliczył walkę z Winter Deadem, przywódcą wrogiej sfory. Oboje spadli z klifu.
Natomiast Marlene została zabita przez Andręę - wilczycę, która przybyła do SPS z wrogiej sfory z misją zabicia Bet. Urodziła się w sforze, która jest wrogo nastawiona do SPS. Nigdy nie chciała być z kimś w negatywnych stosunkach, a jednak do tego doszło. W dzieciństwie poznała psa... a raczej wilka o imieniu Loser. Oboje nie czuli się rozumiani przez innych, to ich połączyło. W międzyczasie dowiedziała się od niego bardzo wiele. Na początek wymieniali się zabawnymi, prawdziwymi historyjkami z ich życia. Następnie, gdy Rea zdobyła zaufanie Losera, ten opowiedział jej o tym, jak Winner i Tamika go "porzucili". Tak naprawdę źle zrozumiał całą sytuację. Annie była wówczas naiwna, a on postanowił to wykorzystać, aby pomogła mu przy zemszczeniu się na Betach SPS. Mijały lata, a ona skrycie się w nim podkochiwała. Loser zaczął wmawiać jej wiele nieprawdziwych informacji na temat tej Sfory, a ona, zaślepiona miłością do niego, wierzyła we wszystko, aż w końcu sama znienawidziła SPS.
Bardzo bała się wyznać mu miłość. Obawiała się jego reakcji, aż w końcu było za późno...
Wilk stracił życie w trakcie walki. Nawet nie zdążyła się z nim pożegnać, ponieważ wyszedł, gdy ona spokojnie spała. Dowiedziała się, że zabił go Jared - Alfa Sfory Psiego Spojrzenia. Śmierść Losera wstrząsnęła Andreą, postanowiła skupić tylko na planowaniu i zrealizowaniu zemsty. Zatraciła się w tym. Pewnego razu Sephora, jej alfa, zaproponowała jej szpiegowanie w SPS. Rea zgodziła się. Dotarła na tereny wrogów i tam została. Chce wypełnić swoje zadanie jak najlepiej. Dopiero później zauważyła, jak trudno jest jej patrzeć na tego, kto odebrał życie Loserowi...
Przez bardzo długi czas Andrea nie dowiedziała się prawdy. Aż do ostatniego dnia swojego życia była utwierdzona w przekonaniu, że wszystko, co opowiadał jej Loser, nie może być kłamstwem.
Spośród trójki szczeniąt Blaise'a i Siobhan jedynie Pure przeżyła.
Życie rodzinki toczyło się dalej... Następnie miał miejsce rozpad SPS. Siobhan i Blaise poszli w swoje strony. Sio straciła kontakt z Blaise'm i Pure. Była załamana po wydarzeniach, które przeżyła. Minęły dwa lata, a ona trafiła z powrotem na tereny SPS i tutaj została. Trwa w nadziei, że jej partner kiedyś tu wróci...
~*~
Upomnienia: 0
Pochwały: 0
Inne zdjęcia: brak
Ciekawostki:
1. Nienawidziła Andrei z całej duszy. Już od pierwszego spotkania za nią nie przepadała.
2. Jeszcze zanim miała potomstwo, ona i Blai znaleźli białego szczeniaka o imieniu Vapour. Sio już od początku jej nie lubiła, przez co doszło do kłótni, na szczęście niezbyt długiej, między nią na Blaise'm. Dzisiaj Sio oddałaby wszystko, żeby móc powrócić do tamtych dni. Byle tylko wszystko było jak dawniej...
Opowiadania wstawiane: samodzielnie
Kontakt: Violet15

Alyson!

Alyson, również moja, powraca do SPS!
Alfą ona nie jest, nie ma też żadnego wysokiego stanowiska, jednakże może przyjmować członków do SPS, ponieważ trochę Errorowi pomaga. :D

~*~


Autor zdjęcia: Wolfkuss
Future starts today, not tomorrow.

