Strony

wtorek, 12 sierpnia 2014

Armor King!

Braciszek Cziki. :)
Również wierzymy, że zostaniesz tu na długo. :)

Armor King
Stróżujący

Czika!

I oto długo wyczekiwana Czika!
Mamy nadzieje, że zostaniesz tu na długo. :)

Czika
Szpieg

Od Blaise'a C.D. Siobhan

Spojrzalem na sunie.
-Siobhan brzmi calkiem dobrze.-powiedzialem.
-E tam...-odparla.
-Na serio! - zapewnilem ja - A skrot to moze byc Sio.
- Sio, Sio.. No nie wiem...-zamyslila sie.
-Nie mysl tyle - powiedzialem. Co by ty zrobic? Hmmm... A co robia szczeniaki? Wiem! - Chodz sie poganiac.
- Ja?- spytala niepewnie
- Ty - usmiechnalem sie do niej.
Po chwili bawilismy sie w berka na polance pelnej dmuchawcow. Zaczalem kichac od pylkow wpadajacych mi do nosa. Sio zasmiala sie chicho. Schowalem sie w trawie i czekalem na odpowiedni moment by przestraszyc sunie.
- Blaise? Gdzie jestes?
Gdy podeszla blizej wyskoczylem. Siobhan upadla na plecy a ja odbieglem kawalek dalej. Sio wstala i stanela w miejscu... Chyba nie spodobala jej sie ta zabawa... A zreszta... Mi tez nie za bardzo...
Wrocilem do niej.
- Jak chcesz to mozesz mi wymyslic jakis skrot, albo przezwisko...-powiedzialem. - A wogole... Podoba ci sie Sio?

<Siobhan?>

Od Rudego C.D Gāru

Lubiłem ją machałem ogonem na wszystkie strony.Lecz zacząłem uważać by nie postrącać misek lekko się uśmiechnąłem i powiedziałem:
-Eee...przejdziesz się?
-No...dobrze - szepnęła
Pobiegłem a ona za mną przy okazji oprowadziłem ją.Poszliśmy do Jeziora Fiołkowego Garu powiedziała:
-Jak tu pięknie!
-Tak...
-Popływamy?
-No jasne!
Wskoczyliśmy do wody później wyszliśmy z niej a przed nami stał Attakai..
(Garu?Attakai?)

Od Rudego

Gāru płakała pocieszałem ją jak mogłem w końcu przestała.Odszedłem chodziłem nagle napotkałem jakiegoś psa był duży przywitałem się:
-Hej!Należysz do sfory?
-Grr!Zostaw mnie kundlu!
-CO?!
Pies na mnie się rzucił a ja na niego w końcu obaj przestaliśmy a pies powiedział:
-Nawet jesteś silny...o jakiej sforze mówiłeś?
-Sfora Psiego Spojrzenia...
-Mogę dołączyć?
-No..ok ale jeszcze Alfa..
Poszliśmy do Alfy...
(Wild?)

Od Clarie C.D. Gāru

- W porzadku - odparlam.
Nastala chwila ciszy a Gāru wreszcie sie uspokoila.
Nagle do jaskini wparowal Rudy a po jakims czasie za nim puszysty husky.
- Gāru? - przelecial wzrokiem po jaskini. Mial niesamowicie niebieskie oczy. Spojrzal na mnie, na Wrobelke i w koncu na Gāru. Popatrzylam znaczaco na sunie.
-Attakai! - krzyknela - to moj brat... - dodala szeptem.
- Szukalem cie...-powiedzial podchodzac blizej.
-Ekhmm...-Wrobelka zwrocila na siebie uwage lekko sie otrzepujac.- Gāru powinna sie przewietrzyc...
Attakai pomogl wstac siostrze i wszyscy ruszylismy na spacer brzegiem morza.

