-A ona odrośnie?-Zapytałam z nadzieją w głosie Wróbelkę. Ona tylko pokiwała głową na Nie. Byłam zawiedziona. Straciłam łapę, muszę tak już zawsze żyć.
Wtedy Ariana się odezwała :
-Przynajmniej żyjesz....
-Ale co to za życie bez łapy-Powiedziałam smutno. Na to Wróbelka dodała :
<Ariana? Wróbelka?>
Strony
▼
poniedziałek, 22 września 2014
Od Jareda C.D. Ariany
Uśmiechnąłem się.
- Kiedy go upolowałaś? - spytałem.
- To nie ja. Jeden z łowców to zrobił. A konkretnie Calipso. - odpowiedziała. - Chcesz trochę? - zapytała.
- Chętnie. - odparłem.
Zjedliśmy zdobycz upolowaną przez Calipso.
Gdy szczeniaki poszły na lekcje do Cheerilee, my zostaliśmy w jaskini. Szczerze mówiąc sam się zdziwiłem, że jestem tu od kilku dni, choć nic mi nie jest.
Chociaż... Nie, nie dziwię się. Zatrzymuje mnie tu coś. A dokładniej - ktoś.
***
- Co chcesz dziś robić? - spytała Ari.
- Nie wiem, może pójdziemy na spacer Leśną Ścieżką? - zaproponowałem.
Ari?
- Kiedy go upolowałaś? - spytałem.
- To nie ja. Jeden z łowców to zrobił. A konkretnie Calipso. - odpowiedziała. - Chcesz trochę? - zapytała.
- Chętnie. - odparłem.
Zjedliśmy zdobycz upolowaną przez Calipso.
Gdy szczeniaki poszły na lekcje do Cheerilee, my zostaliśmy w jaskini. Szczerze mówiąc sam się zdziwiłem, że jestem tu od kilku dni, choć nic mi nie jest.
Chociaż... Nie, nie dziwię się. Zatrzymuje mnie tu coś. A dokładniej - ktoś.
***
- Co chcesz dziś robić? - spytała Ari.
- Nie wiem, może pójdziemy na spacer Leśną Ścieżką? - zaproponowałem.
Ari?
Od Ariany C.D Jareda
-Nawet nie wiesz jaki koszmar mi się przyśnił. Powiedziałam wzdrygając na samą tę myśl.
-A konkretnie? Dopytywał się.
-Że Rixion wrócił. Zabił Ciebie. Zabrał mi dzieci a jak próbowałam je zabrać to też mnie zabił...
-Nigdy się tak nie stanie. Powiedział uśmiechając się niepewnie.
-Mówisz?
-Tak. Powiedziałpodsuwając mi jedzenie.
-Nie musiałeś...
-Nalegam.
-Na serio nie jusiałeś,mam tu schowanego jelenia. Zaśmiałam się po czym wyciągnęłam dwie nogi zwierzęcia z kryjówki.
(Jared? Przezorny zawsze przygotowany. )
-A konkretnie? Dopytywał się.
-Że Rixion wrócił. Zabił Ciebie. Zabrał mi dzieci a jak próbowałam je zabrać to też mnie zabił...
-Nigdy się tak nie stanie. Powiedział uśmiechając się niepewnie.
-Mówisz?
-Tak. Powiedziałpodsuwając mi jedzenie.
-Nie musiałeś...
-Nalegam.
-Na serio nie jusiałeś,mam tu schowanego jelenia. Zaśmiałam się po czym wyciągnęłam dwie nogi zwierzęcia z kryjówki.
(Jared? Przezorny zawsze przygotowany. )
Od Jareda C.D. Ariany
- Nie mówmy teraz o nim. - szepnąłem jej do ucha.
Ari pokiwała głową. Wtuliła się we mnie, a ja nic nie mówiłem. Po co przerywać tą chwilę. Demon i Guard także siedzieli cicho. Czy oni chcą, żebym był z Arianą? Tego nie wiem, no i się nie dowiem...
Ariana położyła się przy ścianie jaskini, szczeniaki obok niej. Postanowiłem tu czekać i pilnować, gdyby Rixion wrócił...