Imię: Alyson
Pseudonim/skróty: Pseudonimu nie posiada, lecz pozwala na skracanie jej imienia. Allie, Al, ewentualnie Alice.
Wiek: 4 lata
Płeć: Suczka♀
Rasa: Mieszaniec
Aparycja: Allie to dosyć szczupła suczka, mająca 64 cm w kłębie. Waży 33 kg. Jej krótka sierść jest biszkoptowa z czarnymi znaczeniami i siodłem, na zawiniętym ogonie robi się znacznie dłuższa. Już na pierwszy rzut oka Alyson wywołuje wrażenie symaptycznej suczki. Jej uszy są stojące, trójkątne i nieco oklapnięte, a zwłaszcza prawe. Oczy w kolorze ciemnego brązu, w których nie ma w radości. Allie zazwyczaj porusza się szybkim krokiem, jest wyprostowana, głowę ma uniesioną do góry.
Stanowisko: Wypatrujący
Urodziny: Zima
Charakter: Alyson to suczka, która wbrew pozorom ma wiele tajemnic ukrywanych przed światem. Jest mistrzynią w maskowaniu nieznanej części swojego prawdziwego charakteru. Wiele psów zwraca się do niej o pomoc, a ona jej udziela. Pomaga z wyraźną chęcią i uśmiecha się. To typ dobrej kumpeli, suczki, z którą można konie kraść. Nigdy nie zostawia Sfory w potrzebie, jest jej bardzo oddana. Zazwyczaj pewna siebie, lecz bywa nieśmiała. Realistka, już nie patrzy na świat przez różowe okulary, tak jak dawniej, ale na szczęście nie stała się pesymistką. Raczej nie jest tak bardzo rozgadana, jak dawniej. Już nie irytuje nikogo, a pysk zamyka, nawet wtedy, gdy nie ma takiej potrzeby. Odchodzi, kiedy ktoś nie chce jej towarzystwa, potrafi to zrozumieć i nie strzela za to fochów. Ma uczulenie na obrażalskich, irytują ją. I chociaż stara się nie ranić innych, zdarza jej się wybuchnąć i wydrzeć się na kogoś, nierzadko mówiąc przy tym naprawdę nieprzyjemne rzeczy. W przeciwieństwie do Jareda, ona nie potrafi tych wybuchów przewidzieć, toteż nie może pójść na chwilę w inne miejsce.
Walczy do samego końca. Dąży do celu i bez względu na wszelkie przeciwności losu musi go dosięgnąć, choćby musiała zrobić coś, czego nie potrafi osiągnąć. Stara się przezwyciężyć swój największy lęk, czyli wodę. Inteligentna i mądra, przeważnie podejmuje dobre decyzje, zawsze stara się je przemyśleć, chociaż lubi nieco zaszaleć i chyba trudno jej się dziwić. Uwielbia próbować nowych rzeczy, chętnie podejmuje wszelkie wyzwania. Szybko się uczy. Nie lubi słuchać się swojego brata, Errora, lecz woli to niż pozostanie Alfą. Wprawdzie suczka mogłaby poradzić sobie z dowodzeniem większą grupą, aczkolwiek nie czułaby się dobrze pełniąc taką rolę.
 Jednakże tak naprawdę nikt nie wie, jaka jest w rzeczywistości. Nie ma takiej osoby, która wiedziałaby o niej wszystko. Każdy, kto tak uważa, jest w dużym błędzie. Bardzo trudno rozpoznać drugą twarz Allie, ponieważ nie chce ona jej ujawnić. Pod uśmiechem suczki kryje się ktoś inny. Pamiętliwa, a nawet bardzo. I chociaż zazwyczaj wybacza, nigdy nie zapomina tego, co jej zrobiłeś. Nie lubi opowiadać o sobie. Nauczyła się zadawać sporo pytań, wysłuchiwać na nie odpowiedzi, a samemu nie mówić wiele na swój temat. (Coś z Andrei... Na szczęście Alyson nie ma takich zamiarów, jak ona...). Oczywiście dzieje się tak dopiero wtedy, gdy czuje, że ona i jej towarzysz zaraz zejdą na tematy prywatne. Allie również się boi i nie chodzi tutaj o wodę, która, nie da się ukryć, jest jednym z jej największych lęków, lecz o przyszłość Sfory Psiego Spojrzenia. Naprawdę obawia się powrotu wrogiej sfory lub przybycia kogoś podobnego do Andrei...  Do dziś nie zapomniała afery z tą wilczycą. Dobrze zapamiętała sobie również pierwsze miesiące życia spędzone w zamknięciu oraz to, że po raz pierwszy wyszła na zewnątrz mając niecałe dwa lata. Wprawdzie rozpadła się, co nie znaczy, że Al żyje w spokoju. I nigdy nie ma zamiaru ujawnić swojego drugiego oblicza.
PLL: 50
Zainteresowania: Interesuje się historią Sfory Psiego Spojrzenia. Chętnie zdobywa informacje na temat przodków SPS oraz dawnych losów.
Umiejętności: Z pewnością nie jest orłem, jeśli chodzi o pływanie. Na krótkie dystanse nie biega najlepiej, nie można nazwać ją mistrzynią, natomiast na długich radzi sobie całkiem nieźle. Jest bardzo wytrzymała, nie męczy się szybko. Silna, jak na suczkę. Owszem, nie powaliłaby wilka własnymi siłami, gdyż jest to rzecz niemożliwa, jednakże ma spore szanse w innych walkach.
Miejsce zamieszkania: Zielone Wzgórze
Zauroczenie: Miłość nigdy nie trwa wiecznie. Allie woli nie niszczyć tym życia sobie ani komuś innemu. Nie szuka, chociaż wszystko może się zmienić.
Ex: Nie kocha się na chwilę...
Potomstwo: Aktualnie nie czuje się na to gotowa.
Rodzina:
• Mama – Ariana. Niegdyś suczka Alfa SPS, partnerka Jareda. Była suczką rasy akita inu.
• Tata – Jared. Dawniej pies Alfa SPS, był partnerem Ariany i psem rasy karelski pies na niedźwiedzie. Na początku II edycji SPS miał mnóstwo adoratorek...
• Bracia – Error, Shizuo. Ten pierwszy należy do SPS i jest psem Alfa, natomiast z Shizuo Allie straciła kontakt.
• Siostra - Secret. Tak samo, jak z Shizuo...
• Ciocie – Claire, Amy. Allie nigdy ich nie poznała, a one nawet nie wiedzą o jego istnieniu, zresztą o SPS też.
• Wujkowie – Aven, Diego. Jak wyżej. Nic ciekawego.
• Babka od strony ojca – Salvaya. Należała do pierwszej Sfory Psiego Spojrzenia.