< Gāru? Attakai? Wrobelka? >

(Przepraszam ze tak znowu bez polskich liter, ale chyba da sie przeczytac XD)

Od Wild Killer'a

Leżałem spokojnie nad strumyczkiem. Nikt mi nie przeszkadzał. I dobrze. Mogłem odpocząć od zgiełku sfory, którego nie lubiłem. Mam na to zbyt słabe nerwy. Rozmyślałem tak nad swoim życiem, gdy z zarośli wyłoniła się piękna suczka. Stała po drugiej stronie rzeczki i chyba mnie nie zauważyła. Wskoczyłem do wody i przepłynąłem strumień. Gdy wyłoniłem się cały ociekając wodą, znacząco górowałem nad suczką. Usiadłem przed nią. Wpatrywaliśmy się w siebie bez słowa. 
- Jak masz na imię? - spytałem urokliwie 
Samica odwróciła się i uciekła. Znikła za najbliższym drzewem. 
- Nie musisz się mnie bać. - rzekłem z uśmiechem, co nie było do mnie podobne
Urok tej suczki aż bił od niej. Była na prawdę cudowna... 
(Gāru?)

Od Siobhan C.D. Mastera

- Czy wy też musicie się bić?! - zirytowałam się.
- Odezwała się Siobhan, która codziennie bije się z Catonem. - prychnął Master.
Warknęłam, tym razem głośno.
- Siobhan, przynajmniej ty nad sobą zapanuj. - jęknęła Anima.
- Chyba nic z tego. - stwierdził Cato.
Próbowałam nie dać się zirytować. Zamknęłam oczy, aby nie patrzeć na braci, ale wtedy ktoś powalił mnie na ziemię.
- EJ! - ryknęłam.

Master? Anima?

Od Siobhan C.D. Blaise'a

Zawstydziłam się lekko. Nie byłam przyzwyczajona do tego, że ktoś mnie chwali.
- A więc jesteś Siobhan? - spytał Blaise, aby przerwać ciszę. A cisza jest tak wspaniała, choć teraz była dziwna.
- Tak. - pisnęłam.
- Czy do tego imienia są jakieś skróty? - zapytał piesek.
- Nie... - odpowiedziałam. - Jakoś nikt ich nie wymyślił.
- Dlaczego? - zdziwił się.
- Nie wiem... - zastanowiłam się nad jego pytaniem. Skróty od Siobhan? Nigdy o tym nie myślałam, zawsze uważałam swoje imię na odmienne i inne. - Pewnie dlatego, że Siobhan brzmi wystarczająco dziwnie, żeby wymyślać jeszcze dziwniejsze skróty. - stwierdziłam.

Blaise?

Od Mastera C.D Siobhan

-Lepiej nie.
-No chodź Siobhan!  I tak cię pokonam!   Krzyknął  pewny siebie Cato.

Suczka nie wytrzmywała.

-Ja to załatwię.  Powiedziałem i podszedłem do brata.

-Co chcesz?

-Nie rozumiesz chyba,że jesteśmy za mali na polowanie. Mysz sobie nawet tu możesz upolować,a jeleń cię zabije.

-Pch!  Ty się po prostu sr*sz w gacie bo jesteś za słaby!   Próbował mnie sprowokować,i udało mu się.

Skoczyłem na brata i powaliłem go na ziemię,zaczęliśmy się siłować i gryźć.

Dziewczyny patrzył na nas jak na barany.

My biliśmy się dalej.  W końcu udało mi się powalić brata.


Po chwili zmęczeni usiedliśmy.

-Remis?

-Remis.


Podaliśmy sobie łapy.

Po chwili zirytowana Siobhan powiedziała:

(Siobhan? )






Od Ariany C.D. Attakai'ego

Byłam trochę zmieszana.

-Patologia w rodzinie.  Szepnęłam sama do siebie.

Gāru dalej płakała.

Patrzyłam na nich jak na wariatów,bo tak to wyglądało.

Po chwili znudzona płaczem suczki odwróciłam się i miałam zamiar zostawić ich samych.

(Attakai?)

