Strony

sobota, 25 października 2014

Od Pure

Zapoznawałam się z terenami i członkami sfory. Jestem trochę tchórzliwa, ale warto znaleźć kogoś do rozmowy. Ale oprócz rodzeństwa i kuzynów nikt nie chciał bawić się ze szczeniakiem...
Zmęczona poszukiwaniami usiadłam w lesie i cicho śpiewałam. Nie rozumiałam tekstu piosenki, ale bardzo ją lubiłam. Czasem śpiewała mi ją babcia Clarie.
-Hej!-ktoś nagle krzyknął. Schowałam się za pobliskim drzewem.

Ktoś odpisze?

Od Blaise'a CD Siobhan

Już było po wszystkim. Sio przytulała trzy małe szczeniaki. Nie wierzyłem w to. Zostałem ojcem. Ostrożnie przytuliłem szczeniaki. Były takie delikatne. Dwie córki i syn. Teraz to on przykuł moją uwagę. Był bardzo chudy.
-Wróbelku? Czy... czy on jest chory?-spytałem.
Charcica obejrzała go uważnie.
-Nie -odparła. - Ma taką budowę. I to... to jest troszkę zaskakujące.
Teraz Garu zajmowała się Siobhan.
-Imiona!-olśniło mnie nagle.-Przecież muszą mieć imiona!
-Zobacz, to będzie Marlene, bardzo mi się spodobało to imię. To Pure - pasuje do niej. Jak nazwałbyś syna?
-Marshall - stwierdziłem - To ładne imię...
Przytuliłem Sio i dzieci.

Sio?

Od Pepper C.D Mastera

 - Wyprowadziłam się z domu zaraz po 2 urodzinach. - mruknęłam szybko nie ciągnąc tematu. - Teraz mieszkam sama.
 - Nie chciałabyś spotkać się z rodzeństwem? - zapytał marszcząc ''brwi''.
 - Nie widzę w tym mniejszego sensu. - pomyślałam. - Master, czy tobie podoba się mieszkanie z rodziną?
Zapadła cisza.
<< Master? TRUDNE SPRAAAWY >>

Od Ifali

Nie mogę pogodzić się z tym,że nie widzę.
Mój brat jest ze mną zawsze,trzyma mnie za łapkę i mówi o przeszkodach ale...
Czemu nie widzę tego co on mi opisuje?  Czemu nie widzę barw i światła?
Czemu nie mogę się bawić jak inni i ganiać się po lesie?
Dla czego właśnie ja?!

Te pytania ciągle mnie dręczyły.
Co prawda,mówią że będę widziała,że odzyskam wzrok... ale kiedy?
Za rok,dwa ,trzy?!

Położyłam się sama nie daleko nory,Aomine bawił się z innymi szczeniakami...
Nagle usłyszałam kroki.
-Cześć Marlene. Rzuciłam od razu.
-Nawet się nie odezwałam,a ty już wiesz że to ja?
-To że nie widzę,ulepsza mój słuch,węch i dotyk.
1. Usłyszałam kroki lekkiej,niewielkiej suczki.
2. Wyszułam twój charakterystyczny zapach.
3. Gdy byłaś blisko dosknęłam mojego ogona miękką łapką.
-Wooow.  Ale ładne dziś niebo,nie.
-Nie widzę go. Spóściłam głowę.

(Marlene?)

Siobhan urodziła!

Marlene

(problemo ze zdjęciem)
Pure

Marshall

Od Siobhan C.D. Blaise'a

Zrozumiałam go. Ale czy wybaczyłam? Tego nie wiem. Zapewne tak...

Gdy tylko się obudziłam, już wiedziałam, żę ten dzień będzie inny, niż wszystkie inne.
Wstałam późno*. Wyszłam z jaskini i usiadłam przed Błękitnym Jeziorem.
  Jak tu pięknie, pomyślałam.
Wtedy zaczął mnie strasznie boleć brzuch.
  - Ała! - wrzasnęłam.
  - Czego się wydzierasz? - prychnął jakiś ptak.
  - Ja tu rodzę! - warknęłam wściekła.
  - O! - zrozumiał powagę sytuacji.
  - O! - przedrzeźniałam go. - To nie jest takie fajne!
  - No wiem! - po głosie rozpoznałam, że to samica. Była to... wrona?
  - Weź kogoś sprowadź! - jęknęłam.
  - Nie. - burknęła.
Gdybym miała siłę, chętnie bym sobie zrobiła z niej śniadanie, ale tej siły nie miałam.
  - No dobra. - mruknęła niechętnie.
Odleciała, a ja zwijałam się bólu. Już nawet nie mogłam krzyczeć.
*Parę minut później*
Kątem oka zobaczyłam Wróbelkę. Biegła w moją stronę.
  - Czy ja umrę? - jęknęłam.
  - Nie. - odpowiedziała Wróbelka.
Jako pierwsza na świat przyszła suczka o różnokolorowych oczach.
  Jak Cato, przeszło mi przez myśl.
*Niecałą godzinę później...*
Szczeniaki urodziły się zdrowe. Na szczęście.
  - Gdzie Blai? - wyszeptałam.
  - Nie wiem. - odpowiedziała Wróbelka.
Gdzie on może być?!
Wtedy zobaczyłam, że Blaise biegnie w moją stronę.
Blaise?