Coś sprawiło, że odpłynąłem.
***
Obudziłem się przed Arianą. Leżałem obok niej, przytulając ją jedną łapą. Jak to się stało?
Wstałem i poszedłem na polowanie. Nie polowałem na nic dużego. Tym zajmują się łowcy, nie ja.
Przyniosłem króliki, znowu. Zastałem Arianę, już obudzoną.
- Jak się spało? - spytałem kładąc przed nią śniadanie.
Ari?
Ari pokiwała głową. Wtuliła się we mnie, a ja nic nie mówiłem. Po co przerywać tą chwilę. Demon i Guard także siedzieli cicho. Czy oni chcą, żebym był z Arianą? Tego nie wiem, no i się nie dowiem...
Ariana położyła się przy ścianie jaskini, szczeniaki obok niej. Postanowiłem tu czekać i pilnować, gdyby Rixion wrócił...
Coś sprawiło, że odpłynąłem.
***
Obudziłem się przed Arianą. Leżałem obok niej, przytulając ją jedną łapą. Jak to się stało?
Wstałem i poszedłem na polowanie. Nie polowałem na nic dużego. Tym zajmują się łowcy, nie ja.
Przyniosłem króliki, znowu. Zastałem Arianę, już obudzoną.
- Jak się spało? - spytałem kładąc przed nią śniadanie.
Ari?
Od Ariany C.D Jareda
Już miałam się na niego rzucić z zębami,kiedy poczułam na apie dotyk załej łapki.
-Momoo? Co się dzieje? Poznałam głos Demona.
-Tatuś Cię odwiedził... Powiedziałam chłodno.
Wilczek podeszedł do Rixiona i ostrożnie trącił go łapką.
-Ty nie jesteś moim tatą. Tata mnie kocha a ty nie.
Wilk warknął i spojrzał na mnie.
-Coś ty zrobiła z mojego syna?! To nie wojownik tylko panieneczka!
-To moje dziecko i wychowam je jak chcę!
-To też moje dziecko!
-Może i jesteś jego biologicznym ojcem,ale prawdziwym ojcem jest ten,który jest z nimi w trudnych chwilach,kocha je i nigdy ich nie zostawi. A takim na pewno nie jesteś ty!
Wilk już nie wytrzymywał,ale nie chciał tu robić bójki.
-Nie biję się z babami. Powiedział warcząc na Jareda.
-Wynocha. Powiedział przez zęby Jared.
Wilk odwrócił się i wrócił do lasu.
-On jeszcze wróci... Powiedziałam trzęsąc się.
(Jared? Trudna Spraawa XD)
-Momoo? Co się dzieje? Poznałam głos Demona.
-Tatuś Cię odwiedził... Powiedziałam chłodno.
Wilczek podeszedł do Rixiona i ostrożnie trącił go łapką.
-Ty nie jesteś moim tatą. Tata mnie kocha a ty nie.
Wilk warknął i spojrzał na mnie.
-Coś ty zrobiła z mojego syna?! To nie wojownik tylko panieneczka!
-To moje dziecko i wychowam je jak chcę!
-To też moje dziecko!
-Może i jesteś jego biologicznym ojcem,ale prawdziwym ojcem jest ten,który jest z nimi w trudnych chwilach,kocha je i nigdy ich nie zostawi. A takim na pewno nie jesteś ty!
Wilk już nie wytrzymywał,ale nie chciał tu robić bójki.
-Nie biję się z babami. Powiedział warcząc na Jareda.
-Wynocha. Powiedział przez zęby Jared.
Wilk odwrócił się i wrócił do lasu.
-On jeszcze wróci... Powiedziałam trzęsąc się.
(Jared? Trudna Spraawa XD)
Od Jareda C.D. Ariany
Postanowiłem coś upolować dla Ariany. Wiedziałem, że jest zajęta opieką nad szczeniętami. Nie może sobie tak po prostu je zostawić. Przez cały czas myślałem o tym, co powiedziała. Co się nie zmieniło? Muszę przyznać, nieco się zmieniłem. Trochę... Ale jedno się nie zmieniło...
I już wiem, co. Chyba.