Od Siobhan C.D. Mastera

Przybiegłam do Mastera i Animy.
- Co się stało? - zdziwił się Master.
- Cato ma idiotyczny pomysł. - powiedziałam
- Jaki? - spytała Anima.
- Zaraz się dowiecie. - mruknęłam. - O masz, idzie.
Caton szedł w naszą stroną z uśmiechem od ucha do ucha.
- Chodźmy na polowanie. - powiedział, jakby była to najwspanialsza rzecz na świecie.
- Na głowę upadłeś?! - wykrzyknął Master.
- Nie. - odparł spokojnie Cato.
- Jesteśmy szczeniakami. - zauważyłam.
- No i? - bruknął.
Warknęłam cicho, gotowa do następnej bójki, ale Master powiedział...

Master?

Od Wild Killer'a

Spacerowałem po lesie. Już kilka dni wcześniej wyczułem zapach innych psów. Podążałem za nim nie wiedząc dlaczego. Może znowu obudziła się we mnie ta "dobra strona" i nie chciałem być samotny? Nie, to nie możliwe... Wtem poczułem uderzenie. Coś upadło na moje łapy. 
- Uważaj jak leziesz! - krzyknąłem odruchowo 
Gdy owe "coś" wstało rozpoznałem w tym psa. Była to piękna samica rasy border collie. Nagle cały mój gniew wyparował i uśmiechnąłem się do niej. Flirt nie zaszkodzi. Suczka patrzyła się na mnie z przerażeniem. Cóż, byłem od niej o połowę wyższy. Generalnie byłem prawie tak wysoki jak niedźwiedź grizzly. Do tego nosiłem obrożę z ostrymi, 5 centymetrowymi ćwiekami. Nie dziwię się, że się przeraziła. 
(Darlet?)

Od Attakai'ego C.D Ariany

- Nie podchodź tak blisko. - uśmiechnąłem się.
- Attakai..? - Gāru odwróciła się. Z jej twarzy zniknął uśmiech. - Przepraszam, że nie poinformowałam Cię o tym! - suczka była bliska łez. Podbiegła do mnie i przytuliła mocno.
- Ej, Gāru, nie płacz! - Rudy pocieszał moją siostrę.
- To nie jest powód do płaczu! - Ariana pomagała psu.
- Wybaczysz mi..? - zapytała mokra od łez.
Pokiwałem twierdząco głową.
<< Patologia >>

Od Winnera C.D. Tamiki

Tamika nakarmiła szczeniaki. Później cała czwórka zasnęła.
Kiedy szczenieta spały, Tam zapytała:
- Win?
- Tak? - mruknąłem.
- Jakim cudem zgodziłeś się na szczeniaki? Nigdy tego nie chciałeś. - zauważyła.
- Nie chciałem. Ale teraz, jak na nie patrzę, trudno mi uwierzyć, że jeszcze całkwiem niedawno w ogóle ich nie chciałem. - uśmiechnąłem się.
Suczka odwzajemniła uśmiech. Potem i my zasnęliśmy.
Miesiąc później...
Obudziło mnie głośne szczekanie szczeniaków. Pewnie znów kłótnia.
- Ja pierwszy ją zauważyłem! - warknął Cato.
- Nieprawda, bo ja! - zdenerwowała się Siobhan.
I zaczęli się bić.
- Ej, a wy co robicie? - spytałem. Oboje natychmiast przestali.
- Yyy... nic.

Tam? xD

Od Ariany C.D Attakai'ego

-Czemu się przed nią chowamy?

-Nie chcę żeby nas zobaczyła...  Poza tym będziemy ich odserwować.

-Poco?!

-Ten pies... Nie warzne śldzimy ich.

Szli niczego nie podejrzewojąc amy niczym ninja  skradaliśmy się na nimi.

-Fajna zabawa. Powiedziałam po cichu.

Attakai nie odpowiedział,wciąż patrzył się na psa.

Przepróciłam oczami i poszłam dalej.

-Zaczekaj.

-Nic nie słyszę,patrzę się na twoją siostrę.  Odpowiedziałam wkurzona.

Szłam za nimi po cichutku,próbowałam usłyszeć rozmowę.

Nagle Attakai złapał mnie za łapę.

(Attakai??)




