Nagle dostrzegam jakiegoś psa, który biegnie prosto na mnie. Przesuwam się w lewą stronę, by na mnie nie wpadł. Dopiero wtedy zauważam, że to suczka - Marlene.
- O. - mówi. - Jared, kto to?
- Morphine, to jest Marlene, Marlene, to Moprhine. - przedstawiam je sobie.
Obie patrzą na siebie krótko. Na pysku tollerki pojawia się ledwo dostrzegalny uśmiech. Marlene widocznie go widzi, bo również lekko się uśmiecha.
- Dobra, ja muszę iść. - stwierdza Mar. - Pa! - rzuca i odbiega.
- Dokąd jej się tak śpieszy? - dziwi się Phine.
- Nie mam pojęcia. - przyznaję. - Ale widocznie jest to ważne... Lub nie.
Później Raph też sobie idzie. Mówi, że musi zająć się swoją robotą.
- A kim jest w Sforze? - pyta suczka.
- Córką potomków Bet, czyli Beta III pokolenia. Dorosła już. - wyjaśniam. - Jak widać jeszcze nie wybrała innego stanowiska.
- Aha. - lekko kiwa głową.
Po chwili nic nie mówimy.
- Jest jakiś teren, który szczególnie Ci się spodobał? - przerywam ciszę.
- Tak. Błękitne Jezioro*. - odpowiada.
- Prawda, to ładne miejsce. - przyznaję. Wtedy widzę, że toller ponownie tu przychodzi. Raphael uśmiecha się do nas i mówi...
Phine? Raphael?
*wywnioskowałam z questa :P
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
No, chyba nie trzeba przypominać, że zabronione jest obrażanie siebie nawzajem, obowiązuje tu zakaz kłótni. Proszę nie reklamować swoich blogów, jeśli nie zostanie uzgodnione to z głównym administratorem.