Po skończonym biegu pies usiadł koło Mastera. Coś szeptali między sobą i patrzyli na zegarek.
- Jaki czas? - krzyknęłam z oddali. Nie odpowiedzieli.
Wstałam z mojego miejsca i podeszłam do psów.
- Jaki czas? - zapytałam.
- Dobry. - mruknął Rahim.
- Dobry. - warknęłam odwracając łeb.
- Pepper, chodźmy już. - powiedział Master.
- Nie, teraz moja kolej. - uśmiehnęłam się chytrze.
Psy wlepiły we mnie zdziwione oczy.
- Dobrze usłyszeliście. - zmarszczyłam brwi.
- Dobra, zobaczymy jak biegasz. - mruknął obojętnie Rahim.
Ustawiłam się na linii startu. Gotowa do startu czekałam na okrzyk.
- Start! - krzyknął Doberman.
Biegłam jak nigdy dotąd. Przebiegłam slalom, przeskoczyłam przez obręcz. W oddali widać było wodę.
- Dajesz Pepper! - krzyknął Master. - Masz dobry czas!
Zahamowałam gwałtownie przed wodą. Oddychałam szybko od zmęczenia.
Psy przybiegły do mnie.
- Dlaczego nie przeskoczyłaś wody? - zapytał Master lekko zawiedziony.
- Nie twój interes! - warknęłam ostro odchodząc.
<< To piszemy razem, a tamto piszesz z Rahim'em xD >>