Od Attakai'ego C.D Ariany

- Hmmm, lubisz biegać? - zapytałem przeciągając się.
- I to jak! - suczka podskoczyła z wrażenia.
- Berek! - pacnąłem suczkę w głowę i pobiegłem w las.
***
- Szybko biegasz! - pochwaliłem suczkę.
- Ty też... - uśmiechnęła się.
- Padnij! - ''powaliłem'' suczkę.
- Co się stało? - szepnęła.
- Idzie moja siostra... Z jakimś psem! - szepnąłem i schowałem się w krzakach.
- To chyba Rudy. - Ariana podeszła do mnie.
<< Ariana? SZPIEG WRÓBELKA XD >>

Darlet!

Oto nowa suczka w Sforze - Darlet! Witamy Cię ciepło! Jest rasy Border Collie - tak jak Clarie, ale umaszczenie zdecydowanie inne. Heh, piękne zdjęcie, no i góry w tle też ładne <3

Darlet
Szpieg

Od Ariany C.D Attakai'ego

Attakai ochlapał mnie wodą.

Cała moja puszysta sierść oklapła i wyglądałam jak (nie powiem co)

-Dzięki (sarkazm).   Powiedziałam.

-Nie  ma za co.  Zaśmiał się pies.

Wyszliśmy z wody,otrzepałam się i znowu byłam puszysta.

-To co teraz?  Zapytałam.

-Ja mam wiedzieć?

-Ty coś wymyśl,ja wymyśliłam skoki do wody.  Zaczęła się z nim drażnić.

(Attakai?)

Wild Killer!

Oto nowy pies w SPS- Wild Killer!
Witamy! Mamy nadzieję że się tu zadomowisz.

Wild Killer
Wojownik

Od Rudego C.D Gāru

Lubiłem ją machałem ogonem na wszystkie strony.Lecz zacząłem uważać by nie postrącać misek lekko się uśmiechnąłem i powiedziałem:
-Eee...przejdziesz się?
(Gāru?)

Od Attakai'ego C.D Ariany

- Haha! Jesteś kooootem! - zawołała roześmiana suczka.
- Chyba ty! - roześmiałem się. - Nie zauważyłaś, że stałem w kałuży? - uśmiechnąłem się.
- Ale to nie fair! Chodziło mi o tą wodę! - Ariana ''obraziła'' się.
- Mam pomysł, zróbmy rewanż. - zaproponowałem.
- Dobrze.
***
- Kto ostatni w wodzie to kot! - zawołała Ariana, po czym dodała - Ale skaczemy do tej wody!
- Dobrze! - suczka skoczyła pierwsza. Uśmiechnąłem się pod nosem i usiadłem.
- Ej! Attakai! Nie skaczesz? - Ariana krzyczała z dołu.
Oddaliłem się.
- Attakai..? - sunia zdziwiła się. Wziąłem rozbieg i... Z wielką siłą uderzyłem w wodę rozchlapując ją.
<< Ariana? >>

Od Ariany C.D Attakai'ego

-Jasne.   Odpowiedziałam i ruszyłam na przód.

Oprowadziłam go po terenach.

Pod koniec przyszedł czas na Zatokę Terską.

Stanęliśmy na wzgórzu i parzyliśmy jak fale rozbijają się o brzeg.

Wiatr wiał i rozwiewał moje puszyste futro.

-Fajnie tu.  Powiedział Attakai.

-Oczywiście że fajnie.  Przytaknęłam mu.

-To wszystko?  Zapytał pies.

-Wszyściuteńko.  Odparłam.

-Może spędzimy razem trochę czasu?  Zaproponował pies.

-Nie mam nic innego do roboty,o ile Master nie przybiegnie się uczyć.

-Master?

-Szczeniak Bet,uczę go śpiewu.

-Ahaa.

-Kto ostatni w wodzie ten jest kotem!  Krzyknęłam i  bez problemu skoczyłam z klifu,trafiłamdo wody.

(Attakai?)