• Dziadek od strony ojca – Deth. Partner Salvai, jednakże nie należał do SPS.
• Babka od strony matki – nie zna i nigdy o niej nie słyszała
• Dziadek od strony matki – nie zna i nigdy o nim nie słyszała
Historia: Jej początki sięgają jeszcze początków Sfory Psiego Spojrzenia.
Wszystko zaczęło się, gdy Salvaya, której historia nie jest ani jakaś zachwycająca, warta uwagi, ani słuchania, dołączyła do SPS. Jej historia nie jest zbytnio interesująca, więc darujmy sobie tę opowieść. W każdym razie po rozpadzie drugiej edycji Sfory, trafiła zupełnie gdzie indziej. I tu rozpoczyna się "era Jareda"...
Jared urodził się w schronisku. Nie pamiętał swej rodziny ani nikogo, ponieważ wychowywała go pewna suczka imieniem Emily. Gdy Red skończył 6 miesięcy, adoptowała go pewna rodzina, która miała już dwa psy - Salvayę i Detha. Salvaya, która dawniej należała do Sfory Psiego Spojrzenia, była partnerką Detha. Oboje przygarnęli szczeniaka i wychowywali go dalej. Red był szczęśliwy, że wreszcie znalazł DOM, którego tak mu brakowało.
Parę miesięcy później Salvaya zaszła w ciążę z Dethem. Urodziła czwórkę szczeniąt. Pewnego dnia, gdy szczeniaki miały dwa miesiące, całą rodziną poszli na spacer. Jared pobiegł za dziwnym dźwiękiem, który usłyszał. Zniknął w lesie, a źródła dźwięku i tak nie znalazł. Nie znalazł także swojej rodziny.
Uciekł z tego lasu, na próżno szukając domu. W końcu darował sobie poszukiwania i wyruszył w samotną wędrówkę. Słyszał od Salvai wiele o Sforze Psiego Spojrzenia (SPS), także to, że miała zostać przeniesiona. Chciał ją znaleźć i pewnego dnia napotkał parę - Winnera i Tamikę. Powiedzieli mu, że dawniej byli parą Beta w SPS. Jared postanowił, że będzie kontynuuował życie Sfory.
Dni w SPS mijały spokojnie i szczęśliwie. Znalazł przyjaciół, dokładnie trzy przyjaciółki. Wszystko było wspaniałe... do czasu.
Od początku uważał, że nie będzie miał partnerki. Nigdy w to nie wierzył i nie miał zamiaru posiadać kogoś do pomocy przy "alfowaniu". Wprawdzie Ariana była jego przyjaciółką, ale... Z czasem zaczął podejrzewać, że akicie chodzi o coś więcej. Natomiast Jared nie chciał, aby byli parą, choć tego nie mówił. Pewnego razu suczka wyznała mu miłość... i zeskoczyła z klifu. Tak po prostu. To zmieniło Jareda... Już nie chciał nawet słyszeć słowa "miłość". Był załamany. Przestał marzyć ani mieć jakiekolwiek nadzieje.
Nawet wtedy nie widział tego, że ją kochał.
Pewien dzień odmienił wszystko, co stało się wcześniej. Ariana wróciła. Okazało się, że spadła na jakiegoś wilka. Poznała go, zostali parą, a ona zaszła w ciążę. Wtedy Rixion (tak miał na imię) zostawił ją. Tamika, Beta, znalazła ją i sprowadziła z powrotem. Czy wszystko było jak dawniej? Niezupełnie. Oboje się zmienili. Może nie każdy to zauważył, ale tak właśnie się stało.
Ariana wychowała dwójkę szczeniąt, a gdy one dorosły, nie minęło wiele czasu, a Jared wyznał jej miłlość. Została jego partnerką. Stworzyli silną parę Alfa. Mijały dni, a Sforze zaczęła grozić wojna. W końcu wybuchły bitwy pomiędzy SPS, a wrogą sforą. W najmniej oczekiwanym momencie Alfy zdecydowały się na szczeniaki...
Alyson urodziła się w tej Sforze jako córka Alf - Ariany i Jareda. Trafem losu miała czworo rodzeństwa - Errora, Secret, Shizuo i Kirimę. Większą część dzieciństwa spędzili ukrywając się i będąc pilnie strzeżonym przez obrońców. Allie martwiła się o brata, Errora, który bardzo rzadko rozmawiał z rodzeństwem. Minęły lata, a szczeniaki dorosły. Alyson ukształtowała swój charakter, który był przez nią ukrywany, ponieważ nie chciała być taka, jaka była. Szczerze wierzyła, że się zmieni.
Pewnego dnia wroga sfora zaatakowała w nocy od strony, w której trafem losu nie było ani jednego strażnika. Alfy wiedziały, że liczba strażników stanowczo jest zbyt mała. Po dwóch miesiącach spokoju nikt się tego nie spodziewał. Odbyły się liczne walki, miało miejsce również zamieszanie związane z tajemniczą Andreą, która przybyła do SPS...
Wiele członków straciło życie.
Sfora utraciła połowę terenów.
SPS upadła. Ale pozostała w sercach wiernych członków.
Wszyscy rozeszli się w swoje strony. Jared i Ariana wyruszyli w daleką wędrówkę. Shizuo i Secret gdzieś zniknęli. Error odszedł tam, gdzie chciał. Natomiast Alyson chciała zostać, ale wspomnienia związane ze Sforą były zbyt bolesne. Ona również opuściła te miejsca.
Jej samotna wędrówka trwała kilka miesięcy. Dotarła aż do Francji, gdzie przez jakiś czas żyła w pobliżu domu jakiejś malarki. Poznała tam parę innych psów. Jeden z nich zakochał się w niej. Do szaleństwa. Pewnego wieczoru zaciągnął ją do jakiegoś zaułka i wyznał miłość. Biedna Allie nie wiedziała, co ma zrobić, gdy zaczął jej grozić po usłyszeniu odmowy. Suczka uciekła stamtąd i już nigdy nie wróciła. Chciała wymazać sobie z pamięci to wydarzenie.
Mijały dni, a ona z powrotem znalazła się tutaj. Trafiła na Errora - cóż za zbieg okoliczności! Namówiła go do ponownego założenia SPS i zwaliła na niego obowiązki Alfy...
~*~
Upomnienia: 0
Pochwały: 0
Ciekawostki:
1. Nie umie pływać, panicznie boi się wody.
Inne zdjęcia: 1
Opowiadania wstawiane: samodzielnie
Kontakt: Violet15

