-Znam tą sforę jak własny "palec".
-Trochę się pozmieniało od czasu twojego odejścia...
-Poradzę sobie. Uśmiechnęła się i odbiegła.
Zostaliśmy sami i znów ta niezręczna cisza,w oczekiwaniu aż drugie coś powie...
Tym razem odezwałam się pierwsza.
-Nic nie mów.
Pies widocznie się zdziwił.
-Patrz. Wskazałam na niebo.
Po chwili z nieba zaczą padać śnieg.
Mała śnieżynka upadła na moim nosie.
-Pobiegajmy! Krzyknęłam.
Zaczeliśmy biegać w śnegu,pomimo zimna czuliśmy ciepło.
To była świetna zabawa ,zwłaszcza że nie byłam sama.
Nagle sturlałam się z górki i oblepiłam śniegiem.
-Nic mi nie jest! Uprzedziłam jego pytanie.
(Jared? Śnieguś! XD)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
No, chyba nie trzeba przypominać, że zabronione jest obrażanie siebie nawzajem, obowiązuje tu zakaz kłótni. Proszę nie reklamować swoich blogów, jeśli nie zostanie uzgodnione to z głównym administratorem.