Może Ariana uważa, że ja nadal jej nie kocham? Ma rację? Tego nie wiem. Miłość... To nie takie proste.
Z dwoma królikami w pysku wszedłem do jaskini. Zobaczyłem jakiegoś wilka.
Postawiłem króliki na ziemi.
- A ten to kto? - zdziwiłem się.
- Rixion. - powiedziała Ariana.
Położyłem uszy po sobie. Prawie warknąłem, ale dla nieznajomych powinno się być miłym... Nawet, gdy są tacy, jak Rixion.
- Rixionie, co cię tu sprowadza? - spytałem. Zabrzmiało to chłodno, dałem sobie spokój z byciem miłym.
- A ty jak masz na imię? - warknął wilk.
- Jared. - burknąłem. Stanąłem przed Arianą. - Rixion, nie należysz do Sfory! Nie wolno ci tu przebywać! Nie po tym, co jej zrobiłeś! - wybuchłem.
- Od kiedy ci na niej tak zależy? - prychnął Rixuon.
Na chwilę straciłem pewność siebie, ale szybko ją odzwyskałem. Uderzyłem go łapą w pysk.
- WYNOŚ SIĘ, RIXION! - wydarłem się.
- Przyszedłem tu tylko po to, aby zobaczyć moje dzieci. - powiedział z naciskiem na "moje".
Spojrzałem pytająco na Arianę. Czy ona się zgadza?
Ariana?
Od Ariany C.D Schogo
-Jesteś Akitą,tobie nie powinno być zimno. Zauważył.
-Żartowałam! Krzyknęłam i wskoczyłam do wody.
Po chwili Cheerilee też do niej wskoczyła.
Pływałyśmy i śmiałyśmy się.
Po chwili podpłynęłam do brzegu i zawołałam.
-A ty co? Specjalne zaproszenie pocztą wysłać?
(Schogo? Cheerilee?)
-Żartowałam! Krzyknęłam i wskoczyłam do wody.
Po chwili Cheerilee też do niej wskoczyła.
Pływałyśmy i śmiałyśmy się.
Po chwili podpłynęłam do brzegu i zawołałam.
-A ty co? Specjalne zaproszenie pocztą wysłać?
(Schogo? Cheerilee?)
Od Ariany C.D Jareda
Uśmiechnęłam się. To była piękna piosenka.
-Pięknie śpiewasz,jeszcze piękniej niż kiedyś. Powiedziałam.
-Żartujesz...
-Nie żartuję. Czas zmienia nie tylko ludzi... ale i psy. Ale jedno się nie zmieniło...
-Co?
-Domyśl się. Zaśmiałam się. Po czym wstałam.
-Już późno,muszę iść. Powiedziałam.
-Ale o co Ci chodziło?! Usłyszałam głos za sobą.
Udałam że nie słyszę,niech pomyśli.
Zaniosłam szczeniaki do nory.
-Mamoo... Uśłyszłamam głos Guarda.
-Tak słońce? Zapytałam spokojnym tonem.
-Jared Cię nie chce?
Zwiesiłam głowę,nie wiedziałam jak mu to wytłumaczyć...
-To dla tego że masz dzieci?
Dalej milczałam.
-Przykro mi... Powiedział ze łzami w oczach.
-Mi nie. Powiedziałam i przytuliłam go do siebie.
Płożyłam dzieci spać po czym usiadłam przed norą jak to mam w zwyczaju i patrzyłam w gwiazdy.
Nagle usłyszałam kroki.
Spojrzałam w tył i to co zobaczyłam zmroziło mi kwer w żyłach.
-R-Rixion? Zapytałam przełykając ślinę.
-Wróciłem po was! Krzyknął uradowany.
-To żart,prawda? Powiedziałam z powagą.
-Nie cieszysz się?
-Ani tochę.
-Już mnie mnie kochasz?!
-Nigdy Cię nie kochałam! To nie była prawdziwa miłość! Krzyczałam ze łzami w oczach.
-Masz innego! Krzyknał rozzłoszczony.
-To nie twoja sprawa. Stanęłam przed nim szczeżąc zęby.
-Chcę zobaczyć MOJE dzieci.