Error!

Mój Error powraca i zostaje psem Alfa w SPS!
Tak, wiem, że on się do tego nie nadaje, ale Allie będzie mu trochę pomagać. Witać siebie nie będę, ale mam nadzieję, że mimo charakteru Errora ktoś dojdzie z nim do porozumienia. ;)

~*~


Autor zdjęcia: Wolfkuss
Grunt to nie przywiązywać się do niczego. Do czego się przywiążesz, to chciałbyś zatrzymać. A zatrzymać w życiu nie można niczego.

Imię: Error
Pseudonim: Wymyślisz - nie żyjesz.
Wiek: 4 lata
Płeć: Pies♂ A bo co?
Rasa: Mieszaniec, znaczna przewaga wilka.
Aparycja: Error to wysoki pies. Ma aż 84,7 cm w kłębie, jak na wilka przystało! Waży 58,6 kg, jest dobrze zbudowany. Długie łapy umożliwiają mu osiąganie dużej prędkości. Jego średniej długości sierść jest biała, w niektórych miejscach lekko brązowa, a zwłaszcza na trójkątnych, dużych uszach, które wychwycić mogą każdy ruch. Nie uda ci się śledzić go tak, by cię nie usłyszał lub nie zauważył. Jego oczy, wiecznie przepełnione pustką lub nienawiścią, są koloru czerwonego, nieco brązowawego. Error każdą napotkaną osobę obrzuca niechętnym, nierzadko wrogim spojrzeniem. Ma wydłużony pysk, na którym jeszcze nigdy nie zagościł szczery uśmiech.
Stanowisko: Nie nadaje się na to stanowisko... ale został psem Alfa.
Urodziny: Zima
Charakter: Czasem tak w życiu bywa, że gdy żyjemy, coś się wydarzy i wpłynie na nas i nasz charakter. Często w takich przypadkach nas to niszczy. Niestety, trudno jest się zmienić. W przypadku Errora jest to praktycznie niemożliwe. Urodził się, gdy SPS groziła wojna, co wyraźnie go zepsuło. Po pewnym czasie Error się zmienił. Nie była to jednak zmiana na lepsze, wręcz przeciwnie. Teraz jest jeszcze gorszy niż wcześniej. Twardo stąpa po ziemi, prawie nie dba o nikogo. Interesuje się sforą tylko ze względu na swoje stanowisko. Nie pomaga nikomu, no chyba, że naprawdę jest taka potrzeba.
Nie potrzeba długiej rozmowy, by poznać, że jest chłodny i niemiły. Nienawidzi rozmawiać z innymi, zawsze trzyma się z daleka. Łatwo rani innych, nie obchodzi go to, co sobie o nim pomyślą. Nie pociesza nikogo, po prostu nie potrafi i nie chce. Nie przedstawia się byle komu, wpierw trzeba zdobyć jego zaufanie, a to jest nie lada wyczyn. Gdy ktoś choćby próbuje to osiągnąć, Error bez trudu to wyczuwa i robi wszystko, by mu to uniemożliwić. Zazwyczaj udaje mu się to osiągnąć, zaś innej osobie nie. Chyba, że pojawi się ktoś wyjątkowo wspaniałomyślny, cierpliwy i uparty… to jest szansa, ale przeważnie taka osoba umie się wykazać i stracić jego zaufanie po przynajmniej kilku minutach, maksymalnie po kilku dniach. Agresywny. Jednakże muszę zaznaczyć, iż ten pies ma honor i nigdy nie uderzyłby suczki.
Wielu uważa, że Errorowi nie można ufać. Wbrew pozorom nie jest to prawda.  Cudze tajemnice są u niego bezpiecznie, nie wygaduje ich, nawet, jeśli dowiedział się o nich od kogoś, kogo nie cierpi. Dyskrecja to jedna z jego naprawdę niewielu zalet.Gdy komuś uda się sprawić, że ten pies mu zaufa, może mieć szanse nawet na bycie jego przyjacielem. Ale! Error uważa, że przyjaciela ma się tylko jednego. Jednego, który zaakceptuje cię takiego, jakim jesteś... Error bowiem nie ma żadnej przykrywki, pod którą znajduje się miły pies. Nieważne, jak bardzo by się postarał, zawsze pozostanie taki sam
Zdecydowanie nie jest jednym z tych optymistów, dla których niemożliwe rzeczy po prostu nie istnieją i nie ma najmniejszego zamiaru tego zmieniać. Jego charakter wciąż chwieje się pomiędzy byciu pesymistą a realistą. Wciąż się zmienia, nigdy nie ma stałego punktu widzenia… Nie narzeka na byle co, bo nie ma komu się żalić. Niby ma rodzinę i jest psem Alfa, ale zdaje się nikomu nie ufać. Odważny. Walczy do końca, do ostatniej kropli krwi - może być zarówno jego, jak i przeciwnika. Ambitny. Zawsze daje z siebie wszystko, ale nie dla każdego. Najpierw trzeba zdobyć jego zaufanie, a to, jak wiadomo, jest naprawdę trudne.
Nie jest specjalnie pomysłowy, przynajmniej nie wtedy, gdy nic się nie dzieje. Gdy pojawi się niespodziewana sytuacja, umie z niej szybko wybrnąć w miarę bezpieczny sposób. Inteligentny i mądry.
Romantyczny? Oj, nie… Te piękne dni miłości w jego życiu już dawno się skończyły, chociaż nigdy nie nastąpiły. Uważa, że nikt nie jest w stanie go zrozumieć, przez co Error nigdy nie spotkał kogoś, kto mógłby być dla niego prawdziwym oparciem. I nie ma takiego zamiaru, bo sądzi, że gdy taką osobę straci, tylko się załamie i zmarnuje sobie życie. Wątpi, że znajdzie się suczka, która go pokocha za to, jaki jest. Łatwo kochać za stanowisko... Error nie jest osobnikiem, w którym można by się zakochać.
Podsumowując – Error to oschły samotnik, którego nikt nie lubi i nikt nie ma do niego zaufania, choć jest tego wart. Wielu tak naprawdę kompletnie nic o nim nie wie, choć widziało go wiele razy. Niezbyt długie imię tego psa dobrze oddaje jego charakter, w którym coś wywołało nieodwołalny błąd...
PLL: 50
Zainteresowania: Zainteresowania Errora? No cóż, przez pewien czas był nudnym typem bez zainteresowań, lecz po jakimś czasie odkrył w sobie cechę podróżnika. Lubi samotnie wędrować i odkrywać nowe miejsca.
Umiejętności: Error to urodzony pływak. Zdecydowanie pływanie to jego specjalność. Jest również silny, a także silny. Brak węchu nadrabia doskonałym wzrokiem i słuchem, co nie znaczy, że nie zdarzają się momenty, w których wiele mu to utrudnia.
Miejsce zamieszkania: Samotne Wyspy
Zauroczenie: Error nie zawraca sobie głowy jakimiś zalotami.
Ex: Nigdy nie miał partnerki i nie ma zamiaru tego zmieniać.
Potomstwo: On się nie nada na ojca. Nie dałby szczeniakom dobrego przykładu.
Rodzina:
• Mama – Ariana. Niegdyś suczka Alfa SPS, partnerka Jareda. Była suczką rasy akita inu.
• Tata – Jared. Dawniej pies Alfa SPS, był partnerem Ariany i psem rasy karelski pies na niedźwiedzie. Na początku II edycji SPS miał mnóstwo adoratorek...