Od Attakai'ego

~ Moja siostrzyczka robi się dorosła. ~ uśmiechnąłem się pod nosem.
- A ty kto? - odwróciłem się by zobaczyć właściciela głosu. Stała tam suczka Akita Inu.
- Attakai. - podałem jej łapę.
- Ariana. - suka nie była do mnie za bardzo przekonana, lecz uścisnęła łapę. - Jesteś z SPS?
- Tak, dołączyłem tu z siostrą niedawno. - uśmiechnąłem się.
- A to dobrze! - Ariana zamerdała swoim zwiniętym ogonem. (nie wiem jak to nazwać xD)
- Wiesz, jeszcze nie znam do końca wszystkich miejsc... Oprowadziłabyś mnie? - zapytałem.
<< Ariana? >>

Od Blaise'a C.D. Siobhan

Ostatnio zacząłem coraz więcej myśleć... Może dlatego ze jestem coraz starszy? Nie ważne nie powinienem tyle myśleć. Powinienem bawić sie z innymi szczeniakami. Hmm...
Ruszyłem w stronę jeziora. I jedna łapa i druga. Wyciągałem je przed siebie jak najdalej mogłem przez co szedłem bardzo chwiejnym krokiem. Gdy wyszedłem zza krzaków usłyszałem cichy śpiew. Bardzo cichy jednak słyszalny. Ładna melodia... I tekst ciekawy... Zaraz ktoś przecież musi to śpiewać... Podszedłem bliżej zobaczyć kto to. Na tyle daleko by by ktoś mnie nie zobaczył. A jednak. Na plaży stał mały szczeniak. Niewiele mniejszy odemnie. Ona. Karmelkowo biała sunia sama śpiewająca nad jeziorem. Czy ona nie powinna bawić się z innymi szczeniakami? Podszedłem jeszcze bliżej. Nagle Ona odwróciła się. Zatrzymałem się. No dalej Blaise, pomyślałem, możesz jeszcze uciec. Chwila zamyślenia...
-Kim jesteś?-usłyszałem jej cichy lekko drżący głos.
Zapóźno Blaise już nie uciekniesz. Podszedłem do niej niepewnie.
-Hej. -powiedziałem. -Jestem Blaise.
Machnąłem nerwowo ogonem.
-Siobhan-przedstawiła się. Podszedłem do niej jeszcze bliżej.
-Ładnie śpiewasz-powiedziałem cicho.
-Ty...słyszałeś?-zdziwiła się. Przytaknąłem. Collie chyba? Różne myśli mimowolnie wpływały do mojej głowy...
-Bardzo ładnie-powtórzyłem zamyślony. Suczka Siobhan chyba lekko się zawstydziła.

<Siobhan? >

Od Mastera C.D Siobhan

Poszliśmy za rdzicami.


-Mamy kłopoty,prawda...   Zapytałem.

Rodzice nie odpowiedzieli.

-Nie mamy do was pretensji.  Dostaliście już nauczkę.  Uśmiechnęła się mama.

-Mamy dla was zadanie.

-Jakie?  Zapytaliśmy.

-Musicie trochę ośmielić waszą siostrę,Animę.

-Co?! Ośmielić Animę?!  To niewykonalne.

Rodzice odwrócili się i wyszli.


-No to musimy dokonać nie możliwego.

Poszliśmy do Animy.

Wzięliśmy ją i Catona na łąkę blisko nór.


-Anima,może coś nam zaśpiewasz?   Zaproponowałem.

-Nie.   Odparła ostro.

-No prosimy,nie zostawimy cię samej dopóki nie zaśpiewasz.

-Dobra... Ale gdy zaśpiewam zostawicie mnie w spokoju.

-Ok...

-Zobaczymy.

Zaczęła śpiewać.

https://www.youtube.com/watch?v=D0Tk0jxloaQ


-Z kąd w tobie coś takiego?!

-Mama mi to opowiadała...

Popatrzeliśmy na nią zdziwieni.

-Zostawcie mnie.  Powiedziała wnerwiona.

Odeszliśmy trochę a na zaczęła płakać.


-Nie mogę dać jej płakać!