*Ha, jestem oryginalna, nie napisałam "wstałam wcześnie" xD

Od Mastera C.D Pepper

-Taak...O! Patrz!  Tam jest Mała Niedźwiedzica!
-Ooooo.
-Zostałem Wójkiem.
-Serio?
-2 razy.
-?
-Siostry urodziły.
-To gratki!
-Za dużo szczeniaków w domu,czek policzę... około 6 szczeniaków ktore piszczą całą noc i wszyscy się wokół nich tłuką robiąc jeszcze większe zamieszanie.
-Off...
-A co u Ciebie z domu?
(Pepper?   Sprawy rodzinne XD)

Od Pepper C.D Mastera

  - *Tanoshimu Master-kun. - powiedziałam i zaczęłam jeść.
Pies popatrzył na mnie lekko przestraszony.
 - To znaczy Smacznego, moja matka uczyła mnie japońskiego. - Leo.
 - Przsestań! - roześmiał się ze mną.
***
Po skończonym posiłku poszliśmy do parku, odpocząć. Położyliśmy się na plecach i patrzyliśmy w gwiazdy.
 - To jest mały wóz. - powiedziałam wskazując na gwiazdozbiór.
<< Master? >>

Od Mastera C.D Pepper

-Nie se żrą śmieci,my mamy jednak coś lepszego.
-Hę?
-Chodź.
Podeszdłem do drzwi od zaplecza i zadrapałem w drzwi.
-To nie jest dobry pomysł...
Po chwili drzwi otworzyła młoda dziewczyna,jedna z kelnerek.
-O! Leo wrócił.
-Leo?  Szepnęła Pepper.
-Nie znają mojego prawdziwego imienia,więc mówią na mnie Leo.
Po chwili dziewczyna przyniosła nam po ciepłym gofrze.
-Tylko się nie zgub.  Pogłaskała mnie po głowie i odeszła.
-No,jedz.
-Jsteś pewien,że mogę?
-Jesne,chodź.
(Pepper?  "Niech żrą śmieci" XD)

Od Pepper C.D Mastera

  - Zgadzam się z tobą. - powiedziałam dosyć poważnie, co moim i Mastera zdaniem było śmieszne, więc parsknęliśmy śmiechem.
 Szliśmy do kawiarni wspomnianej przez psa. Mijaliśmy małe i duże budynki, galerie handlowe i pojedyńcze sklepiki.
 - To tu. - powiedział.
Ciemny zauwek w którym najczęściej wyrzuca się jedzenie był ''zajęty''. Inne psy właśnie w tym momencie jadły gofry, ciasta i lody.
 - Trzymaj mnie, bo zaraz wybuchnę. - szepnęłam do Mastera.
<< Master? Bujka? xd >>

Anima urodziła!

Anima urodziła 3 szczeniaki!
Oto:

Aomine


Ifala



Trixie Lulamoon

http://szafunia.pl/img/2014/7/29207.jpg

Od Animy: Poród

Był chłodny,mglisty poranek.
Nic nie widziałam,nie wystaiałam nosa z nory.
Armor był na polowaniu,mnie  zaczął strasznie boleć brzuch.
-O Jezu... Szepnęłam łapiąc się za brzuch. -Już czas...
Nie mogłam ustać na łapach,przybiegłam moja mama.
-Co jest?  Zdenerwowała się.
-A nie widzać?! Ja tu rodzę a ty stoisz!
-Prawda.  Lecę po Wróbelkę!
-Tak i zostaw mnie samą,gratuluję pomysłu.
Położyłam się na końcu jaskini.
Skurcze stawały się coraz mocniejsze i coraz częstsze.
-Umieram... Samnęłam znów zwijając się z bólu.
Na szczęście pojawiła się Wróbelka.
-Nareszcie!
Urodziłam pierwsze dziecko,czarnego chłopca.
Potem jeszcze jedną puchatą kuleczkę.
Gdy zaczynałam rodzić ostatnie dziecko,do nory wparował Armor.
-Trochę się spóźniłeś! Warknęłam.
-I jest córeczka!  Krzyknęła Wróbelka.
Była biała jak śnieg i miała budowę husky'ego.
Jednak jej oczy były nadzwyczaj jasne.
Wróbelka pmachała przed nimi łapą,nie mrógnęła.
-Tak jak mówiłam,będzie ślepa dłużej niż to normalne.
Przytuliłam do siebie 3 puchate kuleczki.
Podszedł do mnie Armor.
(Armor? I zapomniałeś wysłać szczeniaka...)