• Siostra – Alyson. Należy do SPS, nie jest w zarządzie, ale ma uprawnienia zbliżone do Alfy - może przyjmować członków do Sfory i na stanowiska, nie informując o tym Errora.
• Ciocie – Claire, Amy. Error nigdy ich nie poznał, a one nawet nie wiedzą o jego istnieniu, zresztą o SPS też.
• Wujkowie – Aven, Diego. Jak wyżej. Nic ciekawego.
• Babka od strony ojca – Salvaya. Należała do pierwszej Sfory Psiego Spojrzenia.
• Dziadek od strony ojca – Deth. Partner Salvai, jednakże nie należał do SPS.
• Babka od strony matki – nie zna i nigdy o niej nie słyszał
• Dziadek od strony matki – nie zna i nigdy o nim nie słyszał
Historia:  Jego początki sięgają jeszcze początków Sfory Psiego Spojrzenia.
Wszystko zaczęło się, gdy Salvaya, której historia nie jest ani jakaś zachwycająca, warta uwagi, ani słuchania, dołączyła do SPS. Jej historia nie jest zbytnio interesująca, więc darujmy sobie tę opowieść. W każdym razie po rozpadzie drugiej edycji Sfory, trafiła zupełnie gdzie indziej. I tu rozpoczyna się "era Jareda"...
Jared urodził się w schronisku. Nie pamiętał swej rodziny ani nikogo, ponieważ wychowywała go pewna suczka imieniem Emily. Gdy Red skończył 6 miesięcy, adoptowała go pewna rodzina, która miała już dwa psy - Salvayę i Detha. Salvaya, która dawniej należała do Sfory Psiego Spojrzenia, była partnerką Detha. Oboje przygarnęli szczeniaka i wychowywali go dalej. Red był szczęśliwy, że wreszcie znalazł DOM, którego tak mu brakowało.
Parę miesięcy później Salvaya zaszła w ciążę z Dethem. Urodziła czwórkę szczeniąt. Pewnego dnia, gdy szczeniaki miały dwa miesiące, całą rodziną poszli na spacer. Jared pobiegł za dziwnym dźwiękiem, który usłyszał. Zniknął w lesie, a źródła dźwięku i tak nie znalazł. Nie znalazł także swojej rodziny.
Uciekł z tego lasu, na próżno szukając domu. W końcu darował sobie poszukiwania i wyruszył w samotną wędrówkę. Słyszał od Salvai wiele o Sforze Psiego Spojrzenia (SPS), także to, że miała zostać przeniesiona. Chciał ją znaleźć i pewnego dnia napotkał parę - Winnera i Tamikę. Powiedzieli mu, że dawniej byli parą Beta w SPS. Jared postanowił, że będzie kontynuuował życie Sfory.
Dni w SPS mijały spokojnie i szczęśliwie. Znalazł przyjaciół, dokładnie trzy przyjaciółki. Wszystko było wspaniałe... do czasu.
Od początku uważał, że nie będzie miał partnerki. Nigdy w to nie wierzył i nie miał zamiaru posiadać kogoś do pomocy przy "alfowaniu". Wprawdzie Ariana była jego przyjaciółką, ale... Z czasem zaczął podejrzewać, że akicie chodzi o coś więcej. Natomiast Jared nie chciał, aby byli parą, choć tego nie mówił. Pewnego razu suczka wyznała mu miłość... i zeskoczyła z klifu. Tak po prostu. To zmieniło Jareda... Już nie chciał nawet słyszeć słowa "miłość". Był załamany. Przestał marzyć ani mieć jakiekolwiek nadzieje.
Nawet wtedy nie widział tego, że ją kochał.
Pewien dzień odmienił wszystko, co stało się wcześniej. Ariana wróciła. Okazało się, że spadła na jakiegoś wilka. Poznała go, zostali parą, a ona zaszła w ciążę. Wtedy Rixion (tak miał na imię) zostawił ją. Tamika, Beta, znalazła ją i sprowadziła z powrotem. Czy wszystko było jak dawniej? Niezupełnie. Oboje się zmienili. Może nie każdy to zauważył, ale tak właśnie się stało.
Ariana wychowała dwójkę szczeniąt, a gdy one dorosły, nie minęło wiele czasu, a Jared wyznał jej miłlość. Została jego partnerką. Stworzyli silną parę Alfa. Mijały dni, a Sforze zaczęła grozić wojna. W końcu wybuchły bitwy pomiędzy SPS, a wrogą sforą. W najmniej oczekiwanym momencie Alfy zdecydowały się na szczeniaki...
Error urodziła się w tej Sforze jako córka Alf - Ariany i Jareda. Trafem losu miała czworo rodzeństwa - Alyson, Secret, Shizuo i Kirimę. Większą część dzieciństwa spędzili ukrywając się i będąc pilnie strzeżonym przez obrońców. Errora irytowało go to wszystko. Wówczas zamierzał odejść w dorosłym wieku i wyruszyć w świat, ale było ryzyko, że przywiąże się do kogoś lub nawet całej SPS, więc mogło być ciężko... Jakoś udało mu się przeżyć te dwa lata.
Pewnego dnia wroga sfora zaatakowała w nocy od strony, w której trafem losu nie było ani jednego strażnika. Alfy wiedziały, że liczba strażników stanowczo jest zbyt mała. Po dwóch miesiącach spokoju nikt się tego nie spodziewał. Odbyły się liczne walki, miało miejsce również zamieszanie związane z tajemniczą Andreą, która przybyła do SPS...
Wiele członków straciło życie.
Sfora utraciła połowę terenów.
SPS upadła. Ale pozostała w sercach wiernych członków.
Wszyscy rozeszli się w swoje strony. Jared i Ariana wyruszyli w daleką wędrówkę. Shizuo i Secret gdzieś zniknęli. Alyson chciała zostać, ale wspomnienia związane ze Sforą były zbyt bolesne. Error odszedł tam, gdzie chciał. Wydawać by się mogło, że osiągnął to, czego chciał, lecz świat poza terenami nie był taki, jaki sobie wyobrażał. Pełen był zła. Pies napotkał sfory, które również ze sobą walczyły. Do żadnej z nich się nie przyłączył.
Pewnego wieczoru spotkał Alyson. Bardzo ucieszyła się na jego widok. On trochę mniej, no ale trudno. Podzieliła się z nim swoimi planami dotyczącymi wznowienia Sfory Psiegi Spojrzenia. Poprosiła go, żeby jej w tym pomógł. Odmówił. Zgodził się tylko powrócić na tereny Sfory. Gdy dotarli na miejsce, nikogo tam nie było. Jednakże to nie zmieniło postawy Allie. Założyła nowe SPS. Namówiła Errora do dołączenia. Później wszystko potoczyło się nie tak jak trzeba i Error został Alfą.  Tak oto rozpoczął nowy rozdział w swoim życiu.
Life is brutal and full of zasadzkas.
~*~
Upomnienia: 0
Pochwały: 0
Ciekawostki:
1. Jest pozbawiony zmysłu węchu.
2. Do swojej siostry i każdego innego zwraca się pełnym imieniem, choćby nie wiadomo jak długie ono było, nie używa żadnych skrótów. I tego samego oczekuje od innych.
Kontakt: Violet15