Pobiegłem do niej.

-Idź z tąd!  Krzyknęła i pchnęła mnie.

Wstałem i podeszłem do siostry.

-Nie płacz...

Otarłem łzę z jej oka.

Ona spojrzała na mnie i się uśmiechnęła.

Przestała płakać.

-Zawsze będziesz miała we mnie oparcie,nawet jeśli zrobisz coś nie tak. Nie opuszczę Cię.

Suczka wstała i poszliśmy do nory.  Gdzie czekali na nas rodzice i nasze rodzeństwo.

Gdy tylko weszliśmy do nory podbiegła do nas Siobhan.

(Siobhan?)


Od Gāru CD Rudego

Pies ciągle machał swoim długim ogonem i rozbijał moje porcelanowe miski.
- Uważaj! To pamiątka rodzinna! - krzyczałam.
- Oj tam. - mruknął siadając koło mnie. Pies oparł głowę o moją. Ja niepewnie popatrzyłam na niego.
- To my już zmykamy... - suczki wyszły szybko z nory.
- Cze... Gāru?! - Attakai wszedł do mojej nory. Gdy zobaczył Rudego zdenerwował się. - Ekhem.
- Masz bardzo miękką siostrę... - powiedział zmieszany pies.
<< Rudy? >>


Od Gāru CD Claire

- Dobra. - Wróbelka podeszła do szafki z zastrzykami. Wzięła jedną ze strzykawek i podeszła do mnie. - Nadstaw zadek. - powiedziała
- Już jestem spokojna! - krzyknęłam zasłaniając zad. - Nic mi się nie dzieje!
- Dam Ci moją zupkę. - powiedziała Claire.
Suczka wyjęła zupę z nie wiadomo skąd i podeszła do mnie.
- Zjedz, dobrze Ci zrobi. - uśmiechnęła się i wepchnęła mi całą jej zawartość.
- Ble! - wyplułam (ciecz XD) na bok i wytarłam pysk łapą. - Śmierdzi gorzej niż tamta Owca!
- Lama. - poprawiła mnie charcica.
- Nie wiesz co dobre. - powiedziała Claire i odstawiła zupę na stół.
- Prawda! - Wróbelka zaczęła konsumować (ciecz XD).
- Przepraszam jeżeli Cię uraziłam... - zaczęłam malować łapą ziemię.
<< Claire? >>

Od Siobhan C.D. Mastera

- No wiem. - szepnęłam.
Było kiepsko. Szliśmy ze zwieszonymi głowami, a za nami rodzice. Gdy weszliśmy do nory, Caton od razu wykrył, że coś się stało.
- Co przeskrobaliście? - zapytał.
- Nie twoja sprawa. - warknęłam. - Co to, jakaś sensacja?!
Byłam na niego zła. Cato warknął i przyjął postawę do walki.
Zaczęliśmy się bić.
- Siobhan, Cato, darujcie sobie. - powiedziała Anima.
Przestaliśmy, gdy zobaczyliśmy, że rodzice są blisko. Na szczęście się nie zorientowali.
- Przeprowadzimy teraz z wami poważną rozmowę. - zaczęli.
Super. Ale ciekawe.

Master? xd

Od Mastera C.D Siobhan

-Wilk!!   Krzyknąłem łapiąc sieost za łapę.

Zaczęliśmy uciekać.

Ciągnąłem siostrę za sobą.

Wilk zaczął nas doganiać.

-Ratunku!

-Pomocy!

Krzyczeliśmy jak naj głośniej.

-Zatkaj uszy!  Krzyknąłem do siostry.

Ta zarkyła uszy.  Odwróciłem się do biegnącego za nami wilka.

Mam takie szczęście,że umiem modelować głodem.

Piskąłem więc bardzo głośno.

Wilk upadł na ziemię zatykając uszy.

-Zwiewamy!

Znów biegliśmy,wilk wstał i znów nas gonił.

Dotarliśmy do lasu obok nór,tak zobaczyliśmy mamę.