-Ani mi się śni abyś ich dotknął!
-A więc tak się chcesz bawić?!
-Nie utrudniaj tego i odejdź!
-Ani mi się śni!
Wtedy zupełnie przypadkowo pojawił się Jared.
(Jared? Hehe)
-Pięknie śpiewasz,jeszcze piękniej niż kiedyś. Powiedziałam.
-Żartujesz...
-Nie żartuję. Czas zmienia nie tylko ludzi... ale i psy. Ale jedno się nie zmieniło...
-Co?
-Domyśl się. Zaśmiałam się. Po czym wstałam.
-Już późno,muszę iść. Powiedziałam.
-Ale o co Ci chodziło?! Usłyszałam głos za sobą.
Udałam że nie słyszę,niech pomyśli.
Zaniosłam szczeniaki do nory.
-Mamoo... Uśłyszłamam głos Guarda.
-Tak słońce? Zapytałam spokojnym tonem.
-Jared Cię nie chce?
Zwiesiłam głowę,nie wiedziałam jak mu to wytłumaczyć...
-To dla tego że masz dzieci?
Dalej milczałam.
-Przykro mi... Powiedział ze łzami w oczach.
-Mi nie. Powiedziałam i przytuliłam go do siebie.
Płożyłam dzieci spać po czym usiadłam przed norą jak to mam w zwyczaju i patrzyłam w gwiazdy.
Nagle usłyszałam kroki.
Spojrzałam w tył i to co zobaczyłam zmroziło mi kwer w żyłach.
-R-Rixion? Zapytałam przełykając ślinę.
-Wróciłem po was! Krzyknął uradowany.
-To żart,prawda? Powiedziałam z powagą.
-Nie cieszysz się?
-Ani tochę.
-Już mnie mnie kochasz?!
-Nigdy Cię nie kochałam! To nie była prawdziwa miłość! Krzyczałam ze łzami w oczach.
-Masz innego! Krzyknał rozzłoszczony.
-To nie twoja sprawa. Stanęłam przed nim szczeżąc zęby.
-Chcę zobaczyć MOJE dzieci.
-Ani mi się śni abyś ich dotknął!
-A więc tak się chcesz bawić?!
-Nie utrudniaj tego i odejdź!
-Ani mi się śni!
Wtedy zupełnie przypadkowo pojawił się Jared.
(Jared? Hehe)
Od Shogo C.D. Ariany
-Jasne!-powiedziałem po czym ruszyłem za dziewczynami
Dotarliśmy do Romantycznego wodospadu...Ja jak tylko usłyszałem te nazwę zaśmiałem się serdecznie ale Ariana ztępiła mnie wzrokiem...Usiadłem obok Cheerlilee a Ariana przytuliła się do mnie i powiedziała:
-Zimno Mi!
(Ariana?Cheerilee?Co u was?)
Dotarliśmy do Romantycznego wodospadu...Ja jak tylko usłyszałem te nazwę zaśmiałem się serdecznie ale Ariana ztępiła mnie wzrokiem...Usiadłem obok Cheerlilee a Ariana przytuliła się do mnie i powiedziała:
-Zimno Mi!
(Ariana?Cheerilee?Co u was?)
Od Jareda C.D. Ariany
- Bardzo ładnie. - pochwaliłem suczkę, która uśmiechnęła się na moje słowa.
- Dzięki. - powiedziała, po czym spytała: - A może teraz ty coś zaśpiewasz?
Od razu przypomniała mi się sytuacja sprzed paru miesięcy. Stare, dobre czasy... Wtedy Ari powiedziała, że jak czegoś nie zaśpiewam, to pocałuje mnie prosto w usta i zaśpiewałem.
- A co mam zaśpiewać? - spytałem łagodnym głosem. Tym razem nie protestowałem.
- Nie wiem... wybierz coś. - przekręciła głową.
Chwilę się zastanawiałem, aż w końcu wybrałem piosenkę.
We'll do it all
Everything
On our own
We don't need
Anything
Or anyone
If I lay here
If I just lay here
Would you lie with me and just forget the world?