Koniec remontu i oficjalne otwarcie.


Witam.
Remont dobiegł końca. Zrobiłam to, co trzeba, nowe formularze są już przygotowane. Tak, jak wspominałam, z administracji usunę każdego. Z powrotem przyjmę tych, którzy sami się o to zgłoszą i faktycznie będą mieć czas i możliwość zrobienia tutaj czegokolwiek. Jeśli ktoś chce, wyślę poprzedni formularz, by mógł dołączyć dawną postacią (tylko proszę mi nie pisać "wstaw moją poprzednią postać, bo chcę nią wrócić", ponieważ formularze się nieco zmieniły. Można wrócić tym samym psem, ale np. zmienić mu zdjęcie lub rasę.
W sforze minęły 2 lata od ostatniego opowiadania. Napisałam o tym nieco w formularzach moich psów.
Zapraszam do ponownego dołączenia!

Pozdrawiam
Violet15

Andrea odchodzi...

Andrea odchodzi z SPS.  Chyba wiadomo, dlaczego...

Andrea
Doradczyni Alf

Od Andrei

Od spotkania z Kashinu Andrea wcale nie poczuła się lepiej. Nie krzyczał na nią, nie pytał, czemu to zrobiła i czemu zwaliła na niego całą winę. Stał obok niej, milczał i wpatrywał się w nią wzrokiem, który zdawał się mówić: "Jeszcze zobaczysz. Kiedyś mi za to zapłacisz.".
Wilczyca wstrzymywała oddech na samą myśl o tych kilkunastu minutach (wydawało jej się, że trwają całą wieczność). Od dnia, w którym zginęła Marlene minęło kilka dni, a ona nadal nie mogła się pozbierać, jakby znała ją długi czas, a nie tylko parę tygodni, podczas których rozmawiała z nią tylko dwa razy, wliczając ten, kiedy zdecydowała się zemścić.
Sephora, jej Alfa, nadal nie dowiedziała się o tym zdarzeniu, a przynajmniej Rei tak się wydawało. Melanie była ostatnią osobą, którą oskarżyłaby o wygadanie czegoś takiego. Ona zawsze potrafiła dostrzymać obietnicy oraz zachować cudze tajemnice dla siebie.
Andrea obawiała się chwili, w której będzie musiała powiedzieć, co zrobiła, jednakże wiedziała, że takowa nadejdzie. Może jutro, może za tydzień, może za cztery lata. Ale na pewno nadejdzie.
Westchnęła cicho i poszła w kierunku Zatoki Torskiej. Wskoczyła na jeden z białych kamieni, po czym usiadła na nim i wbiła wzrok w nieokreślony punkt w oddali. Nagle jej powieki zaczęły opadać i zasłoniły cudowny widok. Przypomniała sobie, że nie spała od ponad doby. Za dużo myślała o wydarzeniu, które miało miejsce parę dni temu.
Minęło parę minut. Andrea zasnęła.
***
Siedziała nad Wodospadem Marzeń - najpiękniejszym miejscem w jej sforze. Schyliła się, by napić się wody. Nagle usłyszała kroki.
- Tak myślałem. - odezwał się ktoś. - Wiedziałem, że tu będziesz.
Wadera wszędzie rozpoznałaby ten głos. Kąciki jej pyska uniosły się do góry.
- Cześć, Loser. - powiedziała cicho. Odwróciła się do niego. Dzieliło ich zaledwie parę centymetrów.
- Witaj, Andreo. - wilk podszedł do niej i obiął ją jedną łapą. Przyciągnął ją do siebie. - Miło cię znowu widzieć.
- Mnie również. - szepnęła. Jej zaskoczenie zmieniło się w radość.
Następne kilka minut spędzili w ciszy, którą przerwał Loser.
- Ucieknijmy stąd. - zasugerował.
Andrea aż wstała i otworzyła pysk ze zdumienia. Jej uśmiech zniknął.
- Ale jak to...? Teraz? Dokąd? - dopytywała się. Nie rozumiała pomysłu tego wilka. Uciec?
- Tak. - uśmiechnął się łobuzersko. - Tutaj nie będziemy szczęśliwi. Obawiam się, że ta sfora może nie zaakceptować naszej miłości.
Słysząc ostatnie słowo, Rea wzdrygnęła się, lecz nie z obrzydzenia.
- Jak masz zamiar to zrobić?
- Nie ja. My. - Loser położył nacisk na słowo "my".
- To jest szalone. - skomentowała.
- Wiem. - wyszczerzył się. - I dlatego tak właśnie zrobimy.
Na pysku Andrei pojawił się lekki uśmiech.
- Kiedy? - spytała nieśmiało.
Spojrzał na nią zdziwiony.
- Teraz. - odpowiedział.
Wstał i poszedł w stronę lasu. Za nim znajdowała się granica ich terenów. Obejrzał się i spojrzał na wahającą się Andreę zachęcająco.
A ona, podskakując co drugi krok, poszła za nim.
***
Potężny grzmot przywrócił ją do ponurej rzeczywistości. Otworzyła oczy i rozejrzała się dookoła.
Losera nigdzie nie było. To był sen. No tak, to było zbyt piękne, żeby mogło być prawdziwe.
Schowała pysk w łapach. Miała dosyć ukrywania tego, jak bardzo tęskniła za Loserem.
Zeskoczyła z kamienia i spojrzała na morze. Fale uderzały o piasek, by za chwilę zawrócić i pojawić się jeszcze raz.
Odwróciła się i poszła dalej.
Wiedziała, że był tylko jeden sposób, by znowu go zobaczyć.
***
Udała się w kierunku Górskiego Strumyka, gdzie mieszkał Jared. Przełknęła ślinę. Musiała to zrobić.
- Jared?
Nikt nie zareagował.
- Jared! - zawołała.
Zza drzewa po drugiej stronie wyszedł karelski pies na niedźwiedzie.
- To ty mnie wołałaś? - zapytał. - Coś się stało? - na jego pysku malował się niepokój.
- Tak. - szepnęła.
Jared otworzył szerzej oczy.
- Znowu?
- Nie. - potrząsnęła przecząco głową. - To, co chcę powiedzieć, ma związek z tamtą sytuacją.
- Słucham. - powiedział.
- To ja... - wymamrotała niewyraźne wilczyca.
- Co ty? - pies uniósł "brwi" do góry.
- Marlene. - Już za późno. Teraz nie miała wyboru, musiała przyznać się do winy. - Ja zabiłam Marlene... i... i...
- I zwaliłaś winę na Kashinu. - dokończył za nią Red. Pokiwała głową. Do jej oczy cisnęły się łzy.
Cofnęła się parę kroków do tyłu, po czym rzuciła się do przodu. Przeskoczyła po kamieniach na drugą stronę strumyka. Biegła dalej. Chciała stąd uciec i nigdy nie wracać. Do swojej sfory też nie chciała powrócić. Przy Leśnej Ścieżce została zatrzymana. Nie buntowała się. Wiedziała, co ją czeka.
Zaprowadzono ją do jednej z opuszczonych i niezamieszkiwanych przez nikogo jaskiń w pobliżu Gór Skalistych. Czuła na sobie wzrok Siobhan, suczki o stanowisku skrytobójcy. Trudno się dziwić temu, że dobrze znała Marlene.
Andrea uśmiechnęła się lekko i zamknęła oczy. Miała już ich nie otworzyć.
- Do zobaczenia, Loser. - powiedziała tak cicho, że spośród zebranych mogła to usłyszeć tylko ona sama.

poniedziałek, 22 czerwca 2015

Od Tekili

Gdy zapytałam alf o dołączenie do watahy i oczywiście podziękowałam, udałam się, aby rozejrzeć się po tutejszych terenach.
Cóż, nie musiałam czekać długo na mojego pecha i praktycznie po 5 minutach zwiadów wpadłam na pewnego psa, w zasadzie był to samiec i zaczęłam nieśmiało:
- Cześć i przepraszam - burknęłam nieśmiało.
- Daruj sobie... - warknął.
- No dobra a jak masz na imię? - zrobiłam swój zalotny biały niczym śnieg uśmiech.
- Rahim, a ty jesteś tu nowa prawda? - odwzajemnił lekkim uśmiechem.
- Tak jestem tutaj nowa i mam na imię Tekila, ale możesz na mnie mówić Teki albo Kila...
- Dobrze, Tekila, wolę tak na ciebie mówić, ale nie ważne... co teraz będziesz robiła...?
- Nie wiem, a ty może się gdzieś razem sztachniemy? - zaśmiałam się ironicznie.
<Rahim? jakiś pomysł?>

Tekila!

Przedstawiam Wam Tekilę, należącą do MROW!
Życzę szczęścia w SPS i powodzenia z Rahimem... ;)
PS Wysłane zdjęcie nie działało, więc zmieniłam na nowe. Jeśli chcesz inne, proszę o przesłanie nowego.