-Mamoo!! Ratunku!!  Krzyczliśmy biegnąc w jej kierunku.

Ta póściła swoją zdobycz i podbiegła do nas.

Schowaliśmy się za nią.

Wilk podbiegł do nas i warczał.


-Zmiataj z tąd!  Próbowała go nastraszyć.

-Pch. Co mi zrobisz.

-Już wielu mi tak mówiło i ginęło,nie żartuję.

Wilk dalej stał w miejscu.

Pobiegliśmy po tatę.


-Tato!! Tato!!

-Co  się stało?  Zapytał zaniepokojony.

-Mama mierzy się z wielkiem!

Wstał i pobiegł za nami.

Gdy zobaczył wilka zaczedł go od tyłu i skoczył na niego.

Zaczął go gryźć,mama też.

Wilk wyrwał się i piszcząc z podkulonym ogonem uciekł.

Tata odwrócił się do nas.

-Co was podkusiło żeby denerwować wilka?!

Siostra spojrzała na mnie.

-Ja tylko śpiewałem,potem gdy skończyłem zacząłem iść do Siobhan i zza krzaków wyskoczył wlk i nas gonił.

Mama przewróciła oczami i kazała nam iść do nory.


Pobiegliśmy szybciutko a rodzice polowi szli za nami.

-Chyba mamy kłopoty.   Szepnąłem do siostry.

(Siobhan?)







Od Siobhan C.D. Mastera

Uniosłam jedną brew.
- O co Ci chodzi? - spytałam podejrzliwie.
- Układam piosenkę i właśnie ją ćwiczę. - odpowiedział z dumą.
- Aha, to fajnie. - uniosłam wargi w uśmiechu. Nawet nie wiedziałam, czy mi wyszło. Czekałam na reakcję brata.
- Cieszę się. - powiedział uśmiechnięty. - Ale teraz nie podsłuchuj, bo zaśpiewam ją wam potem.
- Okej. - kiwnęłam głową.
Poszłam nad Morze Gearskie. Szłam sobie wzdłuż wody, która raz na jakiś czas dotykała moich łap.
Słońce chyliło się ku zachodowi. Zafascynowana patrzyłam jak znika gdzieś w morzu albo za nim...
- Siobhan! - zawołał ktoś.
Odwróciłam się i zobaczyłem biegnącego w moją stronę Mastera.
- Cześć. - odezwałam się pierwsza. - Co jest?

Master?

Od Siobhan

Spośród mnie i mojej trójki rodzeństwa ja urodziłam się jako pierwsza, co zawsze uważałam za dziwne. Nie chciałam być najstarsza, ale stało się.
Spacerowałam sobie wokół Jeziora Fiołkowego. Liczyłam na to, że będę sama, no i się udało. Zaczęłam rozmyślać o tym, co będzie, gdy stanę się dorosła. Nic mnie nie obchodziło to, że jestem nadal szczeniakiem. Kogo miałoby to obchodzić?
Zaczęłam cicho śpiewać:

It's hard,
Letting go,
I'm finally a peace but it feels wrong,
Slow I'm getting up,
My hands and feet are weaker than before.
And you are folded on the bed
Where I rest my head
There's nothing I can see
Darkness becomes me.

But I'm already there,
I'm already there,
Wherever there is you,
I will be there too.

Przerwałam, gdy usłyszałam czyjeś kroki. Nici z samotnej próby spędzenia czasu.
W myślach zaczęłam zastanawiać się, co zrobić, gdy zaatakuje mnie pies trzy razy większy ode mnie. Nie uczyłam się tego... wiadomo, czemu. Czy szczeniak ma szansę z takim psem? Nie. No więc czekałaby mnie śmierć.
Przełknęłam ślinę.
- Kim jesteś? - zapytałam nieśmiało.
Pies był za daleko, żeby mnie usłyszeć. Potem zaczął się zbliżać.

Ktoś dokończy?

Od Mastera

Pewnego ranka obudziły mnie promienie słońca.

Szybko wstałęm,chciałem wyjść cicho,ale obudziłem całą resztę rodzeństwa.