I don't quite know
How to say
How I feel
Those three words
Are said too much
They're not enough
If I lay here
If I just lay here
Would you lie with me and just forget the world?
Forget what we're told
Before we get too old
Show me a garden that's bursting into life
Let's waste time
Chasing cars
Around our heads
If I lay here
If I just lay here
Would you lie with me and just forget the world?
All that I am
All that I ever was
Is here in your perfect eyes, they're all I can see
I don't know where
Confused about how as well
Just know that these things will never change for us at all
If I lay here
If I just lay here
Would you lie with me and just forget the world?
Gdy skończyłem, położyłem się obok Ariany. Tak, jak w tekście piosenki.
Ariana?
- Dzięki. - powiedziała, po czym spytała: - A może teraz ty coś zaśpiewasz?
Od razu przypomniała mi się sytuacja sprzed paru miesięcy. Stare, dobre czasy... Wtedy Ari powiedziała, że jak czegoś nie zaśpiewam, to pocałuje mnie prosto w usta i zaśpiewałem.
- A co mam zaśpiewać? - spytałem łagodnym głosem. Tym razem nie protestowałem.
- Nie wiem... wybierz coś. - przekręciła głową.
Chwilę się zastanawiałem, aż w końcu wybrałem piosenkę.
We'll do it all
Everything
On our own
We don't need
Anything
Or anyone
If I lay here
If I just lay here
Would you lie with me and just forget the world?
I don't quite know
How to say
How I feel
Those three words
Are said too much
They're not enough
If I lay here
If I just lay here
Would you lie with me and just forget the world?
Forget what we're told
Before we get too old
Show me a garden that's bursting into life
Let's waste time
Chasing cars
Around our heads
If I lay here
If I just lay here
Would you lie with me and just forget the world?
All that I am
All that I ever was
Is here in your perfect eyes, they're all I can see
I don't know where
Confused about how as well
Just know that these things will never change for us at all
If I lay here
If I just lay here
Would you lie with me and just forget the world?
Gdy skończyłem, położyłem się obok Ariany. Tak, jak w tekście piosenki.
Ariana?
Od Ariany C.D Cherilee
Popatrzyłam na jej pysk,potem na jej łapę,potem znoów na pysk i ponownie na łapę.
Byłam zdziwiona.
-O nie... Powiedziała.
-Nie martw się... Eeee... Nie wiedziałam jak ją pocieszać bo nie było dobrej srony tego co się stało.
-Co eee?
-Powiem wprost,nie ma dobrej strony tego co się stało...
Suczka zwiesiła łeb.
-Nie ma tego złego,życie się przecież nie skończyło!
(Cheerilee? A ona odrośnie? XDD)
Byłam zdziwiona.
-O nie... Powiedziała.
-Nie martw się... Eeee... Nie wiedziałam jak ją pocieszać bo nie było dobrej srony tego co się stało.
-Co eee?
-Powiem wprost,nie ma dobrej strony tego co się stało...
Suczka zwiesiła łeb.
-Nie ma tego złego,życie się przecież nie skończyło!
(Cheerilee? A ona odrośnie? XDD)
Od Ariany C.D Shogo
Przekręciłam głowę w bok,bradziej w bok... I jakoś nic mi do głowy nie przychodziło.
Zmarszczyłam brwi i powiedziałam:
-A ty jesteś...?
-Schogo.
-Schogo... Próbowałam sobie przypomnieć.
-Ten co kiedyś wpadł z sieć na ryby...
-Aaa! To ty. Zaśmiałam się. -Gdzie żeś się szlajał tyle lat?
-Trochę tu,trochę tam. A co u was.
-Próbowałam popełnić samobójstwo i wpadłam na wilka i zaszłam w ciążę i on mnie zostawił i wróciłam i urodziłam 2 szczeniąt i teraz żałuję i mam załamkę. Powiedziałam po czym musiałam wziąć głęboki oddech.
-Ja się próbowałam otróć... Powiedziała Cheerilee.
-To w porównaniu do was ja miałem z górki. Powiedział.
-To co? Idziemy się przejść? Zaproponowałam.
(Schogo? Cheerilee?)
Zmarszczyłam brwi i powiedziałam:
-A ty jesteś...?