Tekila
Obrończyni Alf

niedziela, 21 czerwca 2015

Marlene odchodzi...

Marlene straciła życie w walce. Jeśli chcesz poznać szczegóły, odsyłam do tego opowiadania.

Marlene
Beta III pokolenia
Powód: śmierć

Od Andrei i Marlene

Andrea obudziła się dosyć późno tego upalnego dnia. Otworzyła oczy, wstała i przeciągnęła się. Wyszła poza swoją jaskinię. Zawsze wolała jaskinie niż nory, może dlatego, że w jej sforze mieszkanie w jaskini było rzeczą naturalną. Urodziła się w niej, dorastała w niej i żyła w niej. Nigdy nawet przez myśl jej nie przeszło, że mogłaby zamieszkać w norze. Miała wrażenie, że długo by tam nie wytrzymała.
Stanęła przed Błękitnym Jeziorem. Westchnęła cicho.
Dzisiejszy dzień miała zapamiętać już do końca swoich dni.
Położyła się niedaleko brzegu i oparła głowę na przednich łapach. Wbiła wzrok w drzewo znajdujące się po drugiej stronie jeziora, po czym zamknęła oczy. Zaczęła się zastanawiać, czy to, co miała zamiar zrobić, na pewno jest słuszne...
Pokręciła głową. Nie. Nie zmieni teraz zdania. Już za późno.
Loser mógłby teraz być przy niej. Wcale nie musieli żyć w sforze Winter Deada, mogli uciec. Gdyby tylko ona nie zwlekała tak długo... gdyby Loser nie walczył właśnie tego dnia... gdyby w ogóle tych walk nie było...
W jej oczach zakręciły się łzy. Zamrugała nimi [oczami].
Wstała, by odnaleźć Marlene. Postanowiła z nią porozmawiać i trochę się o niej dowiedzieć... Szukała w Lesie, nad Morzem Gearskim, Jeziorem Fiołkowym, Wodospadem Róży, przy Górach Szarych... Nigdzie jej nie było.
Rea miała wrażenie, że sprawdziła już wszystkie miejsca i obiegła dookoła tereny Sfory Psiego Spojrzenia. Zdyszana i zrezygnowana usiadła pod drzewem. Nagle coś sobie uświadomiła.
Jeszcze nie była przy Klifach.
Zerwała się z miejsca i pobiegła w stronę Klifów. Miała przed sobą cztery kilometry.
***
Już prawie, pomyślała, dodając sobie w ten sposób otuchy.
W trakcie biegu nie zatrzymała się ani razu. Zaczęła się zastanawiać, czy aby na pewno była to dobra decyzja, lecz skoro była już prawie na miejscu, nie miała zamiaru rezygnować. Martwiło ją co innego...
Ucieszyła się, gdy ujrzała marmurkową suczkę siedzącą niedaleko klifów.
- Cześć, Mar! - zawołała na powitanie, gdy znalazła się obok niej.
- Tylko nie Mar. - burknęła odruchowo Marlene, jeszcze zanim spojrzała na Andreę. Odwróciła się w jej stronę. - O nie, to znowu ty...
- Tak, we własnej osobie. - wilczyca zamerdała przyjaźnie ogonem. Uśmiechnęła się lekko. - Chciałabym z tobą o czymś porozmawiać.
- Wybacz, ale nie mam ochoty na pogaduszki. - mruknęła Marlene w odpowiedzi. Unikała wzroku Rei. Czekała z ukrywaną niecierpliwością, aż ta wreszcie sobie pójdzie. Coś jej się nie podobało w tym serdecznym uśmiechu. W ogóle nie powinna tutaj przychodzić. Ani ona, ani ta Andrea. Klify przypominały Mar o dni, w którym zginął Marshee. Spadł z nich, prosto na wystające ostre skały. Na jej oczach.
Od tego dnia obwiniała siebie o śmierć Marshall'a. Przecież mogła coś zrobić, mogła...
- Opowiesz mi coś o sobie? - zapytała Andrea.
Suczka westchnęła.
- No dobra, ale muszą zadowolić cię podstawowe, zwykłe informacje. A gdy już wszystko usłyszysz, masz mnie zostawić w spokoju. - wycedziła.
- Okay. - ucieszyła się wilczyca. Spojrzała pytająco swoimi dużymi, złotymi oczami na stojącą obok "Mar".
- Urodziłam się w tej sforze jako Beta III pokolenia. Moimi rodzicami są Siobhan i Blaise. - powiedziała marmurkowa suczka. - To powinno ci wystarczyć.
- Tylko tyle? - Andrea nie ukrywała rozczarowania. Liczyła na więcej informacji, ale chyba się przeliczyła.
Lene warknęła na nią.
- Dobrze. - zdenerwowała się. - Moimi przodkami są również Winner i Tamika, obecnie już tu nie należą, gdyż odeszli. Są rodzicami Siobhan, natomiast rodzice Blaise'a to Clarie i Ringo. Zadowolona? - uniosła lewą "brew".
Annie wstrzymała oddech, gdy tylko usłyszała dwa imiona, które nie raz obiły jej się o uszy. Winner i Tamika. Później już wcale nie słuchała.
Oni go zostawili. twojego Losera, odezwał się głos w jej głowie. Przez nich nie odważyłaś się wyznać mu miłości, ponieważ przez nich stał się taki, jaki jest... to znaczy był.
Wilczyca zakryła pysk łapą. Marlene była ich potomkinią. Nieważne, jak bardzo daleką. Rea wiedziała jedno: musi się zemścić. Postanowiła to sobie już bardzo dawno temu, a teraz trafił się na to idealna okazja.
Nie mogła jej zmarnować.
- Halo? - zirytowała się suczka i spojrzała na Andreę. - Słuchasz mnie?
- Ta-ak. - wymamrotała odruchowo. - Loser... - wyszeptała.
- Loser? - rzuciła Marlene zdawkowo. - Przecież...
- Jak śmiesz mówić o nim takim tonem? - Andrea straciła panowanie nad sobą. Mar spojrzała na nią jak na wariatkę.
- Co masz na myśli? - uniosła "brwi" do góry.
- Oni... oni go zostawili... Losera... Winner i Tamika... nienawidzę ich... - mruczała Rea pod nosem. Brzmiało to raczej tak, jakby mówiła do siebie, nie do suczki.
- Słucham? - Lene wytrzeszczyła oczy. Niewiele zrozumiała z wypowiedzi czarnej wilczycy.
- Jesteś ich potomkinią. - wypaliła Andrea. - Tych zdrajców. Winnera i Tamiki. - wyprzedziła pytanie suczki, po czym rzuciła jej mordercze spojrzenie.