Tata i mama siedzieli przed norą i czekali na nas.

Zjedliśmy śniadanie i zajęliśmy się swoimi sprawami.

Pobiegłem do Ariany,miała mi pomóc ułożyć piosenkę,którą chciałem zaprezentować rozicom i rodzeństwu.

-Chmm.... Jaki dać tytuł.   Zastanawialiśmy się wspólnie.

Popatrzyłem w las,chodził tam jakiś kot,popatrzyłem w niebo i mnie olśniło.

-Kot przemierzający wrzechświat na plasterku bekonu!   Krzyknąłem ucieszony.

-Serio?  Zapytała niedowierzając.

-Tak!   Mam już w głowie muzykę i tekst,dzięki!

Pobiegłem do lasu by w ciszy przećwiczyć piosenkę.


Zacząłem śpiewać,przekonany że nikt nie słyszy.

https://www.youtube.com/watch?v=6VKMuKA3Ls8


Niespodziewanie przyszła Siobhan.

-Ej!  Nie podsłuchuj. Zaśpiewam wam potem.

(Siobhan?  Siostrzyczoko )



Od Tamiki - Poród

Pewnego deszczowego dnia  siedziałam samotnie w norze.

Win poszedł na polowanie i długo nie wracał...

Złapał mnie skórcz,potem następne.

Zwijałam się z bólu.

Po chwili odeszły mi wody...   Mój krzyk usłyszała Wróbelka i przybiegła do mnie.

-Co się dzieje?!   Zapytała zaniepokojona.

-A jak myślisz?!   Zapytałam wnerwiona.

-Już Ci pomagam,gdy poczójesz skórcz przyj i nie przestawaj.


Poród był ciężki.  Najpierw na świat przyszła suczka podobna do Winnera,potem piesek podobny do mnie.

Po godzinie na świat przyszedł biało-brązowy piesek o niebieskich oczach.

Po urodzeniu 3 szczaniąt miałam nadzieję że dam radę urodzić ostatnie.

Czułam że nie dam rady.  Byłam totalnie wyczerpana długim porodem,a Win wciąż nie wracał z polowania.

Jednak po 20 min.  do nory przybiegł mokry od łap po uszy Win z jeleniem.

Gdy zobaczył co się dzieje stanął jak wryty.

-Nie stój tak,ja rodzę!!

Od razu podbiegł do mnie i złapał mnie za  łapę.

-Dasz radę.   Powtarzał co chwilę.

Po 30 min męki na świat przyszła malutka suczka,potobna do biało-brązowego brata.

Gdy je zobaczyłam,uśmiechnęła się. Jednak nie miałam siły by je przytulić i ogrzać.

Położyłam się i leżałam w kałuży krwi... Chciałam wstać,ale nie mogłam.

Win próbował pomódz mi wstać,bezskutecznie.

Bałam się,że przyszła na mnie pora...  Zamknęłam oczy...  Jednak coś kazało mi je otworzyć.

Wielkim wysiłkiem udało mi się wstać.

Po gdzinie czułam się już dobrze,szczeniaki też.

Win ich przypilnował,a  ja podziękowałam wróbelce i przeprosiłam ją za moje krzyki.

Potem usiadłam przed norą w deszczu,było już ciemno. Tylko gwiazdy jaśniały na niebie.


-Dziękuję...   Powiedziałam patrząc w niebo.  W tej chwili myślałam jakie mam szczęście.

Prawie popłakałam się ze szczęścia.

Wróciłam do nory i położyłam się obok szczęniąt.

-Jak je nazwiemy?  Zapytałam.

-Ta  sunia to będzie Siobhan. A ten szary to będzie Caton.  Oznajmił dumnie Win.

-Ten brązowy to będzie Master i coś czuję,że będzie miał smykałkę do śpiewu.

A naszą najmniejszą córkę nazwiemy Anima.   Uśmiechnełam się.


I tak właśnie się stało,że mam 4 szczeniaków i partnera na głowie.


(Win?  Wróbelka? Może ktoś jeszcze?)