-Schogo.
-Schogo... Próbowałam sobie przypomnieć.
-Ten co kiedyś wpadł z sieć na ryby...
-Aaa! To ty. Zaśmiałam się. -Gdzie żeś się szlajał tyle lat?
-Trochę tu,trochę tam. A co u was.
-Próbowałam popełnić samobójstwo i wpadłam na wilka i zaszłam w ciążę i on mnie zostawił i wróciłam i urodziłam 2 szczeniąt i teraz żałuję i mam załamkę. Powiedziałam po czym musiałam wziąć głęboki oddech.
-Ja się próbowałam otróć... Powiedziała Cheerilee.
-To w porównaniu do was ja miałem z górki. Powiedział.
-To co? Idziemy się przejść? Zaproponowałam.
(Schogo? Cheerilee?)
Od Cheerilee C.D. Ariany
Miałam coś powiedzieć, aż podeszła do nas Wróbelka i powiedziała :
-Dobra, będziesz żyła, ale potrzebna będzie operacja. Niestety, okazało się, że te leki były zmieszane, niektóre były na serce, na wątrobę, ale były tam też..Powiem prosto z mostu -Była tam też trucizna, ale nie za bardzo groźna. Konieczna jest operacja.-Powiedziała. Zrobiłam wtedy taką minę, kiedy to usłyszałam:
Byłam przerażona. Nie tą trucizną, ale operacją! Wróbelka powiedziała :
-Ariana, proszę wyjdź.
-O co chodzi?-Zapytałam.
-Operacja musi być przeprowadzona natychmiast. Inaczej umrzesz w mojej jaskini.-Powiedziała Wróbelka wyciągając jakieś narzędzia z dziury w ziemi. Był w nich :
Skalpel, jakaś piła do kości, młotek i kilka innych rzeczy.
Wróbelka wzięła małą strzykawkę, po czym wstrzyknęła mi do łapy zielony płyn z niej. Po chwili robiło mi się słabo. Wróbelka wzięła skalpel i wbiła mi go delikatnie w łapę. Ale ja nic nie czułam! Czyli to było znieczulenie! Wróbelka położyła mi na pysku maskę do oddychania, a ja od niej zasnęłam, bo była z jakąś substancją, która jest usypiająca.
*****
Obudziłam się trochę czasu później. Wróbelka stała obok mnie. Byłam przykryta jakąś płachtą. Po chwili weszła Ariana. Na jej widok zrobiło mi się weselej, była miła, wspierała mnie. Wróbelka podała mi łapę, kiedy wierciłam się na tym czymś, na czym leżałam, jakimś łóżku, czy coś. Wstając przewróciłam się. Spojrzałam na swoją łapę. Było z nią wszystko okej. Spojrzałam na prawą( Drugą łapę). No właśnie, sęk w tym, że nie było na co patrzeć, bo nie było jej tam. Poruszyłam nią. Ale nic, miałam "łapę" tylko do kolan, ale dalej brak. Po prostu nic. Najwyraźniej musiałam stracić łapę....
<Ariana? Moja łapa :O>
-Dobra, będziesz żyła, ale potrzebna będzie operacja. Niestety, okazało się, że te leki były zmieszane, niektóre były na serce, na wątrobę, ale były tam też..Powiem prosto z mostu -Była tam też trucizna, ale nie za bardzo groźna. Konieczna jest operacja.-Powiedziała. Zrobiłam wtedy taką minę, kiedy to usłyszałam:
Byłam przerażona. Nie tą trucizną, ale operacją! Wróbelka powiedziała :
-Ariana, proszę wyjdź.
-O co chodzi?-Zapytałam.
-Operacja musi być przeprowadzona natychmiast. Inaczej umrzesz w mojej jaskini.-Powiedziała Wróbelka wyciągając jakieś narzędzia z dziury w ziemi. Był w nich :
Skalpel, jakaś piła do kości, młotek i kilka innych rzeczy.