Marlene przewróciła oczami. Stwierdziła, że doradczyni Alf coś sobie ubzdurała i próbuje jej wmówić, że to prawda. W tym samym czasie Annie biła się ze swoimi myślami. Już dawno obiecała sobie, że się zemści. Obiecała to  j e m u.
Rozejrzała się dookoła. Nikogo tutaj nie było.
Popchnęła Mar i przewróciła ją na ziemię, przyciskając do niej. Zadrapała jej pysk.
- Co ty wyprawiasz?! - wykrzyknęła zdezorientowana suczka.
Rea jej nie odpowiedziała. Chwyciła kłami jej kark i zaczęła szaprać. Lene próbowała się wyrwać, po pewnym czasie jej się to udało. Musiała się bronić. Ugryzła Andreę i próbowała zepchnąć ją z klifu. Na próżno. Była od niej niższa i lżejsza, co znacznie utrudniało walkę.
Szamotanina trwała parę minut. Marlene powoli traciła siły. Nie trenowała walki, starała się raczej o stanowisko lekarza. Teraz tego pożałowała. Annie zdecydowała się to zakończyć. Zacisnęła kły na szyi Mar. Nie pozwalała jej się wyrywać. Na różnokolorowe oczy Lene opadły powieki. Przestała się bronić, ponieważ nie miała już szans.
Po chwili przestała również się ruszać.
Wilczyca upuściła ją na skałę. Dotarło do niej, co zrobiła.
Odwróciła się. Chciała stąd uciec. Natychmiast.
I wtedy zobaczyła Kashinu. Wytrzeszczyła oczy ze zdumienia, jak i z przerażenia. On wszystko widział.
Już gorzej nie mogła się wkopać. Nie dość, że zabiła członka sfory, to również nie wykonała zadania przydzielonego przez Sephorę. Z obu sfór może zostać wygnana lub gorzej...
Musiała zacząć działać.
Pobiegła w kierunku Lasu. Jared powinien tam być.
***
Przez całą drogę myślała o Marlene. O tym, co jej zrobiła. Zaplanowała to jeszcze zanim Sephora wysłała ją na tereny Sfory Psiego Spojrzenia. Jeszcze zanim Loser zginął.
Łzy cisnęły się do jej oczu.
Nagle zderzyła się z Alfą.
- Andrea? - zdziwił się pies, gdy zobaczył wilczycę. Jej sierść była brudna od krwi. - Co się stało? - zapytał.
- Marlene... - wydyszała. - Nie żyje... Kashinu... on... on ją zabił...
- Że co?! - krzyknęła stojąca obok Ariana, która, jak wiadomo, była partnerką Jareda.
- Próbowałam coś zrobić... - jęknęła Andrea, by jej wypowiedź stała się bardziej przekonująca. - Ale było za późno...
- Gdzie to się stało? - spytał Jared. Szeroko otworzył oczy.
- Klify. - szepnęła w odpowiedzi.
Alfy pobiegły w stronę wskazanego przez nią miejsca, natomiast ona została. Usiadła pod drzewem i westchnęła głęboko. Musiała zobaczyć się z siostrą.
Poszła nad Rzekę. Zatrzymała się przed nią i spojrzała na drugą stronę. Parę kilometrów dalej znajdowały się tereny jej sfory. Sfory, w której przyszła na świat i wychowywała się.
Wiedziała, że za kilka dni, gdy Seoh dowie się, co zrobiła, nie będzie mogła już tam wrócić.
Już nigdy.
Zamknęła oczy i weszła do wody. Gdy znalazła się na drugiej stronie, obejrzała się jeszcze. Następnie poszła dalej.
***
Melanie obejmowała w sforze stanowisko nauczycielki szczeniąt. Uczyła je, jak polować. Była bardzo ostra i wymagająca, jednakże wszystkie szczeniaki bardzo ją lubiły. To od niej nauczyły się tego, co miało być im potrzebne już do końca życia.
Andrea podeszła bliżej. Stanęła obok siostry i powiedziała cicho:
- Mel, możemy pogadać?
- To coś ważnego? - westchnęła wilczyca.
- Bardzo. - Rea zagryzła dolną wargę.
- No dobrze. - mruknęła. - Warner, popilnujesz ich na sekundkę? - spytała czekoladowego labradora.
- Jasne. - odparł.
- Dzięki.
Andrea i Melanie odeszły kilkanaście metrów dalej. Wokół nich nikogo nie było, więc mogły spokojnie porozmawiać.
- O co chodzi? - zapytała Mel.
- No bo... Ja... Marlene nie żyje. Przeze mnie. - wypaliła jej siostra.
- Jaka Marlene?
- Dalsza potomkini Winnera i Tamiki. Beta III pokolenia.
- I ty uwierzyłaś w to, co powiedział ci Loser, i postanowiłaś się zemścić, tak? - biała wilczyca uniosła "brwi".
- To nie jest śmieszne! - wydarła się Annie.
- No dobrze, uspokój się. - powiedziała Melanie.
- Oni go porzucili, gdy był szczeniakiem! Zostawili go na pastwę losu! - krzyczała czarna wadera. W jej złotych oczach bez trudu można było dostrzec nienawiść. - Mógł zginąć! Przez nich! I jeszcze tłumaczyli się tym, iż myśleli, że on nie żyje!
Siostra Rei cierpliwie wysłuchała tych wrzasków i czekała, aż siostra się nieco uspokoi.
- Wiesz, Sephora się wkurzy, gdy się dowie. Nie to miałaś zrobić, pamiętasz?
- Nawet mi nie przypominaj.
- Teraz musisz stąd iść. Dowiedz się jak najwięcej, zanim wrócisz. Jeszcze ktoś cię zobaczy i zacznie wypytywać.
- Dobrze.
- Trzymaj się.
- Ty też.
Andrea ostrożnie uciekła. Kiedy znalazła się z powrotem po drugiej stronie Rzeki, niepokój powrócił.
A jeśli się dowiedzieli, że to ona zabiła Marlene? A jeśli Kashinu im wszystko powiedział i to jemu uwierzyli?
Przełknęła ślinę. Teraz wszystko mogło się zdarzyć.
W drodze do swojej jaskini, znajdującej się przy Leśnej Rzece, minęła Siobhan. Po jej sierści spływały pojedyńcze łzy. Za nia biegł Blaise. Annie nie musiała się długo zastanawiać, gdzie biegną...
Usiadła przed Leśną Rzeką. Spojrzała na swoje odbicie w wodzie. Uderzyła je łapą. Nie chciała go widzieć. Nagle w odbiciu obok niej pojawił się szary wilk. Kashinu.
Była więcej niż pewna, że on już wie.

Kashinu?
Żeby było jasne - właścicielka Kashinu wcześniej wyraziła zgodę na zwalenie winy na niego.