Wróbelka wzięła małą strzykawkę, po czym wstrzyknęła mi do łapy zielony płyn z niej. Po chwili robiło mi się słabo. Wróbelka wzięła skalpel i wbiła mi go delikatnie w łapę. Ale ja nic nie czułam! Czyli to było znieczulenie! Wróbelka położyła mi na pysku maskę do oddychania, a ja od niej zasnęłam, bo była z jakąś substancją, która jest usypiająca.
*****
Obudziłam się trochę czasu później. Wróbelka stała obok mnie. Byłam przykryta jakąś płachtą. Po chwili weszła Ariana. Na jej widok zrobiło mi się weselej, była miła, wspierała mnie. Wróbelka podała mi łapę, kiedy wierciłam się na tym czymś, na czym leżałam, jakimś łóżku, czy coś. Wstając przewróciłam się. Spojrzałam na swoją łapę. Było z nią wszystko okej. Spojrzałam na prawą( Drugą łapę). No właśnie, sęk w tym, że nie było na co patrzeć, bo nie było jej tam. Poruszyłam nią. Ale nic, miałam "łapę" tylko do kolan, ale dalej brak. Po prostu nic. Najwyraźniej musiałam stracić łapę....
<Ariana? Moja łapa :O>
Od Shogo
Chodziłem i oglądałem tereny nagle z jakiejś nory dobbiegł mnie znajomy głos poczułem mrowienie na plecach.Zawyłem przy wejściu do nory odpowiedział mi miły głos:
-Proszę wejdź!
Weszełm i oczom nie wierzyłem tam była Cheerilee i Ariana moje dawne znajome!Zawołałem wesoło:
-Hejka Aria!Hejlo Cheerilee!
(Ariana?Cheerilee?Miłe powitanie?)
-Proszę wejdź!
Weszełm i oczom nie wierzyłem tam była Cheerilee i Ariana moje dawne znajome!Zawołałem wesoło:
-Hejka Aria!Hejlo Cheerilee!
(Ariana?Cheerilee?Miłe powitanie?)
Od Ariany C.D Cheerilee
-Wiem co czułaś,ale cieszę się że zdążyłam.
-Ja też. Powiedziała.
-Miłość Cię znajdzie prędzej czy później. Grunt to to aby była szczera... Bo inaczej skończysz jak ja.
-Czyli?
-Mam 2 szczeniąt i brak szanst na miłość która była przy mnie od początku i wiem że była szczera... Ale on mnie nie pokocha,nia ma szans.
-Och...
-Nie zamartwiajmy się moją przeszłością. Żyje się tylko raz.
(Cheerilee?)
-Ja też. Powiedziała.
-Miłość Cię znajdzie prędzej czy później. Grunt to to aby była szczera... Bo inaczej skończysz jak ja.
-Czyli?
-Mam 2 szczeniąt i brak szanst na miłość która była przy mnie od początku i wiem że była szczera... Ale on mnie nie pokocha,nia ma szans.
-Och...
-Nie zamartwiajmy się moją przeszłością. Żyje się tylko raz.
(Cheerilee?)
Od Cheerilee CD Ariany
-TY ŻYJESZ?!-Zapytałam Arianę.
-Przeżyłam. Ale..Co Ci się stało, czemu śpiewałaś piosenkę o samobójstwie!?-Zapytała zmieszana Ariana.
-Ciesze się, że ty mnie znalazłaś, może ty mnie zrozumiesz....-Zaczęłam.
-Chciałam popełnić samobójstwo-Szepnęłam.
-Cheerilee, to, że Ci się nie układa z psami nie oznacza, że musisz się od razu zabijać!-Powiedziała.-Ale...Czemu byłaś taka osłabiona, jakbyś zachorowała...
-Ukradłam kłusownikowi leki, po czym je wszystkie wzięłam do pyska. Chciałam, żeby od środka zniszczyły mój organizm jak trucizna.-Powiedziałam ochryple.
<Ariana?>
-Przeżyłam. Ale..Co Ci się stało, czemu śpiewałaś piosenkę o samobójstwie!?-Zapytała zmieszana Ariana.
-Ciesze się, że ty mnie znalazłaś, może ty mnie zrozumiesz....-Zaczęłam.
-Chciałam popełnić samobójstwo-Szepnęłam.
-Cheerilee, to, że Ci się nie układa z psami nie oznacza, że musisz się od razu zabijać!-Powiedziała.-Ale...Czemu byłaś taka osłabiona, jakbyś zachorowała...
-Ukradłam kłusownikowi leki, po czym je wszystkie wzięłam do pyska. Chciałam, żeby od środka zniszczyły mój organizm jak trucizna.-Powiedziałam ochryple.
<Ariana?>
Od Ariany C.D Cheerilee
Usłyszałam śpiew,więc jak to ja musiałam pójść i zobaczyć kto śpiewa.
Zobaczyłam Cherilee.
Podbiegłam do niej.
-Cześć. Powiedziałam.
Suczka leżała na ziemi i drgała.
-Ej,wszystko ok?
Nie usłyszałam odpowiedzi.
Domyśliłam się co się stało i zaniosłam ją do jaskini medyka.
Gdy się obudziła podeszłam do niej i powtórzyłam.
-Cześć.
Gdy suczna mnie zobaczyłam omało nie zeszła na zawał.
(Cheerilee? Zamrtwychwstałam XD)
Zobaczyłam Cherilee.
Podbiegłam do niej.
-Cześć. Powiedziałam.
Suczka leżała na ziemi i drgała.
-Ej,wszystko ok?
Nie usłyszałam odpowiedzi.
Domyśliłam się co się stało i zaniosłam ją do jaskini medyka.
Gdy się obudziła podeszłam do niej i powtórzyłam.
-Cześć.
Gdy suczna mnie zobaczyłam omało nie zeszła na zawał.
(Cheerilee? Zamrtwychwstałam XD)
Od Cheerilee - To koniec?
Zastanawiałam się nad sensem mojego życia. Nikt mnie nie kocha. A o przyjaźni to samo. Może powinnam zrobić to, co Ariana zrobiła dawno. Myślałam tak o tym, aż do głowy wpadła mi piosenka, którą bardzo lubię : Klik
Szybko wypatrywałam słowa "Suicide"* i mówiłam je w rytm piosenki. Po chwili już śpiewałam całą piosenkę. Myślałam co to będzie za uczucie śmierć. Uznałam to za błogosławieństwo. Pobiegłam wbrew zakazom alfy poza tereny, tam gdzie ludzie polują najczęściej. Szybko zobaczyłam jakiegoś kolesia z biwakiem. Akurat gdzieś na chwilę poszedł. Wkradłam się do jego małego domku, był cały z drewna, w środku był bałagan, 2 krzesła, połamany stół, i kilka półek. Na każdej z nich była broń. Zabrałam jakąś paczkę tabletek. Uciekłam na tereny, konkretnie nad przepaść w którą skakała Ariana. Otworzyłam pudełko po czym wsypałam sobie wszystkie tabletki do pyska i połknęłam je. Po chwili upadłam na ziemię z własnej woli. Płakałam, ale równocześnie się uśmiechałam. Wtedy usłyszałam kroki kogoś ze Sfory za mną.
<Ktoś dokończy?>
*Suicide- Samobójstwo
Szybko wypatrywałam słowa "Suicide"* i mówiłam je w rytm piosenki. Po chwili już śpiewałam całą piosenkę. Myślałam co to będzie za uczucie śmierć. Uznałam to za błogosławieństwo. Pobiegłam wbrew zakazom alfy poza tereny, tam gdzie ludzie polują najczęściej. Szybko zobaczyłam jakiegoś kolesia z biwakiem. Akurat gdzieś na chwilę poszedł. Wkradłam się do jego małego domku, był cały z drewna, w środku był bałagan, 2 krzesła, połamany stół, i kilka półek. Na każdej z nich była broń. Zabrałam jakąś paczkę tabletek. Uciekłam na tereny, konkretnie nad przepaść w którą skakała Ariana. Otworzyłam pudełko po czym wsypałam sobie wszystkie tabletki do pyska i połknęłam je. Po chwili upadłam na ziemię z własnej woli. Płakałam, ale równocześnie się uśmiechałam. Wtedy usłyszałam kroki kogoś ze Sfory za mną.
<Ktoś dokończy?>
*Suicide- Samobójstwo